"Obie armie stały twarzą w twarz..."

 |  Written by alchymista  |  6

Musimy ratować Prezesa Kaczyńskiego. Trochę się pogubił, za bardzo „chce wygrać wybory” na siłę. Ale i „my” nie jesteśmy bez winy, bo ciągle coś od PiS-u żądamy, a pomagamy niewiele lub prawie nic. A przecież Opatrzność właśnie daje nam wielką szansę!

Śpię zazwyczaj spokojnie i tak było i tej nocy. To taka zasada – sen jest najważniejszy i – jak powiadano w dawnej Polsce - „za dobry posiłek staje”.

Pokrzepiony snem czytam dziś tę huśtawkę nastrojów w prawicowej blogosferze, mając gdzieś w tyle głowy, że lemingi milczą i wodzą oczami za tą huśtawką nastrojów jak widzowie na meczu tenisowym za piłeczką. Wybory: sfałszowane, czy nie? Warto iść do drugiej tury, czy nie? Uznać wynik i skrócić kadencję, czy iść na udry z „waadzą”? Pozwolić kibicom na przejęcie władzy nad Polską, czy nie? Komorowski zagwarantuje status quo, czy nie? Czy uda się uniknąć losu Ukrainy, czy nie?

Wczoraj pierwsze, co widziałem, to niestety ten pajac Grzegorz Braun, który w moim imieniu (i chyba w imieniu lemingów) stwierdza, że jest monarchistą i że chce być poddanym. To po kiego czorta protestuje? Poddanym już jest; najwyraźniej jeszcze tego nie widzi. Ale Braun woli robić sobie lans moim kosztem. Niczym Leslie Nielsen z Nagiej Broni 33 i 1/3 postanawia „pójść do pudła”. Żeby cierpieć w imię walki z George Sorosem i „żydomasonerią”? Uchroń mnie Boże od takich przyjaciół jak Grzegorz Braun!!!

Potem mówi Ewa Stankiewicz, mądrze, sensownie, dalej kolejni protestujący, którzy zasiedli na miejscu zidiociałych leśnych dziadków. Jakaś 18-letnia dziewczyna budzi aplauz wszystkich stwierdzeniem, że nie chce, aby jej dzieci rodziły się za granicą, chce, by rodziły się w Polsce. Brawo! Jakiś pan z krucjaty różańcowej stwierdza, że za wstawiennictwem Matki Najświętszej fałszerstwa zostały obnażone. Ta interwencja sił nadprzyrodzonych brzmi trochę szokująco, ale pal sześć – „w rewolucyjach bardzo potrzebne dziwaki”. Najważniejsze, że ten pan mówi prawdę: przeciwnik się ujawnił. Nareszcie!

Potem obrazoscenka z wyważania drzwi. Słabo to szło, ale jakoś poszło. Kamerze rwała się łączność, ale pokazano, że jednak można (może dlatego aresztowano Pawlickiego, by ukarać TV Republika za "jątrzenie"?). Po czym pojawiła się policja. Jak zwykle „bezstronna” i wypruta z jakichkolwiek poglądów. Pomijając oczywiście te szkolenia przeciw homofobii, które policja obowiązkowo zalicza (sędzia z lokami sądził dzisiaj Pawlickiego – przyczynek do godności zawodu sędziego). Wkracza Winnicki oraz senator Mieczysław Gil – a więc Prawo i Sprawiedliwość w tym jednak uczestniczy?

Mniej więcej w tym samym czasie w dolnym pasku TV Republika leci informacja, że Kaczyński wzywa do udziału w II turze głosowania. Odbieram to jako kropkę nad „i” całego tego surrealistycznego spektaklu zwanego „wyborami samorządowymi” 2014. Jak można w obecnej sytuacji wzywać do udziału w wyborach? Jakie to genialne kalkulacje i skryte zamysły – poza rozmową z Leszkiem Millerem, który zapewne prowadzi swoją grę – stoją za pomysłem zalegalizowania tych wyborów??? Mój mózg jest za cienki, by zrozumieć co Prezes chce przez to osiągnąć. I jeszcze ta wypowiedź Prezesa – skądinąd słuszna – że zmierzamy w stronę Białorusi, czy coś w tym rodzaju – jeśli ktoś zapisał niech zacytuje dokładnie. Jak to wszystko skleić w logiczną całość? Naprawdę nie wiem. PiS stoi właśnie przed widmem rozpadu, bo źle diagnozuje sytuację. Najpierw odejdzie elektorat narodowy i różańcowy. Potem odejdą konserwatyści i chadecy. Zostanie „stara gwardia” PC, która da PiS-owi od 4 do 8% w wyborach, przy założeniu, że głosuje około 38% wyborców.

Nie twierdzę, że opozycja jest koncesjonowana. Twierdzę, że po raz kolejny zawiodło to, co prawicowych polityków zawodzi od lat, od czasów II RP. Chodzi o „turańskie” wyczucie ruchu, czasu, przestrzeni i manewru. Politycy prawicowi, konserwatywni to z zasady politycy gabinetowi. Polityki na skalę masową prowadzić nie umieją. Bez sondażowni nie potrafią wyczuwać nastrojów, nawet wśród własnych zwolenników. Nie mają nawet odrobiny tych zdolności profetycznych i zdolności do jasnowidzenia – tak, jasnowidzenia! – które miewał w przebłyskach Marszałek Józef Piłsudski i które teraz ma ten pan z krucjaty różańcowej, który twierdzi, że wszystko to stało się za wstawiennictwem Matki Przenajświętszej. Nie mają tej iskry, która czasem – nie zawsze – prowadzi do zwycięstwa. Wolą zwycięstewka niepełne, małe kroczki, niepewni są swoich talentów, więc kurczowo trzymają się procedur, które przynajmniej wydają się bezpieczne. Stąd może pojawia się wirtualny bohater fabryki snów – seryjny samobójca. Seryjny samobójca to synonim słowa „procedura”, jej najlepsze wcielenie właśnie. Bo politycy prawicowi są nieuleczalnymi legalistami. A fakt faktem, że prawdziwy legalista nigdy demokratą nie będzie. Nawet konserwatywnym demokratą.

Podsumowując to, co widzę okiem nieuzbrojonym:

1. reakcja opozycji była spóźniona i nieadekwatna do sytuacji.

2. wezwanie do udziału w II turze to kpina...

3. …dlatego Ewa Stankiewicz doszła do wniosku, że jak zaraz nie zacznie działać, to zostanie przyklepany nowy kontrakt „Okrągłego Stołu”.

4. skorzystał na tym RN, na swój sposób, oraz Myszka Miki i pajac Braun.

5. skorzystała na tym PKW i cały reżim borostworów, które kryją się za leśnymi dziadkami (które właśnie chyba jeden po drugim zaraz dostaną zawału – mój Boże, jaki to ludzki wymiar naszych świętych idei).

6. Ewa Stankiewicz siedziała w pudle, ponieważ podjęła protest w zastępstwie Jarosława Kaczyńskiego. Mam nadzieję, że Prezes ma tego świadomość. Ale przecież takie rzeczy jak aresztowania niewinnych ludzi to rzecz, do której wreszcie powinniśmy się przyzwyczaić i powinny stać się one stałym elementem naszego krajobrazu (oczywiście żartuję).

