Narteczki

 |  Written by Szary Kot  |  19
Udało się nam dziś wyskoczyć na jednodniowe uprawianie bardzo zacnego sportu, czyli narciarstwa alpejskiego (to się tak naprawdę nazywa, niezależnie od umiejętności oraz miejsca w którym jest uprawiane wink)

Podczas tej wyprawy poczyniłam kilka niezwykle odkrywczych spostrzeżeń:
1. Podjeżdżanie kanapą z podgrzewanymi siedzeniami i okrywą chroniącą przed wiatrem NIE JEST obciachem i fanaberią wapniaków, ale racjonalną decyzją bardzo zrównoważonych 50-latków
2. Obserwowanie zaśnieżonego, wietrznego, zamglonego świata o temperaturze poniżej -10 stopni MIŁE BYWA wyłącznie przez bardzo grubą, podwójnie izolowaną szybę, w ogrzewanym pomieszczeniu.
3. Herbata zalana wrzątkiem NIE JEST wystarczająco ciepła, aby rozgrzać zmarzniętego narciarza.
4. NIE ISTNIEJE ciecz wystarczająco gorąca, aby tego dokonać.
5. Podgrzewanie do maksymalnej temperatury foteli w samochodzie MOŻE trwać przez całą podróż powrotną. Podgrzewanie foteli tylko na początku podróży to mit, który NIE MA żadnego logicznego uzasadnienia.
6. NIE OZNACZONO maksymalnej liczby sztuk odzieży, które POTRAFI włożyć na siebie zmarznięty narciarz po powrocie do domu
7. Wcześniejsze ćwiczenia NIE ZMNIEJSZAJĄ bólu mięśni po kilkugodzinnym jeżdżeniu na nartach.

I wreszcie spostrzeżenie najbardziej uniwersalne, zatem może stać się prawem:
 NIE ISTNIEJĄ szanujący się narciarze, którzy na hasło: jest lodowato, mgła, paskudnie wieje, masz wolny dzień, transport, karnet i możesz pojeździć, odrzucą propozycję cheeky

Na zdjęciu bardzo twarzowy, narciarski strój w niezwykle przyjaznych okolicznościach przyrody.
5
5 (4)

19 Comments

Obrazek użytkownika ossala

ossala
Mam z nartami niezywkłą przygodę. Pojechałam na nie i pierwszy raz założyłam na nogi (!!!) do Szczyrku mając lat dwadzieścia kilka. Po trzech dniach prób na stoku zabrano mnie na wyciąg i szusowałam jak oszalała. niektórzy mówili, że jeżdżę lepiej niż niejeden z grupy po pięciu sezonach.
Potem był rok przerwy na syna i jego odchowanie i ponowny wyjazd. Bo przeciez mi tak świetnie szło! Talent się objawił, w tym mnie samej.
No i doopa. Żadnej prędkości nie byłam w stanie rozwinąć a taym samym, wykonać żadnego manewru nie mogłam. Miałam chyba gdzieś z tyłu głowy strach o małe dziecko. Jakaś matka-Polka krzyczała mi w głowie "A jak mnie się coś stanie, to kto go wychowa?" crying
I dałam spokój.
Ale dużo wtedy spcerowałam i pobytu, jako takiego, nie straciłam.
Może i lepiej się stało, bo ja jestem bardzo ciepłolubna i mrozu nie znoszę.
P.S. Już odtajałaś?

Ossala

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
zaczęłam znacznie później, gdy dziecię miało 8 lat. Młode po pierwszym roku jeździło jak szalone (ile razy pazury obgryzałam, widząc jak zasuwa bez skręcania, a ja mogłam tylko bezradnie patrzeć i się modlić, żeby w nikogo nie uderzył), mnie zaś pozostało powolne doskonalenie.
Teraz już jest nieźle, szczególnie technicznie, choć zbyt dużych prędkości nie rozwijam. Zdrowie nie pozwala :(

Powoli zaczyna ze mnie kapać ta cała lodowatość, którą przywiozłam.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Tyle ciekawych spostrzeżeń i doświadczeń, w ciągu zaledwie jednego dnia i na dodatek bez uszczerbku dla zdrowia i dobrego humoru. Czyli, że było warto... choć ja, mroźną zimę, mimo jej niewątpliwych walorów, wolę jednak oglądać przez szybę...

Serdecznie Cię pozdrawiam
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
dla zdrowia to się dopiero okaże!
Jedno jest pewne, to był pierwszy w tym roku, ale nie ostatni wyjazd. Nawet jeśli będzie trzaskający mróz, nie odpuścimy laugh
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
i jej właściwościami rozgrzewającymi? Skuteczna?

