Co łączy Ryszarda Petru z reklamą piwa „Żubr”?

 |  Written by Recenzent JM  |  2

Taki dziki żubr, zadziorny kozioł, czy nawet wydawałoby się normalny baran - zwykł przekonywać oponentów do swoich racji, rozpędzając się i waląc w nich swoim łbem, nierzadko uzbrojonym w rogi. Zdrowe zwierzę czaszkę ma solidną i niewiele w niej mózgu, dlatego nikogo nie dziwi, że pręży muskuły i akurat w taki sposób załatwia swoje sprawy. Jeśli trafi głową na słabszego, to cieszy się ze zwycięstwa do momentu aż zejdzie adrenalina i zacznie boleć łeb. Kiedy zaś trafi na silniejszego, jest jeszcze gorzej, bo zupełnie nie ma się z czego cieszyć, a łeb „napieprza” jak u typowego działacza po suto zakrapianej partyjnej libacji. Na dodatek wstyd na całą wieś.

Niekiedy zdarzy się, że na wzór zwierząt głowy używają ludzie – np. piłkarze waląc „z byka”, jak kiedyś na boisku Zinedine Zidane, czy celebryci, choć ci podobno raczej uderzają „z baśki” i bez rozpędu.

Każdy chyba się zgodzi, że politycy też powinni używać głowy, ale głównie do rozumnego myślenia, bo przecież wygląda to pokracznie, gdy polityk nierozumnie myśli, że myśli, i wyobraża sobie, iż wszyscy myślą w podobny sposób.

W jaki sposób myśli Ryszard Petru? – Przyznaję, że nie wiem... nawet zakładając, że rzeczywiście myśli. Co by jednak o nim nie powiedzieć, to trzeba przyznać, że jest politykiem wyróżniającym się oraz nietuzinkowym. Z obserwacji wynika, że jego innowacyjność objawia się m. in. tym, że potrafi niezmordowanie krytykować, oskarżać i protestować - od świtu do nocy, z małymi przerwami na posiłek i sen. Z tym, że sen pewnie ogranicza do minimum, oddając się w tym czasie pracy nad optymalizacją zysków od zgromadzonego kapitału oraz anty agresywnym medytacjom w korporacyjnej grupie wsparcia - zwanym wśród członków jego partii motywacyjnymi ćwiczeniami Jogi (oczywiście od imienia znanego misia z kreskówek). Ten widoczny brak snu niewątpliwie przekłada się na merytoryczną wartość jego wypowiedzi, ich rozbieżność z powszechnie obowiązującą wiedzą oraz coraz bardziej konfrontacyjną postawę w przestrzeni politycznej.

Jak wiemy, wielokrotnie już stawiał Jarosławowi Kaczyńskiemu i rządowi Beaty Szydło ultimatum, a ostatnio wyprężył muskuły i buńczucznie ogłosił – „idziemy na zderzenie”.

Analizując działania szefa Nowoczesnej, nie mam zamiaru stawiać retorycznych pytań w stylu: czy on jest odpowiedzialny, mądry, rozsądny lub chociaż normalny, bo „rubikoń” jaki jest? – widzi każdy (oczywiście oprócz jego tzw. „myszek agresorek”).

Ryszard Petru na ułomka nie wygląda i wszystko wskazuje na to, że fizycznie ma się już dobrze. Jego czaszka sprawia wrażenie solidnej, a z jego dotychczasowej kariery możemy się domyślić, że kręgosłup ma giętki, mocne plecy i pewnie dobre ubezpieczenie.

Przy takich walorach, pomysł „pójścia na zderzenie” z Kaczyńskim i rządem – faktycznie mógł mu się wydać sensowny.

Ale myślę sobie, że nawet najsilniejszy, czy najgłupszy byk nie zdecydowałby się, by pójść na zderzenie z lokomotywą. Tym bardziej nie wyprowadziłby na tory swojego mizernego, rozhisteryzowanego i zwykle niezwykle pobudzonego stadka - nawet, gdyby jego liczebność policzył mu warszawski magistrat i poganiał je pasterz „z kucykiem na głowie i w czerwonych portkach”.

No chyba, że Ryszard Petru uwierzył w telewizyjną reklamę piwa „Żubr”. Tam lokomotywa przed ruszającym w jej stronę żubrem - rzeczywiście zatrzymała się i ustąpiła.

Tylko, że człowiek powinien odróżniać życie od fikcji, a poza tym - co jest wart polityk, który wierzy reklamie? Nawet, gdyby miało to miejsce po kilku wypitych piwach.

 

PS. Czy wiecie, dlaczego Petru sprzeciwia się wycince chorych drzew w Puszczy Białowieskiej?

- Jeśli leśnicy wytną suche drzewa, to wyginą żubry, bo nie będą miały gdzie robić sobie dziupli.

5
5 (3)

2 Comments

Obrazek użytkownika tł

Recenzencie, z całym szacunkiem, ale wolę rymkiewiczowską interpretację żubra ;-)!

"Otóż ten wielki białowieski żubr spał sobie słodko (lub spał dręczony okropnymi snami) gdzieś na polanie w głębi puszczy i sen jego, podobny śmierci, mógłby trwać jeszcze wiele lat - gdyby Jarosław Kaczyński nagle nie ugryzł go w dupę. Żubr, ugryziony przez pana premiera, podniósł głowę, potrząsnął rogami, ryknął i popędził. Dokąd, tego nikt nie wie. Ale galopuje, pędzi ku swoim nieznanym, dzikim przeznaczeniom. Polska poruszyła się, została poruszona - jest coraz inna i będzie jeszcze inna. To już nie jest sen pod lipą, to już nie jest podobny śmierci sen stanu wojennego, to już nie jest omdlenie lat dziewięćdziesiątych. Właśnie dlatego wszystko, co zrobił i co robi Jarosław Kaczyński, jest dobre. Ugryzł żubra w dupę i to czyni go postacią historyczną".

http://niniwa22.cba.pl/4rp_jaroslaw_marek_rymkiewicz_kaczynski_ugryzl_zu...

Pzdr.
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Fajny i wbrew pozorom głęboki tekst, dlatego nie zgadzam się z tym, że to interpretacja żubra.
Rzekłbym, że to raczej dość ciekawa interpretacja współczesnej naszej historii i przyczynek do spojrzenia na wartość polityka poprzez pryzmat jego wpływu na jej bieg.
Czy to nie jest przykre, że niektórzy mają się za mężów stanu, choć ich działania polegają tylko na tym, że pchają się "żubrowi" tam, gdzie prawdziwy polityk potrafi go uryźć?
Serdecznie Cię pozdrawiam.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>