
Pan prezydent raczył chyba żartować: sto dni życzliwego spokoju dla rządu premier Kopacz! Nie pierwszy raz z żartu zrobił się suchar i to wyjątkowo czerstwy. O to samo, w równie cwany sposób, prosił kiedyś Jaruzelski. Wy nam, ludzie, dajcie popracować by ekipa okrzepła, my wam za to .. no, tego tam ... potem się zobaczy!
Słyszałem na własne uszy, że głównym zadaniem nowego rządu będzie odzyskanie zaufania Polaków. Przy czym mają to robić dość osobliwą metodą: pobożnymi życzeniami partaczy, którzy walnie się przyczynili do tego by zaufanie stracić.
To ja mam lepszy pomysł: na sto dni albo i więcej ten nowy rząd zakodować w systemie pay-per-view. Gwarantuję, że pies z kulawą nogą im pracy nie zakłóci i będzie święty spokój!
Zresztą, gdyby nawet ktoś do apelu PBK odniósł się z powagą, trzeba by chyba go zakneblować (rzecz jasna tego kogoś, a nie – uchowaj Boże! - pana prezydenta), no bo jak zachować spokój gdy, dajmy na to, nowy minister spraw zagranicznych przemówi po angielsku. Albo, gdy faworyt pani premier, Czarek, ten sam, który dostał kwiaty z okazji „Dnia Pieszego Pasażera” znów się zasłuży czymś podobnym i mu girlaski z tylnych ław pobiegną wręczać bombonierę …
No i co zrobić z Niesiołowskim? Jak on te sto dni przeżyje? Wszak można jeszcze toczyć pianę i dywagować o nienawistnym milczeniu opozycji, ale czy można – o nienawistnej … życzliwości?
Ja bym się jednak zastanowił. Primum non nocere, a przecież te sto dni mogą gabinet pani premier mocno nadwyrężyć. Już widzę Polaków, których pan prezydent prosi by przez sto dni siedzieli cicho, jak uśmiechają się życzliwie, gdy im nowa minister od infrastruktury ogłosi, że pro publico bono wykorzysta bogate doświadczenie zdobyte … w radzie nadzorczej PKP. Albo, gdy Arłukowicz chlapnie, że będzie kontynuował marsz, zainicjowany niegdyś przez samą panią premier, do dalszych zwycięstw na niwie służby zdrowia, bo przecież – on zna się (sic!) na tej robocie …
A tak w ogóle …
Czy to przystoi głowie państwa traktować naród jak idiotów? Sto dni spokoju w imię partyjnych interesów, sto dni by testować fuzję kilku spółdzielni skłóconych dotąd i patrzących na siebie wilkiem politycznych ziomków? Nie przystoi!
Ja też mam apel. Za siedem lat rządów PO, siedem lat afer, siedem lat harówy dłużej niepewnych jutra emerytek, siedem lat kłamstw o cudach, wyspach zielonych i innych bredniach, za poniżenie i wstyd, które do dziś czujemy, gdyście oddali sprawę Smoleńska w brudne, ruskie łapy – to nam, nie wam należy się spokój!
Nie wiem jak inni. Ja się zgodzę przez sto dni i - jak trzeba dłużej - siedzieć cicho jak trusia.
Pod jednym, wszakże, warunkiem: że zaraz potem dacie nam spokój – najlepiej raz na zawsze!
7 Comments
Gdyby Hopsiup pomyślał (sic!)
21 September, 2014 - 15:39
Zaraz, zaraz!
21 September, 2014 - 16:01
Kiedy?
@ro
21 September, 2014 - 16:10
Pozdrawiam
Ten spokój
21 September, 2014 - 16:24
Chyba wreszcie wypełni się zapowiedź Jana Pietrzaka: "Lepiej może nie będzie, ale śmieszniej na pewno!"
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Zobaczmy to jeszcze raz, Ewa
21 September, 2014 - 17:30
Żenada!!!
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
@admin
21 September, 2014 - 18:25
Pan prezydęt niańczy nowy
21 September, 2014 - 18:26
_________________
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków