Istotny wpływ na rozwój stosunków polsko-czechosłowackich miała sytuacja Polaków na Śląsku Cieszyńskim.
Po przyznaniu Śląska Cieszyńskiego Czechosłowacji stosunki między Polakami a Czechami na pograniczu pozostawały napięte. Polacy żywili głębokie przekonanie o swojej krzywdzie, podczas gdy Czesi uważali, iż konferencja w Spa przyznała im tereny, które słusznie im się należały.
Polska wspólnota na Śląsku Cieszyńskim ucierpiała wskutek emigracji wielu młodych działaczy narodowych do Polski. Ponadto od 1921 roku Czesi rozpoczęli osiedlanie na Zaolziu funkcjonariuszy czeskiej administracji.
W 1921 roku Czesi przeprowadzili spisu ludności, który został sfałszowany na Śląsku Cieszyńskim. Wedle ogłoszonych danych liczba Polaków na tym terenie zmniejszyła się dwukrotnie. „Jak to się stało, wiemy wszyscy – pisał Henryk Trzaskalik – bo poznaliśmy metody państwowego aparatu spisowego. Wiemy też i to (…), że największymi kłamstwami są wszelkiego rodzaju statystyki, co potwierdza się w naszym wypadku. Czesi są narodem małym i chcą urość kosztem swoich mniejszości”.
Sytuacja powtórzyła się w 1930 roku. „Spis należy uznać za papierowy pogrom – pisał ten sam autor – i jest tak tendencyjny, że aż budzi przerażenie (…). Taki pofałszowany spis pozbawia nas wiele praw politycznych i kulturalnooświatowych oraz gospodarczych”. W proteście Polacy podkreślali, iż „wielka liczba komisarzy spisowych narodowości czeskiej skłaniała ludność polską w najróżnorodniejszy sposób, nieraz obietnicami i nawet groźbami do przyznawania się do narodowości czeskiej lub śląskiej”. Wszelkie polskie protesty zostały jednak całkowicie zlekceważone przez władze w Pradze.
W sprzeczności z oficjalnymi deklaracjami o przestrzeganiu w Czechosłowacji praw mniejszości narodowych stały rozmaite administracyjne szykany, mające na celu ograniczenie działalności kulturalnej i politycznej Polaków na Śląsku Cieszyńskim. Nic więc dziwnego, że ludność polska coraz częściej traktowała państwo czechosłowackie jako opresyjne, uniemożliwiające im realizację aspiracji narodowych.
Kwestią budzącą największe emocje była sprawa polskiego szkolnictwa. W czasie zmagań polsko-czeskich na początku 1919 roku czeskie bojówki zmusiły wielu polskich nauczycieli do opuszczenia szkół, rozpędzając również uczniów polskich szkół. W ten sposób zlikwidowano 17 szkół z ponad 400 uczniami. Nigdy nie zostały one odbudowane. Zamiast tego Czesi zaczęli otwierać na Śląsku Cieszyńskim czeskie szkoły, dążąc do stopniowej czechizacji polskich dzieci.
Czeska administracja na każdym kroku czyniła trudności w rozwoju polskiego szkolnictwa, czego dobrym przykładem jest historia polskiej szkoły w Suchej Górnej. Urzędnicy czescy przez kilka lat nie zgadzał się na wzniesieni nowego budynku polskiej szkoły. Gdy wreszcie wyrazili zgodę, Polacy nie mogli uzyskać kredytu na jej budowę. Dopiero po wielomiesięcznych wysiłkach i licznych interwencjach w Pradze jedna z instytucji pożyczkowych udzieliła krótkoterminowej pożyczki, którą jednak zagwarantować musiało kilku obywateli całym swoim majątkiem.
Polscy działacze narodowi słusznie traktowali szkołę za pole walki o tożsamość narodową. O ile w czasach Austro-Węgier walczyli z Niemcami, o tyle teraz przeciwnikiem byli Czesi. „Nikt nie pomyśli – przyznawał czeski historyk Alois Adamus – jednak o tym, że czeska Macierz Oświaty Ludowej dokonuje barbarzyńskiego dzieła, czyniąc to samo co robili Prusacy czy Schulverein, wynaradawiając polskie dzieci na Zaolziu, szykanuje lokalnych Polaków, pilnuje ich – krótko mówiąc, jej członkowie pełnią wobec Polaków rolę szpicli”.
