Wspólne naciski Mikołajczyka, rządu brytyjskiego oraz Stalina doprowadziły w końcu września 1944 roku do zdymisjonowania gen. Sosnkowskiego z funkcji Naczelnego Wodza.
6 września „New York Times” w artykule E.C. Daniela opierając się na komunikacie Reutera z poprzedniego dnia wskazał, iż „niewątpliwie, gdyby to tylko od nich [Brytyjczyków] zależało, gen. Sosnkowski znalazłby się juto bez zajęcia. (…) Posłanie jego na emeryturę pomogłoby do oczyszczenia drogi zbliżenia polsko-rosyjskiego, a informacje wieczorne z kół rządu polskiego przepowiadały, że w razie braku zaufania ze strony Brytyjczyków, będzie on zmuszony nareszcie do rezygnacji”.
Tego samego dnia gen. Sosnkowski w depeszy do gen. Bora-Komorowskiego wskazał, iż rozgłos nadany jego rozkazowi wywołał trzy dobre skutki: „a) zmuszenie rządu do aktywniejszego stanowiska; b) silniejsze poruszenie opinii publicznej aliantów; c) spowodowanie aliantów do zrobienia czegoś dla Warszawy, chociażby dlatego, aby podtrzymać ludzi dla siebie wygodniejszych".
Prokomunistyczny „Daily Worker siódmego września oszczerczo insynuował, iż „rozkaz dzienny gen. Sosnkowskiego, w którym zaatakował dowództwo anglo-amerykańskie za domniemane opuszczenie Polaków, dostarczył znakomitego materiału propagandystom niemieckim. Czołowy komentator Goebbelsa, p. Dietze, już po kilku godzinach podchwycił okazję, nastręczoną mu przez rozkaz nr 19 i powtórzył jego ponure oskarżenia. Radio przytoczyło opis „dezercji” Warszawy jako „straszliwy grzech bez precedensu w historii” dodając uwagę: „Bezstronny świat nie może pominąć dowodów dostarczonych przez Sosnkowskiego".
Tego samego dnia na posiedzeniu Rady Ministrów Mikołajczyk postawił na porządku obrad wniosek o zwrócenie się do Prezydenta R.P. „o niezwłoczne odwołanie Nacz. Wodza Pol. Sił Zbr. gen. Kazimierza Sosnkowskiego". Jednocześnie wydał oświadczenie, iż "W związku z ostatnim rozkazem Nacz. Wodza, gen. Sosnkowskiego, który został wydany bez uzgodnienia z Rządem R .P., pragnę oświadczyć co następuje: Muszę się kategorycznie odciąć od szerzonego poglądu politycznego, zawartego w tym rozkazie do Polskich Sił Zbrojnych, że „Polska wysłuchawszy zachęty rządu brytyjskiego i otrzymawszy jego gwarancje stanęła do samotnej walki z potęgą niemiecką". Głosowanie nad tym wnioskiem odłożono do wyjaśnienia ogólnej sytuacji rządu i określenia stanowiska przez władze kraju.
8 września „The News Chronicie" ostrzegł władze polskie, iż „zatrzymanie gen. Sosnkowskiego będzie zagrożeniem nie tylko dla istnienia samego rządu polskiego, ale również dla przyszłych stosunków Polaków z ich głównymi sprzymierzeńcami i dla stanowiska Polski w nowej Europie. Jeśli prez. Raczkiewicz nie opanuje swego otoczenia reakcyjnego i swoich sympatii politycznych i jeśli nie uwolni się od tego intryganckiego żołnierza, może bardzo szybko stwierdzić, że jego własny urząd nie jest już rzeczywistością polityczną".
Na tle jednolitego stanowiska prasy brytyjskiej wyróżniał się tygodnik „Time and Tide”, który opublikował 9 września artykuł wicehrabiny Rhonda pt. „Ciemności nad Warszawą" , w którym autorka stwierdziła, iż „oświadczenie gen. Sosnkowskiego nie było w stylu polityka, a tym mniej dyplomaty. Była to wypowiedź patrioty i żołnierza, dowódcy do swych żołnierzy, którym nie był w stanie pomóc w rocznicę tego dnia, kiedy [ ... ] podjęli samotną walkę z Niemcami [1. IX. 1939]. Niektóre części tego oświadczenia mogły być wyrażone nietaktownie, ale w swej istocie był to krzyk z głębi serca, który musiał znaleźć odgłos w sercach Armii Krajowej [ ... ] i ich towarzyszy broni we Francji i we Włoszech".
10 września moskiewska „Prawda" po raz pierwszy odniosła się do rozkazu nr 19 wyzyskując nieprzychylne Polsce wypowiedzi nowojorskiego komentatora radiowego E.Sternbergera i artykuły w prasie alianckiej. W ślad za tymi głosami gazeta nazwała gen. Sosnkowskiego „prohitlerowcem" i „niepohamowanym szaleńcem" . Następnie, zestawiając działalność gen. Sosnkowskiego, amb. Bullita i polityka argentyńskiego Peron'a określiła ich jako „mącicieli pokoju w świecie" i agitatorów „siejących niezgodę wśród państw sprzymierzonych".
Tego samego dnia „Soviet Monitor" streszczając ataki „Prawdy” na Generała podkreślił, iż polski Naczelny Wódz miał od początku na celu „sabotowanie rokowań między Mikołajczykiem a Komitetem Wyzwolenia Narodowego", a obecnie „doprowadzony do wściekłości załamaniem się swych prowokacyjnych planów, daje upust swej złości na aliantów spychając na nich winę za niepowodzenia w rewolcie warszawskiej".
W ataku na gen. Sosnkowskiego nie mogło zabraknąć opinii Związku Patriotów Polskich, której rozgłośnia 10 września powtórzyła poprzednio wyrażoną opinię sowiecką, że wbrew próbie gen. Sosnkowskiego obarczenia Armii Czerwonej i rządu sowieckiego inicjatywą w sprawie działań zbrojnych w Warszawie, on sam „ponosi za to odpowiedzialność, ponieważ powstanie wybuchło bez porozumienia z rządami Związku Sowieckiego i W. Brytanii" . Rozgłośnia dalej twierdziła, że „ostatnie wypadki pokazały, że gen . Sosnkowski jest główną zawadą we współpracy Polaków z Aliantami, korzystając z poparcia innych polityków polskich w Londynie".
12 września "Daily Worker" w artykule pt. „Polska” odsłonił sowiecką grę w stosunku do stronnictw politycznych w Kraju, podkreślając, że „wszystkie partie popierające tzw. rząd polski są rozbite na emigracji w Londynie, a tym bardziej w Polsce, gdzie najsilniejsze ich okręgi na terenach uwolnionych wykazały, że popierają Komitet Wyzwolenia Narodowego". Stąd też uznano, iż „emigranci polscy najlepiej przysłużą się sprawie swego kraju i sprzymierzeńcom, jeśli zerwą z intrygantami i połączą się z Komitetem Wyzwolenia Narodowego w odbudowie swego spustoszonego Kraju".
13 września wydawany w Londynie prorządowy „Dziennik Polski" zamieścił podziękowanie rządu polskiego dla rządu brytyjskiego za pomoc udzieloną Warszawie. Wedle informacji sztabu Nacz. Wodza „projekt tekstu tego pisma przyniósł rządowi polskiemu amb. O'Malley", a „polityczna wymowa oświadczenia polegała na zdezawuowaniu rozkazu nr 19". Tego samego dnia prasa brytyjska zamieściła podziękowanie rządu polskiego za pomoc Warszawie, a „Yorkshire Post” poinformował, iż rzekomo „ponad 100 ton uzbrojenia zostało dostarczonych z pomocą spadochronów i otrzymanych przez polskie oddziały. Na sprzęt ten złożyło się: 250 karabinów ppanc., aby umożliwić obrońcom zwalczanie niemieckiej broni pancernej, 1.000 pistoletów maszynowych, 3 mil. naboi, 19 tys. granatów ppanc . i zwykłych. [ ... ] W akcji niesienia pomocy żołnierzom Armii Krajowej zginęło około 250 lotników, w czym 98 Polaków".
