Co ma Monika Olejnik do prof. Chazana.

 |  Written by Recenzent JM  |  6
Profesor Chazan na urlopie, zaś Monika Olejnik w pracy. Z takiej kombinacji musiało się coś – może nie tyle „urodzić”, co raczej zostać „wyskrobane”. Jak by tego nie nazwać, w „Wyborczej” pojawił się felieton Moniki Olejnik pt. „Święty Chazan”
Ta dość dziwna zbitka słów skłoniła mnie do przeczytania tej na swój sposób ciekawej publikacji. Spodziewałem się, że skoro pani redaktor użyła w tytule słowa „święty”, to może wspomni coś o poparciu dla prof. Chazana, jego zaangażowaniu, czy sukcesach. Chociaż o tym, że podniesiony z zapaści, pod jego kierownictwem szpital, przyjmuje rocznie ok. 4500 porodów przy dwa razy mniejszej liczbie zgonów okołoporodowych niż wynosi średnia w Polsce.
Niestety - nie wspomniała.

Napisała natomiast m. in. coś takiego:
„Były "morderca" niewinnych istot, prof. Bogdan Chazan, został wyniesiony na ołtarz Jasnej Góry.”
Po przeczytaniu takich bzdur, normalnego człowieka ogarnia niemoc. Kiedy jeszcze człowiek uzmysłowi sobie, że takie coś pisze jedna z ikon polskiego dziennikarstwa, to człowiek musi się czegoś napić.
Zrobiłem sobie herbatę.

Dalej ikona dziennikarstwa pisze tak:
„Prof. Chazan w latach 90. przeprowadzał aborcje, sam nie pamięta, czy przestał uprawiać ten proceder w 1992 czy 1993 r. Teraz to on decyduje, co pacjentka ma zrobić. Odmawia aborcji, choć wiadomo, że dziecko przeżyje tylko kilka dni.”
Jeśli dokonywał aborcji, to musi teraz z tym jakoś żyć. Nie nam go potępiać – możemy tylko współczuć.
Jeśli zrozumiał, że czyni zło i z tym zerwał, to moim zdaniem bardzo dobrze postąpił. Możemy temu tylko przyklasnąć.
Jeśli w ramach wynagrodzenia Bogu i ludziom za wyrządzone zło – poświęcił się służbie ciężarnym matkom i ratowaniu życia tym najsłabszym ludzkim istotom, jakim są noworodki i dzieci nienarodzone, to zrobił jeszcze lepiej. Dla niego samego, jego duszy i dla ciężarnych, oraz młodych matek, które w Szpitalu im. Świętej Rodziny szukają pomocy.

Myślałem, że każdy z takiego obrotu rzeczy powinien się tylko cieszyć.
Wygląda jednak, że nie pani redaktor, która pisze m. in. tak:
„Prof. Chazan, zwolniony z funkcji dyrektora publicznego Szpitala im. Świętej Rodziny, zamiast odejść z honorem, uważa, że to prezydent Warszawy złamała prawo...”
W geście dobrej woli - pomyślałem sobie, że jednak w elitach medialnych coś pozytywnie drgnęło, skoro sama Monika Olejnik pisze o „odejściu z honorem”.

Ale ta pocieszająca myśl przeszła mi, kiedy przeczytałem, że:
„Trudno zrozumieć księży, dla których najważniejszy jest brzuch, którzy nie odczuwają empatii wobec matki ani wobec istoty bez połowy mózgu zmuszonej do przyjścia na świat. Takie jest oblicze polskiego Kościoła.”
Wierzę, że pani Olejnik trudno jest zrozumieć nie tylko księży, ale i wszystkich mających inny system wartości niż ona. Tam, gdzie ona dostrzega przedmiotowy „brzuch” – znajduje się ludzka istota, tam rodzi się życie. Czy naprawdę bardziej ludzkie jest „wyskrobanie” – kawałek po kawałeczku tej ludzkiej istoty, niż pozwolenie jej na „przyjście na świat”? Choćby tylko „na kilka dni”?
Czy nasze państwo, mające tak „wielkie europejskie aspiracje” i tak „świetnie rozwijającą się gospodarkę” - nie jest w stanie tego ciężaru udźwignąć?

Monika Olejnik pisze też tak:
„Prof. Pawłowicz na równi z braćmi Karnowskimi obraża Hannę Gronkiewicz-Waltz. Na okładce "W Sieci" prezydent Warszawy jest w stroju Piłata, a Chazan trzyma dzieciątko na ręku. Pawłowicz wyzywa Gronkiewicz-Waltz od etatowej katoliczki, która nie umiała zrezygnować ze splendorów.”
Muszę przyznać, że tu nie całkiem red. Olejnik rozumiem. „Bufetowa” – o takim wyzwisku słyszałem.
Ale czy „etatowa katoliczka” może być wyzwiskiem dla osoby, która uważa się za katoliczkę?
Czy wyzwiskiem może być to, że „nie umiała zrezygnować ze splendorów”? – Bo przecież w istocie nie umiała.
Co do okładki „W Sieci” – to przyznaję, że psuje ona moje poczucie smaku. Czy obraża panią prezydent Warszawy? Nie rozmawiałem z nią, więc nie wiem. Skoro jednak Monika Olejnik o tym pisze, to może pani Gronkiewicz-Waltz rzeczywiście jej się z tego zwierzyła.

