Egzekucja Andrzeja Dudy

 |  Written by Rosemann  |  4
Marcin Palade, analityk procesów politycznych zachodzących u nas zadał sobie pytanie czemu dziś na protestach jest więcej ludzi niż na niegdysiejszych eventach Kijowskiego. Za jedną z przyczyn uznał odpuszczenie przez PiS szerszego odbiorcy i skupienie się na wymagającym mniej wysiłku (to żadna obraźliwa sugestia z mojej strony) „twardym jądrze” elektoratu. „Od dawna zwracałem uwagę, że tłuste koty z limuzyn (przejęte instytucje i media) nie rozumieją wagi komunikowania się z politycznym centrum”.

Tu taka uwaga, że wiem o obcych ośrodkach i o astroturfingu. Nie twierdzę, że to bzdury ale zastanawiam się czemu ów astroturfing nie został wykorzystany przez drugą stronę, która też powinna była zadbać o „zewnętrzną oprawę”.

Zdanie Marcina Palade w jakiś sposób powtarza coś, co pomyślałem sobie 2 maja ubiegłego roku idąc przez moje miasto. Natknąłem się wtedy na „bojówkę” (to żartobliwe określenie) KOD, która tego i następnego dnia rozdawała biało-czerwone wstążki do wpięcia. Zapytany czy skorzystam powiedziałem, że z tego akurat mogę i pozwoliłem wpiąć sobie wstążkę. Idąc dalej miałem nadzieję, że natknę się na kogoś z PiS czy w ogóle z prawicy, kto, zwyczajem wcześniejszych lat pamiętałby o tym dniu. Nikogo nie było. „Cóż tłuste koty, tak to wy przegracie. Prędzej czy później przegracie” – pomyślałem.

Jest rzeczą dla mnie niepojętą gwałtowny zwrot dokonany przez PiS i jego sojuszników po wygranych wyborach. Polegający na niebywałej konsekwencji w zapominaniu jak wielką część wyborczych zwycięstw zawdzięczają temu, że tłukli się po Polsce by spotykać się choćby w najmniejszej dziurze z wyborcami. Nawiasem mówiąc zapominają też o tym jaki wkład w ich sukces wniósł Andrzej Duda.

Wczoraj jeden z komentatorów zarzucił mi, że krytykuję obecna władzę „niekonstruktywnie”. Prawdę mówiąc nie mam i nigdy nie miałem w sobie tyle pychy by wierzyć, że ktokolwiek (nie myślę o odpowiadających za poczynania władzy a bardziej o tych, którzy zawsze potrafią je usprawiedliwić) będzie się przejmował moja opinią. Chodzi mi o coś zupełnie innego.

Mam wiele szacunku dla Jarosława Kaczyńskiego, dla Beaty Szydło i sporej, może nawet przeważającej części polityków odpowiadających obecnie za Polskę. Jednak najważniejsze dla mnie jest bym miał szacunek dla siebie. Jeśli ktoś tak czy inaczej zaniedbuje pielęgnowanie mojego poczucia, że mnie szanuje, moje własne poczucie szacunku musi na to reagować.

Ja oczywiście wiem, że właśnie toczy się kolejna arcyważna „bitwa o Polskę”. Tylko czy naprawdę nie może się ona toczyć tak, by ci, po których stronie stoję i stać chcę nadal, nie posuwali się do obrażania mojego poczucia smaku i mojej inteligencji?

Najbardziej zniesmacza mnie sytuacja, w jakiej PiS postawił dziś Prezydenta Andrzeja Dudę. Próbując szukać jakiegoś adekwatnego do tej sytuacji porównania powiem, że przygotował dla niego widowiskową egzekucję jego powagi.

Wymaganie od niego, a po prawdzie teraz i sam tego od niego stanowczo wymagam, by podpisał prawo gwałcące reguły arytmetyki (3=5) jest właśnie czymś takim.

Wymagam od Prezydenta Andrzeja Dudy podpisu mając świadomość, że jego brak pogorszy tylko sytuację. Niestety tu jestem w chórze tych, którzy zwracają uwagę, że weto da „paliwo” opozycji do eskalacji protestów. Niestety mojego przekonania, że zdecydowanie więcej „paliwa” dali ci, którzy dopuścili do przepuszczenia takiego bubla przez ustawodawczą machinę już tak wielu nie podziela.

