Polska – USA: zaufanie traci się tylko raz

 |  Written by Gadający Grzyb  |  60

Jeśli w najbliższej przyszłości Stany Zjednoczone będą miały do nas jakiś interes, to trzeba dobitnie powiedzieć – nic za darmo.

I. Amerykański sen

Muszę wyznać, że cykl tekstów rozpatrujących geopolityczne sympatie różnych odłamów polskiej prawicy wyszedł mi właściwie przypadkiem. Ot, zirytowany rusofilskimi głosami każącymi nam widzieć w Putinie „katechona” i obrońcę przed demoliberalną zgnilizną, opublikowałem w maju, w nr 20 „Polski Niepodległej” artykuł „Rosyjskie miraże prawicy”. Niedawno zaś, przy okazji lustracji prof. Kieżuna uznałem, że trzeba się bliżej przyjrzeć opcji niemieckiej w kontekście „realizmu” wedle którego należy poszukiwać coraz to nowych zewnętrznych opiekunów, co zaowocowało tekstem „Każdy realista ma swojego protektora” (nr 41 „PN”). Teraz, na zakończenie, warto wziąć na warsztat stronnictwo amerykańskie.

Trzeba powiedzieć, że spośród wyżej wymienionych, opcja amerykańska wydawała się najbardziej perspektywiczna i sam przez długi czas byłem jej zwolennikiem. Po części było to efektem tradycyjnie proamerykańskiego nastawienia Polaków – europejski ewenement, tak jak niegdyś polski pronapoleonizm. To Stany Zjednoczone pod przywództwem Reagana wbiły gwóźdź do trumny sowieckiego „imperium zła”, gdy różni mędrkowie jeszcze w latach osiemdziesiątych roili o konwergencji i snuli wizje jak to Zachód powinien sobie układać stosunki z ZSRR w kolejnym ćwierćwieczu. To w „kolumbowej hameryce” widzieliśmy ostoję wolności, swobód, dobrobytu, a im bardziej komunistyczna propaganda starała się USA zohydzić, tym bardziej w Amerykę wierzyliśmy. Kolejnych prezydentów Polacy witali na ulicach ze szczerym entuzjazmem, za co ci rewanżowali się nam zapewnieniami o dozgonnej przyjaźni i niezłomnym sojuszu, kokietując Wałęsą i Papieżem.

Wydawało się, że ma to swoje twarde podstawy. Po rozpadzie bloku sowieckiego kolejni prezydenci, niezależnie od barw (Bush senior, Clinton, Bush junior), z różnymi zawirowaniami, ale w sumie w miarę konsekwentnie prowadzili politykę powstrzymywania neoimperialnych ambicji Rosji, co przekładało się na aktywną obecność w naszym regionie. Po drodze przystąpiliśmy do NATO – miało to stanowić ostateczne przypieczętowanie od strony militarnej naszego bezpieczeństwa. Ameryka miała jeszcze tę zaletę, że w przeciwieństwie do Rosji i Niemiec leżała za oceanem i z tego oddalenia podpompowywała nas politycznie jako regionalnego lidera. Nie wglądało to źle – pod amerykańskim protektoratem rysował się sojusz krajów Europy Środkowo-Wschodniej z Polską w roli głównej.

II. Bolesne przebudzenie

W powyższym kontekście można było mniemać, że nasze zaangażowanie w eskapady do Iraku i Afganistanu jest ceną, którą warto zapłacić. Przypomnę, że były to czasy gdy Donald Rumsfeld mówił o „starej” i „nowej” Europie, za chwilę pojawił się projekt tarczy antyrakietowej i wizja stałej obecności US Army na naszym terytorium, a poza tym, nasze „nieostrzelane” wojsko miało okazję złapać jakiekolwiek realne doświadczenie bojowe. Nie wolno również bagatelizować zagrożenia islamizmem, które może w pewnej czasowej perspektywie dotyczyć i nas. Cóż, warto było narazić się „starej Europie”, która – głównie Niemcy i Francja - marzyła o wypchnięciu USA z kontynentu, nazywając nas „amerykańskim osłem trojańskim”. Apogeum, lecz zarazem i łabędzim śpiewem była wyprawa prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z przywódcami Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii do Tbilisi w 2008 roku, która powstrzymała rosyjską agresję na Gruzję (również partnera USA) i zmusiła Europę do reakcji wobec Kremla.

Bolesne przebudzenie z amerykańskiego snu nastąpiło wraz z wyborem Baracka Obamy, który w ekspresowym tempie „zresetował” stosunki z Rosją, wycofał się z projektu tarczy (znamienna data 17.09.2009) i ogłosił wycofanie się Stanów Zjednoczonych z aktywnej roli w Europie. Krótko mówiąc, cały „strategiczny sojusz” polsko-amerykański skichał się w jednej chwili, tworząc warunki do zaistnienia rosyjsko-niemieckiego kondominium - i to w całym regionie. Oczywiście, ekipa Tuska z Sikorskim już od 2007 grała na przeciąganie „tarczowych” rozmów z USA, czekając na koniec kadencji George'a W. Busha, w międzyczasie orientując Polskę na Niemcy i Brukselę, jednak ostateczna decyzja zapadła w Waszyngtonie.

Zostaliśmy zatem z kacem po Iraku, Afganistanie, z poczuciem, że daliśmy się wykorzystać za bezdurno – zresztą, społeczne poparcie dla obu interwencji nigdy nie było zbyt wysokie, a z biegiem czasu konsekwentnie malało, tym bardziej, ze nie pojawiła się żadna z obiecywanych korzyści, bo interesy w Iraku robił każdy, nawet antyamerykańska Francja, tylko nie my. W ciągu tych lat „ścisłego sojuszu” nie zdołaliśmy nawet wydębić rozwiązania sprawy tych nieszczęsnych wiz, co może jest sprawą drugorzędną, ale jednak symboliczną. Na marginesie, oczekuję by polski rząd wprowadził zasadę symetrii, tak by Amerykanie przechodzili równie upokarzającą procedurę, co Polacy. Szanujmy się, bo nikt inny nas nie uszanuje. Do tego USA niezmiennie wspierały i wspierają uroszczenia hien cmentarnych spod znaku „holocaust industry”, czego konsekwencje mogą być dla nas niezwykle bolesne. Trudno o lepsze potwierdzenie tezy sformułowanej przeze mnie w poprzednim artykule, że bezwarunkowe przystępowanie do czyjejkolwiek strefy wpływów i pożyczanie geopolitycznych protez obarczone jest niezmiernym ryzykiem, bo te protezy mogą zostać nam odebrane z dnia na dzień, a parasol „strefy wpływów” zwinięty bez okresów przejściowych i ostrzeżenia.

