Po sieci (przede wszystkim na Twitterze) rozlała się wczoraj genialna akcja „Wygaszone”. Pod tym hasłem, a raczej hashtagiem (po kliknięciu w tag #wygaszone znajdujemy całą oznaczoną nim zawartość, umieszczoną przez wszystkich użytkowników) znajdujemy zdjęcia dziesiątek, a w tej chwili pewnie już setek zakładów przemysłowych, które nie przetrwały transformacji ustrojowej. Rzecz zauważyły już większe media, o sprawie wspomniało nawet TVP Info. Oczywiście na ratunek wyruszyli dzielni funkcjonariusze, uruchamiający kontrakcję „wybudowane”, jednak od razu widać, że drugie pierwszego nie zastąpi. Przy okazji likwidacji kopalń kilka osób nagle zorientowało się, że od 25 lat zrobiliśmy wielki krok w kierunku pustyni. Rzeczy, o których pisali choćby Gwiazdowie czy niszowe środowiska lewicy niepostkomunistycznej nagle przebiły się do głównego nurtu, przynajmniej opozycyjnego.
Dla mnie jednak akcja „wygaszone” zaczęła się o wiele wcześniej, choć oczywiście nazwę dały jej ostatnie dni. Słuchacze radia Wnet mogą pamiętać wakacyjną podróż śladami zamkniętych zakładów, którą po całym kraju odbyli dziennikarze. Przedstawiciele odwiedzanych rejonów wymieniali nieistniejące już fabryki i firmy, a listy ciągnęły się w nieskończoność. Złożone później w upiorny dżingiel wgniatały słuchacza w ziemię. Trudno jednak, by wzbudziły refleksję w politykach, którym od początku o to właśnie chodziło. Cóż, gdy studiowałem 10 lat temu politykę społeczną, wkładano mi do głowy, że przemysł i rolnictwo są nie na czasie, zaś rozwojowy jest jedynie sektor usług. Co prawda tylko u nas, ale tego już mi nie mówiono, by przesadnie nie obciążać mnie wiedzą. Zaś wielkomiejski elektorat z dostępem do internetu rzucał się zawsze pierwszy, by pisać coś o roszczeniowych nierobach, którzy są sami sobie winni. Rząd socjalistyczny jest wtedy, gdy trzeba pobierać podatki, bandycko liberalny, gdy trzeba coś z nich oddać. Niewidzialna ręka rynku biła więc wczorajszych bohaterów walki z komunizmem po mordzie, a wychowana przez systemowe media ćwierćinteligencja biła brawo i patrzyła, czy równo puchnie. I brała kredyty we frankach. Gdy trzeba było rozliczać komunistycznych morderców, najpierw mówiono i wybaczeniu, później po prostu dawano im legitymacje pełnoprawnych uczestników polskiego życia politycznego. Jednak, gdy niszczono zakłady i odbierano środki do życia ich pracownikom, gdy rozwalano socjalną infrastrukturę działo się to pod hasłem zwalczania pozostałości po komunizmie. Tak więc nie wygrano z ubecją, ale za to odniesiono wielki sukces na froncie szkolnych stołówek. W 100% zdekomunizowano szkolne gabinety dentystyczne. A także chocby infrastrukturę kolejową...
Niecałe dwa lata temu wybraliśmy się z przyjaciółmi na Wolę, do zakładów Foton. Została po nich ładna tablica pamiątkowa i straszący, wymarznięty i sypiące się budynki. Bardzo atrakcyjne dla fanów ekstremalnych, miejskich spacerów. W części zabudowań znajduje się jakaś prywatna uczelnia, ale ciekawiej jest wejść dalej w podwórko. Zakład ruszył w latach 30-stych, po nacjonalizacji, w PRL, był monopolistą na polskim rynku, w III RP spółka prywatna ograniczyła się do działalności handlowej. Wychodząc z obiektu i czytając wspomnianą tablicę, pomyślałem sobie, że poprzemysłowe ruiny to nasza największa specjalność. Skończyłem pisać tekst piosenki, która po głowie chodziła mi od kilku miesięcy, dokładniej zaś od ponurych wakacyjnych poranków z ekipą radia Krzysztofa Skowrońskiego.