Tego samego dnia minister Romer „zgłosił się do Prezydenta R.P. i oświadczył, że tegoż dnia popołudniu min. Eden zażądał od prem. Mikołajczyka i od min. Romera dymisji Nacz. Wodza". Wedle sprawozdania z ww. rozmowy Eden stwierdził, iż „ustąpienie gen. Sosnkowskiego jest koniecznością niecierpiącą zwłoki ze względu na niedopuszczalne wystąpienie publiczne , które dotknęło rząd brytyjski, ale przede wszystkim dlatego, że jest on przeszkodą nie do ominięcia na drodze do porozumienia polsko-sowieckiego". Dobre widoki na takie zbliżenie stwarzają „obiecujące symptomy ewolucji nastrojów sowieckich", a „ambasador brytyjski w Moskwie podejmie interwencję u rządu sowieckiego popierającą stanowisko rządu polskiego" dopiero po ustąpieniu gen. Sosnkowskiego.
W liście do gen. Andersa z 14 września Naczelny Wódz wskazał, iż prowokacyjne artykuły Litauera skłoniły Mikołajczyka „aby przeprowadził definitywną rozgrywkę ze mną i usunął w ten sposób główną przeszkodę, stojącą na drodze jego kapitulacyjnej polityki . Foreign Office uległo namowom polskim", tym bardziej, że „wie dobrze, że usunięcie mnie stanowi warunek główny Stalina na drodze do tzw. „porozumienia” polsko-sowieckiego".
Interwencje polskie (Mikołajczyka i Romera) oraz brytyjskie (Eden i O’Malley) u prezydenta Raczkiewicza w sprawie zdymisjonowania gen. Sosnkowskiego nie przyniosły początkowo rezultatów. Raczkiewicz stwierdził, iż musi nastąpić „najpierw rekonstrukcja rządu, a potem dymisja Nacz. Wodza”. Sam gen. Sosnkowski nie zamierzał ułatwiać zadania swym przeciwnikom podając się do dymisji.
Ostatecznie 30 września 1944 roku Prezydent R.P. wręczył osobiście gen. Sosnkowskiemu „pismo zwalniające go ze stanowiska Nacz. Wodza" i zamianował jego następcą gen. dyw. Tadeusza Bora-Komorowskiego z zastrzeżeniem, że objęcie urzędu odbędzie się po jego przybyciu do miejsca pobytu władz polskich”. Tegoż dnia Prezydent wydał rozkaz do wojska o dokonanych zmianach personalnych podkreślając najwyższe wartości służbowe ustępującego wodza. Równocześnie gen. Sosnkowski ogłosił rozkaz pożegnalny do żołnierzy nr 22 z wezwaniem do utrzymania „spoistości moralnej i solidarności ideowej".
Po ogłoszeniu dymisji gen. Sosnkowskiego Mikołajczyk oczekiwał pozytywnej reakcji Moskwy i jej lubelskich satelitów. Tymczasem Osóbka-Morawski, po wizycie u Stalina, w czasie wywiadu prasowego w Moskwie oświadczył, że „Bór jest gorszy od Sosnowskiego [ ... ], że będzie oddany pod sąd Polski Ludowej za przedwczesne wywołanie powstania, [ ... ] za wytracenie 250.000 Polaków w Warszawie. […] Nominacja gen. Bora wodzem naczelnym oznacza, że rząd polski w Londynie dostał obłędu".
Na tej samej konferencji gen. Żymierski powiedział, że „całość ruchu powstańczego spoczywa w rękach gen. Skokowskiego, pod którego rozkazami jest również Armia Ludowa i Korpus Bezpieczeństwa. Przez cały czas powstania gen. Bór nie znajdował się w Warszawie. Miejsce jego pobytu jest nieznane. [ ... ] Pomiędzy gen. Borem a Armią Czerwoną i marsz. Rokossowskim nie było kontaktu".
Prasa brytyjska uznała te ataki za wyzwanie rzucone przez nieodpowiedzialny Komitet Lubelski i za dalszy przejaw siania przez niego nienawiści jednych Polaków do drugich. Jedynie „Spectator” przyznał, że „dymisja gen. Sosnkowskiego była ofiarą i oczywiście ofiarą poniżającą, złożoną na żądanie Rosjan. Musiała ona być wymuszona na Polakach przez ich przyjaciół z Londynu". W tym położeniu poparcie przez Rosję napaści Komitetu Lubelskiego groziło wedle pisma „stworzeniem krytycznej sytuacji już nie pomiędzy Polską a Rosją, lecz między Rosją a jej sprzymierzeńcami anglosaskimi".
Trzeba jednoznacznie podkreślić, iż rozkaz gen. Sosnkowskiego mieścił się w ramach kompetencji Naczelnego Wodza, który odpowiadał wspólnie z Prezydentem i Rządem za określanie i przestrzeganie celów wojny, za zachowanie praw zwierzchniczych Rzpltej i podstaw organizacji wojska.
Wbrew oskarżeniom prasy lewicowej rozkaz gen. Sosnkowskiego nie przyczynił się także do zaostrzenia antypolskiej polityki Kremla. Zasadniczą cechą stosunku Moskwy do rządu polskiego była nieukrywana wrogość ujawniona w różnych decyzjach, jak nadanie PKWN pełni władzy administracyjnej na uwolnionych ziemiach polskich i równoczesne zakreślenie nowych granic państwowych. Odtąd nie mogło być mowy o kompromisie, ani o swobodnym stanowieniu narodu - bez usunięcia obcej, narzuconej władzy.
Także po zakończeniu wojny gen. Sosnkowski był obiektem bezpardonowych ataków prowadzonych przez komunistów oraz popleczników Mikołajczyka. W 1967 roku Karol Popiel, b. minister w rządzie Mikołajczyka, w opublikowanej relacji kłamliwie zarzucił, iż „rozkaz dzienny polskiego Naczelnego Wodza został ogłoszony przez radio berlińskie na 24 godziny przed czasem, kiedy do wiadomości ogółu polskiego podało go Radio Polskie. Ten to szczegół do dziś dnia nie wyjaśniony i nie wytłumaczony [ ... ] spowodował interwencję angielskiego ministra spraw zagranicznych, Edena, u prezydenta Raczkiewicza. W jej wyniku wobec jaskrawości przedstawionych dowodów, musiał się on [Prezydent] wycofać ze swojej uporczywej walki w obronie pozycji Sosnkowskiego i podpisać jego dymisję". Te właśnie okoliczności berlińskie stały się przyczyną „dlaczego rząd polski nie mógł stanąć w obronie autora rozkazu".
Oskarżenie to nie znajduje najmniejszego potwierdzenia w faktach – w rzeczywistości rozkaz nr 19 gen. Sosnkowskiego został opublikowany w londyńskiej prasie polskiej 4 września 1944 roku, a dopiero następnego dnia – jak wskazano wcześniej - Niemiecka Rozgłośnia Krajowa podała do wiadomości ogólnikową treść rozkazu nr 19 ograniczając się do zarzutów stawianych Anglikom i Amerykanom.
Doprowadzenie do dymisji gen. Sosnkowskiego, który zdecydowanie przeciwstawiał się kapitulacji wobec Stalina, było wspólną akcją Kremla, jego polskojęzycznych marionetek, rządu Brytyjskiego oraz Mikołajczyka i jego popleczników w rządzie RP.
Wybrana literatura:
S. Biegański – Rozkaz nr 19 Generała Sosnkowskiego i kryzys polityki polskiej
M. Pestkowska – Uchodźcze pasje
Armia Krajowa w dokumentach
Kazimierz Sosnkowski – Materiały historyczne
W. Babiński – Przyczynki historyczne do okresu 1939-1945
6 września „New York Times” w artykule E.C. Daniela opierając się na komunikacie Reutera z poprzedniego dnia wskazał, iż „niewątpliwie, gdyby to tylko od nich [Brytyjczyków] zależało, gen. Sosnkowski znalazłby się juto bez zajęcia. (…) Posłanie jego na emeryturę pomogłoby do oczyszczenia drogi zbliżenia polsko-rosyjskiego, a informacje wieczorne z kół rządu polskiego przepowiadały, że w razie braku zaufania ze strony Brytyjczyków, będzie on zmuszony nareszcie do rezygnacji”.
Tego samego dnia gen. Sosnkowski w depeszy do gen. Bora-Komorowskiego wskazał, iż rozgłos nadany jego rozkazowi wywołał trzy dobre skutki: „a) zmuszenie rządu do aktywniejszego stanowiska; b) silniejsze poruszenie opinii publicznej aliantów; c) spowodowanie aliantów do zrobienia czegoś dla Warszawy, chociażby dlatego, aby podtrzymać ludzi dla siebie wygodniejszych".
