Zabić księdza!

 |  Written by Lech 'Losek' Mucha  |  9
Zabijanie księży to stara lewacka tradycja. Jej podwaliny położyli rewolucjoniści francuscy, mający godnych następców w Hiszpanii, Meksyku, Rosji sowieckiej, Chinach i wielu, wielu innych krajach, w tym również w Polsce. Jeszcze w 1989 roku, w czasie, gdy komunizm upadał (na cztery łapy), zginęli w podejrzanych okolicznościach trzej katoliccy księża: Stefan Niedzielak, Stanisław Suchowolec i Sylwester Zych. Istnieje podejrzenie, że ich śmierć nie była przypadkowa i odpowiadają za nią służby bezpieczeństwa PRL-u. Wiemy kim był błogosławiony Jerzy Popiełuszko. Kapłan, który za kazania o Prawdzie i Ewangelii został porwany z ulicy, bestialsko skatowany, związany i żywcem wrzucony do Wisły. W szesnaście lat po jego męczeńskiej śmierci, ówczesny prymas Józef Glemp w czasie homilii, łamiącym się głosem wyznał:
„... Pozostaje na moim sumieniu ciężar, że nie zdołałem ocalić życia księdza Jerzego Popiełuszki, mimo wysiłków podejmowanych w tym kierunku. Niech mi to Bóg przebaczy, może taka była Jego święta wola”
Dlaczego prymas obwiniał się za śmierć księdza Jerzego? Pewnym wytłumaczeniem są słowa samego księdza Popiełuszki, który o rozmowie z prymasem powiedział tak:
"To, co usłyszałem, przeszło moje najgorsze oczekiwania. To prawda, że ksiądz prymas mógł być zdenerwowany, bo wiele go kosztował list do Jaruzelskiego w mojej sprawie. Ale zarzuty mi postawione zwaliły mnie z nóg. SB na przesłuchaniu szanowała mnie bardziej".
 
Dziś lewacy nie posuwają się do mordów w klasycznym tego słowa znaczeniu. Dziś próbują zabić ducha. Metody są równie bezwzględne. Wykorzystują środki masowego przekazu i wpływy polityczne by zastraszyć i zniszczyć swoich przeciwników, między innymi niewygodnych księży.
Jaskrawym przykładem współczesnego zamachu, nie na życie, ale na pewno godzącego w istotę kapłaństwa, w Kościół i w Prawdę jest sprawa księdza Jacka Międlara, który zaatakowany przez polityków i posłuszne im media, skrzywdzony przez własnych przełożonych, opuścił zakon.
Po tym, co zrobił ksiądz Jacek czytałem wiele komentarzy i brałem udział w dyskusjach tyczących się jego obecnego zachowania. Wielu ludzi, w tym księża, radziło by zdać się na Ducha Świętego. Jednoznacznie krytykując obecne postępowanie księdza Jacka nawoływali, by się za niego modlić,  a resztę zostawić Bogu, który na pewno sobie z tym poradzi. Nie zgadzam się z tym! Bóg i Duch Święty działać mogą tylko w zgodzie z wolną wolą człowieka. Konkretne działania, przeciwstawiające się złu, muszą podejmować w Ich imieniu konkretni ludzie! Stwórca, respektując daną człowiekowi obietnicę, może działać tylko za pośrednictwem ludzi i poprzez nich!
Gdy wróg wkracza w granice, to oprócz modlitw, trzeba wysłać żołnierzy naprzeciw, by stawili mu opór. Jeśli diabeł hula po Kościele, to trzeba się modlić, ale ktoś musi wziąć w rękę kropidło!
Nie można uwierzyć słowom prymasa Glempa, że "świętą wolą Boga" było, by Sługa Boży Jerzy Popiełuszko został umęczony i utopiony w Wiśle, bo wtedy trzeba by przyznać, że jego oprawcy byli narzędziami w boskim ręku, a to jest zupełny nonsens! I tak samo dziś nie można odpowiedzialnie twierdzić, że poprzez zło, które jest w Kościele, spełnia się jakiś boski plan, ani też nie można żądać od odpowiedzialnych ludzi, by patrzyli na to spokojnie i tylko się modlili!
 
Trzydzieści dwa lata temu trzeba było bronić księdza i tak samo innego księdza trzeba bronić dziś! Siły atakujące księdza Jacka, to w prostej linii spadkobiercy  tych, którzy zabili księdza Jerzego!
 
