Mam dość!

 |  Written by Lech 'Losek' Mucha  |  6
W ostatnim Plus Minus, weekendowym dodatku do Rzeczpospolitej ukazał sie felieton redaktora Krzysztofa Ziemca, zatytułowany "Dobra zmiana" hoduje tępych koniunkturalistów. W krótkim tekście redaktor Ziemiec krytykuje to, że rządząca partia po dojściu do władzy popadła w samozachwyt i powiela poważne błędy poprzedników. Takim błędem jest - zdaniem autora- to, że "dobra zmiana" polega często jedynie na wymianie kadr z "peowskich" na "pisowskie".
Felieton redaktora Ziemca jest rozsądny i trudno nie zgodzić się z jego tezami, ale mnie przychodzi do głowy jeszcze grosza cecha PiS-u, która skazuje dobrą zmianę, jeśli nie na całkowitą porażkę, to przynajmniej na niepowodzenie w reformowaniu gospodarki, a już na pewno w naprawie systemu ochrony zdrowia. 
Otóż - według mnie - to z czym w pierwszym rzędzie powinno się zerwać, konstruując na nowo państwo, jest socjalizm, będący dla nowej władzy czymś znacznie groźniejszym, niż buta, którą PiS-owi zarzuca redaktor Ziemiec. Jest znacznie bardziej niebezpieczny. Pycha kroczy przed upadkiem, ale socjalizm jest tego upadku siłą sprawczą.
Dla nas Polaków, uświadomienie sobie powszechnej obecności socjalizmu jest tym trudniejsze, że po pozornym upadku w 1989 roku, w swej diabelskiej, ukrytej postaci nadal dociera do nas z zachodu, który wydawał nam się ostoją dobrobytu, czymś przeciwnym do ustroju, w jakim z przymusu przyszło nam żyć w czasach PRL-u. Tymczasem rak marksizmu kulturowego od wielu lat toczył Europę Zachodnią podstępnie, bezbólowo, ale śmiertelnie. Niestety współczesny świat jest nim przesiąknięty.
Dlaczego socjalizm jest taki groźny?
Dlatego, że odbiera ludziom ich wolność wyboru. Pod pozorem działania dla naszego dobra socjaliści uzurpują sobie prawo decydowania za nas o coraz większej liczbie istotnych aspektów naszego życia. Na przykład chcą decydować o tym w jaki sposób zabezpieczymy finansowo swą przyszłość. I dlatego odbierają nam dużą część zarobionych pieniędzy, tworząc piramidę finansową, czyli ZUS. Zwykły człowiek za stworzenie piramidy finansowej idzie siedzieć, a państwo kradnie ludziom pieniądze w świetle prawa. (Oczywiście ubezpieczenia społeczne nie zostały wymyślone przez socjalistów, tylko przez Bismarcka, co jest tylko kolejnym dowodem, że oni nic oryginalnego sami wykombinować nie potrafią) Następną porcję pieniędzy socjaliści zabierają nam pod pozorem tak zwanej sprawiedliwości społecznej. Im ktoś bogatszy, tym w imię tej sprawiedliwości oddać musi socjalistycznemu państwu więcej. Tymczasem nie istnieje nic takiego jak sprawiedliwość społeczna. Sprawiedliwość jest jedna. Byłoby jeszcze pół biedy, gdyby pieniądze bogatych skutecznie i efektywnie wspomagały biednych, ale tak nie jest. Państwo, a już państwo socjalistyczne szczególnie, lwią część tych środków zmarnuje, albo rozkradnie. System nie dość, że nie jest skuteczny w pomaganiu biednym, to jeszcze niszczy przedsiębiorczość. Tym sposobem biednym się specjalnie nie  poprawi, najbogatsi uciekną do rajów podatkowych, a najgorzej oberwą ci, którzy w największym stopniu składają się na budżet - czyli mali i średni przedsiębiorcy i cała klasa średnia. Kolejnym z wielu przykładów może być najbliższa mi dziedzina, czyli ochrona zdrowia, która od 1989 roku jest ostoją socjalizmu. Tymczasem nadchodzące zmiany, firmowane przez PiS, socjalizm podniosą w tej dziedzinie do poziomu naczelnej zasady. Urzędnicy państwowi, a w najlepszym przypadku samorządowi, będą decydować o inwestycjach, tworzyć i centralnie zarządzać siecią szpitali, ustalać wysokość kontraktów i decydować, kto je dostanie, a kto nie. I tylko odpowiedzialnością za błędy, tradycyjnie, obciążą innych.
Niestety - socjalizm trzyma się dobrze. Nie wydaje się byśmy od obecnego rządu mogli dostać z powrotem to, co nigdy nie powinno zostać nam zabrane, czyli odpowiedzialność za nasze życie. To do ludzi powinna należeć decyzja gdzie i ile pieniędzy odkładać na starość. To my, a nie urzędnicy powinniśmy decydować, czy chcemy się leczyć w publicznych, czy w państwowych ośrodkach ochrony zdrowia. To my powinniśmy decydować o wysokości składki. To my powinniśmy decydować czym chcemy bronić zagrożonego życia pistoletem, czy kredkami, kwiatami i zniczami, albo grą na fortepianie. Dziś nawet tłukąc złodzieja we własnym domu patelnią, trafić można za kratki. Socjalistyczne państwo do tego stopnia chroni swój monopol na przemoc, że nie pozwala skutecznie bronić się nawet patelnią we własnej zagrodzie. Niestety, podobnie jak prawidłowej opieki zdrowotnej, tak i bezpieczeństwa zapewnić nie potrafi.
Cóż, nie spodziewam się zasadniczej zmiany na lepsze i będę się cieszył, jeśli PiS-owi uda się chociaż wywrócenie tak zwanego układu z Magdalenki i zerwanie ze służalczą wobec Brukseli i Berlina polityką zagraniczną. A na prawdziwie dobrą zmianę w gospodarce, między innymi w ochronie zdrowia, przyjdzie nam jeszcze poczekać. Demokracja polega na zmianach u steru władzy. Mam w związku z tym nadzieję, że siła, która kiedyś odbierze Prawu i Sprawiedliwości władzę, wyrośnie po jego prawej stronie i będzie znacznie mniej socjalistyczna.
 