III. Zaufanie traci się tylko raz

Poza wszystkim, patrząc z naszej perspektywy, Stany Zjednoczone pogrzebały swą reputację państwa obliczalnego - stabilnego partnera, który swe sojusze i politykę planuje na dziesięciolecia. Nagłe przeorientowanie strategii geopolitycznej, przekształcenie NATO w klub dyskusyjny i to z udziałem Rosji sprawiły, że trudno będzie odbudować wzajemne relacje. Jak powiadają, zaufanie traci się tylko raz.

Tym większe zdziwienie budzi bezrefleksyjny proamerykanizm wciąż dominujący na prawicy – w polityce jest to głównie PiS, z kolei na odcinku medialnym przede wszystkim środowisko „Gazety Polskiej”. Ja również w swoim czasie zaczytywałem się analizami śp. Jacka Kwiecińskiego - jak wspomniałem wyżej, wówczas wydawało się, że opcja amerykańska ma ręce i nogi. Jednak teraz oglądanie się na Stany Zjednoczone ma niewiele więcej sensu niż podczepianie się pod „główny nurt polityki europejskiej” uosabianej przez Berlin, bądź wzdychanie do duginowskiej „Eurazji”. Szczerze mówiąc, przypomina mi to upartą wiarę starego Rzeckiego, że „bonapartyzm to potęga”.

Rozumiem, że oczekujemy aż Obamę zmieni w Białym Domu jakiś republikanin, który znów wprowadzi Amerykę na antyrosyjskie tory, co wymusi jej powrót do naszej części Europy i związane z tym powtórne dowartościowanie Polski? Ale, kto zagwarantuje, że nie będzie to republikanin-izolacjonista zerkający z sympatią na Putina? Albo, że to w ogóle będzie republikanin? Poza tym, czy nowy przywódca nie uzna aby, że Daleki Wschód oraz ISIL na wschodzie bliskim są wystarczającym bólem głowy, by nie zaprzątać swej uwagi Europą? Wreszcie, nawet jeśli będzie to wymarzony z naszego punktu widzenia lider, to na ile? Jedna kadencja? Dwie? A potem USA znów zrewidują swą strategię? W najlepszym razie zyskamy chwilę oddechu, ale i tak będzie to chwila w przerwie tańca do muzyki granej przez innych.

Podsumowując, jeśli w najbliższej przyszłości Stany Zjednoczone będą miały do nas jakiś interes, to trzeba dobitnie powiedzieć – nic za darmo. Jest kilka rzeczy do ugrania - baza NATO, zaprzestanie wspierania przez USA żydowskich roszczeń majątkowych, podzielenie się technologiami, wsparcie naszej polityki w regionie, zerwanie współpracy NATO z Rosją... i płatność z góry poprosimy. A przede wszystkim – zacznijmy grać na siebie. Bądźmy wreszcie, do ciężkiej, podmiotowi. Lekko nie będzie, obecnie mamy bowiem w naszym regionie sytuację następującą: Litwa antypolska i oglądająca się na Skandynawię; Ukraina widzi swego patrona w Berlinie; Słowacja, Czechy, Węgry, całe Bałkany z wyjątkiem Rumunii – prorosyjskie. Z tym zostaliśmy po 20 latach „strategicznego sojuszu” (1989-2009). Powtórzę memento z poprzedniego tekstu: nie ma strategicznych sojuszy dla słabych.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:

http://blog-n-roll.pl/pl/rosyjskie-mira%C5%BCe-prawicy#.VEagn1c_j5G

http://blog-n-roll.pl/pl/ka%C5%BCdy-realista-ma-swojego-protektora#.VEahWVc_j5E

Artykuł opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 42 (20.10-26.10.2014)

4.625
4.6 (8)

60 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
"Litwa antypolska i oglądająca się na Skandynawię; Ukraina widzi swego patrona w Berlinie; Słowacja, Czechy, Węgry, całe Bałkany z wyjątkiem Rumunii – prorosyjskie."

Właśnie, właśnie. Moze powodów tego poszukajmy u siebie a nie u Amerykanów.

"zacznijmy grać na siebie"
To nie jest prawidłowe określenie, moim zdaniem. Bardziej chodzi o to, żebyśmy przyciągali do siebie innych wszystkim od kultury, poprzez podejście do innych aż do gospodarki. A teraz? Czym przyciągamy? Sam powiedz.
Zmieńmy siebie, pracujmy nad sobą - nie trzeba będzie grać na siebie. Samo się zagra.
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Myślimy tak samo - temu przyciąganiu między innymi będzie poświęcona moja nastepna notka - cierpliwości :)
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika fritz

fritz
Cytat: "Bolesne przebudzenie z amerykańskiego snu nastąpiło wraz z wyborem Baracka Obamy, który w ekspresowym tempie „zresetował” stosunki z Rosją, wycofał się z projektu tarczy (znamienna data 17.09.2009) i ogłosił wycofanie się Stanów Zjednoczonych z aktywnej roli w Europie. "

*** To nie jest prawda.
1. herr Tusk robil wszystko, zeby nie doszlo do sfinalizowania rozmow o tarczy w Polsce z administracja Busha, gorace dopingowany przez Niemcow, bardzo dobrym potwierdzeniem jest wywiad z Egonem Bahrem w szwajacarskim radiu. herr Tusk stawial takie warunki zaporowe jak np. zadanie 20 mld inwestycji, dla polskiego wojska.