Grzeszyć można myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem! Siedzieć cicho w sytuacji, gdy hierarchowie KK rzucają lewakom na pożarcie młodego księdza, nawet, jeśli nie jest on  bez winy, to grzech zaniechania! Nic nie mówić w chwili, w której głowa polskiego kościoła wyrzuca poza nawias wspólnoty, bez zdania racji, sporą część swojej trzody tylko dlatego, że ludzie ci nie chcą kłaniać się tęczowym, ani gwiaździstym flagom, a wolą biało-czerowone, to karygodne zaniedbanie!
Księża muszą być posłuszni, ale ja, choć jestem wiernym członkiem Kościoła, nie muszę i nie zamierzam milczeć. Tak jak kiedyś prymas Glemp publicznie spowiadał się z winy, jaką jego własnym zdaniem było to, że nie potrafił obronić swego księdza przez mordercami z SB, tak z całą pewnością hierarchowie Kościoła będą się tłumaczyć z tego, jak potraktowali księdza Jacka i młodych ludzi z ONR-u. Jeśli nie w tym życiu, to na Sądzie Ostatecznym. Dla jasności - nie stawiam znaku równości, pomiędzy księdzem Popiełuszką, a księdzem Międlarem. Tylko porównuję to, jak wobec nich zachowali się ich przełożeni!
Jeżeli ksiądz Jacek pozostanie poza nawiasem Kościoła to dlatego, że tak jak błogosławiony Jerzy Popiełuszko nie został obroniony, a wręcz porzucony tylko dlatego, by nie drażnić przeciwników politycznych, w imię - oby tylko o to chodziło - poprawności politycznej!  Ale gdzie w tym jest Prawda? Gdzie jest Ewangelia? Czy istnieje jakiś dowód na to, że ksiądz Jacek wcześniejszym postępowaniem zasłużył sobie na to, co go spotkało ze strony własnych przełożonych? To jak go potraktowali, jest zapewne dla niego gorsze niż lewackie szykany i pozwy sądowe!
Jeżeli dziś w przestrzeni publicznej rozmawiamy nie o tym, jak odeprzeć atak lewaków na Kościół, tylko o tym, jaki niedobry jest ksiądz Międlar, to ideowi następcy morderców księdza Popiełuszki już wygrali!
Jeżeli redaktor Pospieszalski w swoim programie przepytuje z czynów księdza Międlara, a nie jego przełożonych, to lewactwo już osiągnęło swój cel!
 
Jeden z moich ulubionych bohaterów literackich, Horatio Hornblower, oficer Królewskiej Marynarki Wojennej w służbie JKM Jerzego III, na kartach książek C.S.Forestera wyznawał zasadę, że lepiej być ocenianym za coś, co się zrobiło, niż osądzonym za to, że nie zrobiło się nic. I my wszyscy będziemy sądzeni. Ja, między innymi za to, co powyżej napisałem. A wy wszyscy, którzy teraz pouczacie księdza Jacka, wy, którzy odwracacie głowę, gdy dzieje się zło i radzicie by zostawić Duchowi Świętemu to, co złego dzieje się w Kościele - wy wszyscy będziecie sądzeni za zaniedbanie...
 
Lech Mucha
 
Tekst ukazał sie drukiem w tygodnikach Polska Niepodległa(05.10.2016) i Warszawska Gazeta(07.10.2016.) 
4
4 (4)

9 Comments

Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm
W sprawie ks. Międlara moje zdanie jest następujące:
Jest w tym kapłanie nieprzystający do czasów dzisiejszych ogień, gorliwość duszpasterska, a przede wszystkim odwaga w głoszeniu prawdy.  Jeśli jest to Ogień Ducha Świętego, gorliwość duszpasterska wynikająca z odpowiedzialności za zbawienie powierzonych mu wiernych i odwaga w głoszeniu Prawdy którą jest Chrystus, to Panie Lechu, nikt nie zatrzyma i nie zamknie ust tego kapłana. Nawet Papież. Tym bardziej lekcja pokory wynikajaca z niesłusznych oskarżeń i suspendowania. Jeśli ks Międlar upadnie pod tym ciężarem, to to będzie upadek w czasie jego osobistej próby. Świety Kapłan idzie za Chrystusem, a nie jest niesiony przez zawsze wiernych wiernych.
Pozdrawiam.
Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm
Trudno mi zakładać inaczej. Przeciez mówimy o Bogu. Wielu kapłanów musiała znosić podobne, niekiedy całkowicie niesprawiedliwe szykana. Nawet późniejsi wielcy świeci.  Pierwszy z brzegu przychodzi na mysl o. Pio. Mistyk, uwielbiajacy Eucharystię odsunięty od odprawiania Mszy Świętych, posądzany o płytkie popisy. W mniejszej skali, skali zakonnych wspólnot, próbę odrzucenia, niezrozumieniaze  przechodziły święte siostry choćby Faustyna, Mała Teresa.
Obrazek użytkownika Lech 'Losek' Mucha