Prokomunistyczny „Daily Worker siódmego września oszczerczo insynuował, iż „rozkaz dzienny gen. Sosnkowskiego, w którym zaatakował dowództwo anglo-amerykańskie za domniemane opuszczenie Polaków, dostarczył znakomitego materiału propagandystom niemieckim. Czołowy komentator Goebbelsa, p. Dietze, już po kilku godzinach podchwycił okazję, nastręczoną mu przez rozkaz nr 19 i powtórzył jego ponure oskarżenia. Radio przytoczyło opis „dezercji” Warszawy jako „straszliwy grzech bez precedensu w historii” dodając uwagę: „Bezstronny świat nie może pominąć dowodów dostarczonych przez Sosnkowskiego".
Tego samego dnia na posiedzeniu Rady Ministrów Mikołajczyk postawił na porządku obrad wniosek o zwrócenie się do Prezydenta R.P. „o niezwłoczne odwołanie Nacz. Wodza Pol. Sił Zbr. gen. Kazimierza Sosnkowskiego". Jednocześnie wydał oświadczenie, iż "W związku z ostatnim rozkazem Nacz. Wodza, gen. Sosnkowskiego, który został wydany bez uzgodnienia z Rządem R .P., pragnę oświadczyć co następuje: Muszę się kategorycznie odciąć od szerzonego poglądu politycznego, zawartego w tym rozkazie do Polskich Sił Zbrojnych, że „Polska wysłuchawszy zachęty rządu brytyjskiego i otrzymawszy jego gwarancje stanęła do samotnej walki z potęgą niemiecką". Głosowanie nad tym wnioskiem odłożono do wyjaśnienia ogólnej sytuacji rządu i określenia stanowiska przez władze kraju.
8 września „The News Chronicie" ostrzegł władze polskie, iż „zatrzymanie gen. Sosnkowskiego będzie zagrożeniem nie tylko dla istnienia samego rządu polskiego, ale również dla przyszłych stosunków Polaków z ich głównymi sprzymierzeńcami i dla stanowiska Polski w nowej Europie. Jeśli prez. Raczkiewicz nie opanuje swego otoczenia reakcyjnego i swoich sympatii politycznych i jeśli nie uwolni się od tego intryganckiego żołnierza, może bardzo szybko stwierdzić, że jego własny urząd nie jest już rzeczywistością polityczną".
Na tle jednolitego stanowiska prasy brytyjskiej wyróżniał się tygodnik „Time and Tide”, który opublikował 9 września artykuł wicehrabiny Rhonda pt. „Ciemności nad Warszawą" , w którym autorka stwierdziła, iż „oświadczenie gen. Sosnkowskiego nie było w stylu polityka, a tym mniej dyplomaty. Była to wypowiedź patrioty i żołnierza, dowódcy do swych żołnierzy, którym nie był w stanie pomóc w rocznicę tego dnia, kiedy [ ... ] podjęli samotną walkę z Niemcami [1. IX. 1939]. Niektóre części tego oświadczenia mogły być wyrażone nietaktownie, ale w swej istocie był to krzyk z głębi serca, który musiał znaleźć odgłos w sercach Armii Krajowej [ ... ] i ich towarzyszy broni we Francji i we Włoszech".
10 września moskiewska „Prawda" po raz pierwszy odniosła się do rozkazu nr 19 wyzyskując nieprzychylne Polsce wypowiedzi nowojorskiego komentatora radiowego E.Sternbergera i artykuły w prasie alianckiej. W ślad za tymi głosami gazeta nazwała gen. Sosnkowskiego „prohitlerowcem" i „niepohamowanym szaleńcem" . Następnie, zestawiając działalność gen. Sosnkowskiego, amb. Bullita i polityka argentyńskiego Peron'a określiła ich jako „mącicieli pokoju w świecie" i agitatorów „siejących niezgodę wśród państw sprzymierzonych".
Tego samego dnia „Soviet Monitor" streszczając ataki „Prawdy” na Generała podkreślił, iż polski Naczelny Wódz miał od początku na celu „sabotowanie rokowań między Mikołajczykiem a Komitetem Wyzwolenia Narodowego", a obecnie „doprowadzony do wściekłości załamaniem się swych prowokacyjnych planów, daje upust swej złości na aliantów spychając na nich winę za niepowodzenia w rewolcie warszawskiej".
W ataku na gen. Sosnkowskiego nie mogło zabraknąć opinii Związku Patriotów Polskich, której rozgłośnia 10 września powtórzyła poprzednio wyrażoną opinię sowiecką, że wbrew próbie gen. Sosnkowskiego obarczenia Armii Czerwonej i rządu sowieckiego inicjatywą w sprawie działań zbrojnych w Warszawie, on sam „ponosi za to odpowiedzialność, ponieważ powstanie wybuchło bez porozumienia z rządami Związku Sowieckiego i W. Brytanii" . Rozgłośnia dalej twierdziła, że „ostatnie wypadki pokazały, że gen . Sosnkowski jest główną zawadą we współpracy Polaków z Aliantami, korzystając z poparcia innych polityków polskich w Londynie".
12 września "Daily Worker" w artykule pt. „Polska” odsłonił sowiecką grę w stosunku do stronnictw politycznych w Kraju, podkreślając, że „wszystkie partie popierające tzw. rząd polski są rozbite na emigracji w Londynie, a tym bardziej w Polsce, gdzie najsilniejsze ich okręgi na terenach uwolnionych wykazały, że popierają Komitet Wyzwolenia Narodowego". Stąd też uznano, iż „emigranci polscy najlepiej przysłużą się sprawie swego kraju i sprzymierzeńcom, jeśli zerwą z intrygantami i połączą się z Komitetem Wyzwolenia Narodowego w odbudowie swego spustoszonego Kraju".
13 września wydawany w Londynie prorządowy „Dziennik Polski" zamieścił podziękowanie rządu polskiego dla rządu brytyjskiego za pomoc udzieloną Warszawie. Wedle informacji sztabu Nacz. Wodza „projekt tekstu tego pisma przyniósł rządowi polskiemu amb. O'Malley", a „polityczna wymowa oświadczenia polegała na zdezawuowaniu rozkazu nr 19". Tego samego dnia prasa brytyjska zamieściła podziękowanie rządu polskiego za pomoc Warszawie, a „Yorkshire Post” poinformował, iż rzekomo „ponad 100 ton uzbrojenia zostało dostarczonych z pomocą spadochronów i otrzymanych przez polskie oddziały. Na sprzęt ten złożyło się: 250 karabinów ppanc., aby umożliwić obrońcom zwalczanie niemieckiej broni pancernej, 1.000 pistoletów maszynowych, 3 mil. naboi, 19 tys. granatów ppanc . i zwykłych. [ ... ] W akcji niesienia pomocy żołnierzom Armii Krajowej zginęło około 250 lotników, w czym 98 Polaków".
Tego samego dnia minister Romer „zgłosił się do Prezydenta R.P. i oświadczył, że tegoż dnia popołudniu min. Eden zażądał od prem. Mikołajczyka i od min. Romera dymisji Nacz. Wodza". Wedle sprawozdania z ww. rozmowy Eden stwierdził, iż „ustąpienie gen. Sosnkowskiego jest koniecznością niecierpiącą zwłoki ze względu na niedopuszczalne wystąpienie publiczne , które dotknęło rząd brytyjski, ale przede wszystkim dlatego, że jest on przeszkodą nie do ominięcia na drodze do porozumienia polsko-sowieckiego". Dobre widoki na takie zbliżenie stwarzają „obiecujące symptomy ewolucji nastrojów sowieckich", a „ambasador brytyjski w Moskwie podejmie interwencję u rządu sowieckiego popierającą stanowisko rządu polskiego" dopiero po ustąpieniu gen. Sosnkowskiego.
W liście do gen. Andersa z 14 września Naczelny Wódz wskazał, iż prowokacyjne artykuły Litauera skłoniły Mikołajczyka „aby przeprowadził definitywną rozgrywkę ze mną i usunął w ten sposób główną przeszkodę, stojącą na drodze jego kapitulacyjnej polityki . Foreign Office uległo namowom polskim", tym bardziej, że „wie dobrze, że usunięcie mnie stanowi warunek główny Stalina na drodze do tzw. „porozumienia” polsko-sowieckiego".
Interwencje polskie (Mikołajczyka i Romera) oraz brytyjskie (Eden i O’Malley) u prezydenta Raczkiewicza w sprawie zdymisjonowania gen. Sosnkowskiego nie przyniosły początkowo rezultatów. Raczkiewicz stwierdził, iż musi nastąpić „najpierw rekonstrukcja rządu, a potem dymisja Nacz. Wodza”. Sam gen. Sosnkowski nie zamierzał ułatwiać zadania swym przeciwnikom podając się do dymisji.
Ostatecznie 30 września 1944 roku Prezydent R.P. wręczył osobiście gen. Sosnkowskiemu „pismo zwalniające go ze stanowiska Nacz. Wodza" i zamianował jego następcą gen. dyw. Tadeusza Bora-Komorowskiego z zastrzeżeniem, że objęcie urzędu odbędzie się po jego przybyciu do miejsca pobytu władz polskich”. Tegoż dnia Prezydent wydał rozkaz do wojska o dokonanych zmianach personalnych podkreślając najwyższe wartości służbowe ustępującego wodza. Równocześnie gen. Sosnkowski ogłosił rozkaz pożegnalny do żołnierzy nr 22 z wezwaniem do utrzymania „spoistości moralnej i solidarności ideowej".
Po ogłoszeniu dymisji gen. Sosnkowskiego Mikołajczyk oczekiwał pozytywnej reakcji Moskwy i jej lubelskich satelitów. Tymczasem Osóbka-Morawski, po wizycie u Stalina, w czasie wywiadu prasowego w Moskwie oświadczył, że „Bór jest gorszy od Sosnowskiego [ ... ], że będzie oddany pod sąd Polski Ludowej za przedwczesne wywołanie powstania, [ ... ] za wytracenie 250.000 Polaków w Warszawie. […] Nominacja gen. Bora wodzem naczelnym oznacza, że rząd polski w Londynie dostał obłędu".
Na tej samej konferencji gen. Żymierski powiedział, że „całość ruchu powstańczego spoczywa w rękach gen. Skokowskiego, pod którego rozkazami jest również Armia Ludowa i Korpus Bezpieczeństwa. Przez cały czas powstania gen. Bór nie znajdował się w Warszawie. Miejsce jego pobytu jest nieznane. [ ... ] Pomiędzy gen. Borem a Armią Czerwoną i marsz. Rokossowskim nie było kontaktu".
Prasa brytyjska uznała te ataki za wyzwanie rzucone przez nieodpowiedzialny Komitet Lubelski i za dalszy przejaw siania przez niego nienawiści jednych Polaków do drugich. Jedynie „Spectator” przyznał, że „dymisja gen. Sosnkowskiego była ofiarą i oczywiście ofiarą poniżającą, złożoną na żądanie Rosjan. Musiała ona być wymuszona na Polakach przez ich przyjaciół z Londynu". W tym położeniu poparcie przez Rosję napaści Komitetu Lubelskiego groziło wedle pisma „stworzeniem krytycznej sytuacji już nie pomiędzy Polską a Rosją, lecz między Rosją a jej sprzymierzeńcami anglosaskimi".
Trzeba jednoznacznie podkreślić, iż rozkaz gen. Sosnkowskiego mieścił się w ramach kompetencji Naczelnego Wodza, który odpowiadał wspólnie z Prezydentem i Rządem za określanie i przestrzeganie celów wojny, za zachowanie praw zwierzchniczych Rzpltej i podstaw organizacji wojska.
Wbrew oskarżeniom prasy lewicowej rozkaz gen. Sosnkowskiego nie przyczynił się także do zaostrzenia antypolskiej polityki Kremla. Zasadniczą cechą stosunku Moskwy do rządu polskiego była nieukrywana wrogość ujawniona w różnych decyzjach, jak nadanie PKWN pełni władzy administracyjnej na uwolnionych ziemiach polskich i równoczesne zakreślenie nowych granic państwowych. Odtąd nie mogło być mowy o kompromisie, ani o swobodnym stanowieniu narodu - bez usunięcia obcej, narzuconej władzy.
Także po zakończeniu wojny gen. Sosnkowski był obiektem bezpardonowych ataków prowadzonych przez komunistów oraz popleczników Mikołajczyka. W 1967 roku Karol Popiel, b. minister w rządzie Mikołajczyka, w opublikowanej relacji kłamliwie zarzucił, iż „rozkaz dzienny polskiego Naczelnego Wodza został ogłoszony przez radio berlińskie na 24 godziny przed czasem, kiedy do wiadomości ogółu polskiego podało go Radio Polskie. Ten to szczegół do dziś dnia nie wyjaśniony i nie wytłumaczony [ ... ] spowodował interwencję angielskiego ministra spraw zagranicznych, Edena, u prezydenta Raczkiewicza. W jej wyniku wobec jaskrawości przedstawionych dowodów, musiał się on [Prezydent] wycofać ze swojej uporczywej walki w obronie pozycji Sosnkowskiego i podpisać jego dymisję". Te właśnie okoliczności berlińskie stały się przyczyną „dlaczego rząd polski nie mógł stanąć w obronie autora rozkazu".
Oskarżenie to nie znajduje najmniejszego potwierdzenia w faktach – w rzeczywistości rozkaz nr 19 gen. Sosnkowskiego został opublikowany w londyńskiej prasie polskiej 4 września 1944 roku, a dopiero następnego dnia – jak wskazano wcześniej - Niemiecka Rozgłośnia Krajowa podała do wiadomości ogólnikową treść rozkazu nr 19 ograniczając się do zarzutów stawianych Anglikom i Amerykanom.
Doprowadzenie do dymisji gen. Sosnkowskiego, który zdecydowanie przeciwstawiał się kapitulacji wobec Stalina, było wspólną akcją Kremla, jego polskojęzycznych marionetek, rządu Brytyjskiego oraz Mikołajczyka i jego popleczników w rządzie RP.
Wybrana literatura:
S. Biegański – Rozkaz nr 19 Generała Sosnkowskiego i kryzys polityki polskiej
M. Pestkowska – Uchodźcze pasje
Armia Krajowa w dokumentach
Kazimierz Sosnkowski – Materiały historyczne
W. Babiński – Przyczynki historyczne do okresu 1939-1945
(3)
2 Comments
Jak zwykle - wielkie dzięki Godziembo!
23 September, 2021 - 01:33
Warto porównać analizę Wojciecha Mazura rozważającego plany wojenne Francji i Wielkiej Brytanii w przeddzień ataku Niemiec na Polskę, "zadekretowane" na konferencji Abbeville („OFFENSIVE POUR LA POLOGNE”? WOJSKOWE ASPEKTY POLITYKI MOCARSTW ZACHODNICH WOBEC POLSKI A KONFERENCJA W ABBEVILLE (WIOSNA–LATO 1939 ROKU)
https://rcin.org.pl/Content/65085/WA303_84303_A52-KH-R-124-4_Mazur.pdf, gdzie jasno ukazuje się obłudne nastawienie Francji i Wielkiej Brytanii wobec Polski w momencie zagrożenia Europy agresją niemiecką. Ta fałszywa polityka Zachodu miała wieloletnie tradycje, Anglia i Francja dostrzegały jedynie własny, bardzo krótkodystansowy "interes".
Rosja sowiecka miała (i nadal ma) solidne poparcie ze strony szeroko rozumianego Zachodu. Żadne doświadczenia ze Sowietami niczego nie nauczyły Państw Zachodnich, podobnie jak dzisiejsza inwazja Muzułmanów na Europę nie kojarzy się tam z realnym, wojennym zagrożeniem. Przeważa polityka kunktatorska, organizowanie działań pozornych, nieefektywnych oraz zwalczanie działaczy, którzy widzą zagrożenie i próbują się temu przeciwstawić.
Tak nawiasem - te fałszywe, podłe oskarżenia prowadzące do dymisji gen. Sosnkowskiego, inspirowane przez Sowietów, kojarzą mi się z "akcją" rzecznika WSI w Polsce, byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, w ostatnich latach, przeciwko ministrowi Romualdowi Szeremietiewowi.
Mamy obowiązek odkłamywać historię najnowszą. Wypełniasz Godziembo tę patriotyczną powinność z wielką sumiennością!
Serdecznie pozdrawiam,
@katarzyna.tarnawska
23 September, 2021 - 09:15
Red Bull "odstrzelił" Szeremietiewa z polecenia Moskwy i WSI-oków. Utrudniał im bowiem robienie interesów w WP.
Pozdrawiam