No już wiem, co trzeba robić, żeby mieć figurkę Kocią, mimo grubaśnych portek i kombinezonu.

Ino gnaty już za stare i jak się połamią, to całego wapnia świata nie wystarczy, żeby się zrosły.

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
nie wolno gorzałki na stoku. Raz, że tracisz ciepło i możesz się załatwić na amen, a dwa, że przy zjazdach nie ma to, tamto. Musisz być bardziej skupiony, niż za kierownicą. Tam to tylko sprawność głowy, oczu i rąk, a tu jeszcze sprawność praktycznie wszystkich mięśni.
Można po powrocie, choć ja wtedy jestem już taki zdechlak, że nawet mały kielonek by mnie całkowicie rozłożył. Osobna sprawa, to podroby wink
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
to jest tak, że te zwały narciarskich ciuchów czasami potrafią zatuszowac to i owo.... blush
Gdybys wiedział jakie boję toczę ze sobą o każdą kanapkę.... crying
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
Kokietujesz, jak Mój Krasnal.

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Narty nie dla mnie:(:(:(
Lubię, kiedy jadę szybko, mieć nisko osadzony środek ciężkości, więc samochody terenowe - tak, motocykle nie, sanki tak, narty nie.
Kiedyś, jako saneczkarz, widziałem panienkę, która wyjechała, krzycząc strasznie, spośród sosenek - bez kijków i... z gołym tyłkiem...
Dośpiewaj sobie Sama.
I uważaj:):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
to jaki kolor włosów miała???

A nisko osadzony środek ciężkości możesz na nartach osiągnać, wystarczy przygiąć nogi. cheeky
To wprawdzie powoduje ból mięśni, ale czasami trzeba...
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
Nisko?
To u mnie nie byloby problemu.
Nawet jest bardzo przesunięty do przodu.
Musiałbym chyba mieć trzecią nartę, pod bęben.

No , ale jak pisałem: " nie ma wapnia ..."
Chętnie za to poasystuję przy intensywnym ogrzewaniu .

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
masażysta?
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
I dostarczyciel drinków ( masaż chemiczny).

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
dobra, dobra!
Azji nie lubię cheeky
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
A ja wybrałem bardzo "przyzwoitego" jutubka:):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
to - jak zwykle - tylko gigugigu  w głowie.

W sumie -  dość Koci ten masaż ;o))

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Nie tylko.
Lubię się jeszcze napić i zapalić:):):)
W przerwach czytam i ogladam filmy.
Czasem mieszam te przyjemności (oczywiście nie z "gigugigu":):):))
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika ossala

ossala
W tym samym Szczyrku (w roku, w którym odezwała się we mnie matka-Polkawink) było też tak, że - z powodu lewizny odstawianej na stoku - miałam wiele czasu na obserwacje.
Do codziennych zjawisk (pewnie każdy widział) należały w miarę młode kobitki towarzyszące ciut mniej młodym panom, które polegały na tym, te kobitki, że: najdroższy sprzęt na nogach, kombinezony z ostatnich katalogów, gogle chyba na zamówienie, etc. Kiedy już wjeżdżała taka na górę, wbijała narty w śnieg, szła po leżaczek i zażywała kąpieli słonecznej. Na tym się jej narciarska działalność kończyła. Pod koniec dnia, owszem, nie powiem, zjeżdżała raz pokracznie w dół z towarzyszem narciarstwa.
I raz stałam w kolejce ze znajomymi do wyciągu a kilka osób przed nami stała taka para. Piękna, nie powiem dziewczyna z ojcem (sądząc po wieku), odziana jak wspomniałam, błysk, szyk, marka, wszystko.
No i się zaczęliśmy nabijać. Ja chyba najciszej, ale nie dlatego, że mi było nie w smak, tylko moje umiejętności narciarskie mi nie pozwalały. Do tego wszystkiego zaczął sypać gęsty śnieg, więc zaczęliśmy dowcipkować, że pewnie, zamiast się opalać, ta piękność z najwyższej półki zaliczy kilka drinków u góry. Nawet się martwiliśmy, jak zjedzie?
Wjechaliśmy, bodaj (dawno tam nie byłam) w prawo była łatwa trasa, choć dla mnie wtedy już żadna nie była łatwa a ta dziewczyna odwróciła narty w stronę Bieńkuli, zatrzymała się na chwilę, po czym zabiła kijki i poszusowała w dół. Tyleśmy ją widzieli.
Mnie tam jest głupio do dziś indecision

Ossala

Więcej notek tego samego Autora:

=>>