2. Bush zostal wypuszczony w pokrzywy przez doradcow, a byly to srodowiska b. blisko stojace Izarelowi i Niemcom (pomimo niesnaskow Schrödera z Bushem), zeby nie zawieral umowy z rzadem JK, tylko poczekal  na herr Tuska.

3. Wypadki w Gruzji przerazily Tuska na tyle, zeby podpisal umowe, ale nie mial najmniejszego zamiaru ratyfikowac. I nie ratyfikowal.

4. Rowniez po przyjsciu Obamy, ktorego profil byl znany, mniej wiecej do marca polski sejm, tzn. antypolski sejm PO z antypolskim herr Tuskiem na czele mogli spokojnie ratyfikowac umowe z USA.
Nic takiego nie nastapilo.

To Polska wywalia tarcze, nigdy nie ratyfikujac umowy.

Z  polskiej perspektywy Polska rzadzi antypolska okupujace Polske, niszczaca   i likwidujaca Polske.

Nastepny etap likwidacji Polski odbedzie sie jutro przez przyjecie pakietu kliamatycznego przez antypolska administracje rzadzaca Polska.

PS. Jezeli Polska bedzie chciala  sie rozwijac,  czy tez zatrzymyac wlasnie przebiegajaca agonie, bedzie musiala wystapic z Uni jezeli przyjmie teraz pakiet klimatyczny. Wtedy  tylko USA beda efektywnie pomo blokujac neohitlerowska (przez folsksdojczerow z untesknieniem wyczekiowana) czy tez neobolszewicka agresja na Polske.
Polska oczywiscie moze wprowadzajac wystarczajaco model szwajcarski militaryzacji kraju odstraszyc niemiecko-rosyjska czy tez nazistowsko-bolszewicka agresje.
 
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Moment. W tekście wyraźnie napisałem, że to rząd Tuska sabotował rozmowy o tarczy - od końca 2007 roku. Ale rezygnacja z tarczy nastąpiła w Waszyngtonie, za Obamy - i Tusk właśnie na to liczył. skrótowo zaznaczyłem to, co Ty opisałes w szczegółach.
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika fritz

fritz
Polska, znaczy herr Tusk podpisal umowe z USA chyba w lipcu.
Mogl ja w sierpniu albo jeszcze lepiej rowniez w lipcu ratyfikowac i pileczka bylaby po stronie USA.

A wtedy kongress republikanski z prezydentem rowniez ratyfikowalby umowe.

I kropka. period.

A herr Tusk nie ratyfikowal umowy ani we wrzesniu, ani w listopadzie, ani w grudniu, ani w styczniu, ani w lutym, ani marcu, ani w 2009.
W ten Polska powiedziala, znaczy Niemcy powiedzieli ustami herr Tuska, kochani Amerykanie, mamy w dupie.
Na co Amerykanie powiedzieli, znaczy Obama powiedzial, dzieki za przysluge, mozemy realizowac koncept  resetu bez zadnych problemow.


To antypolska niemiecka administracja herr Tuska zerwala umowe nie rytyfikujac jej.

Gdyby Polska ratyfikowala umowe a USA jej nie ratyfikowaly, to wtedy i tylko wtedy mialbys racje.

pozdrawiam
 
Obrazek użytkownika fritz

fritz
Polska pod niemiecka okupacja ostentacyjnie pare miesiecy przed opuszczeniem Iraku przez wojska alientow wymaszerowala z hukiem.

I wlasnie w ten sposob Polska pozbawila sie sama, a dokladnie mowiac Niemcy rzadzacy Polska przy pomocy herr Tuska pozbawily Polske wszystkich korzysci gospdarczych wynikajacych z odbudowy Iraku. Polacy mieli w Iraku bardzo kontakty.
Kontakty te byly tym lepsze, ze rowniez w okresie komuny Polacy mieli silna przedstawicielstwo w Iraku.
Polacy wszystkie mozliwe  korzysci stracili na czym wlasnie Niemcy najbardziej zyskali.
 
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Przed opuszczeniem Iraku byliśmy tam od kilku lat - i to pod rządami SLD, PiS, PO. Profitów nie było. Wszystkkie rządy po kolei były aż tak dyletanckie i nie potrafiły wyzyskać dawnych i nowych kontaktów? No cóż, może... Nasz przedwczesny wymarsz był rodzajem niepotrzebnej demonstracji, ale niczego to w kwestii interesów nie zmieniało, bo Francja je robiła a z tego co pamiętam, francuskich wojsk nie było w Iraku.
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika polfic

polfic
"Profitów nie było."

I znów, to nie była wina Amerykanów. Sami nie potrafliliśmy korzystać.
Obrazek użytkownika fritz

fritz
1. Program odbudowy Iraku, a wiec olbrzymie zlecenia gospodarcze, zaczely sie dopiero po zakonczeniu "normalizacji",  a wiec oficjalnym zakonczeniu interwencji, wladze przejely wladze Iraku.

2. W zadnym przypadku nie mozna porownywac pozycji Francji i Niemiec w stosunkach z krajami arabskimi. Francja byla zawsze nieporownywalnie blizej, rowniez z powodu kolonialnej przeszlosci.

Punktem glownym jest to, ze Polska wychodzac w  ten sposob w doslownie z najgorszy z mozliwych sposobow, dezerterujac bo lamiac umowe, w najglupszym z mozliwych momentow, pare miesiecy przed zakonczeniem interwencji, wystrzelila siebie z  Iraku a miejsca zostawila Niemcom.
Mogla zarobic majatek, polskie firmy mogly zarobic majatek a zarobily wielkie g... ,dzieki herr Tuskowi realizujacemu niemiecka polityke.

PS. GG, odpowiedz wyladowala w zlym miejscu..
 
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Nie bądź śmieszny. Robienie interesów w Iraku rozpoczęło się praktycznie zaraz po obaleniu Husajna. Pytanie - czy wszystkie polskie rządy były aż tak dyletanckie, czy też ktoś polski biznes (np. Bumar) z tego Iraku umiejętnie wypychał?
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika polfic

polfic
"z tego Iraku umiejętnie wypychał?"