Widzimy dziś na ulicach i w mediach społecznościowych tabuny błaznów różnej płci i maści, fotografujących się z kartkami na których nabazgrano: mam dość...Też mógłbym zrobić sobie takie zdjęcie z napisem: mam dość socjalizmu. Nie zrobię tak bo, po pierwsze, nie będę robił z siebie błazna, a po drugie dobrze wiem, że takie akcje nic nie dają. Można by powiedzieć, że musi upłynąć czas, by do głosu doszło pokolenie, które nie zna realnego socjalizmu. Niestety, jest on tak rozpowszechniony w dzisiejszym świecie, że bez aktywnej walki z promowaniem tego śmiertelnie szkodliwego dla cywilizacji systemu ideologicznego, nie ma na poprawę sytuacji dużych nadziei.
 
 
 
Lech Mucha
 
Tekst ukazał się drukiem w tygodniku Polska Niepodległa (25.10.2016)


ilustracja z:http://www.nowastrategia.org.pl/wp-content/uploads/2013/11/blog_ox_51685...
Hun
 
5
5 (3)

6 Comments

Obrazek użytkownika ro

ro
Nie żebym się z Twoimi podstawowymi tezami nie zgadzał, ale... dolary przeciw orzechom, że gdybyś teraz, dzisiaj, w deszczowy sobotni wieczór dostał władzę, to nie wyprowadziłbyś socjalizmu z Polski.
Ani Ty, ani nikt inny, nawet Korwin.
Obecna, ale i poprzednie władze (nie wyłączając SLD), chętnie pozbyłyby się paru socjalistycznych garbów, ale najprawdopodobniej z pozycji bociana widzą, że to niemożliwe, albo tak piekielnie trudne i niebezpieczne, że rezygnują. 

