Do budy, Demos, do budy!

 |  Written by Everyman  |  15

Nieoceniona dr Fedyszak-Radziejowska w wielu swoich pracach posługuje się zestawieniem: demos i elity. W książce „Przemyśleć Polskę” stawia odważną tezę tak pisząc o wyborach 89:

„Moi rodacy odrzucili Okrągły Stół, ale pozwoliliśmy sobie narzucić narrację, że nie odnieśliśmy żadnego sukcesu, że cały proces transformacji to trzydziestu panów przy Okrągłym Stole, a nie miliony Polaków. Niemcy opowiadają sobie o tysiącach Niemców, którzy obalają berliński mur, Czesi opowiadają o Placu Waclava, na którym tysiące Czechów wołało: Havel na hrad, a to daje obu narodom poczucie sukcesu, poczucie własnej wartości – to my obaliliśmy komunizm. Co mają opowiadać sobie Polacy, których w Solidarności było 9 milionów? Że trzydziestu panów przy Okrągłym przeprowadziło ich takich nieudanych, niedorobionych do III Rzeczypospolitej? To czego dzisiaj potrzebujemy, to jest wzmocnienie naszej tożsamości narodowej, bo kluczem do naszych problemów jest sprawna demokracja, a żeby ona funkcjonowała, żebyśmy się podzielili bez wojny domowej, bez nienawiści i wzajemnej pogardy, to musimy najpierw zbudować tożsamość narodową. A tym czego deficyt nam najbardziej przeszkadza w rozwiązywaniu problemów to poczucie własnej wartości”.

No i mamy! „Sprawną” demokrację i elity, które nas traktują jak psa, który probuje zerwać się z łańcucha.

Nie potrafię pisać tak mądrze jak pani Fedyszak. Wiem natomiast, że jeśli pozwolimy im teraz zakrzyczeć prawdę, jeśli uda im się zagnać nas do budy i zmusić byśmy podkulili ogon – czekają nas razy i kopniaki i … będą mieli rację: z kundlami nikt się nie musi liczyć.

Już przecież każą nam aportować: w zębach przynieście dowody fałaszerstwa, do naszych sądów przynieście, a my powiemy … dobry Burek, ale ten kij za krótki, albo za długi, albo nie ten kij …

Jak można inaczej rozumieć Piechocińskiego, który nas poucza, że przecież na drzwiach komisji wisiały obwieszczenia. „Przecież tam stało czarno na białym, co i jak” …?

Jak rozumieć jakąś (przysięgam!) profesor, która dziś rano w TVP stwierdziła, że sugestia o fałszerstwie wyborów jest szkodliwa, bo … „ jak to, społeczeństwo sfałszowało wybory? Co myśleć o  takim społeczeństwie?”

Jak oni śmią tak się odnosić do suwerena?! Kto im dał prawo kpić z narodu?

Ja nie dałem. Ja, oddając głos, uznałem, że to ich psim obowiązkiem jest dbać o rzetelność i przejrzystość wyborów. Zawiedli mnie, więc mam prawo żądać by odszczekali, że naród zawiódł.

W imię tych resztek demokracji ...
Jak długo jeszcze pozwolimy się obrażać?

Img.: http://hdmax.pl/tapeta/aportujacy_pies/1/291/18   @kot

4.75
4.8 (8)

15 Comments

Obrazek użytkownika Danz

Danz
Najlepszy w tym wszystkim jest ten wrzask i inwektywy w kierunku Kaczyńskiego i PiS-u (jak zwykle na miejscu znalazła się nieoceniona Jadzia Staniszkis, która pierwsza plunęła na J. Kaczyńskiego).  Media wrzeszczą, że postępowanie PiS-u to "szaleństwo" (przykład dał Bronek odmętami szaleństwa), że to "demolowanie państwa", że to właśnie Kaczyński niszczy demokrację i źle się dla niego to skończy (Niesioł, Giertych, Kopacz).  Jak można niszczyć teoretyczną demokrację w "teoretycznym państwie platformy"?  Na to pytanie nie dostaniemy odpowiedzi.
To wszystko co się wydarzyło w tydzień po wyborach to symptom choroby, zachowanie mediów i policji to też symptom choroby zwanej "miękkim totalitaryzmem".
Jeśli teraz uznamy sfałszowane wybory za "legalne", to w przyszłości może być tylko gorzej i gorzej.
Państwo będzie "zdawało egzamin" przy okazji każdej nowej tragedii i fałszerstwa.
Co będzie dalej zobaczymy, niestety Polacy nadal śpią...
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna

Najlepszy w tym wszystkim jest ten wrzask i inwektywy w kierunku Kaczyńskiego i PiS-u

A my ciągle oburzamy się na złodzieja, który kradnie. wink

Obrazek użytkownika Everyman

Everyman
No, nie wiem. Myślę, że już się obudzili. Ten wrzask, że "władzy się nie zdobywa na ulicy" to śpiew umierającego łabędzia. Myślę, że Polacy czekają. Jeśli się nie da "po bożemu" to trzeba będzie jak niegdyś bywało. Wystarczy zapytać rodziców ...