Był taki jeden - Belka zdaje się nazywał. Kim on jest, usłyszeliśmy u "Sowy i przyjaciół"
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Pomyliłem się z tym Bumarem - on akurat na kontrakt się załapał :) Nie zmienia to faktu, że wartość naszych kontraktów to ok. 410 mln USD, zaś Amerykanów podad 10 mld, a Brytyjczyków - prawie 4,5 mld USD.
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Bumar Bumarem, ale tam powinno się znaleźć sporo firm budowlanych. Za komuny to było dla nich eldorado.
Obrazek użytkownika fritz

fritz
partyzantka trwala bardzo dlugo.
Wejscie firm bylo zbyt ryzykowne.
Dlatego biznessu nie bylo.

Dziwne,  ze nie pamietasz.
pozdr.
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Bardzo zaniżasz poziom tego portalu swoim prostackim bełkotem.

Poza tym, lansując się na takiego patriotę wypadałoby sobie polskie czcionki w końcu zainstalować.

Jest to banalnie proste tak na Windows, jak i na Apple.

Nie ma z tym problemu na tabletach i komórkach z androidem, ani na Iphone czy Nokii.

Nie poprawi to wprawdzie jakości twojej paplaniny, bo tego się zrobić raczej nie da, ale będzie ona nieco bardziej estetyczna.
Obrazek użytkownika Traube

Traube
te twoje komentarze, niż do wyobraźni przemawiają. Wspomnienie "Notatnika lektora" zwłaszcza się nasuwa. Uwielbiałem czytać to wydawnictwo w celach rozrywkowych, kiedy raz na jakiś czas wpadło mi w ręce. Gadali tam podobnym twojemu bełkotem.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Przepraszam, że się wtrące, ale po co te osobiste wycieczki? Sprawa jest dosyć poważna.
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Nie trawię języka propagandy. Ostentacja i nadgorliwość budzą moją nieufność. Facet zaniża swoją tępotą poziom bez względu na temat. Dobranoc,
Obrazek użytkownika fritz

fritz
Objekty troski  herr Tusk i folksdojczerrrry  z jednej strony a z drugiej z prof. Kiezun wywolujacy atak wscieklosci.

Prof. Kiezuniem, wzor polskiego bohaterstwa,  ktory rowniez nie bal sie podjac ryzyka infiltracji ubecji.


 
Obrazek użytkownika max

max
No, no, no...
Za chwilę z lodówki mi Kieżun wyskoczy. :)

Bohaterem to on był w czasie Powstania (jak wielu innych, co potem zginęli w ubeckich katowniach, albo marnie im się żyło, bo nie poszli na układy jak poszedł, nie przymierzając, Kieżun). Potem był kolaborantem, karierowiczem i donosicielem. Dodatkowo, lektura akt, jakby Kieżuna nie bronić, pozostawia niesmak związany z jedną sprawą: nadęty bufon. On ważny, a innych można na ołtarzu jego "przydatności dla Polski" złożyć. Albo donosik wysmarować, wszak cel uświęca środki. Wstrętny cel, wstrętne środki. Bo celem była kariera i pieniążki. Ach, nie brał pieniążków wprost? A te wojaże zagraniczne (rzecz niesłychana, były AK-owiec jeźddzi tam i nazad na Zachód za komuny) to jak płacone były? Jaki był wtedy kurs dolara, ten nieoficjalny? Ile dostawał w dietach?

Potem było cicho-sza, spierniczył na Zachód, jak się komunizm zaczał chwiać, a potem wypłynął. Patrzcie państwo, książkę napisał o transformacji. Może dwie. Czy ktoś z obrońców Kieżuna je czytał? Głowę dam, że nie.

A od dwóch, circa, lat, zaczął być namiętnie lansowany przez część prawicowych celebrytów, głównie związanych z pewnym czasopismem, którego tytułu, litościwie, nie wymienię. Nie wymienię, ale też już nie kupię, choć trochę sympatii miałem.

A potem "sprawa się rypła" i pan profesor zaczął zmyślać. Trzy wersje z pistoletem, nie znał pseudonimu "Tamiza", a pare lat wczesniej pisał w książce, że znał....

By się pokajał. Bo zbłądzić rzecz ludzka, choc niekoniecznie chwalebna. Dożyłby sobie staruszek swoich lat spokojnie, Polacy łagodny naród, głów nie chca, królów u nas nie mordowano, a zdrajców okazyjnie wieszano. Ale postanowił iść w zaparte.

Nam Kieżunów nie potrzeba. Wątpliwej proweniencji obrónców Powstania Warszawskiego. Etos Powstania przetrwał czasy komuny, przetrwa i marne książczyny Zychowicza i felietony Ziemkiewicza. Mamy dośc autentycznych bohaterów, którzy nie sprzeniewierzyli się patriotyzmowi. 

Tym, dla których Kiezun jest postacią godną obrony za wszelką cenę, proponuję: niech machną felietonik, eseik, komentarz choćby o "Nilu" czy "Ogniu".

Bo co jest tak naprawdę ważne: etos Armii Krajowej i Powstania Warszawskiego, czy "pan profesur" od propedeutyki (formalnie chyba od ekonomii, nie?), który na kumpli donosił/nie donosił, "bo to takie nieszkodliwe było" i "gra taka"?

Nic nie poradzę, organicznie brzydzę się donosicielami. I kłamcami.
A pięne rzeczy potrafi mówić i pisac każdy. Piękne pozostaną, ale jak się potem okazuje, że te piękne rzeczy mówi człowiek o zababranym życiorysie, cienia skruchy nie okazujący - ujma, że ktoś taki w ogóle miał czelność głos zabrać. Siedziałby lepiej cicho.

Gospodarza bloga przepraszam za off-topic.

Nawiązując, ja poważnie myślę, że znany nam stosunek Polski do Białorusi był i jest grubym błędem.
Polityka może być honorowa, może być pragmatyczna, mająca na celu dobro własnego kraju, chocby i kosztem plamek na wspomnianym honorze. Najlepiej, jak się uda jedno i drugie - razem. Ale jak jest głupia i, dodatkowo, niehonorowa, to należałoby się zapytac: oni idioci czy kupieni?
 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika fritz

fritz
mozna sie roznic w ocenia czlowieka.