Okładka tygodnika, to moim zdaniem - jakieś piramidalne nieporozumienie. Bo jak inaczej nazwać fakt, że pismo, które oficjalnie walczy z ideologią „gender” - daje taką okładkę.
Przecież Piłat był mężczyzną. Chyba, że teraz już uczą inaczej.
Mnie w tej okładce razi też to, że w moim odczuciu, przedstawiony obraz mija się z prawdą historyczną i zupełnie nie pasuje do sytuacji. Do mnie bardziej przemawiałby raczej obraz pani prezydent w stroju Herodiany, czy Salome - trzymającą tacę z głową prof. Chazana.

Swoją publikację red. Olejnik kończy tak: -
„Dziwny jest ten nasz Kościół. Ma problem z rozwiedzionymi małżeństwami, z rozwodnikami, a nie ma problemu z "mordercą" niewinnych istot. Dziwne to miłosierdzie. Hipokryzja.”

Dla każdego wierzącego – jest chyba jasne, że to nie Kościół ma problemy z rozwiedzionymi małżeństwami i rozwodnikami. To są po prostu bardzo poważne problemy rozwiedzionych małżeństw i ich rodzin. Kościół, faktycznie nie ma też problemu z prof. Chazanem, nawet jeśli gwiazda polskiego dziennikarstwa nazywa go (byłym) „mordercą” niewinnych istot.
Kościół nie jest od tego, aby grzeszników potępiać.
Miłosierny Bóg potrafi przebaczyć każdemu, każdy grzech - choć patrząc po ludzku, tak wielkie miłosierdzie rzeczywiście niektórym może wydać się „dziwne”.

Monika Olejnik dostrzega w tym hipokryzję.
Ja w tym żadnej hipokryzji nie widzę, ale ja nie piszę też felietonów do „Wyborczej”.
5
5 (2)

6 Comments

Obrazek użytkownika HdeS

HdeS
Adam. Albo Ewa - w dziejszych czasach jasno-Grodzkiego mrocznego Gendoru to w zasadzie bez znaczenia. Zmiana wyglądu za pomocą kilogramów botoksu to dopiero jest hipokryzja. A czymże jest czerpanie wiedzy o Kościele Katolickim z Gazety Wyborczej, w dodatku z artykułu który samemu się napisało? Postęp uber alles! Dziwię się, że to pompatyczno-postempatyczne matolstwo nie zpuściło sobie bród a la Konczita Kiełbasa - wszak i starość niestety musi się wyszumieć - Monisia, Janinka Paradowska, Kuczyński, Niesiołowski, Bartoszewski, Kutz-Kuc, Wajda... Tak myślę sobie, że może faktycznie w pewnych przypadkach eutanazja nie jest tak do końca zła?
Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
jaki Adam. Wprawdzie MO hołduje Gondorowi, ale sama stara się być kobiecą kusicielką. Że efekt jest żałosny i opłakany, to chyba nie trzeba dodawać ;))))
Ale nic to, kusicielka efektami się nie przejmuje i albo butami, albo dekoldem, albo mini "szyku zadaje".
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika HdeS

HdeS
gdy Monisia opuści już tem opresyjny katolski Łez Padół i trzeba będzie udać się do trumny, jakie buty wybrać?! Krążą legendy o hurtowych ilościach monisiowego obuwia, więc wybór będzie ciężki. Chociaż, z drugiej strony to jest bez znaczenia, gdyż rozpłynięta w Nicości Monisia nie będzie sie mogła polansować. Chyba, że botoks, lepszy od diamentów przyjaciel współczesnej, postępowej i nowoczesnej kobiety, jest jak myśl Lenina wieczny i coś tam po Monisi pozostanie.
Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
Już się powyzłośliwiałam powyżej więc teraz poważnie.

Prof. Chazan sam przyznał, że wykonywał aborcje. To jest straszny grzech skutkujący ekskomuniką. Ale ekskomunika może być zdjęta, jeśli człowiek się nawraca, szczrze żałuje popełnionego zła i wyraża wolę zerwania z grzechem.
Bóg już w Starym Testamencie, ustami proroka Izajasza mówi:
"Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna." (Iz. 1,18)
Boże Miłosierdzie jest nieskończone, tylko człowiek musi chcieć je przyjąć. Wszyscy ci ujadacze mają za małe rozumki i chyba złą wolę, nie potrafią więc zrozumieć tej dość prostej prawdy o przymiotach Boga.
Postawa, determinacja Profesora, aby juz nigdy nie przyczynić się do zabicia dziecka, budzi szacunek i może być pięknym przykładem nawrócenia i przyjęcia Bożej Łaski.
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika HdeS

HdeS
koniunkturalni, bądź nawet i szczerzy w płytkosci swych "rozumków". Oni nie są w stanie przyjąć prostej prawdy, bo takie są najtrudniejsze. Dla nich do przyjęcia są jedynie prawdy skomplikowane, a więc takie, których sami pojmują. Bo oni nic nie zrozumieją.
Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Cóż mogę Ci Szara kotko odpisać na taki komentarz? Chyba tylko to, że w tej sprawie myślę, jak widać - identycznie. 
Serdecznie Cie pozdrawiam.
 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>