Potentat medialny (1)

 |  Written by Godziemba  |  2
W kwietniu 1929 roku Bogusław Miedziński został redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej”.
 
       Nieprawidłowości w wydatkowaniu funduszy w ministerstwie poczt i telegrafów doprowadziły w marcu 1929 roku do ustąpienie prominentnego przedstawiciela obozu piłsudczykowskiego, Bogusława Miedzińskiego z funkcji szefa tego resortu.
 
        Wszelkie próby, podejmowane przez przyjaciół politycznych zmierzające do dania mu nowego stanowiska napotykały na zdecydowany sprzeciw Józefa Piłsudskiego.
 
       Mocne zarzuty formowane przeciwko niemu przez posłów opozycyjnych zmusiły go w listopadzie 1929 roku  wydania oświadczenie, w którym stwierdzał, że „zawieszam swoją działalność polityczną i obywatelską w ogóle, aż do chwili, kiedy ustalone zostanie i opublikowane w sposób  dla mnie miarodajny, że w związku z pełnionymi przeze mnie funkcjami ministra poczt i telegrafów nie ciążą na  mnie żadne zarzuty, naruszające mój honor lub moralność obywatelską. Doszedłem do przekonania, że w sytuacji w której jestem z jednej strony publicznie oskarżany, z drugiej zaś nie podejmowane są żadne kroki w kierunku dania mi należytej satysfakcji – wszelka moja działalność publiczna może przynieść tylko szkodę obozowi ideowemu, dla którego pracuję. Wybór środków, zmierzających do wyjścia z tej sytuacji pozostawiam kierownictwu naszego obozu, zastrzegając sobie głos co do ich celowości, jeżeli chodzi o możność wznowienia mojej działalności osobistej”.
 
       Główną linią obrony Miedzińskiego miało być powołanie Sądu Obywatelskiego, który rozpatrzyłby zasadność zarzutów podnoszonych przez prasę opozycyjną. Ostatecznie został on powołany w końcu listopada 1929 roku. Po czteromiesięcznej działalności w marcu 1930 roku członkowie Sądu, w skład którego weszli m.in.: A. Anusz, A. Bogucki, W. Zawadzki oraz  gen. gen. Rydz-Śmigły i Kazimierz Sosnkowski, uznał, iż podstawową winą b. ministra było zbyt duże zaufanie, jakim obdarzał swych współpracowników. Jednocześnie członkowie Sądu nie doszukali się wyraźnych przejawów złej woli Miedzińskiego, jako ministra oraz celowych działań, których celem była chęć odniesienia osobistych korzyści materialnych.
 
       Pomimo tego orzeczenia Piłsudski nadal sprzeciwiał się powrotowi Miedzińskiego do rządu. Niejako w zastępstwie został skierowany do „roboty prasowej”, zasilając redakcję „Głosu Prawdy”, przekształconego niebawem w „Gazetę Polską”.  Na początku kwietnia 1930 roku Miedziński objął funkcję redaktora naczelnego tego półoficjalnego organu obozu rządowego.
 
        W krótkim czasie gazeta znacznie powiększyła swoją objętość oraz powołała sieć stałych korespondentów zagranicznych. Redaktor naczelny starał się przedstawić „Gazetę” jako jedyne wiarygodne pismo opisujące wydarzenia w Polsce i na świecie.
 
         Dla „Gazety Polskiej” pisali nie tylko znani publicyści polityczni, jak Kazimierz Smogorzewski, Tadeusz Katelbach czy Konrad Wrzos, ale także popularni podróżnicy – Arkady Fiedler oraz Mieczysław Lepecki. Ciekawy był także dział kulturalny redagowany przez Juliusza Kadena-Bandrowskiego oraz Kazimierza Wierzyńskiego.
 
        Dominującą cechą dziennika stała się przede wszystkim elastyczność, a bogactwo form publicystyczno-propagandowych wykorzystywane było przez redaktora naczelnego zależnie od potrzeb.
 
       W 1930 roku najważniejszym zadaniem Miedzińskiego było zmniejszenie siły oddziaływania prasy stronnictw opozycyjnych, skonsolidowanej w tzw. Centrolewie. „Gazeta Polska” starała się ukazać polityków Centrolewu jako element destabilizujący sytuację polityczną w Polsce, przeszkadzający rządowi w rozwiązaniu najważniejszych problemów państwa czy wręcz otwarcie dążący do anarchii.
 
