Jaruzelski żyje

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  4
Trudno dziwić się ludzkiemu odruchowi tych, którzy z radością przywitali fakt śmierci Jaruzelskiego. „Wojciech Jaruzelski wreszcie przed sądem” – chciałoby się napisać. Tak, ale miejcie świadomość, że jeszcze bardziej cieszą się dziś ci, którzy najgłośniej będą płakać. Osiągnęli swój cel. Uratowali zbrodniarza przed sądem i karą, gniew zamieniając latami na bezsilność. Doprowadzili rzecz do końca – swoją polityczną poprawnością, swoimi sądowymi kombinacjami, swoim wybaczeniem w naszym imieniu. Ofiary nie doczekały się ziemskiej sprawiedliwości. Większość nie doczekała się tak naprawdę niczego.

A generał, choć umarł, żyć będzie dalej – w sądowych wyrokach, w pajacowaniu kolejnych polityków, w karierach rozpoczętych w czasach strzelania do górników i skrytobójczego mordowania opozycjonistów i księży. W strachu tych, którzy nie dopuścili do jego osądzenia i którzy , wciąż spętani tym samym strachem będą nami rządzić. W obchodach 25 lecia tej wolności, która dała Jaruzelskiemu bezkarność i tytuł prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej.  

My żegnamy nieukaranego zdrajcę, mordercę i kata. Za chwilę dowiemy się, jak bardzo niestosowne są nasze słowa i uczucia, gdy odchodzi mąż stanu, człowiek honoru, który nigdy nie zdradził Polski. Ile czasu będzie trzeba, by ci, którzy najbardziej spektakularnie pluli na Lecha Kaczyńskiego, żywego i martwego, zaczęli nas tym samym Lechem Kaczyńskim szantażować, gdy już przyjdzie rozmawiać o żałobie narodowej, miejscu pochówku, ba – może nawet pomniku?

Nie zostawili nam nic od radości z losu, który przecież czeka każdego. W „Liście oprawców” Płużańskiego przeczytałem, że Julia Brystygierowa umarła jako mocno wierząca katoliczka, która ostatnie lata życia spędzała w ośrodku w Laskach. Może warto poszukać czegoś na ten temat, nie odmawiając krwawej „Lunie” wcześniejszych zasług. A co wiemy o ostatnich miesiącach, latach Jaruzelskiego? Wyrzuty sumienia, rozterki? Domniemany romans, huczne jubileusze i przyjmowanie hołdów. Tak, może teraz Najwyższa Instancja zrobi to, czego nam zrobić się nie udało, a możnym tego świata – się zrobić nie chciało. Gdzie przebiega granica między naszymi grzechami, za które Chrystus umarł na krzyżu a tymi, za które nie da się uniknąć piekła i wiecznego potępienia? Chcę wiedzieć, ale nie wiem, pozostaje mi nadzieja i wiara w Bożą sprawiedliwość. Nie zmienia to jednak faktu, że wcale nie cieszy mnie fakt, że bydlak, którego pochwał się w najbliższych dniach nasłucham i naczytam więcej, niż przez całe swoje życie, umknął sprawiedliwości ludzkiej. I że tak wielu mu w tej ucieczce pomagało.
 
5
5 (9)

4 Comments

Obrazek użytkownika Geolog1988

Geolog1988
Swego czasu Andrzej Pilipiuk napisał opowiadanie "Lenin".
W opowiadaniu tym chodziło o to, że ciągłe powtarzanie hasła "Lenin wiecznie żywy" doporwadziło do tego, że trup Lenina sam w końcu w to uwierzył i ożył...

Na wszelki wypadek nie mówmy lepiej, że towarzysz generał żyje, żeby fikcyjne opowiadanie Pilipiuka nie stało się rzeczywistością... :-)

Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie! :-)
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
nie strasz. Umarł. Pogrzebią pod ziemią, głęboko, nie ożyje!
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>