
O jednym wiem dlaczego. Nie zdążył się opalić bo nie pojechał z żoną na urlop do ciepłych krajów. Postanowił „walczyć o Polskę” do krwi ostatniej, czyli do wyborów. Z tego powodu w swojej gazetce tryska jadem nieświadomy, że jej rzekoma opiniotwórczość dawno nie istnieje, chyba, że przyjąć iż jedyna opinia, ktorą tworzy to... opinia o nim samym. W myśl zasady sformułowanej niedawno przez bliską mu osobę: „To jest walka o przetrwanie, nie ma tu miejsca na obiektywizm ” - popełnia świństwo za świństwem łudząc się nadzieją, że to do przetrwania wystarczy.
Nie wystarczy.
Był kiedyś taki jeden. Starsi pamiętają pupila PRL-owskiej władzy, redaktora Zygmunta Broniarka. Przez lata chodził w glorii dziennikarskiego tuza, poligloty, pisarza prawie tak płodnego jak Kraszewski. Po schyłku złotej (dla niego) epoki zbyt mocne przytulenie do skompromitowanych mocodawców przestało mu służyć. Skończył pisując do lokalnych gazetek, a są i tacy, którzy pamiętają, że ostatnie teksty drukował własnoręcznie, na fotokopiarce.
Co się stało?
Ano zabrakło pleców. Starych mocodawców szlag trafił, a nowym nie pasował zgodnie z „mądrością etapu”.
Zbliża się nieuniknione. Dla wielu czas pakowania manatków, dla niektórych ból osobliwego przepoczwarzenia.
Jak motyl ma się czuć dobrze znów jako gąsiennica! To przecież się nie godzi …
Godzi się. Nie ma strachu. Da się żyć jako tako. Zawsze można pozostać wiernym własnemu sumieniu i głosić prawdy, które do niedawna tak łatwo było głosić, choć będzie trochę trudniej …
Ciekaw jestem ilu tych „wiernych” naprawdę wytrwa w wierze …
Z tym większym obrzydzeniem przyglądam się osobnikom, którzy w trosce o własne odwłoki już teraz rozpoczęli mutację.
Panowie Dorn i Napieralski, Misiu Kamiński i jeszcze paru innych …
Nie boicie się, że was w wyborach ludzie rozdepczą jak jakieś blade jętki?
Img.: http://wiadomosci.wp.pl/gid,11387537,kat,1329,title,Przyroda-z-bliska,ga... @kot