Lech 'Losek' Mucha
No tak, ale po pierwsze, to że inni musieli znosić szykany to jeszcze nie znaczy że wszystko to były próby charakterów, w których Stwórca badał wiernych. Gdyby tak było, znaczyło by to, że Bóg jest współwinny śmierci ks. Jerzego. Można zresztą równie dobrze powiedzieć, że jest to próba której Bóg poddawał prymasa Glempa, a teraz poddaje prymasa Polaka. I że oni jej nie zdali. A może to próba dla nas? Kto się odezwie i co powie w obronie/ataku na ks. Jacka? 
Ja bym nie szukał w tych zdarzeniach Boga, w sensie takim, że On nas ciągle wystawia na jakieś próby. To są moim zdaniem raczej próby obalenia chrześcijaństwa czynione przez szatana.
A Bóg, jak pisałem, może działać tylko poprzez ludzi, by nie gwałcić ich wolnej woli. Może działać tylko, gdy ktoś mu powie: "Twoja, a nie moja wola niech się stanie". 
Nie chcę tu za bardzo sie wygłupiać, ale powiem, zgodnie z prawdą, że myśl przewodnia  tego tekstu powstała, gdy klęczałem przed Najświętszym Sakramentem w gliwickiej katedrze, gdzie wstąpiłem na chwilkę, między jedną, a drugą pracą w ubiegły piątek...
Lech "Losek" Mucha
Obrazek użytkownika Lech 'Losek' Mucha

Lech 'Losek' Mucha
Bóg tym różni się - między innymi - od szatana, że jeśli używa człowieka jako narzędzia w swym ręku, robi to tylko za jego, człowieka zgodą. Zdecydowanie częściej niż Bóg, na pokuszenie wodzi nas szatan. Czemu więc mielibyśmy wszędzie widzieć "próby boskie" , a nigdzie "próby diablskie"?
Lech "Losek" Mucha
Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm
  Nie wdając się dalej w teologiczną dysputę, bo brak mi kompetencji, pozostanę przy zdaniu zapisanym w pierwszej odpowiedzi. Po chłopsku mówiąc, ks. Międlar wybrał sobie takiego Szefa do naśladowania, który przeszedł  wszystko pierwszy, a apostołów którzy chcieli go bronić wszczynając bunt przeciw synagodze powstrzymał. Co innego Panie Lechu świecki człowiek, a co innego wyświęcony kapłan po slubach posłuszeństwa. Niestety motywacja hierarchów jest tu sprawą drugorzedną. Dlatego zalecana w tej sprawie modlitwa za ks Międlara, może być najlepsza bronią, a nie jak Pan sugeruje bezczynną rejteradą. Nikt przeciez nie nakazał o co prosić w tej modlitwie,
Ja pomodle się dziś za świetość dla niego, a Bóg niech go poprowadzi gdzie zechce, dla Naszego dobra.
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska

Moja opinia o księdzu Jacku i Jego obecnej sytuacji jest podobna do twojej. I wcale nie z powodu solidarności zawodowej!

Zgadzam się z tym, że Bóg "pisze prosto" na naszych "krzywych liniach historii". Ale jesteśmy w sytuacji, w której zaniechanie jest grzechem, jest winą. Nie wykrzywiajmy "prostego" pisma Bożego.

Jacy są przełożeni - jacy są przywódcy. Polski, Kościoła, przełożeni w pracy... Są ludźmi. Tak samo jak my.

Jeśli nie umiemy, na żadnym poziomie, sprzeciwić się Złu, wyartykułować naszego sprzeciwu, naszej troski, naszej woli Prawdy, Prawa, Sprawiedliwości - co stanie się z nami samymi, co z innymi ludźmi, co będzie z naszą Ojczyzną?

Prawda wyzwala, oportunizm, kłamstwo, oszustwo zawsze zabija.

Dziękuję za twój wpis! Twój głos jest potrzebny! I cenny. Potrzebne są także nasze głosy. Nie wolno nam milczeć. To jest zgoda na Zło. Dla Zła nie ma zgody!

Serdecznie pozdrawiam!

Obrazek użytkownika Lech 'Losek' Mucha

Lech 'Losek' Mucha
Dziękuję Ci, za ten komentarz, trochę mnie utwierdza w przekonaniu, że nie wolno zwalać całej roboty na Ducha  Świętego. Że nie wolno ograniczać się do zdania:"po owocach ich poznacie". Trzeba działać, choć to moje pisanie to i tak jest mało...
Lech "Losek" Mucha

Więcej notek tego samego Autora:

=>>