Demobilizacja 2 Korpusu (1)

 |  Written by Godziemba  |  4
Na wiosnę 1946 roku Brytyjczycy rozpoczęli przygotowania do demobilizacji żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, w tym polskiego 2 Korpusu we Włoszech.

     Pomimo zakończenia w dniu 8 maja 1945 roku wojny w Europie nastroje wśród żołnierzy 2 Korpusu Polskiego we Włoszech dalekie były od euforii.  Okupacja kraju przez armię sowiecką, zagarniecie Kresów Wschodnich, przejęcie władzy przez komunistów nie zachęcało do powrotu do Polski. Większość żołnierzy Korpusu przeszła przez sowieckie łagry i nie chciała się w nich ponownie znaleźć. „Wrócić tam – wspominał Jerzy Stypułkowski znaczyło to samo, co oddać się z własnej woli w ręce katom naszego narodu”.

    Zaraz po zakończeniu działań wojennych gen. Anders w przemówieniu wygłoszonym w dniu 11 maja 1945 roku podkreślał potrzebę utrzymywania silnej armii polskiej, która – w dogodnym momencie – mogła być wysłana do kraju.  Do Korpusu wcielano coraz to nowe rzesze ochotników, tak że w lipcu 1945 roku liczba jego żołnierzy przekroczyła 90 tysięcy, a miesiąc później osiągnęła ponad 100 tysięcy.

   Dowódca 2 Korpusu był przekonany o bliskim wybuchu wojny pomiędzy aliantami a Związkiem Sowieckim. Swoim przekonaniom dał wyraz w rozmowie z brytyjskim dowódcą wojsk okupacyjnych w Austrii gen. Richardem Mc Creeerym, przestrzegając przed agresją sowiecką na Europę. O jej przygotowaniach świadczył miało dalsze utrzymywanie przez Moskwę zmobilizowanej armii na terenie państw Europy Środkowo-Wschodniej. Alianci nie podzielali jednak – pomimo badań wskazujących, iż znaczna część zachodnich społeczeństw spodziewała się wybuchu nowego konfliktu zbrojnego - jego obaw. Rozpoczęli więc przygotowania do likwidacji Korpusu oraz  repatriacji jego żołnierzy do kraju.

    Wśród żołnierzy dominowały nastroje pesymistyczne. „Każdy z nas – wojskowy, czy cywilny – musi zrozumieć – pisał Roman Dąbrowski w 1946 roku  – że w tych warunkach powrót do Polski każdego Polaka jest aktem politycznym, że jest niejako plebiscytem i dlatego Rosji sowieckiej i  niektórym zachodnim politykom o nieczystych sumieniach tak bardzo zależy, by Polacy do kraju co rychlej wracali. Chcą, by przez nasz powrót „sprawa polska” została rozwiązana (…). Gdybyśmy wrócili do Polski łatwo zakneblowano by nam usta. Łatwo i – na zawsze! W obecnej sytuacji możemy najlepiej dopomóc Polsce pracując dla jej przyszłości – poza krajem”.

   W celu podtrzymania spadającego morale, oprócz organizowania ćwiczeń wojskowych oraz  zawodów sportowych, zaczęto wysyłać żołnierzy Korpusu na urlopy, zachęcając ich do zwiedzania starych miast włoskich.  Zorganizowano gimnazjum i liceum dla żołnierzy jednostki,  sfinansowano studia na uczelniach włoskich ponad 1200 żołnierzom Korpusu.  Rozbudowano autonomiczną sekcję widowisko-rozrywkową Korpusu, która prowadziła kilka teatrów. Doniosłą rolę pełnili także kapelani i duchowni różnych wyznań.

   Pomimo tych wysiłków rozgoryczenia w szeregach było coraz większe. „Potrzebni byliśmy – wspominał Jan Ciemnołoński – wówczas tylko, gdy Londyn, a wraz z nim całe Imperium Brytyjskie, był w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Walczyliśmy na lądzie, morzu i powietrzu do końca, z pełnym poświęceniem i bohaterstwem, do którego chyba tylko Polacy są zdolni – no i cały ten nasz ogromy wysiłek nie wywołał w opinii Zachodu większego echa. „Murzyn zrobił swoje” – mówi przysłowie”.

