Bitwa o Verdun oraz bitwa nad Sommą kosztowała strony konfliktu setki tysiące zabitych.
W kolejnych miesiącach walki pod Verdun nadal były niezwykle zaciekłe. Była to typowa wojna na wyczerpanie sił przeciwnika. I tak w dniu 22 maja Francuzi odzyskali fort Douaumont, aby go stracić dwa dni później. Na wielu odcinkach frontu Niemcy w ciągu dwumiesięcznych walk przesunęli się o kilkaset metrów.
Na przełomie czerwca i lipca Niemcy podjęli ostatnie ataki. Rozpoczęcie walk nad Sommą zmusiło Niemców do przerzucenia wielu jednostek spod Verdun.
O ile Verdun miało być bitwą na wyczerpanie Francuzów, tak Somma miała być bitwą na wyczerpanie Niemców. Sprzymierzeni zgromadzili tam ponad 3000 dział, które od 24 czerwca przez tydzień zasypywały Niemców gradem pocisków. Brytyjskie dowództwo było przekonane, iż Niemcy nie wytrzymają takiej nawały ognia. W rzeczywistości Niemcy natychmiast wycofali się poza granicę rażenia alianckiej artylerii, a gdy ta przeniosła swój ogień na dalsze okopy, wrócili na pierwszą linię frontu. W tej sytuacji niedoświadczeni żołnierze brytyjscy musi ponieść wielkie straty. Już pierwszego dnia zginęło lub zostało rannych ponad 60 tysięcy brytyjskich żołnierzy. Po tygodniu zginęła jedna szósta armii, a jedna trzecia została ranna. Także Francuzi ponieśli wielkie straty.
Niemcy, podobnie jak Francuzi pod Verdun, bronili się desperacką i z wielką odwagą, zgodnie z rozkazem: „Nie oddawać ani piędzi ziemi, a utracony teren natychmiast odzyskiwać kontratakiem”. W bitwie liczyła się znów jedynie przewaga materiałowa. Miał rację Ernst Junger pisząc, iż „tutaj rycerskość zniknęła na zawsze. Podobnie jak wszelkie szlachetne i osobiste uczucia musiały ustąpić przed nowym tempem bitwy i rządami maszyny. Tutaj nowa Europa po raz pierwszy objawiła się w walce”.
Letni skwar, a potem jesienne błoto naznaczyły tę bitwę. „Ze wszystkich rodzajów błota, – wspominał jeden z francuskich oficerów - które były dla żołnierzy największym utrapieniem podczas wojny, to znad Sommy najbardziej zapadło im w pamięć. Błoto było ciężkie i lepkie, nie istniało ryzyko, że oddziały zapadną się w nim jak w Woevre, ale nie mogły się z niego wydostać!”
Kosztem gigantycznych strat alianci przesunęli się do listopada o 3-10 kilometrów. Brytyjczycy stracili 380 tysięcy zabitych, rannych i zaginionych, Francuzi – 170 tysięcy. Niemcy zaś utracili 430 tysięcy żołnierzy. Budowana od blisko dwóch lat brytyjska armia ochotnicza została w znacznym stopniu unicestwiona.
Na jesieni 1916 roku Francuzi odzyskali forty Douaumont oraz de Vaux, a w grudniu resztę terenu, zdobytego przez Niemców od lutego 1916 roku.
Desperacka obrona, poświęcenie oraz mobilizacja Francuzów spowodowały, iż mimo początkowych sukcesów nie spełniła się obietnica Falkenhayna, że Niemcy odniosą zwycięstwo i dojdzie do podpisania traktatu pokojowego ma Place d’Arme w Verdun. „Pomimo potwornego ostrzału – napisał Petain – jakież było zdumienie Niemców, kiedy widzieli, że wszędzie na ich drodze ze zgliszcz wychodzili Francuzi i – sponiewierani, wycieńczeni, a mimo to nadal groźni – bronili ruin swoich pozycji!”
Odcięte oddziały broniły się do ostatka. „Pozostały już tylko dwa albo trzy karabiny maszynowe zdatne do użycia – wspominał jeden z żołnierzy – w kilka minut pojawiają się niemieckie szeregi, niczym ołowiane żołnierzyki, których przewraca się jednym ciosem. Dzięki temu pierwszemu pogromowi nasi nabierają kurażu. Kilku żołnierzy wskazuje na blindaż, żeby lepiej widzieć, lepiej strzelać. No dawaj Fritz! Prosper! Fryderyk”.