Bycie bohatarem takim jakim byl i jest Kiezun ma sie w genach.
A wiec normalny zolnierz, dzielny odwazny zolnierz, widzac grupe 14 SS manow czy podobnych mordercow, zastanawialby sie jak przezyc, nie zwracac na siebie uwagi.
Kiezun sprobowal wziasc ich do niewoli.
I wzial.
Nie ma racjonalnego wytlumaczenia dla jego dzialania.
Normalny, dzielny zolnierz tego nie pojmie.

Taka sama akcja byla probal infiltracji ubecji w okresie, kiedy miala szanse powodzenia,  a wiec kiedy Gierek zaczal system rozlozniac i reformowac, relatywnie do gomulszczyzny.

Normalny zolnierz czy czlowiek tika inaczej niz bohaterowie, albo na odwrot bohaterowie tikaja inaczej niz normalni zolnierze. Dlatego ci ich nie pojmuja. Gdyby Kiezun zginal w akcji brania do niewoli zbrodniarzy kazdy powiedzialby, co za idiota, samemu sie na nich rzucil.

Jest oczywiste, ze dokumentacja dotyczaca Kiezunia nie zostala odpowiednio wywartosciowana. Mam nadzieje, ze to nastapi.
A wtedy mozemy znowu pogadac.

Co do Bialorusi masz calkowicie racje,
Dlatego lapke podnioslem, jako pierwszy ;)

PS. Ogolnie, co do zycia w Polsce w czasie zydokomunistycznej dyktatury, z tego co piszesz sadze, ze nie jestes starszy  40.tki.. jezeli jestes , to przepraszam.:)
eska kiedys zwrocila uwaga na merytoryczna nonsensownosc argumentacji podobnej do Twojej wynikajacej z  rzeczywistej nieznajomosci zycia w czasie zydokomuny.
Profesor Witold Kieżun uhonorowany przez KUL. ZOBACZ zapis wideo wykładu legendarnego Powstańca i wybitnego ekonomisty
https://www.youtube.com/watch?v=g0LWu9pGUEc#t=77

 
Obrazek użytkownika max

max
Tak się składa, że czterdziestka stuknęła mi jakiś czas temu... :)
Ale nie w tym rzecz - wiek to żaden argument.
Każdy osobnik płci męskiej, który przekroczył trzydziestkę (trochę wolniej teraz mentalnie dojrzewamy jako gatunek, szczególnie mężczyżni :D) dysponuje wystarczającym doświadczeniem życiowym, żeby sobie własną opinię na różne tematy wyrobić. Oczywiście, trzeba co nieco o danym zagadnieniu wiedzieć. ;)

Problem tkwi w tym, że Ty chciałbyś Kieżuna określić jednoznacznie, jednowymiarowo. Pomijam fakt, że ludzi, których możemy określić jako całkowicie dobrych czy całkowicie złych nie ma...
Człowiek to konglomerat zalet i wad, w różnym stopniu i stężeniu wpływających na jego uczynki.
Pewnie, zazwyczaj można powiedzieć: mimo, że tutaj postąpił nie najlepiej, tam nie najmądrzej, ale i tak go cenię. Albo odwrotnie: co z tego, że kochał rodzinę i był dobrym ojcem, jak "w pracy" pilnował więźniów w Oświęcimiu...

Z Kieżunem jest ten problem, że jego postawy dramatycznie się od siebie różnią. Bohaterski powstaniec - pięknie. Przynależący do SD konfident SB - brzydko.

Nalezy też rozróżniać opinie i czyny od człowieka. O Kieżunie można powiedzieć, że w 1944 zachował się jak bohater. A po wojnie, aż do wyjazdu z Polski zachowywał się jak świnia. Bywa i tak, prawda?  Bronił Powstania ostatnio - no super, ale to nie przekreśla jego komunistycznych konszachtów z bezpieką, podobnie jak nie przekreśla jego patriotyzmu w 1944.

Świat nie jest czarno - biały, ludzie bywają skomplkowani, a Kieżun na postać pomnikową i wzór do naśladowania się nie nadaje.

***
"Infiltracja ubecji"? Wolne żarty... Od infiltracji byli oni, a przekazującym informacje był Kieżun, nie jego oficer prowadzący...

 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika fritz

fritz
jest argumentem nie z powodu dojrzalosci, etc, tylko z powodu poznania realiow zydokomuny.
Jest zasadnicza roznica miedzy osobistym przezyciem a poznawaniem z opowiadan.
Zydokomuna w tej swojej typowej formie skonczyla sie w 1980. Ktos, kto mial wtedy 25 lat (no moze 20 lat), wiedzial jak funkcjonuje. Stan wojenny do 1989 byl juz innym stanem.

Na czym polegaja roznice a wlasciwie glowne roznice miedzy nami.

Ty jestes zdania, ze prof. na podstawie przedstawionych docs byl szpiclem. Cala reszta jest pochodna.

Ja jestem zdania, ze tak nie jest. ;)

O infiltracji.
Infiltracja znaczy przenikanie do innego srodowiska, zdobywanie o nim wiadomosci, manipulowania nim.
Jestes zdanie, ze to mogla robic tylko ubecja, znaczy tylko ona  mogla infiltrowac.

Moim zdaniem z docs wynika, ze Prof. probowal infiltrowac ubekow, znaczy nimi manipulowac uswiadamiajac im, ze radziecki system zarzadzanie jest katastrofalnie zly i ze istnieje do niego alternatywa.

Jest takie piekne staropolskie przyslowie: "zlapal kozak tatarzyna a on go za leb trzyma".
Tak widzial siebie Prof.
Ja tez go tak widze.

Dlatego tez nie widzi mozliwosci przyznawania sie do "bledow szpiclowania" ktorych nie popelnil.
Nie ma zamiaru w tym sensie (szpiclowalem) wyrazac samokrytyki jak to bylo regula w okresie stalinizmu i zydokomuny.

