
Co do tego, że mieszkańczy Słupska w wyborach „dali ciała” – nie mam wątpliwości. Przygarnęli i uhonorowali najwyższym stanowiskiem w mieście homoaktywistę Biedronia. Mieli takie prawo, ale chyba nie do końca zrozumieli, co to znaczy - „mieć różowe życie”. Co można myśleć o takim wyborze? Wyborcza.pl wśród komentarzy pod artykułem zatytułowanym „Niemiecka prasa o wyborze Biedronia: „Rewolucja na polskiej prowincji”, „fenomen”, „złamanie tabu”” umieściła reklamę, która zaczyna się tak: - „Tanio, elastycznie – czego chcieć więcej? Snowboard z przyjaciółmi? Wypad w Bieszczady? Powalająca kreacja? Nadzwyczajni ludzie chwytają nadzwyczajne okazje...” Biedroń okazję chwycił. Jak by tego nie komentować, wyraźnie widać, że zagranica odnotowała skok cywilizacyjny w Słupsku. Po tym wyborze - Słupsk, to już jest prawdziwa „prowincja”. Ze szczerego serca wyborcom Słupska gratuluję. Naprawdę „daliście ciała” z przytupem. Ale myślę, że ostatnie wybory samorządowe, to było ciągłe i permanentne „dawanie ciała”. Wielu nie poszło na wybory, a ci którzy poszli, to aż wstyd pisać. Gorzej niż w średniowieczu. Okazuje się, że polskie społeczeństwo, po siedmiu latach sprawowania pieczy nad edukacją przez jaśnie oświeconą koalicję PO-PSL, nie potrafi ani czytać ze zrozumieniem, ani nawet właściwie stawiać krzyżyków. Wyraźnie cofnęliśmy się w rozwoju. Tak przynajmniej wygląda sprawa, jeśli wsłuchać się w opinie wiodących mediów. Zawiodła na całej linii władza państwowa. Tak uważam, choć sama władza i jej media są innego zdania – mamy więc w tym względzie rozbieżność poglądów. Ale złe prawo wyborcze ułatwiające manipulacje przy wyborach i ich wynikach, zaciekłe ataki na opozycję i wszystkich, którzy zwracali uwagę na fatalne zorganizowanie wyborów oraz całkowity brak działania w sytuacji zapaści systemu wyborczego – same mówią za siebie. Niech sobie więc władza dalej uważa, że zdała egzamin. Nie sprawdzili się też profesjonaliści z PKW, choć oni podając się do dymisji też nie czują się winni i obarczają z kolei winą Sejm. Nie sprawdziła się też opozycja, bo myślę, że mimo tego, iż wiedziała do czego ta władza jest zdolna, to kolejny już raz nie doceniła jej bezczelności i arogancji. Nie sprawdziły się też media, bo zamiast bronić demokratycznych reguł, zaczęły manipulować, osłaniać władzę oraz tuszować jej błędy i wypaczenia. W zasadzie nikt się nie sprawdził. Nawet ja, bo nie mam pewności, czy mój głos jest ważny, choć jestem przekonany, że kiedy go wrzucałem do urny, to jeszcze był. Pocieszam się tym, że żaden wyborca nie ma takiej pewności, ale w sumie to żadne pocieszenie. Jakby na to nie patrzeć musiałbym mieć zaufanie do władzy, a nie mam. Wiem, że to niedobrze, ale nic na to nie mogę poradzić, bo sama władza poprzez swoje działania utwierdza mnie w moim przekonaniu, że nie można jej ufać. Ostateczne wyniki wyborów pokazały, że chyba jednak wyszło tak, jak władza zaplanowała. Jeśli teraz sprawdzą się jeszcze na swój sposób sądy, to będzie znaczyło, że mimo tego, co napisałem wcześniej - sprawdzili się wszyscy. Oczywiście wszyscy oprócz opozycji i mnie. No pewnie i jeszcze wielu innych wyborców. Po analizie całej tej okołowyborczej sytuacji sprawa wygląda moim zdaniem tak. Jak widać, aktualna władza sprawdza się nawet wtedy, kiedy się nie sprawdza, więc na pewno sprawdzi się też jako przyszła opozycja, bo ta aktualna jak wiemy w roli opozycji zupełnie się nie sprawdza, więc można chyba założyć, że jako przyszła opozycja też by się nie sprawdziła. Do takiego właśnie rozwiązania trzeba usilnie dążyć. Nasz kraj chyba zasługuję na silną i sprawdzającą się w każdych warunkach opozycję. A PiS – niech sobie rządzi. Z silną i profesjonalną opozycją, oraz wszystkimi mediami patrzącymi mu na ręcę ani niczego nie ukradnie, ani nie „skręci”. Przy takiej opozycji i medialnej kontroli nie będzie też w stanie zrobić żadnego głupstwa. Będzie musiał działać uczciwie, profesjonalnie i zgodnie ze swoją nazwą - w interesie Polski oraz naszego społeczeństwa. Czyż nie takiego rządu i takiej demokracji nam potrzeba?
