Sprawa "Radosława" (3)

 |  Written by Godziemba  |  2
W grudniu 1953 roku płk Mazurkiewicz został skazany przez sąd wojskowy na karę dożywotniego więzienia.
 
        Ostateczna wersja aktu oskarżenia płk. Mazurkiewicza i jego najbliższych współpracowników została zatwierdzona w listopadzie 1952 roku.   „W okresie od 13 stycznia do 4 lutego 1949 r. – napisano na jego wstępie - na terenie Polski przez władze Bezpieczeństwa Publicznego zostało zatrzymane kierownictwo organizacji konspiracyjnej w składzie: Mazurkiewicza Jana ps. »Radosław«, Żdziębło-Danowskiego Dominika ps. »Kordian«, Gorazdowskiego Jana ps. »Wolański« i Pluty-Czachowskiego Kazimierza ps. »Kuczaba«, którzy w latach przedwojennych działając w interesie faszyzmu polskiego prowadzili na szeroką skalę walkę z organizacjami robotniczymi wśród społeczeństwa polskiego, w okresie okupacji pełniąc kierownicze funkcje w A.K. współdziałali z okupantem hitlerowskim w zakresie dokonywania masowych mordów na członkach P.P.R, G.L.A.L. i oddziałów partyzantki radzieckiej, zaś po wyzwoleniu gdy naród polski pod przewodem klasy robotniczej dźwigał kraj ze zgliszcz i ruin zadanych mu przez hordy faszyzmu niemieckiego – zmontowali na bazie ujawnionych oddziałów A.K. nielegalną organizację i kierując jej dywersyjno-szpiegowską działalnością usiłowali podporządkować Polskę imperializmowi amerykańskiemu i przekształcić ją w wojenną bazę wypadową przeciwko Z.S.R.R. i krajom Demokracji Ludowej”.
 
       Zarzuty wobec „Radosława” dotyczyły zarówno działalności w POW, w WP w okresie II RP, jak okresu wojny i lat powojennych. W czasie służby w POW miał rzekomo prowadzić „działalność  dywersyjno-szpiegowską w strukturach KN nr 3 przeciwko Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republice Radzieckiej” oraz uczestniczyć „w tłumieniu ukraińskich sił postępowych walczących o wyzwolenie się spod ucisku kapitalistycznego”. Służąc w WP występował „przeciwko organizacjom robotniczym i komunistycznych na Kresach Wschodnich”, rozpracowywał członków organizacji komunistycznych w wojsku, uczestniczył w „przygotowaniu faszystowskiego przewrotu w Polsce przez Józefa Piłsudskiego” oraz zajmował się tworzeniem „ośrodków dywersyjnych przeciwko ZSRR na Wileńszczyźnie”.
 
       W czasie wojny natomiast miał rzekomo czynnie współdziałać „z okupantem hitlerowskim w zbrojnym likwidowaniu polskiego ruchu rewolucyjnego i partyzantki radzieckiej w ramach „Kedywu” AK” oraz współpracować „z gestapo w rozpracowaniu działaczy PPR i GL/AL”.
 
       Po zakończeniu wojny miał prowadzić działalność „dywersyjno-terrorystyczną przeciwko oddziałom Wojska Polskiego, UB i MO”, polecił swym podwładnym z batalionów „Zośka” i „Miotła” ukrycie broni, doprowadził do utworzenia nielegalnej organizacji konspiracyjnej, która miała nawiązać kontakty wywiadowcze z „ polskimi ośrodkami emigracyjnymi i szpiegowskimi w Paryżu i Londynie” oraz nawiązał współpracę z gen. Tatarem „w zakresie uzgodnienia wspólnych działań konspiracyjnych na odcinku cywilnym i wojskowym”.
 
     Proces rozpoczął się w dniu w dniu 16 listopada 1953 roku przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Ze względu na bezpieczeństwo państwa rozprawa prowadzona była z wyłączeniem jawności. Płk Mazurkiewicz nie przyznał się do winy i oświadczył, iż  „zeznania moje z pierwszych 2 lat śledztwa zostały na mnie wymuszone lub sfałszowane. Podobne oświadczenia złożyli następnie Danowski oraz Pluta-Czachowski.
 
