Rzepecki - "Prezes" z cienia (2)

 |  Written by Godziemba  |  2
Pułkownik Jan Rzepecki był zdecydowanym przeciwnikiem obozu narodowego, szczególnie polityków związanych z ONR.
 
    Z racji stanowiska szefa BIP wszedł do Rady Propagandowej, złożonej z przedstawicieli AK i Delegatury Rządu RP na Kraj. To sprawiło, iż nawiązał bliskie kontakty ze sferami politycznymi, szczególnie z ludowcami, w mniejszym stopniu z socjalistami. Te związki okazały się tym silnie, iż już wcześniej ujawnił duże zacięcie i ambicje polityczne. Był zdecydowanym przeciwnikiem obozu narodowego.
 
    Rzeczywiście, wielu dowódców AK, aby wymienić tylko Michała Karaszewicz-Tokarzewskiego, Stefana Roweckiego, Tadeusza Pełczyńskiego było piłsudczykami. Ale rację ma Andrzej Friszke, który wskazuje, że "oznaczało to raczej pewien etos i stosunek do tradycji niż afirmację przedwojennego systemu sprawowania władzy". Dla nich udział w walce był jakby powrotem do czasów młodości. Natomiast Rzepecki stał się nieomal politykiem, bardzo blisko związanym z obozem ludowym.
 
   Zgoda kierownictwa Stronnictwa Narodowego na wcielenie Narodowej Organizacji Wojskowej do AK doprowadziła do konfliktu w obozie narodowym. Przeciwnicy tej decyzji doprowadzili na jesieni do powstania Narodowych Sił Zbrojnych. Decyzja ta została zdecydowanie potępiona przez delegata rządu prof. Piekałkiewicza, członka Stronnictwa Ludowego.  „Zanim jego potępienie akcji NSZ ukazało się w prasie, – insynuował Rzepecki ww. publikacji - Piekałkiewicz został dnia 10 lutego aresztowany w podejrzanych okolicznościach ("na oczach swojej ochrony, która nie interweniowała” – jak mówił wewnętrzny komunikat ONR) i wkrótce zginął zakatowany przez gestapo”.
 
   Nic więc dziwnego, iż podpisanie przez gen. Komorowskiego w marcu 1944 roku umowy z komendą NSZ o wcieleniu do AK spotkało się ze zdecydowaną reakcją szefa BIP, który napisał długi raport dla „Bora”, który miał na celu „nim wstrząsnąć”.
 
   "Cztery lata oczekiwania – pisał - na walkę powinny były wystarczyć na przekształcenie duchowe kadry. Zostały one zmarnowane przez brak zrozumienia, że jest to potrzebne, przez brak decyzji, jakie oblicze kadrze nadać, i przez brak woli przeprowadzenia takiej zmiany. Od AK w r. 1944 bardziej jednolita duchowo był nasza zbieranina z 1939 r. Nie świadczy to pochlebnie o naszej 4-letniej pracy".  Oczywiście przyczyną tego braku duchowej jedności AK była zgoda na wstąpienie do niej „faszystów” z NOW i NSZ.

   "Nastąpiła niewątpliwie daleko idąca radykalizacja – pisał dalej - warstw dotychczas upośledzonych i ogólne przesunięcie się światopoglądów na lewo. Niemal powszechne stało się żądanie likwidacji wszelkiego skupienia dóbr w ręku prywatnego człowieka lub grupy ludzi i wszelkiego uprzywilejowania materialnego, kulturalnego i politycznego jednostek lub grup społecznych. Wszelkie próby cofnięcia tego procesu lub choćby zahamowania go są beznadziejne, a zatem szkodliwe. To namiętne dążenie mas, którego nic zdusić nie zdoła, znajdzie swój pełny wyraz dopiero po odzyskaniu wolności. Obecnie hamowane jest zmęczeniem wojennym i okupacyjnym terrorem, a ostatnio także depresją wynikającą z międzynarodowych wydarzeń politycznych.”

    Ostro krytykując ówczesne władze Polskiego Państwa Podziemnego, przestrzegał, iż zaufanie doń społeczeństwa polskiego „jest już napięte do ostatnich granic. Jeśli zostanie zawiedzione, jeśli władze krajowe nie poniechają politycznego kramikarstwa i nie podejmą w najbliższym czasie jakiejś energicznej próby wyjścia z impasu, która by miała choć jakie takie szanse poprawienia ponurych perspektyw, nastąpić może krach i załamanie się ducha społeczeństwa, popadnięcie w prostrację, a żywioły nawet patriotyczne, lecz burzliwe mogą w poszukiwaniu jakiegoś wyjścia popaść nawet pod wpływ energiczniejszego i lepszego kierownictwa PPR. Dla niedołężnych przywódców pozostanie pogarda lub nawet nienawiść i... latarnia".

