Problem ten dręczy mnie od dawna. Wydaje mi się oczywistym, że człowiek maszyną nie jest, nawet jeśli Andreas Vesalius, Gunther von Hagens czy twórcy akcesoriów seksualnych dostępnych już nawet w Rossmanie uważają inaczej. Fakt, że martwego człowieka można rozłożyć na części pierwsze, i że sekcja zwłok jest pomocna w nabywaniu doświadczenia przez lekarzy, fakt, że od wielu lat chirurdzy montują w człowieku różnorakie „części zamienne” i inne wspomagacze, nie oznacza, że żywy człowiek jest maszyną. Nie wgłębiając się jednak w zagadnienia natury medycznej, na których się nie znam, chcę sprawę uchwycić od strony definicji.
Co to jest maszyna?
1. Maszyna to sztucznie stworzony zespół elementów posiadających napęd i przetwarzających energię oraz informację.
2. Maszynę można włączyć i wyłączyć, i to wielokrotnie.
3. Maszyna powstaje w określonym celu.
4. Maszyna ma swego Twórcę.
5. Istnienie Twórcy zawsze poprzedza istnienie maszyny (chronologia zdarzeń), nawet jeśli niektóre maszyny wytwarzają inne maszyny.
6. Maszyna jest rzeczą i niewolnikiem Twórcy.
7. Maszyna działa zawsze z inicjatywy Twórcy; przejawy „samodzielności” niektórych maszyn (exemplo internet) są efektem ich uczłowieczania, zarówno dosłownie, jak i w przenośni.
8. Aby maszyna działała prawidłowo, konieczna jest instrukcja obsługi, dokumentacja techniczna oraz konserwacja.
Program komputerowy nie jest maszyną, a jedynie informacją.
Wszystkie wyżej wymienione warunki można by odnieść do człowieka, jednak zawsze przyjąć by trzeba dodatkowe założenia duchowe lub materialne:
1. że człowiek został stworzony w sposób nienaturalny, np. przez Boga (wersja duchowa) lub kosmitów (wersja materialna).
2. że istnieje reinkarnacja (wersja duchowa) lub też, że istnieje możliwość immanentnej, automatycznej i niezależnej od ludzkiej woli hibernacji i wybudzania; cykle takich wybudzeń i zaśnięć powinny być powszechnie obserwowane (a nie są).
3. że człowiek istnieje w określonym celu, np. aby robić dobre uczynki (wersja duchowa) lub rozsiewać samolubne geny (wersja naukowa).
4. że człowiek ma swego Stwórcę (w sensie metafizycznym) lub Twórcę (np. kosmitów).
5. że to nie człowiek stworzył Wiarę, lecz Wiara stworzyła człowieka; że nie człowiek stworzył Naukę, lecz Nauka stworzyła człowieka.
6. że człowiek jest niewolnikiem Stwórcy lub Twórcy.
7. że wszystko co człowiek robi jest mu przeznaczone, brak wolnej woli, jesteśmy podobni do bestii domowych („zwierzę udomowione”).
8. że istnieje jakaś instrukcja obsługi lub dokumentacja techniczna (dla wierzących Biblia lub inne źródło objawione, dla niewierzących – wyniki badań naukowych).
Żadnej z tych tez nie da się udowodnić rozumem, gdyż w takim wypadku rozum musiałby skapitulować przed wyższą instancją: Bogiem lub Uczonymi (względnie hochsztaplerami w rodzaju Ericha von Danikena).
Kluczowe jest tu rozróżnienie między wiarą w świat ducha, a wiarą w materię. Człowiek mógłby być maszyną zarówno materialną, jak i duchową, podległą całkowicie i zniewoloną do określonych zachowań przez Stwórcę lub Twórcę, jednakże ani jednego, ani drugiego nie da się udowodnić. Tu oczywiście można założyć, że Stwórca lub Twórca umyślnie dodał maszynie rozum, aby była samodzielna i w niego nie wierzyła. Nasuwa się jednak pytanie: po co? Dla kaprysu? By poddać go próbie wiary? Błąd techniczny?
Reasumując, uważam, że modne ostatnio traktowanie człowieka jako „maszyny bez instrukcji obsługi” to kolejny z rzędu atak na wolność człowieka. Można to porównać do sposobu, w jaki człowiek przez wieki traktował i traktuje zwierzęta domowe. Koń nie ma napisane na czole, że służy do konnej jazdy, a jednak człowiek wymyślił mu odpowiednią „instrukcję obsługi”. Pies nie służy z natury do pomocy w polowaniu, a jednak człowiek zdołał odkryć, jak go to tego nakłonić. Ciało ludzkie nie jest od tego, by być niczym wykastrowany koń, poganiany batem i owsem, a jednak człowiek bezlitośnie zmusza je do nadnaturalnego wysiłku niczym maszynę.