Czy nie pora się zwijać z miejsca, które się zwija
Karmimy je frustracją, a ono nas zabija
To nie o to chodziło, plan wyglądał inaczej
Czy się jeszcze doczekam, czy kiedykolwiek zobaczę?
Tutaj jest tak pięknie, póki się nie otworzy
gazety, włączy radia, pod nogi się nie spojrzy
Drzewa, niebo i słońce, to by było na tyle
W migające obrazki zapatrzeni debile
Tutaj jest tak pięknie, póki się nie zobaczy
ukradzionej nadziei i zmarnowanej pracy
Jak usłyszy zapomni, zobaczy, nie uwierzy
W fałszywe obietnice zasłuchani frajerzy
Tutaj jest bardzo pięknie, póki się nie policzy
Tego co już umarło, tego, co jeszcze krzyczy
Zardzewiałe maszyny, malownicze ruiny
Telewizyjną klątwą uśpione manekiny
Tutaj jest bardzo pięknie, tylko trzeba przeczekać
Przecież wszędzie tak samo, nie ma dokąd uciekać
A przecież przez większość czasu próby graliśmy na terenie wygaszonych Polskich Zakładów Optycznych na warszawskim Grochowie. W części pomieszczeń przycupnęły małe firemki, jakieś hurtownie, sale prób właśnie, a cały potężny obiekt niszczał, choć może nie tak spektakularnie, jak Foton na Woli. Ponoć PZO działa w jakiejś szczątkowej formie, ponoć nawet zajmuje się jeszcze produkcją, ale na Grochowie tego nie widać.
Przez 20 minut, które zajęło mi napisanie tego wpisu, na Twitterze pojawiło się ponad 40 nowych „wygaszonych”. Wygląda na to, że w 26 roku „wolności”, przy okazji nocnego zamachu na górnictwo, wreszcie powstaje mapa Polski zniszczonej, rozkradzionej, pozbawionej nadziei. I choć posłowie koalicji krzyczą ze swoich ław, że ich to nie obchodzi, może ktoś wreszcie zauważy, że stało się tutaj coś bardzo złego.
Dla mnie jednak akcja „wygaszone” zaczęła się o wiele wcześniej, choć oczywiście nazwę dały jej ostatnie dni. Słuchacze radia Wnet mogą pamiętać wakacyjną podróż śladami zamkniętych zakładów, którą po całym kraju odbyli dziennikarze. Przedstawiciele odwiedzanych rejonów wymieniali nieistniejące już fabryki i firmy, a listy ciągnęły się w nieskończoność. Złożone później w upiorny dżingiel wgniatały słuchacza w ziemię. Trudno jednak, by wzbudziły refleksję w politykach, którym od początku o to właśnie chodziło. Cóż, gdy studiowałem 10 lat temu politykę społeczną, wkładano mi do głowy, że przemysł i rolnictwo są nie na czasie, zaś rozwojowy jest jedynie sektor usług. Co prawda tylko u nas, ale tego już mi nie mówiono, by przesadnie nie obciążać mnie wiedzą. Zaś wielkomiejski elektorat z dostępem do internetu rzucał się zawsze pierwszy, by pisać coś o roszczeniowych nierobach, którzy są sami sobie winni. Rząd socjalistyczny jest wtedy, gdy trzeba pobierać podatki, bandycko liberalny, gdy trzeba coś z nich oddać. Niewidzialna ręka rynku biła więc wczorajszych bohaterów walki z komunizmem po mordzie, a wychowana przez systemowe media ćwierćinteligencja biła brawo i patrzyła, czy równo puchnie. I brała kredyty we frankach. Gdy trzeba było rozliczać komunistycznych morderców, najpierw mówiono i wybaczeniu, później po prostu dawano im legitymacje pełnoprawnych uczestników polskiego życia politycznego. Jednak, gdy niszczono zakłady i odbierano środki do życia ich pracownikom, gdy rozwalano socjalną infrastrukturę działo się to pod hasłem zwalczania pozostałości po komunizmie. Tak więc nie wygrano z ubecją, ale za to odniesiono wielki sukces na froncie szkolnych stołówek. W 100% zdekomunizowano szkolne gabinety dentystyczne. A także chocby infrastrukturę kolejową...
