Lód pokrywa dzisiaj szyby w oknach grubą warstwą – wyglądają, jak z ozdobnego szkła. Na zewnątrz jest lodowa zawierucha, wiatr w kominach gwiżdże i zawodzi. Zrobiło się paskudnie zimno. Znacie jakieś domowe sposoby na taką zimę?
Najpierw mi się przypomniała relacja podróżnika, który trafił na nocleg do namiotu Lapończyków. Wiem, teraz nie wypada ich tak nazywać i trzeba mówić Saamowie, bo obrażą się jak Rom za Cygana, albo Afroamerykanin za nazwanie Murzynem.
W każdym razie ten zaprawiony w walce z przeciwnościami klimatu lud okłada się na noc własnymi psami zaprzęgowymi. Jako ludzie gościnni i uprzejmi, puścili podróżnikowi na posłanie nawet dwa psy. Taniej byłoby chyba wpuścić gościa na psie legowisko i zaoszczędzić na pościeli. U Lapończyków w każdym razie nie funkcjonuje powiedzenie zimno jak w psiarni.
Podobno dużo ciepła ucieka przez głowę i przez nogi. I to była druga rzecz, która mi się natychmiast przypomniała: bez ciepłych szkarpet ani rusz.
Czemu szkarpet? Bo to jest piękne słowo ze starego poradnika „Szczęście domowe”, gdzie jest na ten temat cały rozdział pod tytułem Szkarpetki. Zacytuję kawałek: Nawet wiele zajęta gospodyni musi mieć zawsze tyle jeszcze czasu, aby się zajmować mogła robieniem szkarpetek; gdyż szkarpetek nigdy niema za wiele w domu (...) Szkarpetki robione na drutach są lepsze od szkarpetek tkanych, a jeszcze lepsze są wełniane, które łatwo i przyjemnie na drutach zrobić można.
Okutaliśmy się, założyli owe szkarpetki, i dalej zimno jak, nie przymierzając, w Ameryce.
Kto zna jakieś domowe sposoby? Krótko mówiąc: jak żyć?
edycja: usunęłam zdjęcie.
24 Comments
Tekst wart zdjęcia. :)
20 January, 2014 - 19:47
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Fotka z godz. 13, kiedy jest najcieplej.
21 January, 2014 - 00:17
Ruchu nie ma, chyba wszystkim gorąco. Dobranoc, idę się zapakować pod kołdrę po angielsku (tzn z termoforem).
Nie przyjmij wypowiedzi za
21 January, 2014 - 00:20
ciociababcia
@ciociababcia2, szkarpetki juz mam.
21 January, 2014 - 11:14
Mruczki
21 January, 2014 - 13:42
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Oj, tak! Instynkt podpowiada.
21 January, 2014 - 20:15
a ten kaloryfer niezbyt
21 January, 2014 - 13:23
ciociababcia
Ciociubabciu droga, ciepły!
21 January, 2014 - 20:23
W domu znów ciepło i przytulnie, ogień w kominkach i świeżo upieczone ciasto.Wpadł też w odwiedziny miły gość, więc otworzyliśmy naleweczkę. A teraz herbata z miodem i cytryną, jakas dobra muzyka, i pocieszająca myśl, że nie tkwi się na przykład w pociągu minister Bieńkowskiej...
Rany boskie, Signa!
21 January, 2014 - 20:42
"U nasz w stolycy" co prawda -8 stopni, a czuje się, jak by było znacznie zimniej i okropnie przemarzłam wracając wieczorem z pracy, ale w domu ciepło i szyby nie zamarazają.
Właśnie się rozgrzewam po powrocie gorącą herbatą i opycham faworkami, za którymi pasjami przepadam. I także cieszy mnie myśl, że nie mam w najbliższych planach żadnego pociągu .
Ten najbardziej pechowy miał ponoć opóźnienie 1000 minut. Sorry, taki mamy klimat!
W stolycy też można zmarznąć.