    Charakteryzując obóz narodowy podkreślił, iż "Opozycja faszystowska to przede wszystkim ONR. Cechuje ją brak skrupułów i demagogia, opieranie się na klasach posiadających, bezwzględna wrogość do radykalnej lewicy, którą całą traktuje jako agenturę lub straż przednią bolszewizmu i nie zadaje sobie trudu dojrzenia istotnych wśród niej różnic".

    Tak oceniając prawicę, przestrzegał, iż "Przyłączenie opozycji faszystowskiej prawie na pewno wywoła odpadnięcie poważnej części lewicy rządowej, nadałoby temu obozowi piętno reakcyjne. Jestem głęboko przekonany, że w błyskawicznym tempie pociągnęłoby to za sobą dla Polski śmiertelną katastrofę wojny domowej, w której lewica walczyłaby pod komendą PPR, a prawica - ONR. AK przypadłaby rola obrońcy klas posiadających. Następstwem - wcielenie Polski do ZSRR”.

    Wspominając poprzedniego dowódcę AK, mijając się z prawdą, sugerował, iż "Jeszcze w listopadzie 1939 r., kiedy z »Grotem« zastanawialiśmy się nad przyszłością Polski, szybko doszliśmy do wniosku, że musi ona iść na lewo, a rozstrzygającą rolę musi w niej odgrywać ruch ludowy i obóz socjalistyczny. Przez cały czas wojny nie zmieniłem zdania".

    Zdając sobie sprawę, iż zbliża się nieuchronna konfrontacja z komunistami nie odrzucał możliwości jakiejś współpracy z komunistami, także po wojnie.  "Oblicze i cele PPR są znane. – pisał -  Jej wyższość nad innymi grupami polega przede wszystkim na energicznej, konsekwentnej komendzie obcej oraz szybkości i bezwzględności działania".

    Raport szefa BIP nie wpłynął na zmianę decyzji gen. Komorowskiego, a Rzepecki zmuszony został wydrukować rozkaz Bora, w którym „witał on (nie wcielone jeszcze!) NSZ w szeregach AK i podkreślał „wartościowy wkład ideowy”, jaki do nas wnoszą. Można było oszaleć!".

   Wkrótce potem doszło do dramatycznych wydarzeń. W dniu 13 czerwca 1944 roku  do mieszkania pracownika Wydziału Informacji BIP Ludwika Widerszala wdarli się napastnicy i zastrzelili go na oczach ciężarnej żony.  Tego samego dnia ktoś uprowadził Jerzego Makowieckiego i jego żonę - zostali zamordowani na obrzeżach Warszawy.

   Miesiąc później ktoś doniósł do gestapo na Marcelego Handelsmana i Halinę Krahelską, którzy zostali aresztowani przez gestapo.

   Rozkaz zastrzelenia Makowieckiego i Widerszala wydał Witold Bieńkowski., pracownik Departamentu Spraw Wewnętrznych KG AK, związany z obozem narodowym (po 1945 roku członek PAX). Rozkaz otrzymali Władysław Jamontt i Władysław Niedenthal, oficerowie kontrwywiadu KG AK, a jednocześnie, jak pisze Grzegorz Mazur, członkowie "skrajnie prawicowej grupy o charakterze mafijnym". Morderstw dokonała bojówka Andrzeja Odolińskiego "Andrzeja Sudeczki.

   Jakkolwiek przyczyny tych mordów nie zostały do końca wyjaśnione, Rzepecki odpowiedzialność za nie przypisywał zdecydowanie NSZ. W swoich wspomnieniach odnotował: "mieliśmy wiadomość, że w NSZ uważają Makowieckiego za inspiratora i autora rozkazu nr 173. Zaczęło się tępienie wytypowanych „Żydów w BIP-ie!".

   Po roku 1956 w Instytucie Historii PAN, pod kierunkiem prof. Stanisława Płoskiego, spotykali się między innym Jan Rzepecki, Kazimierz Moczarski, Aleksander Gieysztor, Władysław Bartoszewski. Próbowali na własną rękę ponownie zbadać sprawę. Jednak również te poszukiwania nie wyjaśniły, kto mógł być mocodawcą Bieńkowskiego. Wiele wskazuje jednak na to, że Narodowe Siły Zbrojne pochopnie obciążono zbrodnią na BIP-owcach - odpowiedzialna za nią była raczej nieformalna, tajna grupa o charakterze - jak to pierwszy ujął profesor Aleksander Gieysztor - "mafijnym".
 
CDN.
5
5 (3)

2 Comments

Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Dzięki za uzupełnienie. Z oczywistych względów musiałem dokonać selekcji relacji, dotyczących tych wydarzeń.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>