      W tej sytuacji przedstawiciele aparatu śledczego usiłowali ratować sytuację powołując na świadków osoby dyspozycyjne względem organów bezpieczeństwa, gotowe podtrzymać najbardziej nawet absurdalne zeznania. Jedną z tych osób był gen. Tatar, który  zeznawał, że „Radosław” był zwolennikiem „odpowiadania terrorem na terror” oraz wraz z Kirchmayerem opowiadał się za przejęciem „władzy przez grupę umiarkowanych: Gomółkę i Spychalskiego”.. Z kolei Władysław Roman przyznał, iż był „łącznikiem miedzy konspiracją wojskową a grupą Mazurkiewicza. Zadanie łącznikowania między tymi organizacjami w 1947 r. polecił mi Tatar. (…) Orientowałem się że kierownikiem konspiracyjnej cywilnej grupy był Mazurkiewicz, a członkami Czachowski i Gorazdowski”.
 
      Po zakończeniu postępowania dowodowego na rozprawie w dniu 3 grudnia 1953 roku  prokurator Ligięza zażądał kary dożywotniego więzienia dla Mazurkiewicza oraz po 15 lat więzienia dla pozostałych oskarżonych.
 
      Wyrok w sprawie ogłoszono w dniu 7 grudnia 1953 roku. Skład sędziowski pod przewodnictwem osławionego ppłk. Mieczysława Widaja uznał Mazurkiewicza winnym wszystkich zarzucanych mu czynów  i wymierzyło mu karę dożywotniego więzienia z pozbawieniem praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na 5 lat oraz przepadek całego mienia na rzecz Skarbu Państwa. Gorazdowski i Pluta-Czachowski zostali skazani na 15 lat więzienia z pozbawieniem praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na 5 lat oraz przepadek całego mienia na rzecz Skarbu Państwa, a Danowski na 13 lat więzienia z pozbawieniem praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na 5 lat oraz przepadek całego mienia na rzecz Skarbu Państwa.
 
      W dniu 12 grudnia 1953 roku „Radosław”, którego w międzyczasie osadzono w więzieniu we Wronkach,  wniósł do Najwyższego Sądu Wojskowego rewizję od wyroku WSR w Warszawie wraz z wnioskiem o zmianę kwalifikacji czynów oraz o obniżenie kary. W dniu 31 grudnia 1954 r. Najwyższy Sąd Wojskowy, obradujący pod przewodnictwem ppłk. Józefa Dziowgo, wydał postanowienie o uchyleniu wyroku WSR w Warszawie w sprawie przeciwko Mazurkiewiczowi i jego współpracownikom oraz polecił rozpatrzyć sprawę ponownie w innym składzie sędziowskim i po uzupełnieniu śledztwa. Warto zaznaczyć, że o uchylenie w całości zaskarżonego wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji wnosił również prok. ppłk. Henryk Ligięza.
 
       W sentencji postanowienia stwierdzono, iż „ponieważ wszyscy skazani w czasie rozprawy sądowej jako motyw odwołania swych wyjaśnień złożonych w toku śledztwa podawali to, iż w czasie postępowania przygotowawczego stosowano wobec nich niedozwolone metody śledztwa i że na skutek stosowania tego rodzaju metod zmuszeni byli składać nieprawdziwe wyjaśnienia, przeto w toku uzupełniającego śledztwa należy wyjaśnić w jakich warunkach prowadzone było w sprawie skazanych postępowanie przygotowawcze i czy metody prowadzonego w tej sprawie śledztwa były tego rodzaju, iż mogły mieć wpływ na składanie przez skazanych nieprawdziwych wyjaśnień”.
 
       Postanowienie NSW było niewątpliwie symbolem pewnej zmiany klimatu politycznego w Polsce przełomu 1954/1955  i próby wyjaśnienia niektórych metod pracy organów śledczych cywilnego i wojskowego aparatu bezpieczeństwa.
 
     W styczniu 1956 roku „Radosław” napisał list do Rady Państwa, w którym po raz kolejny opisywał losy swojej sprawy karnej, skarżył się na brak odzewu ze strony KC PZPR, do którego kierował swoje memoriały oraz prosił o przyspieszenie terminu nowego procesu. W liście zwracał również uwagę na fakt, iż z początkiem 1955 roku dowiedział się o czynnościach dyscyplinarnych podjętych wobec szeregu funkcjonariuszy MBP, w tym wobec płk. Józefa Różańskiego, za stosowanie niedozwolonych metod śledztwa.  „Wierzę głęboko, - pisał - pomimo straszliwych przejść w Katowni Różańskiego – że zwycięży Prawda i Sprawiedliwość. Jeden z wysokich dostojników Polsku Ludowej ob. minister Świątkowski powiedział: „Temida socjalistyczna zdjęła opaskę z oczu i oprócz paragrafu widzi również człowieka”. Jakże głęboki sens tego powiedzenia. Oby wreszcie Temida socjalistyczna – nie mają już opaski na oczach – zobaczyła mnie wreszcie po 8 latach jako człowieka skrzywdzonego w straszny sposób przez Klikę Kumoterską Różańskiego i spółki i wyciągnęła z tego właściwe wnioski. Jestem sam synem robotnika – w Polsce Ludowej nie prowadziłem żadne wrogiej roboty – odwrotnie zapobiegłem we właściwym czasie – walkom bratobójczym – czas więc najwyższy by naprawiono wyrządzoną mi Krzywdę – by zwyciężyła Prawda Praworządność i Sprawiedliwość”.
 