21 January, 2014 - 21:29
Pobiłam dziesiaj rekord w tempie robienia napoleonek, tzn teraz to się nazywa kremówka wadowicka ( tak widziałam podpisane).
Signa
21 January, 2014 - 21:51
Z tym podpisem ktoś coś najwyraźniej pomylił.
Kremówka ma inny, biały krem, a napoleonka taki żółtawy- budyniowy.
Napoleonki lubię jeszcze bardziej, niż faworki .
To były napoleonki (jeszcze są)
21 January, 2014 - 22:13
Gość był osobą duchowną
Signa
21 January, 2014 - 22:49
Gdyby nie Bieńkowska, to wsiadłabym natychmiast do pociągu bylejakiego, aby tylko na południowy-wschód zdążał .
Ellenai, chlebem, solą i napoleonką!
21 January, 2014 - 23:04
O kurczę pieczone!
21 January, 2014 - 23:10
Pasze wysokoenergetyczne
21 January, 2014 - 22:20
oraz naleweczka lub grzaniec
pomogą łatwiej przeżyć mroźną pogodę
do tego jeszcze w szkarpetach!
;-)
Furda Bieńkowska z tatuażem na bicepsie!
Tomaszu, wie Pan, jeszcze nutki.
21 January, 2014 - 23:09
Signa,
22 January, 2014 - 00:40
Obawiam się, że po tych napoleońskich kremówkach i grzańcu w szkarpetach już śpisz, ale POBUDKA!!
Chryzopraz, po niemiecku?
22 January, 2014 - 10:45
No fakt,
22 January, 2014 - 16:45
Ale za to JAK grają.
Są też i kawałki w wersji angielskiej, ale to nie to samo, ten chropawy język lepiej brzmi w połączeniu z ich mocnym brzmieniem. (Zaraz tu będzie dyskusja na temat - czy włoski bardziej nadaje się na libretto opery, czy też może wprost przeciwnie).
Signa
22 January, 2014 - 09:00
Jak przczytałem, że:
"... trzeba mówić Saamowie, bo obrażą się jak Rom za Cygana, albo Afroamerykanin za nazwanie Murzynem.", to przypomniał mi sie taki stary sposób na to, by było łatwiej przetrwać chłody.
Należy zagrzać nieco wina - już przy samym grzaniu robi się cieplej.
Potem utrzeć ciasto - przy tej czynności robi się jeszcze cieplej, a następnie ciasto upiec i wtedy już jest prawie ciepło, ale jeszcze nie tak ciepło i przyjemnie, jak być powinno.
Prawdziwie dobrze i ciepło robi się dopiero wtedy, kiedy nałoży się ciasta, naleje grzańca i zaprosi do towarzystwa kogoś miłego. Tak da się żyć.
Wracając zaś do zacytowanego frgmentu tekstu, my z żoną piekliśmy zazwyczaj ciemne ciasto nazywane "murzynkiem". Teraz to się niestety skończyło - poprawność polityczna nie pozwala już tak nazywać tego ciasta.
Serdecznie pozdrawiam
Brownies, Recenzencie JM,
22 January, 2014 - 16:46
Pozdrawiam
Recenzencie, piwko z jajeczkami!
22 January, 2014 - 11:00
Święte słowa. Ciasto murzynek chyba wszyscy lubią
Na studiach robiliśmy grzane piwo z jajkiem. Znalazłam przepis w książce kucharskiej.pod redakcja słynnego Emila Wyrobka.
Na litr piwa daje się 12 dkg cukru, 4 żółtka, kilka goździków i kawałek kory cynamonowej. Piwo zagotowuje sie z przyprawami, przyprawy wyrzuca. Z zółtek i cukru ukręcić kogel-mogel, zalać gorącym piwem, bijąc trzepaczką, aż się zapieni.
Wygląda na to, że rozgrzeje, nakarmi, i humor poprawi. Raczej wieczorem, niż w godzinach pracy
Moja mama
22 January, 2014 - 16:50
Trzymaj się ciepło.