
O decyzji mieszkańców Zjednoczonego Królestwa, które, przynajmniej jeśli chodzi o wizję przyszłości przestało być bez dwóch zdań zjednoczone, dowiedziałem się wcześnie rano, jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników referendum. Ja byłem w trasie a samochodowe radio na bieżąco i na gorąco podawało fakty i opinie.
O woli Brytyjczyków nie będę się rozwodził. Zrobili co chcieli, a co z tego oni i my będziemy mieli to się zobaczy. Bo różni różnie mówią.
Bardziej niż decyzja o wyjściu wyspiarzy poza zjednoczony kontynent zaciekawiła mnie informacja o reakcji na nią „brukselczyków-sprzedawczyków”.* Moje samochodowe radio podało, że już po podaniu wstępnych wyników nastąpiły „gorączkowe konsultacje szefów poszczególnych frakcji w Parlamencie Europejskim”, co oczywiście jest zrozumiałe i, że „wśród głosów dominują opinie o potrzebie jeszcze ściślejszej integracji europejskiej”.
Trudno nie zareagować na to głębokim westchnieniem i myślą „Oni nic a nic nie zrozumieli” i nie zauważyć, że ta reakcja jest jak okrzyk „Cała naprzód” kapitana Titanica tuz po czołowym zderzeniu z lodowa górą.
Ja oczywiście rozumiem, że dla brukselskich eurokratów nie ma złego powodu by sobie przydać dodatkowego znaczenia i splendoru ale ignorowanie powodów, dla których mieszkańcy wysp pokazali w większości środkowy palec zjednoczonej i ściślej integrującej się Europie świadczy źle i o perspektywach chwiejącego się a może i zaczynającego się sypać „wielkiego europejskiego projektu” i o prowadzących go ku zgubie „kapitanach”.
Przyznam, że trudniej mi przewidzieć konsekwencje wyjścia Wlk. Brytanii z Unii Europejskiej niż konsekwencje tych głosów, w których „dominują opinie o potrzebie jeszcze ściślejszej integracji europejskiej”. Na Brexicie może stracimy a może całkiem dobrze wyjdziemy. Natomiast owe „głosy” bez wątpienia mogą doprowadzić do efektu domina i coraz większej niechęci obywateli kolejnych krajów do „jeszcze ściślejszej integracji”.
Brexit Unia może jakoś przetrwa, następnego wyjścia już nie.
* To oczywiście określenie z piosenki Maleńczuka „Sługi za szlugi”.O woli Brytyjczyków nie będę się rozwodził. Zrobili co chcieli, a co z tego oni i my będziemy mieli to się zobaczy. Bo różni różnie mówią.
Bardziej niż decyzja o wyjściu wyspiarzy poza zjednoczony kontynent zaciekawiła mnie informacja o reakcji na nią „brukselczyków-sprzedawczyków”.* Moje samochodowe radio podało, że już po podaniu wstępnych wyników nastąpiły „gorączkowe konsultacje szefów poszczególnych frakcji w Parlamencie Europejskim”, co oczywiście jest zrozumiałe i, że „wśród głosów dominują opinie o potrzebie jeszcze ściślejszej integracji europejskiej”.
Trudno nie zareagować na to głębokim westchnieniem i myślą „Oni nic a nic nie zrozumieli” i nie zauważyć, że ta reakcja jest jak okrzyk „Cała naprzód” kapitana Titanica tuz po czołowym zderzeniu z lodowa górą.
Ja oczywiście rozumiem, że dla brukselskich eurokratów nie ma złego powodu by sobie przydać dodatkowego znaczenia i splendoru ale ignorowanie powodów, dla których mieszkańcy wysp pokazali w większości środkowy palec zjednoczonej i ściślej integrującej się Europie świadczy źle i o perspektywach chwiejącego się a może i zaczynającego się sypać „wielkiego europejskiego projektu” i o prowadzących go ku zgubie „kapitanach”.
Przyznam, że trudniej mi przewidzieć konsekwencje wyjścia Wlk. Brytanii z Unii Europejskiej niż konsekwencje tych głosów, w których „dominują opinie o potrzebie jeszcze ściślejszej integracji europejskiej”. Na Brexicie może stracimy a może całkiem dobrze wyjdziemy. Natomiast owe „głosy” bez wątpienia mogą doprowadzić do efektu domina i coraz większej niechęci obywateli kolejnych krajów do „jeszcze ściślejszej integracji”.
Brexit Unia może jakoś przetrwa, następnego wyjścia już nie.
ilustracja z:http://i.iplsc.com/-/0005KUERI8LBT5B6-C459.jpg
Hun
(6)
2 Comments
Rosemannie
24 June, 2016 - 16:26
A może by tak Tuska namówić, żeby przeszedł na islam...
@ro
24 June, 2016 - 19:49
Śmiać się, czy płakać, sam nie wiem...
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles