
Jeśli w najbliższej przyszłości Stany Zjednoczone będą miały do nas jakiś interes, to trzeba dobitnie powiedzieć – nic za darmo.
I. Amerykański sen
Muszę wyznać, że cykl tekstów rozpatrujących geopolityczne sympatie różnych odłamów polskiej prawicy wyszedł mi właściwie przypadkiem. Ot, zirytowany rusofilskimi głosami każącymi nam widzieć w Putinie „katechona” i obrońcę przed demoliberalną zgnilizną, opublikowałem w maju, w nr 20 „Polski Niepodległej” artykuł „Rosyjskie miraże prawicy”. Niedawno zaś, przy okazji lustracji prof. Kieżuna uznałem, że trzeba się bliżej przyjrzeć opcji niemieckiej w kontekście „realizmu” wedle którego należy poszukiwać coraz to nowych zewnętrznych opiekunów, co zaowocowało tekstem „Każdy realista ma swojego protektora” (nr 41 „PN”). Teraz, na zakończenie, warto wziąć na warsztat stronnictwo amerykańskie.
Trzeba powiedzieć, że spośród wyżej wymienionych, opcja amerykańska wydawała się najbardziej perspektywiczna i sam przez długi czas byłem jej zwolennikiem. Po części było to efektem tradycyjnie proamerykańskiego nastawienia Polaków – europejski ewenement, tak jak niegdyś polski pronapoleonizm. To Stany Zjednoczone pod przywództwem Reagana wbiły gwóźdź do trumny sowieckiego „imperium zła”, gdy różni mędrkowie jeszcze w latach osiemdziesiątych roili o konwergencji i snuli wizje jak to Zachód powinien sobie układać stosunki z ZSRR w kolejnym ćwierćwieczu. To w „kolumbowej hameryce” widzieliśmy ostoję wolności, swobód, dobrobytu, a im bardziej komunistyczna propaganda starała się USA zohydzić, tym bardziej w Amerykę wierzyliśmy. Kolejnych prezydentów Polacy witali na ulicach ze szczerym entuzjazmem, za co ci rewanżowali się nam zapewnieniami o dozgonnej przyjaźni i niezłomnym sojuszu, kokietując Wałęsą i Papieżem.
Wydawało się, że ma to swoje twarde podstawy. Po rozpadzie bloku sowieckiego kolejni prezydenci, niezależnie od barw (Bush senior, Clinton, Bush junior), z różnymi zawirowaniami, ale w sumie w miarę konsekwentnie prowadzili politykę powstrzymywania neoimperialnych ambicji Rosji, co przekładało się na aktywną obecność w naszym regionie. Po drodze przystąpiliśmy do NATO – miało to stanowić ostateczne przypieczętowanie od strony militarnej naszego bezpieczeństwa. Ameryka miała jeszcze tę zaletę, że w przeciwieństwie do Rosji i Niemiec leżała za oceanem i z tego oddalenia podpompowywała nas politycznie jako regionalnego lidera. Nie wglądało to źle – pod amerykańskim protektoratem rysował się sojusz krajów Europy Środkowo-Wschodniej z Polską w roli głównej.
II. Bolesne przebudzenie
W powyższym kontekście można było mniemać, że nasze zaangażowanie w eskapady do Iraku i Afganistanu jest ceną, którą warto zapłacić. Przypomnę, że były to czasy gdy Donald Rumsfeld mówił o „starej” i „nowej” Europie, za chwilę pojawił się projekt tarczy antyrakietowej i wizja stałej obecności US Army na naszym terytorium, a poza tym, nasze „nieostrzelane” wojsko miało okazję złapać jakiekolwiek realne doświadczenie bojowe. Nie wolno również bagatelizować zagrożenia islamizmem, które może w pewnej czasowej perspektywie dotyczyć i nas. Cóż, warto było narazić się „starej Europie”, która – głównie Niemcy i Francja - marzyła o wypchnięciu USA z kontynentu, nazywając nas „amerykańskim osłem trojańskim”. Apogeum, lecz zarazem i łabędzim śpiewem była wyprawa prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z przywódcami Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii do Tbilisi w 2008 roku, która powstrzymała rosyjską agresję na Gruzję (również partnera USA) i zmusiła Europę do reakcji wobec Kremla.
Bolesne przebudzenie z amerykańskiego snu nastąpiło wraz z wyborem Baracka Obamy, który w ekspresowym tempie „zresetował” stosunki z Rosją, wycofał się z projektu tarczy (znamienna data 17.09.2009) i ogłosił wycofanie się Stanów Zjednoczonych z aktywnej roli w Europie. Krótko mówiąc, cały „strategiczny sojusz” polsko-amerykański skichał się w jednej chwili, tworząc warunki do zaistnienia rosyjsko-niemieckiego kondominium - i to w całym regionie. Oczywiście, ekipa Tuska z Sikorskim już od 2007 grała na przeciąganie „tarczowych” rozmów z USA, czekając na koniec kadencji George'a W. Busha, w międzyczasie orientując Polskę na Niemcy i Brukselę, jednak ostateczna decyzja zapadła w Waszyngtonie.
Zostaliśmy zatem z kacem po Iraku, Afganistanie, z poczuciem, że daliśmy się wykorzystać za bezdurno – zresztą, społeczne poparcie dla obu interwencji nigdy nie było zbyt wysokie, a z biegiem czasu konsekwentnie malało, tym bardziej, ze nie pojawiła się żadna z obiecywanych korzyści, bo interesy w Iraku robił każdy, nawet antyamerykańska Francja, tylko nie my. W ciągu tych lat „ścisłego sojuszu” nie zdołaliśmy nawet wydębić rozwiązania sprawy tych nieszczęsnych wiz, co może jest sprawą drugorzędną, ale jednak symboliczną. Na marginesie, oczekuję by polski rząd wprowadził zasadę symetrii, tak by Amerykanie przechodzili równie upokarzającą procedurę, co Polacy. Szanujmy się, bo nikt inny nas nie uszanuje. Do tego USA niezmiennie wspierały i wspierają uroszczenia hien cmentarnych spod znaku „holocaust industry”, czego konsekwencje mogą być dla nas niezwykle bolesne. Trudno o lepsze potwierdzenie tezy sformułowanej przeze mnie w poprzednim artykule, że bezwarunkowe przystępowanie do czyjejkolwiek strefy wpływów i pożyczanie geopolitycznych protez obarczone jest niezmiernym ryzykiem, bo te protezy mogą zostać nam odebrane z dnia na dzień, a parasol „strefy wpływów” zwinięty bez okresów przejściowych i ostrzeżenia.
III. Zaufanie traci się tylko raz
Poza wszystkim, patrząc z naszej perspektywy, Stany Zjednoczone pogrzebały swą reputację państwa obliczalnego - stabilnego partnera, który swe sojusze i politykę planuje na dziesięciolecia. Nagłe przeorientowanie strategii geopolitycznej, przekształcenie NATO w klub dyskusyjny i to z udziałem Rosji sprawiły, że trudno będzie odbudować wzajemne relacje. Jak powiadają, zaufanie traci się tylko raz.
Tym większe zdziwienie budzi bezrefleksyjny proamerykanizm wciąż dominujący na prawicy – w polityce jest to głównie PiS, z kolei na odcinku medialnym przede wszystkim środowisko „Gazety Polskiej”. Ja również w swoim czasie zaczytywałem się analizami śp. Jacka Kwiecińskiego - jak wspomniałem wyżej, wówczas wydawało się, że opcja amerykańska ma ręce i nogi. Jednak teraz oglądanie się na Stany Zjednoczone ma niewiele więcej sensu niż podczepianie się pod „główny nurt polityki europejskiej” uosabianej przez Berlin, bądź wzdychanie do duginowskiej „Eurazji”. Szczerze mówiąc, przypomina mi to upartą wiarę starego Rzeckiego, że „bonapartyzm to potęga”.
Rozumiem, że oczekujemy aż Obamę zmieni w Białym Domu jakiś republikanin, który znów wprowadzi Amerykę na antyrosyjskie tory, co wymusi jej powrót do naszej części Europy i związane z tym powtórne dowartościowanie Polski? Ale, kto zagwarantuje, że nie będzie to republikanin-izolacjonista zerkający z sympatią na Putina? Albo, że to w ogóle będzie republikanin? Poza tym, czy nowy przywódca nie uzna aby, że Daleki Wschód oraz ISIL na wschodzie bliskim są wystarczającym bólem głowy, by nie zaprzątać swej uwagi Europą? Wreszcie, nawet jeśli będzie to wymarzony z naszego punktu widzenia lider, to na ile? Jedna kadencja? Dwie? A potem USA znów zrewidują swą strategię? W najlepszym razie zyskamy chwilę oddechu, ale i tak będzie to chwila w przerwie tańca do muzyki granej przez innych.
Podsumowując, jeśli w najbliższej przyszłości Stany Zjednoczone będą miały do nas jakiś interes, to trzeba dobitnie powiedzieć – nic za darmo. Jest kilka rzeczy do ugrania - baza NATO, zaprzestanie wspierania przez USA żydowskich roszczeń majątkowych, podzielenie się technologiami, wsparcie naszej polityki w regionie, zerwanie współpracy NATO z Rosją... i płatność z góry poprosimy. A przede wszystkim – zacznijmy grać na siebie. Bądźmy wreszcie, do ciężkiej, podmiotowi. Lekko nie będzie, obecnie mamy bowiem w naszym regionie sytuację następującą: Litwa antypolska i oglądająca się na Skandynawię; Ukraina widzi swego patrona w Berlinie; Słowacja, Czechy, Węgry, całe Bałkany z wyjątkiem Rumunii – prorosyjskie. Z tym zostaliśmy po 20 latach „strategicznego sojuszu” (1989-2009). Powtórzę memento z poprzedniego tekstu: nie ma strategicznych sojuszy dla słabych.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
Na podobny temat:
http://blog-n-roll.pl/pl/rosyjskie-mira%C5%BCe-prawicy#.VEagn1c_j5G
http://blog-n-roll.pl/pl/ka%C5%BCdy-realista-ma-swojego-protektora#.VEahWVc_j5E
Artykuł opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 42 (20.10-26.10.2014)

60 Comments
@GG
23 October, 2014 - 18:39
Właśnie, właśnie. Moze powodów tego poszukajmy u siebie a nie u Amerykanów.
"zacznijmy grać na siebie"
To nie jest prawidłowe określenie, moim zdaniem. Bardziej chodzi o to, żebyśmy przyciągali do siebie innych wszystkim od kultury, poprzez podejście do innych aż do gospodarki. A teraz? Czym przyciągamy? Sam powiedz.
Zmieńmy siebie, pracujmy nad sobą - nie trzeba będzie grać na siebie. Samo się zagra.
@polfic
23 October, 2014 - 18:58
GG
GG
23 October, 2014 - 19:53
*** To nie jest prawda.
1. herr Tusk robil wszystko, zeby nie doszlo do sfinalizowania rozmow o tarczy w Polsce z administracja Busha, gorace dopingowany przez Niemcow, bardzo dobrym potwierdzeniem jest wywiad z Egonem Bahrem w szwajacarskim radiu. herr Tusk stawial takie warunki zaporowe jak np. zadanie 20 mld inwestycji, dla polskiego wojska.
2. Bush zostal wypuszczony w pokrzywy przez doradcow, a byly to srodowiska b. blisko stojace Izarelowi i Niemcom (pomimo niesnaskow Schrödera z Bushem), zeby nie zawieral umowy z rzadem JK, tylko poczekal na herr Tuska.
3. Wypadki w Gruzji przerazily Tuska na tyle, zeby podpisal umowe, ale nie mial najmniejszego zamiaru ratyfikowac. I nie ratyfikowal.
4. Rowniez po przyjsciu Obamy, ktorego profil byl znany, mniej wiecej do marca polski sejm, tzn. antypolski sejm PO z antypolskim herr Tuskiem na czele mogli spokojnie ratyfikowac umowe z USA.
Nic takiego nie nastapilo.
To Polska wywalia tarcze, nigdy nie ratyfikujac umowy.
Z polskiej perspektywy Polska rzadzi antypolska okupujace Polske, niszczaca i likwidujaca Polske.
Nastepny etap likwidacji Polski odbedzie sie jutro przez przyjecie pakietu kliamatycznego przez antypolska administracje rzadzaca Polska.
PS. Jezeli Polska bedzie chciala sie rozwijac, czy tez zatrzymyac wlasnie przebiegajaca agonie, bedzie musiala wystapic z Uni jezeli przyjmie teraz pakiet klimatyczny. Wtedy tylko USA beda efektywnie pomo blokujac neohitlerowska (przez folsksdojczerow z untesknieniem wyczekiowana) czy tez neobolszewicka agresja na Polske.
Polska oczywiscie moze wprowadzajac wystarczajaco model szwajcarski militaryzacji kraju odstraszyc niemiecko-rosyjska czy tez nazistowsko-bolszewicka agresje.
Moment. W tekście wyraźnie
23 October, 2014 - 20:42
GG
GG
23 October, 2014 - 22:31
Mogl ja w sierpniu albo jeszcze lepiej rowniez w lipcu ratyfikowac i pileczka bylaby po stronie USA.
A wtedy kongress republikanski z prezydentem rowniez ratyfikowalby umowe.
I kropka. period.
A herr Tusk nie ratyfikowal umowy ani we wrzesniu, ani w listopadzie, ani w grudniu, ani w styczniu, ani w lutym, ani marcu, ani w 2009.
W ten Polska powiedziala, znaczy Niemcy powiedzieli ustami herr Tuska, kochani Amerykanie, mamy w dupie.
Na co Amerykanie powiedzieli, znaczy Obama powiedzial, dzieki za przysluge, mozemy realizowac koncept resetu bez zadnych problemow.
To antypolska niemiecka administracja herr Tuska zerwala umowe nie rytyfikujac jej.
Gdyby Polska ratyfikowala umowe a USA jej nie ratyfikowaly, to wtedy i tylko wtedy mialbys racje.
pozdrawiam
Przedziwne o "kacu po Iraku"
23 October, 2014 - 20:04
I wlasnie w ten sposob Polska pozbawila sie sama, a dokladnie mowiac Niemcy rzadzacy Polska przy pomocy herr Tuska pozbawily Polske wszystkich korzysci gospdarczych wynikajacych z odbudowy Iraku. Polacy mieli w Iraku bardzo kontakty.
Kontakty te byly tym lepsze, ze rowniez w okresie komuny Polacy mieli silna przedstawicielstwo w Iraku.
Polacy wszystkie mozliwe korzysci stracili na czym wlasnie Niemcy najbardziej zyskali.
Przed opuszczeniem Iraku
23 October, 2014 - 20:45
GG
@GG
23 October, 2014 - 21:10
I znów, to nie była wina Amerykanów. Sami nie potrafliliśmy korzystać.
GG, Irak
23 October, 2014 - 21:17
2. W zadnym przypadku nie mozna porownywac pozycji Francji i Niemiec w stosunkach z krajami arabskimi. Francja byla zawsze nieporownywalnie blizej, rowniez z powodu kolonialnej przeszlosci.
Punktem glownym jest to, ze Polska wychodzac w ten sposob w doslownie z najgorszy z mozliwych sposobow, dezerterujac bo lamiac umowe, w najglupszym z mozliwych momentow, pare miesiecy przed zakonczeniem interwencji, wystrzelila siebie z Iraku a miejsca zostawila Niemcom.
Mogla zarobic majatek, polskie firmy mogly zarobic majatek a zarobily wielkie g... ,dzieki herr Tuskowi realizujacemu niemiecka polityke.
PS. GG, odpowiedz wyladowala w zlym miejscu..
Nie bądź śmieszny. Robienie
24 October, 2014 - 20:13
GG
@GG
24 October, 2014 - 20:20
Był taki jeden - Belka zdaje się nazywał. Kim on jest, usłyszeliśmy u "Sowy i przyjaciół"
Pomyliłem się z tym Bumarem -
24 October, 2014 - 20:46
GG
@GG
24 October, 2014 - 20:48
Zaraz po obaleniu Husseina
24 October, 2014 - 20:27
Wejscie firm bylo zbyt ryzykowne.
Dlatego biznessu nie bylo.
Dziwne, ze nie pamietasz.
pozdr.
Uhm - i mimo tej partyzanki
24 October, 2014 - 20:47
GG
...herr Tusk, herr Tuska...
23 October, 2014 - 22:05
Poza tym, lansując się na takiego patriotę wypadałoby sobie polskie czcionki w końcu zainstalować.
Jest to banalnie proste tak na Windows, jak i na Apple.
Nie ma z tym problemu na tabletach i komórkach z androidem, ani na Iphone czy Nokii.
Nie poprawi to wprawdzie jakości twojej paplaniny, bo tego się zrobić raczej nie da, ale będzie ona nieco bardziej estetyczna.
herr Tusk, cieszy mnie
23 October, 2014 - 22:30
Dzieki, ze czytasz moje komentarze.
Raczej wspomnienia przywołują
23 October, 2014 - 22:42
@Traube
23 October, 2014 - 22:58
polfic
23 October, 2014 - 23:17
No i wszystko jasne.
24 October, 2014 - 00:16
Prof. Kiezuniem, wzor polskiego bohaterstwa, ktory rowniez nie bal sie podjac ryzyka infiltracji ubecji.
No, no, no...
24 October, 2014 - 01:40
Za chwilę z lodówki mi Kieżun wyskoczy. :)
Bohaterem to on był w czasie Powstania (jak wielu innych, co potem zginęli w ubeckich katowniach, albo marnie im się żyło, bo nie poszli na układy jak poszedł, nie przymierzając, Kieżun). Potem był kolaborantem, karierowiczem i donosicielem. Dodatkowo, lektura akt, jakby Kieżuna nie bronić, pozostawia niesmak związany z jedną sprawą: nadęty bufon. On ważny, a innych można na ołtarzu jego "przydatności dla Polski" złożyć. Albo donosik wysmarować, wszak cel uświęca środki. Wstrętny cel, wstrętne środki. Bo celem była kariera i pieniążki. Ach, nie brał pieniążków wprost? A te wojaże zagraniczne (rzecz niesłychana, były AK-owiec jeźddzi tam i nazad na Zachód za komuny) to jak płacone były? Jaki był wtedy kurs dolara, ten nieoficjalny? Ile dostawał w dietach?
Potem było cicho-sza, spierniczył na Zachód, jak się komunizm zaczał chwiać, a potem wypłynął. Patrzcie państwo, książkę napisał o transformacji. Może dwie. Czy ktoś z obrońców Kieżuna je czytał? Głowę dam, że nie.
A od dwóch, circa, lat, zaczął być namiętnie lansowany przez część prawicowych celebrytów, głównie związanych z pewnym czasopismem, którego tytułu, litościwie, nie wymienię. Nie wymienię, ale też już nie kupię, choć trochę sympatii miałem.
A potem "sprawa się rypła" i pan profesor zaczął zmyślać. Trzy wersje z pistoletem, nie znał pseudonimu "Tamiza", a pare lat wczesniej pisał w książce, że znał....
By się pokajał. Bo zbłądzić rzecz ludzka, choc niekoniecznie chwalebna. Dożyłby sobie staruszek swoich lat spokojnie, Polacy łagodny naród, głów nie chca, królów u nas nie mordowano, a zdrajców okazyjnie wieszano. Ale postanowił iść w zaparte.
Nam Kieżunów nie potrzeba. Wątpliwej proweniencji obrónców Powstania Warszawskiego. Etos Powstania przetrwał czasy komuny, przetrwa i marne książczyny Zychowicza i felietony Ziemkiewicza. Mamy dośc autentycznych bohaterów, którzy nie sprzeniewierzyli się patriotyzmowi.
Tym, dla których Kiezun jest postacią godną obrony za wszelką cenę, proponuję: niech machną felietonik, eseik, komentarz choćby o "Nilu" czy "Ogniu".
Bo co jest tak naprawdę ważne: etos Armii Krajowej i Powstania Warszawskiego, czy "pan profesur" od propedeutyki (formalnie chyba od ekonomii, nie?), który na kumpli donosił/nie donosił, "bo to takie nieszkodliwe było" i "gra taka"?
Nic nie poradzę, organicznie brzydzę się donosicielami. I kłamcami.
A pięne rzeczy potrafi mówić i pisac każdy. Piękne pozostaną, ale jak się potem okazuje, że te piękne rzeczy mówi człowiek o zababranym życiorysie, cienia skruchy nie okazujący - ujma, że ktoś taki w ogóle miał czelność głos zabrać. Siedziałby lepiej cicho.
Gospodarza bloga przepraszam za off-topic.
Nawiązując, ja poważnie myślę, że znany nam stosunek Polski do Białorusi był i jest grubym błędem.
Polityka może być honorowa, może być pragmatyczna, mająca na celu dobro własnego kraju, chocby i kosztem plamek na wspomnianym honorze. Najlepiej, jak się uda jedno i drugie - razem. Ale jak jest głupia i, dodatkowo, niehonorowa, to należałoby się zapytac: oni idioci czy kupieni?
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Edit: no widzisz, jak zasadniczo
24 October, 2014 - 13:04
Bycie bohatarem takim jakim byl i jest Kiezun ma sie w genach.
A wiec normalny zolnierz, dzielny odwazny zolnierz, widzac grupe 14 SS manow czy podobnych mordercow, zastanawialby sie jak przezyc, nie zwracac na siebie uwagi.
Kiezun sprobowal wziasc ich do niewoli.
I wzial.
Nie ma racjonalnego wytlumaczenia dla jego dzialania.
Normalny, dzielny zolnierz tego nie pojmie.
Taka sama akcja byla probal infiltracji ubecji w okresie, kiedy miala szanse powodzenia, a wiec kiedy Gierek zaczal system rozlozniac i reformowac, relatywnie do gomulszczyzny.
Normalny zolnierz czy czlowiek tika inaczej niz bohaterowie, albo na odwrot bohaterowie tikaja inaczej niz normalni zolnierze. Dlatego ci ich nie pojmuja. Gdyby Kiezun zginal w akcji brania do niewoli zbrodniarzy kazdy powiedzialby, co za idiota, samemu sie na nich rzucil.
Jest oczywiste, ze dokumentacja dotyczaca Kiezunia nie zostala odpowiednio wywartosciowana. Mam nadzieje, ze to nastapi.
A wtedy mozemy znowu pogadac.
Co do Bialorusi masz calkowicie racje,
Dlatego lapke podnioslem, jako pierwszy ;)
PS. Ogolnie, co do zycia w Polsce w czasie zydokomunistycznej dyktatury, z tego co piszesz sadze, ze nie jestes starszy 40.tki.. jezeli jestes , to przepraszam.:)
eska kiedys zwrocila uwaga na merytoryczna nonsensownosc argumentacji podobnej do Twojej wynikajacej z rzeczywistej nieznajomosci zycia w czasie zydokomuny.
Profesor Witold Kieżun uhonorowany przez KUL. ZOBACZ zapis wideo wykładu legendarnego Powstańca i wybitnego ekonomisty
https://www.youtube.com/watch?v=g0LWu9pGUEc#t=77Tak się składa, że
24 October, 2014 - 14:52
Ale nie w tym rzecz - wiek to żaden argument.
Każdy osobnik płci męskiej, który przekroczył trzydziestkę (trochę wolniej teraz mentalnie dojrzewamy jako gatunek, szczególnie mężczyżni :D) dysponuje wystarczającym doświadczeniem życiowym, żeby sobie własną opinię na różne tematy wyrobić. Oczywiście, trzeba co nieco o danym zagadnieniu wiedzieć. ;)
Problem tkwi w tym, że Ty chciałbyś Kieżuna określić jednoznacznie, jednowymiarowo. Pomijam fakt, że ludzi, których możemy określić jako całkowicie dobrych czy całkowicie złych nie ma...
Człowiek to konglomerat zalet i wad, w różnym stopniu i stężeniu wpływających na jego uczynki.
Pewnie, zazwyczaj można powiedzieć: mimo, że tutaj postąpił nie najlepiej, tam nie najmądrzej, ale i tak go cenię. Albo odwrotnie: co z tego, że kochał rodzinę i był dobrym ojcem, jak "w pracy" pilnował więźniów w Oświęcimiu...
Z Kieżunem jest ten problem, że jego postawy dramatycznie się od siebie różnią. Bohaterski powstaniec - pięknie. Przynależący do SD konfident SB - brzydko.
Nalezy też rozróżniać opinie i czyny od człowieka. O Kieżunie można powiedzieć, że w 1944 zachował się jak bohater. A po wojnie, aż do wyjazdu z Polski zachowywał się jak świnia. Bywa i tak, prawda? Bronił Powstania ostatnio - no super, ale to nie przekreśla jego komunistycznych konszachtów z bezpieką, podobnie jak nie przekreśla jego patriotyzmu w 1944.
Świat nie jest czarno - biały, ludzie bywają skomplkowani, a Kieżun na postać pomnikową i wzór do naśladowania się nie nadaje.
***
"Infiltracja ubecji"? Wolne żarty... Od infiltracji byli oni, a przekazującym informacje był Kieżun, nie jego oficer prowadzący...
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
W tym wypadku wiek
24 October, 2014 - 17:17
Jest zasadnicza roznica miedzy osobistym przezyciem a poznawaniem z opowiadan.
Zydokomuna w tej swojej typowej formie skonczyla sie w 1980. Ktos, kto mial wtedy 25 lat (no moze 20 lat), wiedzial jak funkcjonuje. Stan wojenny do 1989 byl juz innym stanem.
Na czym polegaja roznice a wlasciwie glowne roznice miedzy nami.
Ty jestes zdania, ze prof. na podstawie przedstawionych docs byl szpiclem. Cala reszta jest pochodna.
Ja jestem zdania, ze tak nie jest. ;)
O infiltracji.
Infiltracja znaczy przenikanie do innego srodowiska, zdobywanie o nim wiadomosci, manipulowania nim.
Jestes zdanie, ze to mogla robic tylko ubecja, znaczy tylko ona mogla infiltrowac.
Moim zdaniem z docs wynika, ze Prof. probowal infiltrowac ubekow, znaczy nimi manipulowac uswiadamiajac im, ze radziecki system zarzadzanie jest katastrofalnie zly i ze istnieje do niego alternatywa.
Jest takie piekne staropolskie przyslowie: "zlapal kozak tatarzyna a on go za leb trzyma".
Tak widzial siebie Prof.
Ja tez go tak widze.
Dlatego tez nie widzi mozliwosci przyznawania sie do "bledow szpiclowania" ktorych nie popelnil.
Nie ma zamiaru w tym sensie (szpiclowalem) wyrazac samokrytyki jak to bylo regula w okresie stalinizmu i zydokomuny.
O docs wiemy, ze nie zostaly rzetelnie opracowane a raczej wiemy, ze artykul folksdojczerow ma liczne elementy paszkwilu przez pominiecie materialu, czy tez nadinterpretacje materialu.
Moze prof. Zaryn czy moze dr. Gontarczyk czy inny kompetentny Polak (folskdojczerry niszczacy Polske i polska tozsamosc nie sa Polakami, tylko wspolnota etniczna nie wystarcza ) napisze prace naukowa analizujaca material.
Zobaczymy co przyniosa badania pana grafologa.
Nie krytykujmy też
24 October, 2014 - 17:45
Kieżun uświadamiał ubeków, że radziecki system zarządzania jest zły.
A oni - nie wiedzieli?
Jeszcze lepsze pytanie - co ich to miałoby obchodzić?
Że tacy patrioci i że się przejmowali?
Polską?
Służba Bezpieczeństwa.
Hm.
Czy każde przyznanie się do błędu jest wobec tego "samokrytyką"?
Czy też "wielkich" (we własnych oczach, głównie) obowiązują inne reguły?
Oni mogą i powinnni iść w zaparte, prawdę mająwyznawać jedynie "prostaczkowie"?
Czy stosunek do wielce dwuznacznej postaci Kieżuna jest wyznacznikiem "polskości"?
Jeśli tak, to od kiedy?
O Kieżunie nie słyszał praktycznie nikt do 2012 ca.
Stosunek do kogo będzie kolejnym wyznacznikiem polskości, kiedy Kieżun umrze, czyli za parę lat?
Czy potrzebne nam są wobec tego wątpliwe autorytety, których trzeba "bronić"?
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Nie krytukujmy targowiczan
24 October, 2014 - 19:55
Ubecy oczywiscie ze nie wiedzieli, ze system zarzadzania jest zly. Olbrzymia wiekszosc wierzyla, ze system zarzadanie jest dobry. I to nawet doskonaly, tylko niewielkie bledy w wykonaniu przeszkadzaja w osiagnieciu idealy.
Przeciez te idiotyzmy slyszysz rowniez dziasiaj (sic!) w srodowiskach komunistyczynych, o czym jak widze nic nie wiesz.
Kiezun probowal ich uswiadomic.
Przeciez nawet w latach 70 tych po wymordowaniu robotnikow na Wybrzezu byly przypadki, kiedy ludzie uczciwi wstepowali do partii po to, zeby ja od wewnatrz reformowac.
W 1956 bardzo uczciwych ludzi uwierzylo, ze komunizm da sie zreformowac, znaczy bedzie dalej komunizmem, ale tym dobrym komunizmem. Tak byl w rzeczywistosci.
Dla tych ludzi olbrzymim szokiem bylo zajecie Czechoslowacji w 1968 dla nich pogrzebaniem nadziej na "komunizm z ludzkim obliczem".
Przyznanie sie do bledu.
Blad jaki Kiezun popelnil wtedy z jego perspektywy, to to ze probowal ubecje infiltrowac i w ten sposob dotrzec do kierownictwa partii. Prof. Zaryn bardzo trafnie opisal ten mechanizm w klubie roninia.
Natomiast czego Ty oczekujesz, to klepniecie sie w piers za szpiclowanie a do tego Kiezun sie nie przyzna poniewaz nie byl szpiclem.
Nie zartuj z Kiezuniem jak wyznacznkiem polskosci.
Negowania prawa Polakow do posiadania wlasnego panstwa, zadanie zgody od Polakow na zostania zaanektowanym przez Niemcy, negowanie sensu walki o niepodleglosc, merytorycznie idiotyczna agitacja za sojuszem z nazistowskimi Niemcami co by wlasnie samobojstwo Polakow i likwidacje Polski, to jest wyznacznik polskosci a raczej antypolskosci.
Atak na prof. Kiezunia nastapil wlasnie dlatego, ze potrafil w bardzo skuteczny sposob praktycznie samemu zneutralizowac olbrzymia antypolska kampanie antypolskiego, Polske i Polakow likwidujacego folskdojczewskiego srodowiska wokol Do Rzeczy.
A nie dlatego, ze mial kontakty z ubecja o ktorych zreszta informowal swojej ksiazce.
Albo inaczej, gdyby nie pokazywal sensu Powstania Warszawskiego, sensu walki z Niemcami, sensu niepodleglosci w sposob tak skutyczny, folksdojczery by nie "interesowalyby" sie nim.
BEŁKOT !!!
24 October, 2014 - 19:57
Sorry, ale jeśli występy tego kretyna nie są zaniżaniem poziomu portalu, to ja naprawdę nie wiem, co takim zaniżaniem może być.
Naprawde wierze,
24 October, 2014 - 20:33
"...merytorycznie idiotyczna agitacja za sojuszem z nazistowskimi Niemcami co by wlasnie samobojstwo Polakow i likwidacje Polski, to jest wyznacznik polskosci a raczej antypolskosc..."
*** I dokladnie na tym polega problem z toba.
Dziekuje ze mnie czytasz i sie (jeszcze) nie uczysz.
Wybacz,
24 October, 2014 - 20:42
Cały czas nie bardzo czujesz ten język.
Drogi tępaku,
24 October, 2014 - 20:46
Z góry zakładam, że wpisanie w wyszukiwarkę na youtube "instalacja polskiej czcionki" plus swój system przekracza twoje skromne możliwości umysłowe i dlatego oferuję pomoc.
Traube
24 October, 2014 - 21:20
A jeśli to jest Alt Desktop, rosyjska dystrubucja Linuxa?
Może jeszcze nie ma takiej możliwości - a Ty się czepiasz :)
nurni
24 October, 2014 - 21:36
Na Alt Desktopa nic na youtube dla naszego kumpla fritza nie znalazłem.
No, ale może zareagują i jak przeczytają, że na brak polskiej czcionki narzekamy to się poprawią :-)
Ubecy oczywiscie ze nie
24 October, 2014 - 21:23
Kiezun nikogo nie uświadamiał, nie rozmawiał też z szeregowymi "partyjniakami". On po cichu kapował na znajomych i kolegów do Służby Bezpieczeństwa.
Uczciwi ludzie, którzy mogli uwierzyć, ze komunizm da się zreformować również nie splamili się donosicielstwem...
Co do Targowicy - wyjasniam. Jeśli przyjmujesz tezę, że mają znaczenie osobiste doświadczenia z danego trudnego okresu - rozgrzeszmy targowiczan. Pochylmy się ze współczuciem nad ich trudnymi wybotami, bo przeciez nie doświadczylismy na własnej skórze końcówki XVIII wieku w Polsce. Wtedy i tylko wtedy moglibyśmy oceniać, inaczej nam mnie wolno. Taak?
A widzisz, dla mnie Kieżun był szpiclem i to typowym. Pisał tajne donosy, składał doniesienia na swoich znajomych, kolegów, współpracowników. Dla własnego wymiernego interesu (kariera, wyjazdy zagraniczne, odznaczenia), nie dla żadnej idei. Szpiclami się brzydzę, tak mam.
Powtórzę: niech pan profesor spokojnie swoich lat dożyje, nie uważam, że należy go ciągać po sądach. Rozgrzeszyć się go nie da, ale należy pamietać o chlubnej karcie jego zycia, jaką był udział w Powstaniu Warszawskim. co do jego opinii o Powstaniu wyrażanych na przestrzeni dwóch ostatnich lat (tychło w czas się obudził, Powstanie jest opluwane od dziesięcioleci, wczesniej milczał - ciekawe, czemu?) to samo, czasem lepiej mówią publicznie i prywatnie setki i tysiące Polaków. Ludzi uczciwych, nie mających nic do ukrycie, o normalnym, niezababranym życiorysie. To wystarczy. A byłego konfidenta SB najlepiej podsumował na spotkaniu z Cenckiewiczem ten AK-owiec, mając ku temu święte moralne prawo. Słowem "zdrajca".
Dobrze, jak mi ktoś czarno na białym udowodni, że WSZYSTKIE dokumenty z teczki Kieżuna, które czytałem, zostały sfałszowane, zwrócę honor. Ale zaraz, przecież sam Kieżun już się przyznał... on "tylko" nie poczuwa się do winy. Jak wygodnie jest rozgrzeszać siebie - wszyscy oni tacy sami, za grosz odwagi cywilnej, za grosz uczciwości, choćby tylko tego, choćby po latach.
A efekty stosowania relatywizmu moralnego, grubych kresek, są oczywiste. Do tej pory część Polaków uważa Jaruzelskiego za polskiego patriotę (wszak on jeszcze dodatkowo - sybirak), który Polskę ocalił, a Wałęsę za charyzmatycznego mędrca (tudzież również patriotę).
Teraz ze współbudowniczego PRL, członka komunistycznego establishmentu i władz SD, który pomagał temu systemowi jak mógł, próbują zrobić autorytet dla prawicy. I to autorytet moralny!
To jest dopiero obłęd. Obłęd 2014.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Max
24 October, 2014 - 21:53
Max, to jest ostatnia
24 October, 2014 - 21:59
...Suponujesz, że to byli patrioci?
Tak, to byli radzieccy patrioci przekonani o wyzszosci radzieckiego systemu ale z korytami w Polsce.
Podobnie jak masz europejskich patriotow z korytami w Polsce i dlugami w SFR. (franki szwajcarskie)
czesc
Hun
24 October, 2014 - 22:06
@ Daragoj Traube...
25 October, 2014 - 08:00
Franki, eeechhhh, eta była prosta aszibka... snaczała czudiesna, tiepier, wot kak boliesna...
Pozdrawljiaju,
Gun....................
PS u menia toże niet czcionki, izwinitie............
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
Hun
25 October, 2014 - 09:12
Admina przepraszam, izwinitie znaczy się, że niegrzeczny byłem wobec jednego z blogierów.
Ja prosto nie zdzierżył jewo patriotizma i dostał ja wybuch wściekłości
fritz
24 October, 2014 - 22:33
Bagatelizować?
A może jednak pomogą?
Fritz, co z Tobą?
27 October, 2014 - 11:46
Waldemar Żyszkiewicz
Fritz, wcinam się...
27 October, 2014 - 11:39
O docs wiemy, ze nie zostaly rzetelnie opracowane a raczej wiemy, ze artykul folksdojczerow ma liczne elementy paszkwilu przez pominiecie materialu, czy tez nadinterpretacje materialu.
Jeżeli podważasz kompetencje dr. hab. Sławomira Cenckiewicza i Piotra Woyciechowskiego, z Biura Studiów MSW u ministra Macierewicza w rządzie Olszewskiego, to znaczy, że powinniśmy zakwestionować też inne opracowania Cenckiewicza. W tym uznać, że Wałęsa nie był Bolkiem, lecz niekompetentny Cenckiewicz (co gorsza z Gontarczykiem) nie zrozumieli jego pogrywania z SB, a przecież Bolek w pojedynkę komunę obalił. No, może z Danuśką :) I co najgorsze, trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego taki folksdojczer chwali Lecha Kaczyńskiego. Może z nim też coś było nie tak?
Co Ty na to?
Waldemar Żyszkiewicz
@ Max
24 October, 2014 - 19:50
To jak z ks. Malińskim TW "Delta", który zapewniał, że "ewangelizował esbeków" i dzielil się z nimi radością z papieskich pielgrzymek.
Tak poza tym - fritz jest impregowany na argumenty. Pamiętam go z komentarzy na stronach "Rzepy", Naszych Blogach i z paru innych miejsc. Wszędzie to samo. Klasyczny byt internetowy owładnięty poczuciem misji :)
GG
Jak widze argumenty wychodza.
24 October, 2014 - 20:09
Piekne o owladnieciu "poczuciem misji".
Przeciez to ma nieporownywalie wiekszy w sens w Twoim niz moim przypadku.
Natomiast o impregnacji na argumenty, nie zdziwisz sie, jezeli widze to dokladnie na odwrot.
Np. w tym tekscie:, nie ratyfikowanie umowy przez Polske o tarczy bylo zerwaniem umowy z USA.
Czego nie przyjmujesz do wiadomosci.
To jest przyklad pieknej impregnacji na fakty,
O infiltracji. Bardzo niewielu infiltrowalo, podobnie jak b. niewielu wstepowalo w latach 70-tych do partii zeby ja zmienic. Dokladnie w tym samym czasie Prof. zdecydowal sie na wykorzystanie ubecji do swoich celow.
Co wynika z raportow ubekow. Wiem, to jest b. ciezkie do zaakceptowania.
Warto wysluchac dyskusji z prof. Zarynem i Baranowskim w klubie ronina.
pozdrawiam.
Kongres również mógł
24 October, 2014 - 20:10
Pozostaniemy przy swoich opiniach.
GG
Kongress mogl rowniez
24 October, 2014 - 20:46
Dwa punkty:
1. Polska powinna ratyfikowac niezaleznie od Kongresu.
2. Dla Polski zawarcie bezposredniej umowy z USA o wspolpracy miltarnej niezaleznej od Niemcow i NATO, bylo tak olbrzymia okazja dla wzmocnienia wlasnej pozycji i bezpieczenstwa, ze Polska powinna ratyfikowac jeszcze zanim samolot wracajcy z pania Rice wyladowal w Waszyngtonie.
Zmiast przyszedl ogien zaporowy z Polski, np. nie bedzie ratyfikacji o ile zolnierze USA nie beda placic podatkow w Polsce, rowniez sadownictwem herr Tusk strzelal.
Co znaczy Polska podpisala umowe, ktorej nie chciala ratyfikowac.
Cytat: "Poza tym, wyraźnie pisałem o tuskowym sabotażu..."
*** Alez tak, tylko ze merytorycznie wlasnie Polska nie ratyfikowala.
Nie reagowałbym, gdyby nie ten
24 October, 2014 - 19:34
Znajdź, insynuatorze, JEDEN tekst w internecie wskazujący na moje pozytywne nastawienie do Tuska!
Jesteś zbyt tępy, żeby zrozumieć, że nawet na krytykę Hitlera czy Stalina bym zareagował gdyby była na tym portalu wyrażana tak prymitywnym, jak twój, językiem.
A teraz, pokaż insynuatorze dowód na mój "atak wściekłości".
Do tego czasu czuję się upoważniony aby nazywać ciebie zwykłym łgarzem.
no widzisz
24 October, 2014 - 20:17
Tak samo jak razi ciebie okreslenie folkskdojczyzm czy folskdojczery.
Ja wiem to jest dla ciebie zbyt skomplikowane, dlatego pisze specjalnie powoli, zeby mogl to spokojnie przeczytac.
Dzieki ze mnie czytasz i sie uczysz.
EOT
Tego typu język osłabia
24 October, 2014 - 20:28
GG
GG
24 October, 2014 - 20:33
Strony