(4)
23 Comments
@Recenzent
03 December, 2014 - 12:14
polfic
03 December, 2014 - 14:22
Im wolno prawie wszystko, natomiast nam wolno tylko to, na co nam pozwolą.
Taka polska modyfikacja demokracji.
Serdecznie pozdrawiam
@Recenzent
03 December, 2014 - 14:27
polfic
03 December, 2014 - 17:23
Coś w tym jest, ale... W prawdziwej demokracji społeczeństwo może władzę przymusić do tego, by władza postąpiła zgodnie z jego wolą. W naszej "demokracji", zwanej "polską demokracją" społeczeństwo może jedynie wypowiedzieć się oddając głos w referendum, lub w wyborach. Jeśli oddany głos władzę satysfakcjonuje, to władza uznaje go za ważny. Jeśli nie, to nie.
Po wyborach tzw. lud nie ma już nic do chcenia, czy gadania. Ten punkt regulaminu "polskiej" demokracji mówi, że lud oddał swoje kompetencje na cztery lata w ręce swoich przedstawicieli i w tym czasie oni najlepiej wiedzą, czego ludowi potrzeba. Lud, jeśli ma pracę, to powinien pracować, aby władzy nie zabrakło na realizację swoich potrzeb. Stąd władzy nie interesuje, czy w międzyczasie uzbierano 2, czy 3 miliony głosów poparcia dla jakiejś społecznej inicjatywy.
Władza nie ma czasu tego liczyć, ani się tym przejmować - zresztą rządowe systemy zliczania, jak wiemy, z reguły przekłamują.
Nie ma więc innej możliwości na to, by w Polsce zapanowała prawdziwa demokracja, tylko zmiana tej władzy, która usiłuje nas przekonać, że ta imitacja demokracji którą władza lansuje jest normalna i prawdziwa. Bez tego nic się nie da władzy narzucić.
Jeszcze raz pozdrawiam.
Mili Panowie!
03 December, 2014 - 14:31
To co stworzyła obecna mafia (trudno inaczej nazwać) rządowo-medialna, to skrajna patologia.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@Szary Kot
03 December, 2014 - 14:38
Polficu,
03 December, 2014 - 15:25
Może to trochę idealizmem, a nawet donkichotyzmem trąci, myślę jednak, że najważniejsze będzie, jeśli kiedykolwiek przejmiemy władzę, wypracować odpowiednie mechanizmy. Żeby już każda kolejna władza mogła być solidnie kontrolowana i żeby nie mogła tego zmienić.
Niedopuszczalna natomiast jest postawa TKM, dorwaliśmy się do władzy, więc pokażemy, co potrafimy....
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@Szary Kot
03 December, 2014 - 15:28
To co napisałem, sam mam duże wątpliwości, znam powiedzenie o rewolucji zjadającej swoje dzieci
Ale jakoś mam wrażenie, że bez tej krótkiej uzdeczki to oni nas wezmą jeszcze krócej potem.
Kocie, to proste.
03 December, 2014 - 17:28
Po powieszeniu co drugiego sędziego należy rozsztrzelać co dziesiątego dziennikarza. :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Max,
03 December, 2014 - 18:29
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kot
03 December, 2014 - 17:28
Piszesz: "To co stworzyła obecna mafia (trudno inaczej nazwać) rządowo-medialna, to skrajna patologia."
Skoro tak piszesz, to nie będę z tobą polemizował. Zwłaszcza, że chyba właściwie uchwyciłaś kontekst.
Serdecznie pozdrawiam
Gdyby sprawę odwrócić
03 December, 2014 - 15:07
Co w tym mieście się działo, jakie kliki rządziły, skoro w geście skrajnej rozpaczy mieszkańcy zagłosowali na Biedronia?
Nie znam ich sytuacji, ale myślę że było bardzo źle.
Biedroń obiecał mieszkańcom, że wiceprezydentem zostanie kobieta.
Anna Grodzka?
Tomasz A S
03 December, 2014 - 17:36
Jakie tam rządziły kliki, to nie wiem. Ale o wyborach jeden z komentatorów na Salon24 napisał mi w komentarzu tak:
"No coz - mozna sobie wyobrazic jaki to byl dzialacz sitwy obywatelskiej ten kontrkandydat Biedronia, ze z rozpaczy mieszkancy Slupska glosowali na pederaste.