Może po wojnie... 
Obrazek użytkownika Lech 'Losek' Mucha

Lech 'Losek' Mucha
Możliwe, że do rezygnacji z socjalizmu konieczny jest jakiś "twardy reset"...
Mnie martwi, że posuwamy się w kierunku pogłębnienia socjalizmu, nie marzę, żeby zniknął z dnia na dzień. Uważam, że powinien zostać konstytucyjnie i kodeksowo zakazany, a potem trzeba stopniowo zwalczać jego przejawy. Ale jest on tak zakorzeniony, że może właśnie być tak, że tylko reset coś da, niestety
Lech "Losek" Mucha
Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
Zgadzam się w całej rozciągłosci co do  tytułu. Także mam dość. Dlatego... Ale zacznę od początku. Socjalizm jest zaprzeczeniem wolnosci. W każdym razie w dużym, wystarczajaco dużym stopniu, aby go odrzucić juz w procesie eliminacji wstępnej. Kiedy jest czas na tę eliminację wstępną? Kiedy ma onawogóle miejsce? Wydaje się, że w wieku gdy jeszcze nie jesteśmy w stanie precyzyjnie odróżnić dobra od zła, ale zbliżamy się do tego momentu. Czyli gdzieś w wieku około lat nastu. Tymczasem w tym właśnie wieku wpaja się młodym ludziom to, co potem owocuje myśleniem... Wróć! Jakim tam znowu myśleniem? Skoro wszyscy (którzy chcą i potrafią) wiedzą że owocuje to bezmyślnością. Zatem, jak to jest i skąd się to bierze? Że mamy dosyć, po kokardę? I pytanie podstawowe: Kto ma dość?
Dość może mieć tylko osoba krytycznie myśląca, analizujaca sytuację, otoczenie, sprawy które jej dotyczą lub budzą zainteresowanie z innych przyczyn. W naszych warunkach, po latach prania mózgów za komuny, presji propagandowej papki, poddawania w wątpliwość każdy dosłownie skrawek naszych wartosci na których, jak nam się wydawało, wybudowaliśmy sobie obraz polskiej rzeczywistości, dziś trudno o kogoś takiego. Poddawani nieustannej presji w kierunku wyrzeczenia się przynajmniej niektórych wartości kuturowych i narodowych, tylko niektórzy doszli do wniosku że odebrano nam wartosć dla człowieka najcenniejszą - wolność. Odebrano ją w sposób podstępny, pozbawiając nas najpierw zdolnosci trzeźwego, opartego na dogmatach czyli wartościach, krytycznego myślenia. Odebrano nam możliwość znalezienia drogi do samodzielnego wyciągania prawdziwych wniosków. To od tego zaczęto. Przyrodzone nam prawo wolności, zamieniano w wolność dozowaną małymi racjami, tylko wtedy, gdy zaczynaliśmy się instynktownie buntować. Tak było na przykład w roku 1980. Mało kto wówczas miał pojęcie o demokracji, o zasadach jakie w tej demokracji miały by panować. Ale słowo demokracja było, obok wielu innych słów kluczy, na ustach wielu ludzi. Często stawało się również  synonimem słowa wolność. Bo demokracja wydawała się tożsama z możliwością dokonywania wyboru. Wolnego, niczym nie skrępowanego wyboru, wolnego od manipulacji czy kłamstwa, które także wtedy było powszechną metodą sprawowania władzy. Ale najpierw musiała powstać strefa wolności w głowach wielkiej rzeszy ludzi. I to, że powstała Solidarność, zawdzięczamy właśnie temu poczuciu wolności osobistej. Wolność stosowana. Taka wolnosć nam się marzyła i o taką wolność chodziło zwykłym ludziom, gdy już zrozumieli, że ich siłą jest jedność w sposobie myślenia.Wszystko inne mogło różnić tych ludzi, ale to jedno, nie. Dziś widzimy że wolność ponownie nam odjęto. Ograniczenia wolności pochodzą z różnych kierunków. Jednym z największych ograniczników wolności jest szeroko rozumiana władza, działająca przy pomocy spisanego precyzyjnie, aczkolwiek w czyimś interesie, prawa. Począwszy od konstytucji. Następnym ogranicznikiem są media. Media, które nie należą do Polaków, stosują rozmaite metody jej rugowania z naszych głów. Papka medialna, ma zastąpić uważne słuchanie mówców, wypełnić nasze umysły kalkami rozumowania podanymi bez argumentacji przez media. Czas podawania jednej informacji skurczył się do pojedynczych sekund. Obrazy, które są warte tysiące słów, pokazywane są w skąpej ilości i trwają ułamek sekundy. Nie wono nam posiadać czasu na refleksję, nawet na powerzchowną analizę tego co widzimy lub słyszymy. Jedna informacja pogania następną z szybkością przyprawiajacą o zawrót głowy. W szkołach coraz częsciej zamiast uczyć, nauczyciele przygotowują jedynie uczniów do rozwiązywania kolejnych quizów lub zakreślania poprawnej odpowiedzi. To w konsekwencji ogranicza wolność wyboru jako takiego, bo brak wiedzy to uniemożliwia. Tak zredukowane umysły nie są wstanie wykonywać pogłębionej anallizy czegokolwiek. Nie mówiąc o wyciąganiu prawdziwych wniosków na jej podstawie. O ogarnianiu tematów złożonych lub trudnych w percepcji ze swej natury, mowy już być nie może. Wychowuje się więc rodzaj życiowych analfabetów bez pogłębionej wiedzy ogólnej. Niezdolnych do samodzielnego, krytycznego myślenia. Kolejnym skutkiem tej anty-edukacji, są wprowadzane chyłkiem, po cichu przepisy, regulujące rozmaite sfery działania człowieka, w choćby takich dzidzinach, jak przemysł czy usługi. Drobiazgowe przepisy, które regulują, co wolno, a czego nie wolno robić poszczególnym pracownikom, z jednej strony mają ich chronić przed ich własną (z założenia) głupotą czy też niepodpowiedzialnością wynikająca właśnie z braku szerszej wiedzy. Z drugiej, pozbawiają samą pracę elementu samodzielności podejmowanych decyzji. Ludzie stają się powoli dodatkami do maszyn i urządzeń, pozbawionymi możliwości pełnej interakcji z nimi. Przywyczaja się ludzi do zdejmowania z nich odpowiedzialności w imię źle pojętego poczucia bezpieczeństwa. Wyżej nad ludzką wiedzę i odpowiedzialność, stawia się ślepe zasady bezpieczeństwa, które bywa, stają się problemem samym w sobie. 
Odarci z humanizmu ludzie, stają się już tylko tzw. "zasobem ludzkim". Wolność zostaje zredukowana do nieaktualnego, wręcz przestarzałego, sloganu. Wolność nie jest nam dana w prezencie. Trzeba ją sobie każdego dnia mozolnie wypracowywać, wywalczyć, na własną odpowiedzialnosć i własnymi siłami. Kiedy nie ma nawyku takiego działania, wolność a wraz z nią, znika zdolność do widzenia świata oczami przytomnego i świadomego swego losu człowieka. Dopiero zbiorowe poczucie wolności wszystkich Polaków, stanowi o wolności całego narodu. Każdy szczebel władzy też ma swoją sferę, w której walczy o tę wolność. Raz jest to wolność sejmowa, w której dokonują się akty woności wyboru w głosowaniach, choć z tym jak wiemy bywa rozmaicie. W innym przypadku jest to np. minister spraw zagranicznych, z prerogatywami dla walki o wolność Polski jako kraju na arenie międzynarodowej. Można by długo wyliczać. Ale wszystko to, prowadzi do jednej ważnej konkluzji. Mówiąc dość, pokazujemy że jest w nas zdolność do sprzeciwu wobec zaistniałej sytuacji. W tym odczytuję znamiono wolności. Na samym zawołaniu nie powinno się jednak kończyć.