„Wygląd okopów jest przerażający. – napisał historyk Charlkes Delvert, uczestnik tej bitwy – Wszędzie widać czerwone ślady. Miejscami nawet kałuże krwi. Na blindażu, w rowach, sztywne zwłoki przykryte płótnem namiotowym…. w powietrzu unosi się nieznośny odór. Na domiar złego szwaby obrzucają nas pociskami z gazem łzawiący”.
Jeszcze w sierpniu 1916 roku Falkenhayn uznał swoją porażkę i poprosił o dymisję, którą otrzymał. Jego następcą został marszałek Hindenburg, którego wspierał gen. Ludendorff, który otrzymał stanowisko głównego kwatermistrza armii niemieckiej. Nowy szef sztabu generalnego nakazał ostateczne zakończenie ataków pod Verdun. „Verdun stało się – komentował Ludendorff - jakby otwartą raną, która strawiła nasze siły i rozsądnie byłoby wycofać nasze oddziały ze strefy lejów”.
Na odcinku frontu o szerokości 15-30 km i głębokości do 10 km od marca do lipca spadło ponad 40 milionów pocisków armatnich. Była to pierwsza bitwa materiałowa, w której artyleria oraz miotacze ognia odegrały zasadniczą rolę. W sensie strategicznym niczego nie zmieniła i wbrew założeniom niemieckiego szefa sztabu po równo wykrwawiała obie armie, choć formalnie zwyciężyli Francuzi, którzy obronili twierdzę.
Straty obu stron były szokujące. Niemcy mieli stracić 337 tysięcy żołnierzy, w tym 147 tysiące zabitych. Francuzi zaś 362 tysiące, w tym 161 tysiące zabitych. Wśród rannych i jeńców znalazł się kapitan 33 pułku piechoty Charles de Gaulle. „Gdyby wszyscy ludzie, - napisał Montherlant – którzy tu polegli, powstali, zabrakłoby dla nich miejsca, ponieważ ich ciała leżą warstwami”.
W czasie wizyty we Francji w 1921 roku marszałek Józef Piłsudski oznaczył Verdun Krzyżem Virtuti Militari.
Wybrana literatura:
J. Centek – Verdun 1916
J. Duroselle – Wielka wojna Francuzów 1914-1918
J. Pajewski – Pierwsza wojna światowa 1914-1918
A. Chwalba – Samobójstwo Europy. Wielka wojna 1914-1918
ilustracja z:http://static.prsa.pl/images/b0d7c795-a32a-40c8-bf54-30986cfce02c.jpg
Hun
W kolejnych miesiącach walki pod Verdun nadal były niezwykle zaciekłe. Była to typowa wojna na wyczerpanie sił przeciwnika. I tak w dniu 22 maja Francuzi odzyskali fort Douaumont, aby go stracić dwa dni później. Na wielu odcinkach frontu Niemcy w ciągu dwumiesięcznych walk przesunęli się o kilkaset metrów.
Na przełomie czerwca i lipca Niemcy podjęli ostatnie ataki. Rozpoczęcie walk nad Sommą zmusiło Niemców do przerzucenia wielu jednostek spod Verdun.
O ile Verdun miało być bitwą na wyczerpanie Francuzów, tak Somma miała być bitwą na wyczerpanie Niemców. Sprzymierzeni zgromadzili tam ponad 3000 dział, które od 24 czerwca przez tydzień zasypywały Niemców gradem pocisków. Brytyjskie dowództwo było przekonane, iż Niemcy nie wytrzymają takiej nawały ognia. W rzeczywistości Niemcy natychmiast wycofali się poza granicę rażenia alianckiej artylerii, a gdy ta przeniosła swój ogień na dalsze okopy, wrócili na pierwszą linię frontu. W tej sytuacji niedoświadczeni żołnierze brytyjscy musi ponieść wielkie straty. Już pierwszego dnia zginęło lub zostało rannych ponad 60 tysięcy brytyjskich żołnierzy. Po tygodniu zginęła jedna szósta armii, a jedna trzecia została ranna. Także Francuzi ponieśli wielkie straty.
Niemcy, podobnie jak Francuzi pod Verdun, bronili się desperacką i z wielką odwagą, zgodnie z rozkazem: „Nie oddawać ani piędzi ziemi, a utracony teren natychmiast odzyskiwać kontratakiem”. W bitwie liczyła się znów jedynie przewaga materiałowa. Miał rację Ernst Junger pisząc, iż „tutaj rycerskość zniknęła na zawsze. Podobnie jak wszelkie szlachetne i osobiste uczucia musiały ustąpić przed nowym tempem bitwy i rządami maszyny. Tutaj nowa Europa po raz pierwszy objawiła się w walce”.