Jeszcze w czasach „poprzedniego PiS-u” często i dość namiętnie krytykowałem Zbigniewa Ziobrę a po wyborach 2007 r. uważać zacząłem go za głównego autora tamtej wyborczej porażki. Teraz długo zdumiewałem się bo jest on jednym z najlepiej pracujących ministrów obecnego rządu. Ale jak widać, doskonale do pana Ministra pasuje uwaga wygłoszona przez bohatera filmu „Vinci”, Cumę do Szerszenia, przyjaciela i partnera w złodziejskim przedsięwzięciu: „Ty to zawsze mnie w coś wp***dolisz!”

Powiem szczerze, gdybym był (a za nic bym nie chciał i pewnie nie tylko ja) na miejscu Andrzeja Dudy, podpisałbym się pod tą, jak nazwał ją Marszałek Karczewski, „drobną pomyłką”, że 3=5 w zamian za „głowę” pana Ziobry. Dla zasady. Choć wiem, że jeśli by przyszło PJK płacić kiedyś za coś taką walutą, prędzej by zaoferował głowę Dudy niż Ziobry.

Boli mnie, że PiS z taka niefrasobliwością postanowił zgrać jednego ze swoich najmocniejszych asów w sposób, w który zazwyczaj pozbywa się blotek. Jeszcze bardziej boli mnie, że „twarde jądro” z taką łatwością rzuca się odsądzać Prezydenta od czci i wiary antycypując mniej lub bardziej możliwe jego zachowania i, co jest już zwykłym chamstwem, nazywając „drugim Marcinkiewiczem”.

Wiem, że mieć teraz uwagi i wątpliwości to zdrada. Zwolennicy „bezstresowego wychowywania” obecnej władzy bardzo konsekwentnie przyzwyczaili ją by tak właśnie wszelkie wątpliwości rozwiązywała na swoja korzyść. I na to chyba nic już się nie poradzi.

I tylko można wzdychać przypominając sobie atmosferę lata i jesieni 2015 r.
 
* https://twitter.com/MarcinPalade/status/889040692064006144
https://twitter.com/MarcinPalade/status/889041425110892544
 
 
4
4 (3)

4 Comments

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
gdy podobnie liczne będą demonstracje w grudniu i ludziom będzie się chciało stac na mrozie. Na razie to jest cały czas ciepła woda w kranie.
Po drugie PiS może na telefon w ciągu 48 godzin zorganizować 30 tysiecy ludzi. Jeżeli tego nie robi, to tylko dlatego, że nie chce nasilać konfliktu.
Po trzecie, pozyskanie ludzi centrum to nie jest łatwy proces. Sam o tym wiem, bo w głębi ducha mam światopogląd jak to się mówi "chwiejny", o wielu sprawach mam "mieszane odczucia" i tak dalej. Andrzej Duda w wyborach wygrał kilka procent tych ludzi, a Ty chyba żądasz, żeby PiS wygrał kilkadziesiąt. To jest niewykonalne. Na razie.
Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
Dobrze, że jesteś, bo wkurw poniósł mnie trochę za daleko.
Odczekajmy, obadajmy.

Teoretycznie Totalniaki dostali  sukces i czas.
Zobaczymy, co z tym zrobią.

Pozdrawiam




 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika Rosemann

Rosemann
Wiem, że proces nie jest łatwy. Tym bardziej trzeba go ostrożnie starannie prowadzić. To, co robi PiS pozwoliłem sobie nazwać "strategią Żukowa" - do przodu za każdą cenę w zabitych, rannych i wziętych do niewoli.
Pozdrawiam serdecznie
Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
no jednak nie podpisał.
Zatem Władek Tirowiec zrobi mu Jesień Średniowiecza.
Na jesieni.

Absolutna racja jednak : żaden palant i palantówa ( ZE WSZYSTKICH OPCJI)  żyjąca z moich podatków i pyszcząca o moim Kraju nie zauważyli, że 3=5 ???

Pozdrawiam, oczywiście Twoją Kobietę też  --> jeszcze żyjemy :o)

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Więcej notek tego samego Autora:

=>>