O docs wiemy, ze nie zostaly rzetelnie opracowane a raczej wiemy, ze artykul folksdojczerow ma liczne elementy paszkwilu przez pominiecie materialu, czy tez nadinterpretacje materialu.

Moze prof. Zaryn czy moze dr. Gontarczyk czy  inny kompetentny Polak (folskdojczerry niszczacy Polske i polska tozsamosc nie sa Polakami, tylko wspolnota etniczna nie wystarcza ) napisze prace naukowa analizujaca material.
Zobaczymy co przyniosa badania pana grafologa.
 
Obrazek użytkownika max

max
Nie krytykujmy też targowiczan, wszak nie żyliśmy w tamtych czasach, niewątpliwie były trudne, a sytuacja złożona.

Kieżun uświadamiał ubeków, że radziecki system zarządzania jest zły. 
A oni - nie wiedzieli?
Jeszcze lepsze pytanie - co ich to miałoby obchodzić?
Że tacy patrioci i że się przejmowali?
Polską?
Służba Bezpieczeństwa.
Hm.

Czy każde przyznanie się do błędu jest wobec tego "samokrytyką"?
Czy też "wielkich" (we własnych oczach, głównie) obowiązują inne reguły?
Oni mogą i powinnni iść w zaparte, prawdę mająwyznawać jedynie "prostaczkowie"?

Czy stosunek do wielce dwuznacznej postaci Kieżuna jest wyznacznikiem "polskości"?
Jeśli tak, to od kiedy?
O Kieżunie nie słyszał praktycznie nikt do 2012 ca.

Stosunek do kogo będzie kolejnym wyznacznikiem polskości, kiedy Kieżun umrze, czyli za parę lat?

Czy potrzebne nam są wobec tego wątpliwe autorytety, których trzeba "bronić"?
 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika fritz

fritz
Nie zrozumiales, tu nie chodzi o targowiczan  tylko o zycie calega spoleczenstwa.

Ubecy oczywiscie ze nie wiedzieli, ze system zarzadzania jest zly. Olbrzymia wiekszosc wierzyla, ze system zarzadanie jest dobry. I to nawet doskonaly, tylko niewielkie bledy w wykonaniu przeszkadzaja w osiagnieciu idealy.
Przeciez te idiotyzmy slyszysz rowniez dziasiaj (sic!) w srodowiskach komunistyczynych, o czym jak widze nic nie wiesz.

Kiezun probowal ich uswiadomic. 
Przeciez nawet w latach 70 tych po wymordowaniu robotnikow na Wybrzezu  byly przypadki, kiedy ludzie uczciwi wstepowali  do  partii po to, zeby ja od wewnatrz reformowac.

W 1956 bardzo uczciwych ludzi uwierzylo, ze komunizm da sie zreformowac, znaczy bedzie dalej komunizmem, ale tym dobrym komunizmem. Tak byl w rzeczywistosci.
Dla tych ludzi olbrzymim szokiem bylo zajecie Czechoslowacji w 1968 dla nich pogrzebaniem nadziej na "komunizm z  ludzkim obliczem".

Przyznanie sie do bledu.
Blad jaki Kiezun popelnil wtedy z jego perspektywy, to to ze probowal ubecje infiltrowac i w ten sposob dotrzec do kierownictwa partii. Prof. Zaryn bardzo trafnie opisal ten mechanizm w klubie roninia.
Natomiast czego Ty oczekujesz, to klepniecie sie w piers za szpiclowanie a do tego Kiezun sie nie przyzna poniewaz nie byl szpiclem.

Nie zartuj z Kiezuniem jak wyznacznkiem  polskosci.

Negowania prawa Polakow do posiadania wlasnego panstwa, zadanie zgody od Polakow na zostania zaanektowanym przez Niemcy,  negowanie sensu walki o niepodleglosc, merytorycznie idiotyczna agitacja za sojuszem z nazistowskimi Niemcami co by wlasnie samobojstwo Polakow i likwidacje Polski, to jest wyznacznik polskosci a raczej antypolskosci.

Atak na prof. Kiezunia nastapil wlasnie dlatego, ze potrafil w bardzo skuteczny sposob praktycznie samemu zneutralizowac olbrzymia antypolska kampanie antypolskiego, Polske i Polakow likwidujacego folskdojczewskiego srodowiska wokol Do Rzeczy. 

A nie dlatego, ze mial kontakty z ubecja o ktorych zreszta informowal  swojej ksiazce.

Albo inaczej, gdyby nie pokazywal sensu Powstania Warszawskiego, sensu walki z Niemcami, sensu niepodleglosci w sposob tak skutyczny, folksdojczery by nie "interesowalyby" sie nim.
Obrazek użytkownika Traube

Traube
"...merytorycznie idiotyczna agitacja za sojuszem z nazistowskimi Niemcami co by wlasnie samobojstwo Polakow i likwidacje Polski, to jest wyznacznik polskosci a raczej antypolskosc..."

Sorry, ale jeśli występy tego kretyna nie są zaniżaniem poziomu portalu, to ja naprawdę nie wiem, co takim zaniżaniem może być.

 
Obrazek użytkownika fritz

fritz
ze tego nie rozumiesz, przekracza twoje mozliwosci.

"...merytorycznie idiotyczna agitacja za sojuszem z nazistowskimi Niemcami co by wlasnie samobojstwo Polakow i likwidacje Polski, to jest wyznacznik polskosci a raczej antypolskosc..."

*** I dokladnie na tym polega problem z toba.

Dziekuje ze mnie czytasz  i sie (jeszcze) nie uczysz.


 
Obrazek użytkownika Traube

Traube
ale gdzie indziej chyba uczyliśmy się polskiego.
Cały czas nie bardzo czujesz ten język.
Obrazek użytkownika Traube

Traube
napisz z jakiego systemu (Windows, Apple...) korzystasz, to w ciągu paru minut podrzucę ci film z youtube, jak sobie polskie czcionki zainstalować.
Z góry zakładam, że wpisanie w wyszukiwarkę na youtube "instalacja polskiej czcionki" plus swój system przekracza twoje skromne możliwości umysłowe i dlatego oferuję pomoc.
Obrazek użytkownika nurni

nurni

napisz z jakiego systemu (Windows, Apple...) korzystasz, to w ciągu paru minut podrzucę ci film z youtube, jak sobie polskie czcionki zainstalować.