   W drugiej połowie 1945 roku komuniści zintensyfikowali kampanię na rzecz powrotu żołnierzy 2 Korpusu do kraju. Istotną w niej rolę odegrał nowy ambasador rządu warszawskiego we Włoszech, Stanisław Kot (b. minister w rządach Sikorskiego i Mikołajczyka), który zażądał od Brytyjczyków wyznaczenia cenzora, który sprawowałby nadzór nad wydawaną przez Korpus prasą. Kot starał się w ten sposób ograniczyć wpływ antykomunistycznych publikacji Korpusu. Jednostka posiadała własną drukarnię polową w Campobasso oraz sekcję wydawniczą kierowaną przez płk. Stanisława Tworzydło, która wydawała szereg pism: „Dziennik Żołnierza Armii Polskiej na Wschodzie”, „Gazetę Żołnierza”.

   Jednocześnie komunistyczna bezpieka zorganizowała napad na włoski pociąg, oskarżając o ten czyn żołnierzy Andersa. Chciano w ten sposób pogorszyć wizerunek żołnierzy Korpusu wśród Włochów oraz skłonić Brytyjczyków i rząd włoski do wydalenia polskich żołnierzy z Italii.

   „ I wtedy właśnie – wspominał gen. Anders – rozpętała się najostrzejsza kampania propagandowa przeciw Korpusowi ze strony Moskwy, prowadzona wszystkimi możliwymi drogami i kanałami komunizmu. Nie było dnia, by przez radio nie wspominano o armii gen. Andersa, faszysty, podżegacza do nowej wojny. Według tych oskarżeń, prowadziłem działalność polityczną we Włoszech, przeciwstawiając się dojściu do władzy komunistów; podejmowałem akcję dywersyjną w Polsce na olbrzymią skalę przy użyciu samolotów”.

   Na jesieni 1945 roku Brytyjczycy zorganizowali wśród żołnierzy PSZ plebiscyt w sprawie ewentualnego powrotu do kraju. Wśród 112 tysięcy żołnierzy 2 Korpusu, chęć powrotu do kraju wyraziło nieco ponad 14 tysięcy żołnierzy (wśród nich jedynie  310 doświadczyło uroków obcowania z sowieckim rajem), co stanowiło zaledwie 12.5% stanu jednostki. 

   Podjęta przez Londyn demobilizacja Polskich Sił Zbrojnych, w tym 2 Korpusu nie była sprawą łatwą – należało przede wszystkim przekonać polskich żołnierzy o zaletach brytyjskich planów. Biorąc pod uwagę fakt potraktowania polskiego sojusznika przez W. Brytanię, nie można było się dziwić znacznemu sceptycyzmowi polskich żołnierzy wobec brytyjskich planów demobilizacyjnych.
Rząd brytyjski narażony był także na naciski strony komunistycznej, domagającej się szybkiej likwidacji wrogiej mu armii i powrotu jej żołnierzy do kraju. W trakcie obrad tzw. Krajowej Rady Narodowej na początku stycznia 1946 roku Wincenty Rzymowski podkreślił, iż  „nie możemy zgodzić się na przewlekanie w nieskończoność powrotu do Polski oddziałów, które nie są nam podporządkowane”. I przestrzegał, iż „ Wszyscy muszą zrozumieć, że kto zostanie za granicą, w oddziałach wojskowych nie podległych TRJN, ten nie zachowa możliwości powrotu do Polski”.

    Demobilizacja polskiej armii miała przede wszystkim charakter polityczny, a nie wojskowy. Z tego też powodu jego przeprowadzenia leżało w gestii brytyjskiego MSZ, na którego stał Ernest Bevin – prominentny członek Partii Pracy. Wystosował on w dniu 14 stycznia 1946 roku tajny memoriał, w którym opowiadał się za szybkim usunięciem PSZ z Włoch oraz Bliskiego Wschodu. Nie zgadzał się jednocześnie na – postulowane przez Warszawę – objęcie dowództwa nad polskimi żołnierzami we Włoszech przez komunistycznych oficerów, słusznie przewidując, iż doprowadziłoby to do rewolty. Bevin sprzeciwiał się także spełnieniu innego żądania Warszawy, dotyczącego błyskawicznej demobilizacji żołnierzy, nie wyrażających zgody na powrót do kraju.