Niecałe dwa lata temu wybraliśmy się z przyjaciółmi na Wolę, do zakładów Foton. Została po nich ładna tablica pamiątkowa i straszący, wymarznięty i sypiące się budynki. Bardzo atrakcyjne dla fanów ekstremalnych, miejskich spacerów. W części zabudowań znajduje się jakaś prywatna uczelnia, ale ciekawiej jest wejść dalej w podwórko. Zakład ruszył w latach 30-stych, po nacjonalizacji, w PRL, był monopolistą na polskim rynku, w III RP spółka prywatna ograniczyła się do działalności handlowej. Wychodząc z obiektu i czytając wspomnianą tablicę, pomyślałem sobie, że poprzemysłowe ruiny to nasza największa specjalność. Skończyłem pisać tekst piosenki, która po głowie chodziła mi od kilku miesięcy, dokładniej zaś od ponurych wakacyjnych poranków z ekipą radia Krzysztofa Skowrońskiego.
Czy nie pora się zwijać z miejsca, które się zwija
Karmimy je frustracją, a ono nas zabija
To nie o to chodziło, plan wyglądał inaczej
Czy się jeszcze doczekam, czy kiedykolwiek zobaczę?
Tutaj jest tak pięknie, póki się nie otworzy
gazety, włączy radia, pod nogi się nie spojrzy
Drzewa, niebo i słońce, to by było na tyle
W migające obrazki zapatrzeni debile
Tutaj jest tak pięknie, póki się nie zobaczy
ukradzionej nadziei i zmarnowanej pracy
Jak usłyszy zapomni, zobaczy, nie uwierzy
W fałszywe obietnice zasłuchani frajerzy
Tutaj jest bardzo pięknie, póki się nie policzy
Tego co już umarło, tego, co jeszcze krzyczy
Zardzewiałe maszyny, malownicze ruiny
Telewizyjną klątwą uśpione manekiny
Tutaj jest bardzo pięknie, tylko trzeba przeczekać
Przecież wszędzie tak samo, nie ma dokąd uciekać
A przecież przez większość czasu próby graliśmy na terenie wygaszonych Polskich Zakładów Optycznych na warszawskim Grochowie. W części pomieszczeń przycupnęły małe firemki, jakieś hurtownie, sale prób właśnie, a cały potężny obiekt niszczał, choć może nie tak spektakularnie, jak Foton na Woli. Ponoć PZO działa w jakiejś szczątkowej formie, ponoć nawet zajmuje się jeszcze produkcją, ale na Grochowie tego nie widać.
Przez 20 minut, które zajęło mi napisanie tego wpisu, na Twitterze pojawiło się ponad 40 nowych „wygaszonych”. Wygląda na to, że w 26 roku „wolności”, przy okazji nocnego zamachu na górnictwo, wreszcie powstaje mapa Polski zniszczonej, rozkradzionej, pozbawionej nadziei. I choć posłowie koalicji krzyczą ze swoich ław, że ich to nie obchodzi, może ktoś wreszcie zauważy, że stało się tutaj coś bardzo złego.
(5)
7 Comments
Budyniu,
17 January, 2015 - 12:09
Jeszcze ciekawsze bedzie zestawienie wszystkich tych "osiągnięć" władzy lud.... eeee, władzy dwudziestopięcioleciowej.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
W zbudowane też się włączyłem
17 January, 2015 - 14:24
Szczecin, zielone płuca Berlina
20 January, 2015 - 09:22
Fabryka Kabli Załom
Huta Szczecin
Zakłądy Chemiczne Wiskord Szczecin
Stocznia Szczecińska
Papiernia Skolwin, obok Zakłady Mechaniczne Polmo, te od Junaka
Cukrownia Szczecin
Na sam koniec wisienka na torcie:
Wybudowane w wygaszonym, Potrzeba więcej?
dodaj jeszcze
17 January, 2015 - 20:08
Be careful what you wish for, cause it may come true.
Jonathan
20 January, 2015 - 09:23
Pozdrawiam.
Lublin, Odlewnia Ursus
20 January, 2015 - 09:30
Foton
20 January, 2015 - 09:47