Wielu czeskich przedsiębiorców zmuszało swych polskich pracowników do posyłania swych dzieci do czeskich szkół. Opornych albo zwalniano albo przenoszono na najgorsze stanowiska pracy. Nacisk ekonomiczny zaczął przynosić największe efekty podczas wielkiego kryzysu. „Przychodzą różni agitatorzy – pisał Trzaskalik- do tych najnieszczęśliwszych, którzy są pozbawieni egzystencji i chleba, i robią mu fata morgana. Obiecują mu powrót do pracy, jeżeli dziecko poślę do czeskiej szkoły lub wstąpi do obcej organizacji. Tedy będziesz opływał we wszystko, tylko wyrzeknij się wszystkiego”.
Tę opinię podzielał Stanisław Zahradnik wspominając, że „w latach trzydziestych Czesi nasilili czechizację. Wprowadzili zarządy komisaryczne i powszechnie stosowali zasadę „praca za narodowość”. Na kolei, w górnictwie czy hutnictwie preferowali ludzi, którzy przystępowali do czeskich organizacji i słali dzieci do czeskich szkół”.
Z czasem Polacy coraz głośniej zaczęli domagać się zaprzestania tej dyskryminacji. Na wielkim wiecu w czerwcu 1936 roku w Trzyńcu przedstawiono dowody prześladowania polskich robotników w czeskich hutach i kopalniach, wskazując, iż „robotnik ciężko pracujący jeszcze ponosić musi ze strony różnych macherów jakichś szumowin bicz prześladowań, że mówi innym językiem”. Przedstawiciel polskiej mniejszości w czeskim parlamencie Leon Wolf podkreślał upośledzenie Polaków w dostępie do dobrych stanowisk: „Wejdźcie do huty i przypatrzcie się, wszędzie 80% jest Polaków, ile tam jest polskich inżynierów. Na 60 ani jednego polskiego inżyniera. Na 600 urzędników i dozorców Polaków na palcach by porachować”.
Władze czeskie nie zamierzały jednak zmieniać swojej polityki wobec Polaków, co więcej wprowadziły kolejne administracyjne przepisy uderzające w polską mniejszość. „Obecne coraz bardziej zagmatwane i naprężające się stosunki ekonomiczno-polityczno-społeczne – pisał Trzaskalik – spowodowały zaostrzenie cenzury pism. Pisma zagraniczne, jak „Ilustrowany Kurier Codzienny” (…)., zostały na naszym terenie zakazane za to, że stoją w obronie słusznych praw tutejszej ludności polskiej. Nie na tym koniec. Posterunek żandarmerii został również wzmocniony z dotychczasowych 4 na 7 ludzi załogi. Mają tedy czas przeprowadzać rewizje za ulotkami, nielegalną prasą, za bronią, a nawet interweniują w razie podejrzenia o nie dość wyraźną lojalność wobec państwa”.
Ten stan rzeczy sprawiał, iż wśród polskich robotników na Śląsku Cieszyńskim duża popularnością cieszyła się Komunistyczna Partia Czechosłowacji. Niektórzy z nich wyjeżdżali do Związku Sowieckiego. Jeden z nich Józef Dzik „po kilkuletnim pobycie – z satysfakcją pisała „Gwiazdka Cieszyńska” – w „raju bolszewickim” wrócił w tych dniach „goły jak turecki święty”. Kiedyś najradykalniejszy zwolennik komunizmu, stał się dziś jego największym nieprzyjacielem”.
Pomimo tych przeciwności na terenie Śląska Cieszyńskiego istniało ponad 700 różnego rodzaju polskich organizacji, wśród których było 190 teatrów, 140 chórów, 20 orkiestr oraz 150 bibliotek.
Na czele najważniejszej polskiej organizacji – Związku Polskich Katolików stał wspomniany już Leon Wolf z Frysztatu. Szefem Polskiego Stronnictwa Ludowego był Jan Buzek z Dąbrowej, a Polskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej Emanuel Chrobot.
W 15. rocznicę czeskiego najazdu polskie władze zainspirowały organizowały liczne protesty zarówno na Zaolziu, jak i w polskiej części Śląska Cieszyńskiego. W odpowiedzi Czesi zorganizowali masowe demonstracje o antypolskiej wymowie.
Równocześnie Warszawa wznowiła w 1934 roku (przerwaną w 1923 roku) akcję wywiadowczą i dywersyjną na Zaolziu, inspirując powstanie tajnych polskich organizacji. Jedna z nich w styczniu 1935 roku zdewastowała pomnik czechosłowackiego hymnu narodowego, zastępując pierwsze słowa hymnu polskim napisem: „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród”. W odwecie rząd w Pradze zażądał odwołania polskiego konsula w Morawskiej Ostrawie Leona Malhomme.
Twarda polityka polskiej dyplomacji zyskała wsparcie społeczeństwa polskiego. „Beck wygrał znakomicie tę cechę – pisał Stanisław Cat-Mackiewicz- naszej opinii publicznej, poruszył strunę patriotyzmu polskiego współczującego z rodakami za kordonem, upominając się o los Polaków w państwie czechosłowackim. Na mocy prawa patriotyzmu Polaków (…) zawtórowała mu cała bez wyjątku prasa polska. Najwięksi frankofile i czechofile szli tu na rękę polityce Becka”.
Sytuacja uległa uspokojeniu dopiero na początku 1936 roku.
Wybrana literatura:
M. Przeperski – Nieznośny ciężar braterstwa.. Konflikty polsko-czeskie w XX wieku
S. Pilarski – Zarys stosunków polsko-czechosłowackich 1918-1933
M. Kornat – Idee i podstawy polityki zagranicznej II Rzeczypospolitej
Wierzę, że nie zginie! Mniejszość polska na Zaolziu 1870-2015
S. Cat-Mackiewicz – Historia Polski od 11 listopada 1918 do 5 lipca 1945
Po przyznaniu Śląska Cieszyńskiego Czechosłowacji stosunki między Polakami a Czechami na pograniczu pozostawały napięte. Polacy żywili głębokie przekonanie o swojej krzywdzie, podczas gdy Czesi uważali, iż konferencja w Spa przyznała im tereny, które słusznie im się należały.
Polska wspólnota na Śląsku Cieszyńskim ucierpiała wskutek emigracji wielu młodych działaczy narodowych do Polski. Ponadto od 1921 roku Czesi rozpoczęli osiedlanie na Zaolziu funkcjonariuszy czeskiej administracji.
W 1921 roku Czesi przeprowadzili spisu ludności, który został sfałszowany na Śląsku Cieszyńskim. Wedle ogłoszonych danych liczba Polaków na tym terenie zmniejszyła się dwukrotnie. „Jak to się stało, wiemy wszyscy – pisał Henryk Trzaskalik – bo poznaliśmy metody państwowego aparatu spisowego. Wiemy też i to (…), że największymi kłamstwami są wszelkiego rodzaju statystyki, co potwierdza się w naszym wypadku. Czesi są narodem małym i chcą urość kosztem swoich mniejszości”.
Sytuacja powtórzyła się w 1930 roku. „Spis należy uznać za papierowy pogrom – pisał ten sam autor – i jest tak tendencyjny, że aż budzi przerażenie (…). Taki pofałszowany spis pozbawia nas wiele praw politycznych i kulturalnooświatowych oraz gospodarczych”. W proteście Polacy podkreślali, iż „wielka liczba komisarzy spisowych narodowości czeskiej skłaniała ludność polską w najróżnorodniejszy sposób, nieraz obietnicami i nawet groźbami do przyznawania się do narodowości czeskiej lub śląskiej”. Wszelkie polskie protesty zostały jednak całkowicie zlekceważone przez władze w Pradze.
W sprzeczności z oficjalnymi deklaracjami o przestrzeganiu w Czechosłowacji praw mniejszości narodowych stały rozmaite administracyjne szykany, mające na celu ograniczenie działalności kulturalnej i politycznej Polaków na Śląsku Cieszyńskim. Nic więc dziwnego, że ludność polska coraz częściej traktowała państwo czechosłowackie jako opresyjne, uniemożliwiające im realizację aspiracji narodowych.