   W obliczu przeciągania się sprawy, w dniu 17 lutego 1946 roku TRJN w nocie poinformował stronę brytyjską o zaprzestaniu uznawania polskich oddziałów wojskowych pozostających za granicą za jednostki Wojska Polskiego, a tym samym odmówił im prawa noszenia odznaczeń wojskowych  oraz ponowił żądanie ich rozwiązania. Wedle decyzji Warszawy w formie zorganizowanej do kraju mieli powracać jedynie ci żołnierze, którzy zgłosili taką chęć do 17 lutego 1946 roku, pozostali mieli możliwość powrotu jako indywidualni repatrianci.  Wkrótce potem rząd warszawski zlikwidował swoje misje wojskowe we Francji, Wielkiej Brytanii oraz Włoszech.

   W dniu 21 lutego Bevin w Izbie Gmin oświadczył, iż rząd brytyjski czuje się w obowiązku wzięcia na siebie zagadnienia rozmieszczenia żołnierzy PSZ po ewentualnej ich demobilizacji. Na początku marca 1946 roku rząd brytyjski  zapowiedział powołania Rządowego Komitetu do Spraw PSZ, którego celem było sprawowanie zwierzchnictwa nad procesem rozmieszczenia polskich żołnierzy w Wielkiej Brytanii.

   W dniu 15 marca doszło do spotkania członków rządu brytyjskiego, z premierem Attlee na czele z grupą polskich generałów, w trakcie którego doszło do przyjęcia przez stronę polską brytyjskiej koncepcji demobilizacji PSZ.  Równocześnie dowódca 2 Korpusu postawił warunek – przeniesienie do Wielkiej Brytanii jego żołnierzy wraz z rodzinami. Minister Bevin zgodził się, ażeby problem wojska rozpatrywać razem ze sprawą polskich uchodźców cywilnych.

   Po latach gen. Anders wspominał, iż propozycje brytyjskie „zaskoczyły mnie całkowicie, tym więcej że zapadły przed wyborami w Polsce, czyli przed wyjaśnieniem, co się stanie w Kraju. Intencją zasadniczą premiera Attlee i ministra Bevina był powrót do Kraju jak największej ilości żołnierzy (…). Zapewnienia ministra Bevina, że Wielka Brytania może wpływem swoim wiele zrobić Polsce, świadczyły o całkowitej nieznajomości Rosji, podobnie jak mniemanie, że powrót żołnierzy polskich może wywrzeć wpływ … na wynik wyborów”.  Po powrocie do Włoch gen. Anders przekonywał podkomendnych, iż „musimy pamiętać o tym, że w każdej sytuacji musimy być zdecydowanie dzielić wspólny los żołnierski, musimy być uparci na drodze do celu, niezależnie od trudności i kryzysów, które będziemy musieli łamać po swej drodze do Polski takiej, jaką nosimy w naszych sercach”.

Cdn.
 
Img.: http://www.desa.art.pl/?pozycja=4682    @kot
5
5 (3)

4 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Swoją drogą .... mieliśmy więcej wojska na emigracji niż teraz całość w kraju.
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
że przynajmniej Brytyjczycy nie zmusili żołnierzy do powrotu do kraju i pozwolili osiedlić w Wielkiej Brytanii.
Choć ich naiwność wobec ruskich była przeogromna. Najgorsze, że tzw. zachód niczego się nie nauczył....
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Po przejęciu rządów w W.B. przez Labour Party, brano początkowo od uwagę możliwość zmuszenia żołnierzy PSZ, przede wszystkim 2 Korpusu, do kraju, jednak porzucono tę koncepcję, obawiając się - słusznie -  potencjalnego buntu żołnierzu Andersa, buntu, którego konsekwencje mogłyby być nieobliczalne.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>