I tu dochodzę do odpowiedzi na Twoją Losku, zżerającą Ciebie ciekawość, o moją pracę u podstaw. A ja nic wielkiego nie robię. Oprócz prowadzenia biznesu, a w zasadzie kilku biznesów, kilka lat temu założyłem szkołę programowania w języku C dla dzieci w wielku szkolnym od ok.10 do powiedzmy 17-18 lat. Początkowo miał to byc krótkotrwały projekt, który za sprawą przemyśleń, zamienił się w długofalowy program działania u podstaw. Jak? Otóż za sprawą zapewne wrodzonych zdolności pedagogicznych, zacząlem oprócz mówienia jak pisać programy, mówić również o naszej polskiej historii, patriotyzmie i paru innych rzeczach, ważnych z punktu widzenia takiej pracy. Zatrybiło i mam sporą grupę wychowanków, mogę powiedzieć, patriotów. Przypuszczam że gdyby nie połączenie ich i mojej pasji, oraz umiejętnemu nawiązywaniu do naszych tradycji i kultury, byli by, jako grupa młodych lub bardzo młodych ludzi, straceni dla Polski której chcemy. Dzięki temu, że uczestniczą w zajęciach na żywo, w klasie, stają się nie tylko bardzo młodymi programistami, ale również często, przy okazji patriotami. Starsze z tych, kóre już poczuły wiatr w żaglach, piszą programy samodzielnie i bywa, chodzą na uroczystości rocznicowe, biorą udział w marszach, interesują się historią, nawet piszą programy, które nawiązują, na ile mogą, do tych rzeczy. Z tego bywam dumny! Bywa, spotykamy się po takiej uroczystości na chwilę, by porozmawiać, pogadać o tym co właśnie się odbyło oraz o nowych wyzwaniach z zakresu ich hobby (najczęściej, ale są już wyjątki). Ja żadnego z nich nie namawiam wprost do udzialu w tych imprezach. Po prostu pokazuję, także swoją postawą, przykładem, że można myśleć nie sztampowo, krytycznie, jak mieć swoją, niezależną opinię o czymś.
Wplatanie innych rzeczy niż przedmiot zajęć, które umiejętnie podane, znajdują swoje właściwe miejsce w głowach młodych ludzi. To wszystko. Przywyczajam ich do myślenia samodzielnego i krytycznego. I to cała moja "tajemnica". Jak na początek ich dorgi życiowej, to chyba jednak sporo. Można by powiedzieć że mają już zakodowaną w swoich umysłach wolność. Jak to wykorzystają, to już inna sprawa.
Obrazek użytkownika Lech 'Losek' Mucha

Lech 'Losek' Mucha
Dziękuję za obszerny komentarz, który mógłby być spokojnie odrębną notatką w części mówiącdej o tym, jakie spustoszenie sieje w umysłach ludzkich socjlalizm. 
Myślę, że działanie z młodzieżą i poprzez informatykę mówienie im o historii, to sprytne połączenie jednego z drugim.
Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo silnej woli w kontynuowaniu dzieła. 
LM
Lech "Losek" Mucha
Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
 Za dobre słowo. Wola jest. Z czasem nieco gorzej, bo wolna Polska stawia nowe wyzwania.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>