A jeśli to jest Alt Desktop, rosyjska dystrubucja Linuxa?
Może jeszcze nie ma takiej możliwości - a Ty się czepiasz :)
Obrazek użytkownika Traube

Traube
No, tak...
Na Alt Desktopa nic na  youtube dla naszego kumpla fritza nie znalazłem.
No, ale może zareagują i jak przeczytają, że na brak polskiej czcionki narzekamy to się poprawią :-)
Obrazek użytkownika max

max

Ubecy oczywiscie ze nie wiedzieli, ze system zarzadzania jest zly. Olbrzymia wiekszosc wierzyla, ze system zarzadanie jest dobry.

"Ubecy" (a zasadniczo SB-cy, gdyż współpraca - udokumentowana, byc może jest coś jeszcze - profesora datuje się na lata 70-te) doskonale zdawali sobie sprawę jaki jest system i wcale im na "poprawie Rzeczpospolitej" nie zależało. Suponujesz, że to byli patrioci? W ramach tego patriotyzmu zakatowali po wojnie iluś byłych AK-owców, w 30 lat później ta sama instytucja, po drodze przemalowanaa na SB, stał się odpowiedzialna za mord na Popiełuszce. To ci dopiero propaństwowcy ci ubecy. No chyba, że chcieli udoskonalać system inwigilacji społeczeństwa. Nowy wspaniały świat - nowy lepszy terror. Tutaj, istotnie, Kieżun mógł mieć nadzieję, że jego propedeutyczna wiedza się przyda. Bo gdyby chodziło mu o poprawę innych aspektów życia w PRL, poszedłby rozmawiać z kim innym. Juz ktoś to kiedyś napisał, bodaj Traube, pozwolę sobie posłużyć się jeszcze raz tym argumentem. "Ta racja wydaje mi się wyborna" - jak powiedział proboszcz z Montdidier podcza pewnej wieczerzy...

Kiezun nikogo nie uświadamiał, nie rozmawiał też z szeregowymi "partyjniakami". On po cichu kapował na znajomych i kolegów do Służby Bezpieczeństwa. 

Uczciwi ludzie, którzy mogli uwierzyć, ze komunizm da się zreformować również nie splamili się donosicielstwem...

Co do Targowicy - wyjasniam. Jeśli przyjmujesz tezę, że mają znaczenie osobiste doświadczenia z danego trudnego okresu - rozgrzeszmy targowiczan. Pochylmy się ze współczuciem nad ich trudnymi wybotami, bo przeciez nie doświadczylismy na własnej skórze końcówki XVIII wieku w Polsce. Wtedy i tylko wtedy moglibyśmy oceniać, inaczej nam mnie wolno. Taak?

A widzisz, dla mnie Kieżun był szpiclem i to typowym. Pisał tajne donosy, składał doniesienia na swoich znajomych, kolegów, współpracowników. Dla własnego wymiernego interesu (kariera, wyjazdy zagraniczne, odznaczenia), nie dla żadnej idei. Szpiclami się brzydzę, tak mam.

Powtórzę: niech pan profesor spokojnie swoich lat dożyje, nie uważam, że należy go ciągać po sądach. Rozgrzeszyć się go nie da, ale należy pamietać o chlubnej karcie jego zycia, jaką był udział w Powstaniu Warszawskim. co do jego opinii o Powstaniu wyrażanych na przestrzeni dwóch ostatnich lat (tychło w czas się obudził, Powstanie jest opluwane od dziesięcioleci, wczesniej milczał - ciekawe, czemu?) to samo, czasem lepiej mówią publicznie i prywatnie setki i tysiące Polaków. Ludzi uczciwych, nie mających nic do ukrycie, o normalnym, niezababranym życiorysie. To wystarczy. A byłego konfidenta SB najlepiej podsumował na spotkaniu z Cenckiewiczem ten AK-owiec, mając ku temu święte moralne prawo. Słowem "zdrajca".

Dobrze, jak mi ktoś czarno na białym udowodni, że WSZYSTKIE dokumenty z teczki Kieżuna, które czytałem, zostały sfałszowane, zwrócę honor. Ale zaraz, przecież sam Kieżun już się przyznał... on "tylko" nie poczuwa się do winy. Jak wygodnie jest rozgrzeszać siebie - wszyscy oni tacy sami, za grosz odwagi cywilnej, za grosz uczciwości, choćby tylko tego, choćby po latach.

A efekty stosowania relatywizmu moralnego, grubych kresek, są oczywiste. Do tej pory część Polaków uważa Jaruzelskiego za polskiego patriotę (wszak on jeszcze dodatkowo - sybirak), który Polskę ocalił, a Wałęsę za charyzmatycznego mędrca (tudzież również patriotę). 

Teraz ze współbudowniczego PRL, członka komunistycznego establishmentu i władz SD, który pomagał temu systemowi jak mógł, próbują zrobić autorytet dla prawicy. I to autorytet moralny!
To jest dopiero obłęd. Obłęd 2014.

 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Jak mawiał bodajże tow. Wiesław "obiema ręcami" się podpisuję pod KAŻDYM Twoim komentarzem.
Obrazek użytkownika fritz

fritz
krotka odpowiedz poniewaz zaczynamy krecic sie w kolko ja baki.

...Suponujesz, że to byli patrioci?

Tak, to byli radzieccy patrioci  przekonani o wyzszosci radzieckiego systemu ale z korytami w Polsce.
Podobnie jak masz europejskich patriotow z korytami w Polsce i dlugami w SFR. (franki szwajcarskie)

czesc
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Debilek pije chyba do Ciebie :-)

 
Obrazek użytkownika Hun

Hun
Wsio charaszo, tolko ja nikakij  jewropiejskij patriot, ja rok-end-rolowyj admin...

Franki, eeechhhh, eta była prosta aszibka... snaczała czudiesna, tiepier, wot kak boliesna...

Pozdrawljiaju,
Gun....................

PS u menia toże niet czcionki, izwinitie............

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Guten morgen!

Admina przepraszam, izwinitie znaczy się, że niegrzeczny byłem wobec jednego z blogierów.
Ja prosto nie zdzierżył jewo patriotizma i dostał ja wybuch wściekłości angry !!!
 
Obrazek użytkownika Traube

Traube
A co oficer prowadzący mówi o tej cholernej polskiej czcionce?

Bagatelizować?

A może jednak pomogą?


 
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
...z jednym  pytaniem do Ciebie.

O docs wiemy, ze nie zostaly rzetelnie opracowane a raczej wiemy, ze artykul folksdojczerow ma liczne elementy paszkwilu przez pominiecie materialu, czy tez nadinterpretacje materialu.

Jeżeli podważasz kompetencje dr. hab. Sławomira Cenckiewicza i Piotra Woyciechowskiego, z Biura Studiów MSW u ministra Macierewicza w rządzie Olszewskiego, to znaczy, że powinniśmy zakwestionować też inne opracowania Cenckiewicza. W tym uznać, że Wałęsa nie był Bolkiem, lecz niekompetentny Cenckiewicz (co gorsza z Gontarczykiem) nie zrozumieli jego pogrywania z SB, a przecież Bolek w pojedynkę komunę obalił. No, może z Danuśką :)  I co najgorsze, trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego taki folksdojczer chwali Lecha Kaczyńskiego. Może z nim też coś było nie tak?

Co Ty na to?

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
"Infiltracja ubecji". I co jeszcze? :D
To jak z ks. Malińskim TW "Delta", który zapewniał, że "ewangelizował esbeków" i dzielil się z nimi radością z papieskich pielgrzymek.

Tak poza tym - fritz jest impregowany na argumenty. Pamiętam go z komentarzy na stronach "Rzepy", Naszych Blogach i z paru innych miejsc. Wszędzie to samo. Klasyczny byt internetowy owładnięty poczuciem misji :)
 
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika fritz

fritz
Jezeli pamietasz mnie z Rzepy to musisz rowniez pamietac jak duzo poparcie mialem.

Piekne o owladnieciu "poczuciem misji".
Przeciez to  ma  nieporownywalie wiekszy w sens w Twoim niz moim przypadku.

Natomiast o impregnacji na argumenty, nie zdziwisz sie, jezeli widze to dokladnie na odwrot.

 Np. w tym tekscie:, nie  ratyfikowanie umowy  przez Polske o tarczy bylo zerwaniem umowy z USA. 
Czego nie przyjmujesz do wiadomosci.
To jest przyklad pieknej impregnacji na fakty,

O infiltracji. Bardzo niewielu infiltrowalo, podobnie jak b. niewielu wstepowalo w latach 70-tych do partii zeby ja zmienic. Dokladnie w tym samym czasie Prof. zdecydowal sie na wykorzystanie ubecji do swoich celow.
Co wynika z raportow ubekow. Wiem, to jest b. ciezkie do zaakceptowania.
Warto wysluchac dyskusji z prof. Zarynem i Baranowskim w klubie ronina.


pozdrawiam.
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Kongres również mógł ratyfikować a tego nie zrobił. Poza tym, wyraźnie pisałem o tuskowym sabotażu, czego Ty uporczywie nie zauważasz. To była wina obopólna, ale będę sie upierał, że zmiana władzy w Waszyngtonie i przeorientowanie amerykańskiej polityki miało znaczenie decydujące.
Pozostaniemy przy swoich opiniach.
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika fritz

fritz
ratyfikowac.
Dwa punkty:
1. Polska powinna ratyfikowac niezaleznie od Kongresu.

2. Dla Polski zawarcie bezposredniej umowy z USA o wspolpracy miltarnej niezaleznej od Niemcow i NATO, bylo tak olbrzymia okazja dla wzmocnienia wlasnej pozycji i bezpieczenstwa, ze Polska powinna ratyfikowac jeszcze zanim samolot wracajcy z pania Rice  wyladowal w Waszyngtonie.

Zmiast przyszedl ogien zaporowy z Polski, np. nie bedzie ratyfikacji o ile zolnierze USA nie beda placic podatkow w Polsce, rowniez sadownictwem herr Tusk strzelal.
Co znaczy Polska podpisala umowe, ktorej nie chciala ratyfikowac.


Cytat: "Poza tym, wyraźnie pisałem o tuskowym sabotażu..."

*** Alez tak, tylko ze merytorycznie wlasnie Polska nie ratyfikowala.

 
Obrazek użytkownika Traube

Traube
"atak wściekłości".

Znajdź, insynuatorze, JEDEN tekst w internecie wskazujący na moje pozytywne nastawienie do Tuska!

Jesteś zbyt tępy, żeby zrozumieć, że nawet na krytykę Hitlera czy Stalina bym zareagował gdyby była na tym portalu wyrażana tak prymitywnym, jak twój, językiem.

A teraz, pokaż insynuatorze dowód na mój "atak wściekłości".

Do tego czasu czuję się upoważniony aby nazywać ciebie zwykłym łgarzem.
Obrazek użytkownika fritz

fritz
np. wypominanie zwrotu herr Tusk i jakos podobnie jest wyrazem troski o herr Tuska.
Tak samo jak razi ciebie okreslenie folkskdojczyzm czy folskdojczery.

Ja wiem to jest dla ciebie zbyt skomplikowane, dlatego pisze specjalnie powoli, zeby mogl  to spokojnie przeczytac.

Dzieki ze mnie czytasz i sie uczysz.

EOT

 
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Tego typu język osłabia argumentację zamiast ją wzmacniać. Służy jedynie emocjanalnej ekscytacji i niczemu więcej.
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Właśnie dlatego odwołałem się do przykładu "notatnika lektora", czego nasz dzielny kolega nie raczył był zrozumieć :-)
 

Strony

Więcej notek tego samego Autora:

=>>