Kwestią budzącą największe emocje była sprawa polskiego szkolnictwa. W czasie zmagań polsko-czeskich na początku 1919 roku czeskie bojówki zmusiły wielu polskich nauczycieli do opuszczenia szkół, rozpędzając również uczniów polskich szkół. W ten sposób zlikwidowano 17 szkół z ponad 400 uczniami. Nigdy nie zostały one odbudowane. Zamiast tego Czesi zaczęli otwierać na Śląsku Cieszyńskim czeskie szkoły, dążąc do stopniowej czechizacji polskich dzieci.
Czeska administracja na każdym kroku czyniła trudności w rozwoju polskiego szkolnictwa, czego dobrym przykładem jest historia polskiej szkoły w Suchej Górnej. Urzędnicy czescy przez kilka lat nie zgadzał się na wzniesieni nowego budynku polskiej szkoły. Gdy wreszcie wyrazili zgodę, Polacy nie mogli uzyskać kredytu na jej budowę. Dopiero po wielomiesięcznych wysiłkach i licznych interwencjach w Pradze jedna z instytucji pożyczkowych udzieliła krótkoterminowej pożyczki, którą jednak zagwarantować musiało kilku obywateli całym swoim majątkiem.
Polscy działacze narodowi słusznie traktowali szkołę za pole walki o tożsamość narodową. O ile w czasach Austro-Węgier walczyli z Niemcami, o tyle teraz przeciwnikiem byli Czesi. „Nikt nie pomyśli – przyznawał czeski historyk Alois Adamus – jednak o tym, że czeska Macierz Oświaty Ludowej dokonuje barbarzyńskiego dzieła, czyniąc to samo co robili Prusacy czy Schulverein, wynaradawiając polskie dzieci na Zaolziu, szykanuje lokalnych Polaków, pilnuje ich – krótko mówiąc, jej członkowie pełnią wobec Polaków rolę szpicli”.
Wielu czeskich przedsiębiorców zmuszało swych polskich pracowników do posyłania swych dzieci do czeskich szkół. Opornych albo zwalniano albo przenoszono na najgorsze stanowiska pracy. Nacisk ekonomiczny zaczął przynosić największe efekty podczas wielkiego kryzysu. „Przychodzą różni agitatorzy – pisał Trzaskalik- do tych najnieszczęśliwszych, którzy są pozbawieni egzystencji i chleba, i robią mu fata morgana. Obiecują mu powrót do pracy, jeżeli dziecko poślę do czeskiej szkoły lub wstąpi do obcej organizacji. Tedy będziesz opływał we wszystko, tylko wyrzeknij się wszystkiego”.
Tę opinię podzielał Stanisław Zahradnik wspominając, że „w latach trzydziestych Czesi nasilili czechizację. Wprowadzili zarządy komisaryczne i powszechnie stosowali zasadę „praca za narodowość”. Na kolei, w górnictwie czy hutnictwie preferowali ludzi, którzy przystępowali do czeskich organizacji i słali dzieci do czeskich szkół”.
Z czasem Polacy coraz głośniej zaczęli domagać się zaprzestania tej dyskryminacji. Na wielkim wiecu w czerwcu 1936 roku w Trzyńcu przedstawiono dowody prześladowania polskich robotników w czeskich hutach i kopalniach, wskazując, iż „robotnik ciężko pracujący jeszcze ponosić musi ze strony różnych macherów jakichś szumowin bicz prześladowań, że mówi innym językiem”. Przedstawiciel polskiej mniejszości w czeskim parlamencie Leon Wolf podkreślał upośledzenie Polaków w dostępie do dobrych stanowisk: „Wejdźcie do huty i przypatrzcie się, wszędzie 80% jest Polaków, ile tam jest polskich inżynierów. Na 60 ani jednego polskiego inżyniera. Na 600 urzędników i dozorców Polaków na palcach by porachować”.