Musimy ratować Prezesa Kaczyńskiego. Jest na pewno bardzo znużony i ma swoje lata. Trochę się pogubił, za bardzo „chce wygrać wybory” na siłę. Może właśnie dlatego ciągle je ostatnio przegrywa. Dziękuję Opatrzności, że PiS potępił uprowadzenie dziennikarzy – chociaż tyle. To fakt, że pomagamy PiS-owi za mało – o tym też trzeba pamiętać. Pani Fedyszak-Radziejowska ma rację o tyle, że nie wyczerpaliśmy jeszcze legalnych form protestu – powinniśmy zbierać dowody fałszerstw, nie tylko kolekcjonować „wrażenia” fałszerstw i nakręcać złe emocje. Może wydarzenia w PKW spowodują także nasze otrzeźwienie. Jeśli rzeczywiście Siły Nadprzyrodzone dają nam hasło „do ataku!”, to powinniśmy się skupić na udowodnieniu fałszerstwa. Tego Wielki Manitou za nas nie zrobi. Ci, którzy wiedzą o fałszerstwie lub je podejrzewają, mają w swoim ręku przyszłość naszej Ojczyzny i klucz do raju.

Nie wiem, czy będę pracował w Obwodowej Komisji Wyborczej podczas II tury, poważnie się nad tym zastanawiam. Nie chcę uczestniczyć w wyborczej farsie ani jej legalizować. Ale to nie koniec gry! Przeciwnik się ujawnił i to jest powód do wielkiej radości.

Jakub Brodacki

 

Obie armie stały twarzą w twarz

Gotowe zacząć grę...

 

Jak wojownik, nie jak wątły liść

przez życie musisz przejść...

 

Teraz nie jest na skrupuły czas

Powinność swoją czyń

Możesz uciec, lecz jak dalej żyć?

Powinność swoją czyń”

(Martyna Jakubowicz, Ardżuna i Kryszna)

5
5 (2)

6 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Takie 2 refleksje w tej sprawie mi się nasunęły.
1. Wiedzieliśmy o Smoleńsku, wiedzielismy kim są rządzący teraz bolszewicy, a daliśmy się po raz kolejny nabrać na nadzieję, że wybory będą OK. Generalnie to, że zostaną sfałszowane powinniśmy byli przewidzieć. Ale popatrz, my z tą wiedzą daliśmy się oszukać; a co powiedzieć o ludziach, którzy nie mają tej wiedzy ( a jest ich zdecydowana większość)?
2. Tyle było narzekania na kampanię PiS-u w tyc wyborach. Może PiS wiedzial, że wybory będą sfałszowane?
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
ad 1 - chcieliśmy, żeby wyszło. Nie możemy z góry zakładać, że nic sie nie uda. Np zadaniem męża zaufania nie jest doprowadzić do zerwania wyborów, ale do ich prawidłowego przebiegu. Jasne? Dlatego mimo wszystko podjęliśmy walkę, żeby przekonać się czy na pewno jest tak źle, jak podejrzewaliśmy.

Jest źle i to podwójnie. Po pierwsze władzy zależy na fałszowaniu wyborów, a po drugie PKW stworzyła pole do nadużyć poprzez stworzenie "sztucznego tłoku", czytaj: ogólnego bordello. Mętna woda. Brak woli zaprowadzenia porządku to przesłanka wspierająca tezę o sfałszowaniu wyborów. Gdyby leśne dziadki uparły się, że wybory mają zostać zorganizowane porządnie, władza niewiele mogłaby wskórać. Ale leśnym dziadkom to zwisa i powiewa, a może tez mają w tym swój współudział.

ad 2 - PiS jest przeżarte wewnętrznym kryzysem, tak mi się wydaje. Brak ludzi, brak zapału, brak czytelnej narracji ze strony Prezesa. Wszystko to zniechęca i demobilizuje także samych PiS-owców. Mam wrażenie, że panuje tam permanentny niedowład organizacyjny, brakuje zdolnych menedżerów, bo brakuje porywającej idei.
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
1. Nie wszyscy dali się nabrać na taką nadzieję. Od kilku lat mówi się o dziwnej epidemii głosów nieważnych. Jesli ktoś przez te lata nie zdołał dostrzec, że w kolejnych wyborach przybiera ona na sile, to widocznie woli taką nadzieję niż trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość. Na to się już nic nie poradzi.

2. Wiedział? I postanowił nic z tym nie robić?
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
świetny tekst, bo trafna analiza sytuacji, precyzyjna, ale i z wyobraźnią!
Przespał się Pan z tekstem... Tak trzymać.
 
Bardzo słuszna, wyważona i przenikliwa krytyka Jarosława Kaczyńskiego,
który powtarza manewr z kiwką z lat 2005-2007. Ale z takiego kiwania się
prawie nigdy nie ma gola... Tylko zmarnowanie szans.

No i dobre podsumowanie, choć nie czaję, kto pełni rolę Myszki Miki :)
A już szczególne wyrazy uznania za wygrzebanie z otchłani dziejów
i przypomnienie tej piosenki córki Tadeusza Żychiewicza sprzed lat!

Pozdrawiam Pana,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Dziekuję. To piosenka mojego szczeniactwa ;-) Przez nią przeczytałem Bagawad-Gitę, niestety w okropnym wydaniu krisznowców ;-)

Kaczyński robi dokładnie to, na co mu pozwalamy. Ponieważ jest próżnia socjologiczna między "aparatem" PiS a tzw. elektoratem, więc Prezes podejmuje decyzje samodzielnie, bo nie ma "partnera społecznego", który potrafiłby postawić mu wymagania. Częsciowo na własne życzenie. Ale tylko częściowo.

Widze, że wszyscy czegoś tam od PiSu żądamy, a realnie myślących menedżerów jest wśród nas niewielu. To boli.

Myszka Miki to inaczej Corvin Miki. Osobnik, który pochodzi z mieszczańskiej rodziny, ale dziwnym trafem ukradł sobie herb rodu herbowego Korwin, głównie po to, żeby inicjały kojarzyły się z tytułem "Jego Królewska Miłość".
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
To piosenka z albumu Martyny J. z drugiej połowy lat 80. Puszczałem tę kasetę w kółko, niestety przez lata się rozmagnesowała i niedawno musiałem ją wyrzucić. Ta wersja w Chomiku jest jakaś późniejsza, instrumentalnie nawet lepsza od pierwotnej, ale z wokalu prawie całkiem zniknęła pierwotna melodyjność... Bhagawad-Gitę czytałem w pięknym (o ile pamiętam) przedwojennym wydaniu, z secesyjną okładką, więc miałem lepiej od Pana :)

Wracając do rzeczy, Kaczyński całkowicie wygasił swój impet polityczny, toteż nie spodziewam się, żeby był jeszcze w stanie cokolwiek istotnego dla Polski ugrać. Np. Duda sprawia nawet sympatyczne wrażenie, ale to nie jest postać formatu prezydenckiego, w przeciwieństwie do Andrzeja Nowaka, który ma (poza innymi ogólnie znanymi zaletami) gravitas potrzebną przy pełnieniu takiej funkcji. Tymczasem decyzję prezesa znamy...

JK stracił wyczucie sytuacji i timingu, bo nosa do ludzi to nie miał nigdy. Przy okazji skandalu z fałszowaniem wyborów sformułowałem swego rodzaju koan polityczny: gdyby Kaczyński i inni nasi politycy z upodobaniem jeżdżący na Majdan, radzili Ukraińcom to, co nam radzą teraz, to w Kijowie nadal rządziłby Janukowycz. Z pewnością byłoby "spokojniej". A dla Ukrainy i Europy bezpieczniej. Dlaczego zatem wtedy suflowali całkiem inne posunięcia? Nie lubią Ukraińców czy nas?

PS Korwina od dawna trudno traktować poważnie, choć nie wiem, czy to jedyne, co można mu realnie zarzucić. Chwilami sądzę, że jest jeszcze gorzej.
 

Waldemar Żyszkiewicz

Więcej notek tego samego Autora:

=>>