Jedz, pij i popuszczaj pasa

 |  Written by Godziemba  |  6

W czasie okołoświątecznych uczt szlachcice zjadali ogromne ilości mięsiwa i wypijali dużo wina i miodu.

      Tłuszcz uważano za zdrowy, nic więc dziwnego, że mięso musiało być tłuste. Do niego jadano chleb, kasze, groch, potrawy mączne. Nie jadano jarzyn – oprócz kapusty – uważając je za paszę dla bydła.

Piewca sarmatyzmu Wacław Potocki z ironią pisał o cudzoziemskich przysmakach:

 

Aż z rzodkwią młode masło przetykane chwastem,

Pierwszym przed mnie gospodarz kładzie antypastem,

Aż niosą zupenwaser, polewkę z pietruszki,

Przyprawny móżdżek z główką i cielęce kruszki

Ślicznym kwieciem upstrzone….

Aż na upstrzonej misie w rozmaite wzory

Dwanaście wróblów niosą nam z kalafiory.

Nastąpią malowane galarety, zatem

Myślę, co dalej czynić mam z tym odrwiświatem.

Czy ja krowa na głąby? Czy koza na kwiatki?

 

        Takie tłuste posiłki były przyczyną różnych dolegliwości i chorób,  spośród których należy wymienić dnę moczanową, czyli podagrę, kamicę nerkową, otyłość i miażdżycę. Na podagrę zmarł król Władysław IV, który w ostatnich latach życia nie mógł już chodzić, ani siedzieć – na  posiedzenia sejmu wnoszono go na łóżku. Na chorobę tę cierpieli także kanclerz wielki litewski Albrycht Stanisław Radziwiłł, Jan III Sobieski oraz Jan Kazimierz.

       W połowie XVII wieku na stołach magnackich pojawiają się cytrusy i bakalie, jednak szlachta często wybrzydzała na nowomodne przysmaki.

       Na ucztach pito ogromne ilości alkoholu. Ulubionym trunkiem szlachty był miód oraz węgierskie wino. Gorzałka pojawiła się dopiero w XVIII wieku.

       Kłopotliwy ceremoniał wznoszenia toastów w trakcie uczt był wielokrotnie opisywany przez cudzoziemców, którym nie odpowiadało uroczyste przepijanie do każdego biesiadnika po kolei, co sprzyjało upijaniu się, ani wstawanie przy każdym toaście.

      Do stołu siadano z nakrytą głową, czapki zdejmowano tylko wtedy, gdy gospodarz lub jakiś dostojny gość zdjął swoją.

Gospodarz u stołu takie prawo daje:

Kto pije, czapki rusza, a pijąc powstaje.

 

        Przy tak suto zakrapianych ucztach często dochodziło do burd. Z błahego powodu kłócono się zapamiętale. „Bili się pięściami – opisywano bójkę dwóch wojewodów – i wyrywali sobie włosy tak zajadle, że poranili się i zostali prawie bez włosów. Dzięki roztropności gospodarza kłótnię tę na miejscu uspokojono i ci, pogodziwszy się, w przyjaźni rozjechali się”. W związku z takimi burdami powstało porzekadło: „Biesiada, bo bies siada na niej”.

 

Życząc czytelnikom niniejszego bloga Szczęśliwego Nowego Roku, przestrzegam przed nadużywaniem tłustego jadła oraz mocnych trunków.

 

5
5 (2)

6 Comments

Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
a mięso i wino (obecne w nich związki purynowe) były przyczyną podagry (dny, skazy moczanowej) i kamicy nerkowej (moczanowej). Wbrew pozorom - także nie tłuszcz, a węglowodany (chleb, kasze) spożywane wraz z mięsem były główną przyczyną otyłości i miażdżycy. I, oczywiście, nadmierna ilość spożywanego jedzenia.
Na podagrę cierpiał również syn Jana III Sobieskiego, Jakub. Ulgi w dolegliwościach doznawał w okresie Wielkiego Postu, gdy nie jadł mięsa i nie pił wina.
Nie mniej - umiarkowanie w każdej dziedzinie - jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Co też gorąco polecam!
Pozdrawiam serdecznie!
 
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Kiedyś to było prawdziwe nieumiarkowanie...!!!
Wystarczy poczytać Kitowicza.
Gdzie nam do tego?:):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Znam także dzisiaj ludzi, którzy jadają równie nieumiarkowanie. Chorują, ale nadal obżerają się.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
najadłam się "do syta" - podczas śniadania Wielkanocnego. A potem, w kościele, na sumie - trudno było usiąść - uznałam, że lepiej jest stać. I wtedy obiecałam sobie, że po każdym posiłku będę w stanie zjeść jeszcze drugi - tej samej wielkości. Takiej zasady trzymam się do dziś. Każdemu mogę polecać. I pościć też warto! Zarowno ze względów modlitewnych, jak też zdrowotnych.
Pozdrawiam,
Obrazek użytkownika ro

ro
Moja świętej pamięci Mama w pewnym okresie życia na niedzielne obiady przygotowywała trzy zestawy: trzy zupy, trzy drugie dania i trzy rodzje deserów - omne trinum perfectum. 
W czasie studiów mieszkałem w akademiku. Gdy przyjeżdżałem na niedzielę do domu... wink

Więcej notek tego samego Autora:

=>>