Władze czeskie nie zamierzały jednak zmieniać swojej polityki wobec Polaków, co więcej wprowadziły kolejne administracyjne przepisy uderzające w polską mniejszość. „Obecne coraz bardziej zagmatwane i naprężające się stosunki ekonomiczno-polityczno-społeczne – pisał Trzaskalik – spowodowały zaostrzenie cenzury pism. Pisma zagraniczne, jak „Ilustrowany Kurier Codzienny” (…)., zostały na naszym terenie zakazane za to, że stoją w obronie słusznych praw tutejszej ludności polskiej. Nie na tym koniec. Posterunek żandarmerii został również wzmocniony z dotychczasowych 4 na 7 ludzi załogi. Mają tedy czas przeprowadzać rewizje za ulotkami, nielegalną prasą, za bronią, a nawet interweniują w razie podejrzenia o nie dość wyraźną lojalność wobec państwa”.
Ten stan rzeczy sprawiał, iż wśród polskich robotników na Śląsku Cieszyńskim duża popularnością cieszyła się Komunistyczna Partia Czechosłowacji. Niektórzy z nich wyjeżdżali do Związku Sowieckiego. Jeden z nich Józef Dzik „po kilkuletnim pobycie – z satysfakcją pisała „Gwiazdka Cieszyńska” – w „raju bolszewickim” wrócił w tych dniach „goły jak turecki święty”. Kiedyś najradykalniejszy zwolennik komunizmu, stał się dziś jego największym nieprzyjacielem”.
Pomimo tych przeciwności na terenie Śląska Cieszyńskiego istniało ponad 700 różnego rodzaju polskich organizacji, wśród których było 190 teatrów, 140 chórów, 20 orkiestr oraz 150 bibliotek.
Na czele najważniejszej polskiej organizacji – Związku Polskich Katolików stał wspomniany już Leon Wolf z Frysztatu. Szefem Polskiego Stronnictwa Ludowego był Jan Buzek z Dąbrowej, a Polskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej Emanuel Chrobot.
W 15. rocznicę czeskiego najazdu polskie władze zainspirowały organizowały liczne protesty zarówno na Zaolziu, jak i w polskiej części Śląska Cieszyńskiego. W odpowiedzi Czesi zorganizowali masowe demonstracje o antypolskiej wymowie.
Równocześnie Warszawa wznowiła w 1934 roku (przerwaną w 1923 roku) akcję wywiadowczą i dywersyjną na Zaolziu, inspirując powstanie tajnych polskich organizacji. Jedna z nich w styczniu 1935 roku zdewastowała pomnik czechosłowackiego hymnu narodowego, zastępując pierwsze słowa hymnu polskim napisem: „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród”. W odwecie rząd w Pradze zażądał odwołania polskiego konsula w Morawskiej Ostrawie Leona Malhomme.
Twarda polityka polskiej dyplomacji zyskała wsparcie społeczeństwa polskiego. „Beck wygrał znakomicie tę cechę – pisał Stanisław Cat-Mackiewicz- naszej opinii publicznej, poruszył strunę patriotyzmu polskiego współczującego z rodakami za kordonem, upominając się o los Polaków w państwie czechosłowackim. Na mocy prawa patriotyzmu Polaków (…) zawtórowała mu cała bez wyjątku prasa polska. Najwięksi frankofile i czechofile szli tu na rękę polityce Becka”.
Sytuacja uległa uspokojeniu dopiero na początku 1936 roku.
Wybrana literatura:
M. Przeperski – Nieznośny ciężar braterstwa.. Konflikty polsko-czeskie w XX wieku
S. Pilarski – Zarys stosunków polsko-czechosłowackich 1918-1933
M. Kornat – Idee i podstawy polityki zagranicznej II Rzeczypospolitej
Wierzę, że nie zginie! Mniejszość polska na Zaolziu 1870-2015
S. Cat-Mackiewicz – Historia Polski od 11 listopada 1918 do 5 lipca 1945
(1)
2 Comments
Dalszy ciąg dyskryminacji Polaków na Zaolziu
10 September, 2018 - 15:27
Godziembo - dziękuję za "już" i proszę o "jeszcze".
Serdecznie pozdrawiam
@Katarzyna Tarnawska
12 September, 2018 - 09:00
Pozdrawiam