      W kwietniu na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR Aleksander Zawadzki „poinformował Biuro Polityczne o pracach komisji rehabilitacyjnej w sprawach grupy Tatara i innych. Biuro Polityczne uznaje, że zasady pracy komisji są słuszne i upoważnia Komisję do podejmowania decyzji”. W załączonym do protokołu dokumencie podsumowującym prace wspomnianej komisji znalazła się następująca dyrektywa: „sprawę Mazurkiewicza Jana »Radosława« umorzyć. Mazurkiewicza bezzwłocznie zwolnić z więzienia. Zlecić Prokuratorowi Generalnemu P.R.L. przeprowadzenie rozmowy z Mazurkiewiczem”.
 
       W dniu 21 kwietnia 1956 roku  kpt. Henryk Radzimierski wydał postanowienie o umorzeniu śledztwa przeciwko „Radosławowi” oraz uchylił zastosowany względem niego areszt tymczasowy.
 
        Stosowny nakaz zwolnienia „Radosława” jeszcze tego samego dnia trafił do więzienia mokotowskiego. Po 7 latach, 2 miesiącach i 17 dniach płk Jan Mazurkiewicz wyszedł na wolność.
 
 
Wybrana literatura:
 
 
S. Dmowski – Sprawa Jana Mazurkiewicza „Radosława” 1949-1956. Analiza decyzyjna
 
T. Łabuszewski - Sprawa „Radosława” – w kręgu urojonej konspiracji
 
J. Kurtyka -  Z dziejów agonii i podboju. Prace zebrane z zakresu najnowszej historii Polski
 
J. Poksiński - „TUN”. Tatar-Utnik-Nowicki
 
K. Szwagrzyk -  Zbrodnie w majestacie prawa 1944-1956
5
5 (3)

2 Comments

Obrazek użytkownika tł

Zawsze z przyjemnością i uwagą czytam Twoje notki.Ich walory merytoryczne są niewątrpliwe. Jednak śledząc Twoje odpowiedzi na komentarze tutaj i na S 24 odnoszę wrażenie, że "forsujesz "bohaterów bez skazy". Cóż, Fieldorf, który po filmie stał się archetypicznym "zołnierzem niezłomnym" oidmówił w pewnym momencie dalszego uczestnictwa w konspiracji.
Z uwagą i wielkim zainteresowaniem przeczytałbym np. Twoją interpretację powojennej historii Malessy...
​Bardzo poważnie zastanawiam się nad tym, czy nie nazbyt wiele wymagamy (oczekujemy post factum) od naszych bohaterów?
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Nie zgodziłbym się z taką interpretacją moich tekstów i komentarzy. Wielokrotnie bardzo krytycznie oceniałem bohaterów swoich esei (np. Mikołajczyk, Haller, Sikorski, Modelski, Kot, Rómmel , Rzepecki, Chruściel). Także w cyklu artykułów o Mazurkiewiczu, szczególnie poświęconych akcji ujawnieniowej pokazałem jego zdumiewającą naiwność, biorąc jego bogate doświadczenie jako oficera wywiadu.
Staram się jednak zrozumieć przyczyny ich postępowania i odróżnić ewidentnych zdrajców (Tatar, Modelski) od ludzi, którzy "chcieli dobrze, ale uczynili źle" (Mazurkiewicz).

Sprawa Malessy jest faktycznie bardzo ciekawa - uważam, iż została umiejętnie zmanipulowana przez Różańskiego, który był inteligentnym mordercą, posługującym się zarówno batem jak i manipulacją (dobra sowiecka szkoła). Należy zrozumieć ludzi, którzy po ponad 5 letniej walce byli skrajnie zmęczeni i wyczerpani nerwowo, chcieli wreszcie normalni żyć, a szanse na pokonanie komunistów były iluzoryczne. Podziwiam żołnierzy niezłomnych, ale także staram się zrozumieć tych żołnierzy AK, którzy po 1945 roku wyszli z lasu i starali się ułożyć życie w ponurej komunistycznej rzeczywistości, nie współpracując z komunistami, ale żyjąc biednie, ale godnie.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>