Człowiek może być istotą materialną lub duchową; istnieje też możliwość, że nie ma rozróżnienia ani na ciało, ani na duch, że człowiek jest jednością. Czymkolwiek lub kimkolwiek człowiek jest, na pewno nie może być maszyną. Wydaje mi się, że wszelkie działania traktujące człowieka „jak gdyby był maszyną” są błędne i prowadzą na manowce.
Jakub Brodacki
11 Comments
Niekoniecznie
01 December, 2017 - 17:48
@ro
02 December, 2017 - 21:49
@ro, @Niepoprawne Radio
03 December, 2017 - 09:44
Przyroda zna różne organizmy żywe, a niektóre ich organy przypominają wręcz turbiny okretów podwodnych. Tak jest na przykład z "napędem" wielu bakterii. Jest tam taka witka, która się ciagle obraca w specjalnym "silniczku". Pewni uczeni wykorzystali ten organ ciała bakterii i na jego bazie stworzyli nano-silnik, najmniejszy znany silnik stworzony przez człowieka. Ale to jeszcze nie znaczy, że bakteria posługuje się silnikiem! Miejmy świadomość, że to są nazwy nadane ex post. Zmieniając nazwy człowiek zmienia własne wyobrażenia i sposób myślenia, może wiele osiągnąć, ale rzeczywistość pozostaje rzeczywistością.
@ro (jeszcze raz)
03 December, 2017 - 09:46
Alchymisto
03 December, 2017 - 13:48
Alchymisto
03 December, 2017 - 13:44
@ro
03 December, 2017 - 15:13
Nie był też o kotach
Ale nie ch Ci będzie: https://youtu.be/sj0kRMbyk_Y
Alchymisto
03 December, 2017 - 15:54
Nie myśl, że sam nie ulegałem i nie ulegam pokusie zdefiniowania człowieka. Ale im starszy jestem, tym wyraźniej widzę, że nie da się tej definicji (stworzonej maszyny, z wolną wolą) doprecyzować bez odniesienia do Boga.
A zwierzęta? Upieranie się, że dzieli nas od nich przepaść, może faktycznie prowadzić na manowce.
https://www.cda.pl/video/13804644
https://www.youtube.com/watch?v=o9f8CmfwJ74
@ro
03 December, 2017 - 17:31
Czy Bóg tworzy maszyny tego nie wiem. Warunek istnienia Stwórcy jest w moim wywodzie wprowadzony jako jeden z ewentualnych warunków uznania człowieka za maszynę (i to tylko w sensie "duchowym"). Problem: kto stworzył człowieka i w jakim celu nie jest tematem tego tekstu. W tym sensie, ro, kolejny Twój komentarz jest nie na temat
Alchymisto
03 December, 2017 - 18:56
Twoje wątpienie, czy Bóg tworzy maszyny jest trochę zdumiewająca, bo... brzmi jak watpliwość, czy Bóg istnieje. Starałem się wykazać, że maszyny z Twojej definicji, to mniej lub bardziej złożona kompilacja maszyn prostych: klina i dźwigni, które bez wątpienia (przynajmniej dla mnie) są dziełem Boga. To że klin działa jak klin, a dźwignia - jak dźwignia, jest następstwem praw fizyki (czyli zamysłu Stwórcy), a one z człowieczeństwem nie mają nic wspólnego.
No i bardzo Cię proszę, nie przypisuj mi słów i poglądów, których nie wypowiedziałem, a w szczególności zamiaru "mechanizacji" mojej skromnej osoby (wraz z kotem).
@ro
03 December, 2017 - 20:39
Mam nadzieję, że nie chcesz ze mnie wydusić mojego Credo. Nie taki był cel mojego wywodu, aby pisać o tym, w co wierzę, ale o tym, czego nie da się udowodnić rozumem. Rzadko stawiam sprawy na ostrzu noża, ale po prostu niepokoi mnie coraz dalej idące ideologizacja medycyny i nauki w kierunku totalitarnym. Dzieje się to krok po kroku, powoli, trochę niezauważenie. Tu przykład:
https://youtu.be/AOGxLiLPma4
Żaden z tych naukowców nie ma sympatycznej twarzy. Niektórzy sprawiają wrażenie sadystów. Kultura masowa tworzy też takie melodramatyczne dzieła jak "Transcendencja" z roku 2014, w których wmawia się ludziom, że będą przenosili świadomość do maszyn (tylko jakoś nikt nie bierze pod wagę, że taką "świadomość" można multiplikować).
Maszyną można nazwac grawitację i układ słoneczny. Ale "można nazwac" to nie to samo co "jest". Prawa fizyki to nie jest maszyna. To raczej baza, na której można tworzyć maszyny.
Ale nie tylko maszyny. Można ulepić bałwana ze śniegu. Można lepić posąg z gliny, dmuchać szkło, kuć dłutem w kamieniu lub zrobić złotego cielca. Wszystkie te przedmioty mają jakiegoś twórcę, ale żaden z tych przedmiotów nie jest maszyną.