Jak w starym dowcipie: Jasiu a kim jest twoj tata ? Tata tanczy na rurze w klubie dla pedalow. Alez Jasiu.... A co mialem powiedziec ze jest dzialaczem PO ?"
Myślę, że to daje jakiś pogląd na sprawę.
Serdecznie pozdrawiam.
Jaka
03 December, 2014 - 18:39
W sprawie wyboru Biedronia
03 December, 2014 - 19:52
Mam koleżankę pochodzącą ze Słupska. Mieszka od lat w Warszawie, ale wciąż ma tam rodzinę.
Nie mniej zbulwersowana niż Wy, spytałam ją, co sądzi o tym wyborze.
No i dowiedziałam się, że Biedroń jest jednym z bardzo niewielu posłów, którzy poważnie traktują swoje obowiązki wobec wyborców. Ponieważ własnie z tamtego okręgu został wybrany do sejmu
(jako przywieziony "w teczce"), miał oczywiście, jak wielu innych posłów, swoje biuro poselskie we własnym okręgu wyborczym. Co więcej, to biuro nie stało puste całymi tygodniami, ale rzeczywiście pełnił w nim dyżury w wyznaczonych dniach, nierzadko zostając po godzinach, bo kolejki zrobiły się na kilkadziesiąt osób, gdy rozeszło się po mieście, że słucha o problemach, rozmawia i nawet to i owo rzeczywiście udało mu się załatwić.
Biedroń nie jest z mojej bajki, co oczywiste, ale potrafię zrozumieć, że ludzie wybierają kogoś nie z powodu jego poglądów, nie z tego powodu także, by głosować przeciwko komuś, ale dlatego, że ktoś w ich opinii okazał się być skuteczny.
Przy okazji to także przyczynek do zgodnej opinii Maxa i Ro, że podobno partia nie musi zabiegać o swoich wyborców, a wystarczy, że przedstawi im program. Otóż rzeczywiście nie musi, bo nikt nie jest w stanie jej tego nakazać, ale jeśli chce wygrywać, to powinna.
I nie mów Max, że w "normalnych krajach" jest inaczej. Bo nie jest. O wyborcę się zabiega.
Co więcej - nie tylko w czasie kampanii wyborczej.
Ellenai
03 December, 2014 - 20:35
Ale jeśli to przypomniała mi sie pewna historia i to sprzed parunastu lat.
Strajk (przepraszam będę operował swoją pamięcią) bodaj pielegniarek. Bodaj we Wrocławiu.
Oczywiście nikt nie miał głowy by zajmować się paniami które zarabiały pół obiadu w restauracji Sowa - miesięcznie.
Zdesperowane oświadczyły że (uwaga!) one zrezygnują z obywatelstwa polskiego gdyż to państwo traktuje je gorzej niż okupant.
Ten akt (a własciwie jego zapowiedź) spotkała się z powszechnym oburzeniem, ze wszystkich stron.
No jak tak można kiwały ze smutkiem czaszki po prawej stronie. Ojczyzna, nasz wspólny dom, niepodległość - pewne bolączki, chwilowe przejściowe kłopoty a tu taka taka dezercja.
Dziwowali się napasieni.
Jeśli ta opowiedziana przez Ciebie historia jest prawdziwa, to ma wszelkie znamiona prawdopodobieństwa.
Nurni
03 December, 2014 - 21:09
Potrafię też sobie wyobrazić wdzięczność ludzi tego niedużego miasta, którą postanowili wyrazić komuś, kto potraktował ich poważnie (czy rzeczywiście powaznie, czy tylko własnie z uwagi na swój apetyt na stanowisko prezydenta miasta, to tego też przeziez wiedzieć nie mogę - fakt faktem, ze oni najwidoczniej tak to odebrali). Nie mam w samym Słupsku znajomych ani rodziny, ale mam dalszą rodzinę w równie zapuszczonym mieście, którego mieszkańcy mają wielkie poczucie krzywdy z powodu zdegradowania ich miasta z pozycji miasta wojewódzkiego. Myślę o Koszalinie.
Mogę sobie wyobrażić, że słupszczanie czują się podobnie. Potrafię zatem zrozumieć ich motywację - ktoś ich problemy wreszcie potraktował poważnie i jest im wszystko jedno, kim jest ten ktoś. To powinna być nauczka dla wszystkich polityków, którzy uważają, że za nasze pieniądze powinniśmy być im jeszcze wdzięczni za to, że w ogóle wygrzewają sejmowe ławy.
Powinna być nauczka, ale wątpię by była. Widzę wypowiedzi dziennikarzy i polityków, w których nie ma śladu rozumienia tej kompletnie nieoczekiwanej sytuacji.