Pozdrawiam i głowa do góry!
Obrazek użytkownika Jonathan

Jonathan
istniała tydzień - między 4  a 12 czerwca 1989 r. Wszystkie dzisiejsze przekręty, to bękarcie potomstwo zmiany ordynacji wyborczej między 1 a 2 turą.
Sam Mohairze dajesz odpowiedzi na postawione pytania - kto im dał prawo? My im daliśmy. Dopuścilismy do sytuacji, że nie ma NAS i naszych przedstawicieli (jak to w demokracji), jesteśmy MY i ONI. A ONi jak to oni - dymają nie swoich.
Ukłony

Be careful what you wish for, cause it may come true.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
"Przecież wynik 65:35 ustalono przed wyborami."

I tak trwa to do tej pory.
Obrazek użytkownika Jonathan

Jonathan
Miało być 65% dla strony koalicyjnej i 35% dla opozycji w wyborach do sejmu. Wybory do senatu - w pełni wolne. Ale ponieważ zadziała prawdziwa demokracja, wyszło inaczej. To dzięki wolnej i nieskrępowanej woli głosujących odpadło 33 bonzów reżimu z listy krajowej. To było 8 dni demokracji w Polsce. 12 czerwca szefowie KO ostatecznie sprzedali zasady i demokrację za korzyści.Grzech pierworodny III RP.

Be careful what you wish for, cause it may come true.
Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
Miało być 65% dla strony koalicyjnej - jakiej koalicji?
I było 65% dla komuchów - nieistotne dla bonzów czy płotek. Różnica wyłącznie propagandowa.
Nigdy nie mogłem zrozumieć tego "entuzjazmu elit solidarnościowych", a życie zweryfikowało te "elity"

 
Obrazek użytkownika Jonathan

Jonathan
PZPR, ZSL, SD, PZKS, UChS, Pax.  Te 65% dzielono między tych sześć partii i ugrupowań. Entuzjazm, to czuliśmy my, tam na dole - co faktycznie szybko zweryfikowało życie. A nasze elity to raczej były wyrachowane...
Dla mnie istniała i istnieje zdecydowana  i istotna - nie propagandowa - różnica między Czesławem Kiszczakiem a powiedzmy Zdzisławem Lewandowskim z Mszany Dolnej.

Be careful what you wish for, cause it may come true.
Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
PZPR, ZSL, SD, PZKS, UChS, Pax

Chyba żartujesz nazywając to "koalicją".

Dla mnie istniała i istnieje zdecydowana  i istotna - nie propagandowa - różnica między Czesławem Kiszczakiem a powiedzmy Zdzisławem Lewandowskim z Mszany Dolnej.

To jest naiwność, w Sejmie liczy się głos i nie ma różnicy czy to Kiszczaka czy Lewandowskiego. Natomiast żeby zostać Ministrem nie trzeba być posłem, tylko "swoi" muszą wygrać wybory. A to ustalono przed wyborami. To jest elementarz, nie ma mowy o żadnej demokracji, nawet ośmiodniowej.
 
 
Obrazek użytkownika Jonathan

Jonathan
nieodróżnianie ;mordercy Kiszczaka od szeregowego członka partii z Zalesia Górnego. Wielu takich szeregowych "podskakujących" władzom, uzyskiwało poparcie lokalnych KO, potem w sejmie kontraktowym zachowywało się inaczej niż mówiły dyrektywy KC i BP, inaczej niż głosowałby beton.
Historia czy politologia nie są może naukami ścisłymi, ale w nich również obowiązują zasady precyzji terminologicznej. Sojusz kilku formalnie niezależnych ugrupowań nazywamy koalicją. Jasne, możemy mówić "komuna", ale nie jest to dokładne - jak zwykle w języku potocznym bywa.
Intrygujące - z której Ty strony patrzysz na wybory 4 czerwca - powołujesz się na ustalenia, jakbyś bronił dealu zawartego przy okrągłym kancie. Ja patrzę na wybory od strony małych wsi i miasteczek, od strony prawdziwego demosu: w głosowaniu odważnych ludzi wszelkie ustalenia odgórne wzięły w łeb. 4 czerwca mandaty poselskie uzyskało tylko160 przedstawicieli opozycji, 1 z ZSL i 1 z SD. Nikt więcej. Nikt z PZPR. W senacie 99% dla opozycji. Nikogo z układu koalicyjnego. To właśnie była demokracja w klasycznym rozumieniu - społeczeństwo chcące być prawdziwie obywatelskim wyraziło swą wolę.Suwereen przemówił (jak naiwnie sądziliśmy). Od 12 czerwca zaczęła się parodia demokracji, która trwa do dziś. Z niewielką przerwą, która obnażyła wszelkie wady tego ustroju.
Pozdrawiam

Be careful what you wish for, cause it may come true.
Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
jakbyś bronił dealu zawartego przy okrągłym kancie

Zupełne pomieszanie! Cały okągły stół był kpiną ze społeczeństwa. Nie ma demokracji bez demokratycznych wyborów, a 4. czerwca wybory z samego założenia były niedemokratyczne. Nie pomogą żadne tłumaczenia. Dlatego nie poszedłem na te wybory!
Obrazek użytkownika ro

ro
Trudno powiedzieć, czy był jakiś jeden "grzech pierworodny" III RP. Było z pewnością wiele grzeszków mniej lub bardziej znamiennych. Ale niesposób ich "autorów" oskarżać o cokolwiek, poza nieumiejętnością prekognicji. No, może czasem o brak intuicji politycznej. Ale skąd Wyszkowski mógł wiedzieć, jakim nieszczęściem okaże się postawienie "mimo wszystko" na Wałęsę? Dziś zapewne "paru mądrych" by się znalazło, którzy "by to przewidzieli". Ja patrzę na siebie i wątpię.

Wątpię, bo z powodu jednego z tych grzeszków sam mam wyrzuty sumienia. Grzeszków - zdrobniale, bo nic ode mnie nie zależało, zgrzeszyłem myślą i może jeszcze mową, nie pamiętam.
Jeśli coś pretenduje do miana "grzechu pierworodnego" III RP, to suma dziesięciu milionów właśnie tych grzeszków: nieposłuszeństwo wobec Przywódcy Narodu, tego jedynego i prawdziwego jakiego dostaliśmy na przetrwanie. Nieposłuszeństwo gdy kazał przerwać strajki sierpniowe, gdy błagał, a myśmy, nieraz mocnym słowem, nie posłuchali Jego wezwania.

Jestem przekonany, że On wiedział. Wiedział, jaki szatan szczerzy zęby zza pleców strajkujących robotników. Macierewicz i inni też wiedzieli, bo mieli tego "oswojonego" szatana na codzień, ale nie wolno mieć do nich o to pretensji, bo ten szatan nie takich jak oni potrafił omamić. Tak jak nie wolno mieć pretensji za udział naszych w cyrografie okrągłostołowym - przez naszych rozumiem tę "mniejszą połowę" z połowy. Nie wolno, bo to nieuczciwe! Ten grzech... Oba grzechy - ten pierwszy nieposłuszeństwa i ten drugi niecierpliwości musiały zostać popełnione. 

A teraz można sobie tylko pogdybać.
 
Obrazek użytkownika Tomasz A S

Tomasz A S
głosami Wielowieyskiego, Gieremka i innych "naszych" przedstawicieli" przegłosowała kandydaturę Jaruzelskiego na "demokratycznie wybranego" pierwszego prezydenta III RP. Przecież dżentelmeni dotrzymują danego słowa. A słowo przecież dali w naszym imieniu - czyli według nich demokracja wtedy działała wstecz.smiley
Obrazek użytkownika ro

ro
W tym potworku pod którego okupacją jest nasza Ojczyzna, nie tylko demokracja, ale także prawo działa wstecz.
Wciąż nie mogę dojść do siebie po tym, jak namacalnie się o tym fakcie przekonałem, zmuszony sytuacją do "postudiowania" przepisów prawa III RP.

Jest ustawa (pisałem o tym jakiś czas temu), która w majestacie prawa (choć powinno się chyba napisać "lewa"), umożliwia przeprwadzenie niemal dowolnej akcji z manipulowaniem przepisami "w tym, co już było". (Dziennik Ustaw nr 62 z 2000 r. pozycja 718, artykuł 5).
Na przykład jest możliwe nakazanie rozbiórki domu, jeżeli zostanie wprowadzony przepis, stanowiący, że cegły użyte do jego budowy, mają być wyprodukowane według nowej europejskiej normy.

Właściwie to w miarę bezpiecznie, mogą się czuć tylko "karniści". Im pewną, choć nie stuprocentową gwarancję "nietykalności wstecznej" daje Konstytucja Kwaśniewskiego - artykuł 42 ustęp 1.
Tak nawiasem mówiąc warto ten artykuł przestudiować uważnie, bo płyną z niego także implikacje, przy których władcy III RP nie powinni się czuć całkiem bezkarnie. 
 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>