
Nie mam zamiaru nikogo obrażać. Ani Ryszarda Petru, ani jego fanów. Przeciwnie - chciałbym stanąć w obronie tej części obserwatorów sceny politycznej, których inteligencję pan Petru wystawia na coraz cięższe próby.
Jak wiadomo, publiczność śledząca polską politykę nie jest jednorodna. Są wśród nas tacy, którym czas pozwala każde słowo spijać z ust liderów i snuć egzegezy wypowiedzi, zdań i gestów oraz tacy, którym wystarczy się zachwycić wiązaniem krawata.
Sam nie wiem gdzie mógłbym swą skromną osobę ulokować, lecz przyznaję, że im dłużej poczynania pana Petru śledzę, tym częściej chciałbym zawołać: słuchajcie go ludzie! Tu zmartwię, niestety, jego zwolenników, bo głębia przemyśleń ich idola wcale mnie nie kusi - raczej zachęcam tych, którzy własne, przytłoczone codziennością ego zechcieliby skonfrontować z ego nowej gwiazdy starego mainstreamu – ku pokrzepieniu serc i ku uciesze wszystkich zainteresowanych …
Kawa na ławę! Nie będę nalegał by mi ktoś uwierzył, że pana Petru lubię i podziwiam. Już dawno pisałem, że mi przypomina telemarketera próbującego nam wcisnąć podejrzany towar, a dziś tylko dodam, że rodzaj szkolenia wyzierający zza natrętnych prób wciśnięcia nam badziewia budzić może śmiech i zażenowanie.
Nie, nie będę rozwijał wątku o słynnym rozmnożeniu trzech króli, czy rozprawieniu się z panowaniem Cesarstwa Rzymskiego. Spośród setek memów mnie najbardziej przypadł do gustu ten, w którym jakiś złośliwiec portret pana Ryszarda przyozdobił napisem: „Wy mnie nie pouczajcie, OK? Ja z historii byłem prymasem.”
Bardziej mnie zajmuje stan umysłów ludzi, którzy za Nowoczesną gotowi skoczyć w ogień. Pomijam tych, którym sama nazwa zamąciła w głowach i teraz wstyd im się wycofać z poparcia dla pochopnie wybranego projektu. To ich miał chyba na myśli Piotr Semka pisząc o liderze: „Jest tak banalny, że w dowolnym podręczniku PR-owskim można znaleźć paragraf na jego zachowanie”.
Nic dodać, nic ująć. To jednak mogłoby wskazywać, że spora część zwolenników Nowoczesnej ciągle nie dostrzega, że jest prymitywnie manipulowana. Może dlatego, że manipulator widząc co się święci zmienił nieco taktykę. Wycofuje się rakiem z roli niekoniecznie kumatego mentora i dryfuje ku nowej – roli cwanej gapy.
Przerażony odzewem jaki się przetoczył przez internetowe fora po umizgach do europejskich lewaków, udaje, że on - nie, ależ skądże! - on zawsze chciał polskie sprawy załatwiać w Polsce. Tak bardzo chciał, że Nowoczesna (słownie: jeden poseł) bohatersko wstrzymała się przed wezwaniem do polowania na czarownice. Nie wiem kto takiemu Petru uwierzył. Śmiem jednak podejrzewać, że mniej więcej tyle samo Polaków ilu gotowych jest uznać, że Verhofstadt to nasz oddany przyjaciel.
Dlaczego więc namawiam, żeby Petru słuchać? Dlatego, że jak już odpali te swoje PR-owskie kapiszony, a huk i dym przeminą, czasem można usłyszeć o co mu naprawdę chodzi. Wiecie co mu spece od public relations ostatnio wymyślili? Słyszałem to dzisiaj: on Dobrą Zmianę chce Zmianą Warty zastąpić! Kto się ze mną jest gotów założyć, że nie będzie o tej zmianie truł jak potłuczony aż się znów wszystkim znudzi?
Ogłosił, że jest gotów i jest do dyspozycji. Zważywszy kiedy następne wybory, miał rację ten ktoś, który mem o Petru-prymasie na fb udostępnił i zaopatrzył podpisem:
A jakże! Prymas. Czterolecia.
ilustracja z:http://pikio.pl/wp-content/uploads/2015/11/petru-nowoczesna.jpg
Hun
4 Comments
@Everyman
28 January, 2016 - 21:14
Pzdr.
Drogi tł,
31 January, 2016 - 15:58
krisp
@krisp
31 January, 2016 - 16:31
Drogi tł,
01 February, 2016 - 15:23
Pozdrawiam
krisp