Letni skwar, a potem jesienne błoto naznaczyły tę bitwę. „Ze wszystkich rodzajów błota, – wspominał jeden z francuskich oficerów - które były dla żołnierzy największym utrapieniem podczas wojny, to znad Sommy najbardziej zapadło im w pamięć. Błoto było ciężkie i lepkie, nie istniało ryzyko, że oddziały zapadną się w nim jak w Woevre, ale nie mogły się z niego wydostać!”
Kosztem gigantycznych strat alianci przesunęli się do listopada o 3-10 kilometrów. Brytyjczycy stracili 380 tysięcy zabitych, rannych i zaginionych, Francuzi – 170 tysięcy. Niemcy zaś utracili 430 tysięcy żołnierzy. Budowana od blisko dwóch lat brytyjska armia ochotnicza została w znacznym stopniu unicestwiona.
Na jesieni 1916 roku Francuzi odzyskali forty Douaumont oraz de Vaux, a w grudniu resztę terenu, zdobytego przez Niemców od lutego 1916 roku.
Desperacka obrona, poświęcenie oraz mobilizacja Francuzów spowodowały, iż mimo początkowych sukcesów nie spełniła się obietnica Falkenhayna, że Niemcy odniosą zwycięstwo i dojdzie do podpisania traktatu pokojowego ma Place d’Arme w Verdun. „Pomimo potwornego ostrzału – napisał Petain – jakież było zdumienie Niemców, kiedy widzieli, że wszędzie na ich drodze ze zgliszcz wychodzili Francuzi i – sponiewierani, wycieńczeni, a mimo to nadal groźni – bronili ruin swoich pozycji!”
Odcięte oddziały broniły się do ostatka. „Pozostały już tylko dwa albo trzy karabiny maszynowe zdatne do użycia – wspominał jeden z żołnierzy – w kilka minut pojawiają się niemieckie szeregi, niczym ołowiane żołnierzyki, których przewraca się jednym ciosem. Dzięki temu pierwszemu pogromowi nasi nabierają kurażu. Kilku żołnierzy wskazuje na blindaż, żeby lepiej widzieć, lepiej strzelać. No dawaj Fritz! Prosper! Fryderyk”.
„Wygląd okopów jest przerażający. – napisał historyk Charlkes Delvert, uczestnik tej bitwy – Wszędzie widać czerwone ślady. Miejscami nawet kałuże krwi. Na blindażu, w rowach, sztywne zwłoki przykryte płótnem namiotowym…. w powietrzu unosi się nieznośny odór. Na domiar złego szwaby obrzucają nas pociskami z gazem łzawiący”.
Jeszcze w sierpniu 1916 roku Falkenhayn uznał swoją porażkę i poprosił o dymisję, którą otrzymał. Jego następcą został marszałek Hindenburg, którego wspierał gen. Ludendorff, który otrzymał stanowisko głównego kwatermistrza armii niemieckiej. Nowy szef sztabu generalnego nakazał ostateczne zakończenie ataków pod Verdun. „Verdun stało się – komentował Ludendorff - jakby otwartą raną, która strawiła nasze siły i rozsądnie byłoby wycofać nasze oddziały ze strefy lejów”.
Na odcinku frontu o szerokości 15-30 km i głębokości do 10 km od marca do lipca spadło ponad 40 milionów pocisków armatnich. Była to pierwsza bitwa materiałowa, w której artyleria oraz miotacze ognia odegrały zasadniczą rolę. W sensie strategicznym niczego nie zmieniła i wbrew założeniom niemieckiego szefa sztabu po równo wykrwawiała obie armie, choć formalnie zwyciężyli Francuzi, którzy obronili twierdzę.
Straty obu stron były szokujące. Niemcy mieli stracić 337 tysięcy żołnierzy, w tym 147 tysiące zabitych. Francuzi zaś 362 tysiące, w tym 161 tysiące zabitych. Wśród rannych i jeńców znalazł się kapitan 33 pułku piechoty Charles de Gaulle. „Gdyby wszyscy ludzie, - napisał Montherlant – którzy tu polegli, powstali, zabrakłoby dla nich miejsca, ponieważ ich ciała leżą warstwami”.
W czasie wizyty we Francji w 1921 roku marszałek Józef Piłsudski oznaczył Verdun Krzyżem Virtuti Militari.