Ellenai
03 December, 2014 - 22:11
Czy mogłabyś przybliżyć, na czym owo "zabieganie o wyborcę" polega? Zwłaszcza poza okresem kampanii wyborczej...
Najkrócej Ro
03 December, 2014 - 23:11
Wizyty w studiach telewizyjnych to potrzeba co najwyżej drugorzędna.
Wiem jak to na przykład wygląda we Francji. Pisemna skarga wysłana do polityka wybranego do funkcji radnego czy posła, owocuje jego wizytą u wyborcy. Nie. Nie przesadzam.
2. Na nie marnowaniu chęci i zapału do pomocy tych, którzy z własnej woli się do tych biur zgłaszają. Pisałam już o tym, jak traktowani byli ludzie, którzy chcieli być mężami zaufania z ramienia PiS podczas wyborów.
3. Na kierowaniu się w działalności przede wszystkim oczekiwaniami własnego elektoratu, a nie gorączkowymi ukłonami w stronę tych, którzy i tak swoich preferencji wyborczych najpewniej z tego powodu nie zmienią.
@Ellenai
04 December, 2014 - 14:31
Wykonywanie obowiązków poselskich to oczywista oczywistość i nie podpada pod żadne zabieganie. Poseł, który tego nie robi powinien być automatycznie usuwany z szeregów, bo kompromituje partię-matkę, ro biąc jej antyreklamę. Antyzabiega :)
Nie dajmy się zwariować. Porządne wykonywanie swojej roboty to standard. Polska rzeczywistość urobiła nas na tyle, że postrzegamy to jako coś niezwykłego i godnego pochwały. A to norma. Norma obowiązująca w "normalnych krajach".
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Ellenai
04 December, 2014 - 00:45
Słowo "zakończyła" jest tu właściwe, bo rząd oczywiście nie podjął tematu.
W domu na szczęcie pan poseł mnie nie odwiedził - znany jest z przeraźliwie donośnego głosu.
Pewien mój znajomy, krytykujący niby to wszystkie partie, ale oczywiście ze wskazaniem na PiS (i ciepełkiem w stronę lewicy), podniósł ten temat, o którym piszesz w punkcie pierwszym.
Zapytałem, czy zdarzyło mu się zwracać do posła w jakiejś sprawie.
No i chwilę potem rozmawialiśmy o czymś zupełnie innym.
Nie mówię, że jest pod tym względem idealnie, ale nie sądzę, by posłowie PiS nie wypełniali nagminnie tych swoich obowiązków. Może wśród gwiazdorków to się zdarza, ale szeregowi wyrobnicy raczej są w porządku.
Co do punktu drugiego... Tak, jest to faktycznie problem. Nie znam z autopsji i nie mam zamiaru poznać, ale faktycznie - wiele razy ten temat był podnoszony. Z tym, że nigdy w mojej przytomności, a ja czasem mam na czwarte imię Tomasz.
Ro
04 December, 2014 - 11:44
Dobrym przykładem jest tutaj - akurat nie z mojej dzielnicy, ale z Pragi Południe, radny Dariusz Lasocki z PiS, o którym najpierw słyszałam sporo dobrego i to dopiero spowodowało, że zachciało mi się sprawdzić, z ramienia jakiej partii działa.
Nie mówię, że jest pod tym względem idealnie, ale nie sądzę, by posłowie PiS nie wypełniali nagminnie tych swoich obowiązków.
A ja widzę, że biur poselskich jest najwyraźniej więcej niż potrzeba, bo nazbyt często są nieużywane.
Dobrze jest mieć na któreś z dalszych z imion Tomasz :) Byle z tym nie przesadzić.
Ten temat (punkt drugi) akurat znam nie z którejś tam ręki, ale bardzo blisko. Pisałam już zresztą o tym. Uwagi swoje w tym zakresie miałam okazję przekazać osobiście Jarosławowi Kaczyńskiemu na spotkaniu z mężami zaufania PiS po wyborach w 2011 roku. Podobne spostrzeżenia potwierdziło kilka innych osób i usłyszeliśmy zapewnienie, że sytuacja ta ulegnie zmianie, a członkowie PiS zostaną na ten problem uczuleni, ponieważ "musimy zrobić wszystko, by następne wybory były uczciwe". Co w tym kierunku zrobiono i jakie były te wybory, to mieliśmy okazję przekonać się w ubiegłym miesiącu.
Ellenai
04 December, 2014 - 12:50
Ja mam jednak trochę zaufania do Kaczyńskiego: widocznie ten "wózek" jest znacznie trudniej rozruszać, niż nam wpatrzonym w zachodnie demokracje mogłoby się wydawać.
Ale oczywiście nie wykluczam, że jest już zmęczony. I to może być faktycznie duży problem.