        W miarę upływu czasu polemiki dziennika z pismami opozycyjnymi stawały się coraz bardziej ostre. Coraz częściej gazeta bezpardonowo atakowała poszczególnych przywódców stronnictw opozycyjnych. Jednym z pierwszych tak zaatakowanych był marszałek sejmu Ignacy Daszyński, któremu zarzucono kłamstwo przy informowaniu opinii publicznej o współpracy pomiędzy Sejmem a rządem.
 
       Zwołany do Krakowa kongres Centrolewu został określony przez „Gazetę Polską” jako pełen histerii i zakłamania akt rozpaczy w wydaniu „zdemoralizowanych królewiąt sejmowładztwa”.
 
       Jednocześnie Miedziński negował istnienie w Polsce dyktatury. „Oto w okresie „dyktatury” – pisał – znajdują zastosowanie najdalej idące przepisy o odpowiedzialności rządu. Obala się rządy w drodze votum nieufności, stawia się ministrów przed Trybunałem Stanu. Czynniki opozycyjne, nie nakładając na siebie najmniejszych więzów w treści i formie stawianych rządowi zarzutów, przyoblekają się w togę męczeństwa, gdy Pierwszy Obywatel kraju, ogrom zasług, którego przytłacza najzawziętszych nawet Jego wrogów – pozwala sobie od czasu do czasu rąbnąć bez osłonek to co myśli, gdy pozwala sobie na to, co wolno  bezkarnie czynić każdemu posłowie, każdemu wiecowemu, lżącemu bez skrupułów rząd i czynniki za państwo odpowiedzialne. Czyż to się doprawdy nazywa dyktaturą?”. 
 
      Po objęciu stanowiska premiera przez Piłsudskiego w sierpniu 1930 roku, udzielił on Miedzińskiemu osiem wywiadów,  w których zdecydowanej krytyce poddał dominację Sejmu w Polsce. Zresztą samemu redaktorowi – posłowi od 1922 roku, zamieszanemu w ww. aferę finansową, Piłsudski nie szczędził także ostrych słów, których Miedziński nie ośmielił się pominąć w opublikowanej wersji wywiadu.
 
      Aresztowanie i uwięzienie kilkunastu b. posłów partii opozycyjnych Miedziński uważał za bolesną konieczność, podyktowaną nadrzędnym interesem państwa.
 
        Zwycięstwo wyborcze BBWR powitał ze zrozumiałym entuzjazmem, podkreślając, iż było to „wielkie zwycięstwo idei Marszałka Piłsudskiego. Cała słabość, podłość, małość i łajdactwo jakie się zebrało w Polsce, nie było w stanie zwyciężyć wielkiej idei zmierzającej do potęgi Polski”. Sam także odniósł sukces – ponownie zdobył mandat poselski.
 
        Zarówno na forum sejmu jak i na łamach „Gazety Polskiej” Miedziński starał się bagatelizować informacje o represjach, jakich poddano w Brześciu uwięzionych posłów stronnictw opozycyjnych.
 
        W 1931 roku redakcja została znacznie wzmocniona przez Ignacego Matuszewskiego, b. kierownika Ministerstwa Skarbu, który uzyskał decydujący wpływ na zawartość merytoryczną pisma. O ile Miedziński wypowiadał się na tematy polityczne. To domeną Matuszewskiego stały się sprawy gospodarcze
 
 
CDN.
5
5 (1)

2 Comments

Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
to fakty jakby te same - dzisiaj.
Tylko dziennikarze chyba trochę słabsi. Nie mówiąc o politykach. A opozycja - chyba jeszcze brudniejsza. I podlejsza.
Dziękuję Godziembo! Jak zwykle - "strzał w dziesiątkę".
Ta część naszej historii, znana poniekąd z przekazów rodzinnych - jest dla mnie szczególnie bolesna. Tylko czemu wciąż musimy "powtarzać stare błędy". Czemu historia niczego nas nie uczy?
Serdecznie pozdrawiam,
 
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Fatalna znajomość własnej historii przez Polaków sprawia, iż popełniają oni non stop te same błędy.

Nie bez kozery PO ograniczyła do minimum liczbę lekcji historii w szkole.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>