Wybrana literatura:
J. Centek – Verdun 1916
J. Duroselle – Wielka wojna Francuzów 1914-1918
J. Pajewski – Pierwsza wojna światowa 1914-1918
A. Chwalba – Samobójstwo Europy. Wielka wojna 1914-1918
ilustracja z:http://static.prsa.pl/images/b0d7c795-a32a-40c8-bf54-30986cfce02c.jpg
Hun
(3)
8 Comments
Ciekawe,
15 June, 2016 - 19:49
Że np. Francuzi nie podjęli walki, albo - że Brytyjczycy wycofali swoją ochotniczą armię. I - Niemcy zwyciężyli!
Za to w Polsce "wyroili się" ostatnio specjaliści od "historii alternatywnych", którzy "wałkują" sprawę przedwojennych polskich aliansów i politycznych ówczesnych decyzji, oczywiście widząc możliwe "lepsze rozwiązania". Czy obecni pacyfiści, spod znaku PO, także widzą lepsze rozwiązania dla współczesnej Europy? Np. Europę rozbroić, ustanowić kalifat europejski, wytępić chrześcijan i "zyskamy pokój" (dla Europejczyków - pokój cmentarny).
Jeszcze raz - wielkie dzięki, Godziembo, za "lekcję historii". Musimy pamiętać, jaka była, jaka jest - cena tożsamości, niepodległości, wolności. Cena istnienia.
Serdecznie pozdrawiam!
Bardo trafne spostrzeżenie,
15 June, 2016 - 21:48
A jeśli nawet znajdzie się tam jakiś Pierre Z., to trafia na półkę z literaturą political fiction. Albo do Hollywood.
Oni wiedzą, czego nie wolno robić z historią polityczną, nawet jeżeli w podręcznikach obiektywnie powinno się to i owo poprawić.
Pozdrawiam serdecznie
@Katarzyna Tarnawska
16 June, 2016 - 08:24
Tak więc paradoksalnie - ta hetakomba umożliwiała odzyskanie niepodległości przez Polskę. Nic więc dziwnego, iż w czasie II RP mało kto rozważał kwestię gigantycznych strat na frontach.
Pozdrawiam
I wojna to była hekatomba,
15 June, 2016 - 20:45
O ile na froncie wschodnim "coś się działo" (jakkolwiek bezdusznie to nie brzmi) i można mówić o autentycznych ofensywach i kontrofensywach, przesuwaniu się frontu, o tyle za Zachodzie praktycznie od września 1914 było "bez zmian".
Verdun, Somma - potworne straty, taktycznie i strategicznie nic się nie zmieniło.
Z "mniejszych" nonsensów można wymienić choćby Paschendale (czy też Passchendaele), gdzie zgineło ćwierć miliona Niemców i dwa razy więcej żołnierzy allianckich. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi po prostu... utonęło - w wlace o... kawałek bagna.
06.11.1917 Alianci zdobyli Paschendale, front został efektywnie przesunięty o - 10 km.
*
Godziembo, czy ja mógłbym poprosić o więcej tekstów na temat I wojny? :)
Opracowań nie jest zbyt wiele, w szkołach traktowana jest bardzo macoszemu - a to bardzo ciekawe.
Bardzo dziękuję za notkę.
PS. Wersja alternatywna, Katarzyno? A proszę, jedna z możliwości, i to całkiem realnych. Gdyby z początkiem września 1914 dowodzący 1 Armią Niemiecką generał-pułkownik von Kluck nie postanowił "poprawić" planu Schlieffena, Paryż by padł. To było północne skrzydło niemieckie, "zawijające" od strony kanału La Manche. W decydującym momenciem generał postanowił "jeszcze troszkę" pomaszerować na wschód, żeby "lepiej okrążyć".
W efekcie między nim a von Bulowem, dowodzącym 2 Armią powstała luka. Francuzi zyskali czas.
Geneza "cudu nad Marną". :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Max'ie
15 June, 2016 - 22:28
@Max
16 June, 2016 - 08:26
Przypominam, iż dwa lata temu opublikowałem kilka tekstów o przygotowaniach i planach wojennych poszczególnych państw w I WŚ.
Pozdrawiam
@Godziemba
15 June, 2016 - 23:19
Pozdrawiam.
p.s.
Dostępna również w formie ebooka na nexto:http://www.nexto.pl/ebooki/somma_1916_p40169.xml
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
@Danz
16 June, 2016 - 08:31
Nie chciałem w swoim tekście opisywać przebieg bitwy, ale raczej nakreślić charakter tej wojny.
Pozdrawiam