Doktor wygrywa ze śmiercią (+rozmowa z autorem)

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
Poprzednio recenzowałem książkę Wincentego Łaszewskiego o apokaliptycznych objawieniach maryjnych. Była to lektura dość ponura, dobrze więc, że kolejną pozycją z Frondy, jaką przyszło mi czytać, było „Śmierć nie istnieje” Chauncey’a Crandalla. To zupełnie inny podgatunek literatury religijnej. Jeśli Łaszewski pokazał nam nieuchronną już jego zdaniem perspektywę kary, jaka spotkać ma nasz świat za odwrócenie się od Boga, o tyle Crandall oferuje nam perspektywę zbawienia po śmierci. Co ciekawe, pisaną z perspektywy protestanckiej, charyzmatycznej i bardzo, bardzo amerykańskiej. Crandall ma w sobie entuzjam telewizyjnego kaznodziei, za którym idzie jednak mocny bagaż doświadczeń wybitnego kardiologa, na co dzień obcującego ze śmiercią, życiem i… cudami. Opisuje bowiem wiele sytuacji, które nie miały prawa się wydarzyć, a jednak – jeśli oczywiście wierzymy w to, co czytamy, jednak nie trafiłem na żadne zaprzeczenia i dekonstrukcje – się wydarzają. Cofające się choroby, powroty do świata żywych i Boża obecność. To świat, w którym obok siebie pracują nowoczesne maszyny, najlepsi specjaliści i siła modlitwy. Na swój sposób wyidealizowany, choć przecież nie idealny, jest w nim dużo choroby, cierpienia, są żywiołowe klęski, wreszcie choroba i śmierć jednego z dwóch synów lekarza.

Książka składa się z opisów osobistych doświadczeń, związanych z pracą (autor jest cenionym kardiologiem), życiem religijnym i rodzinnym, a także z rozważań opartych o dzieła innych autorów i Biblię, dotyczących kwestii zbawienia, śmierci i obecności Boga w ludzkim życiu, a także tego, co zawiera się w słowach „świętych obcowanie”.

Nie jest to natomiast, jak może się wydawać po lekturze pierwszych stron, książka opisująca przeżycia osób, które przeżyły własną śmierć, by wrócić do świata bogatsze o nieznaną większości tajemnicę. Choć pojawia się tu kilka tego rodzaju opowieści – najciekawsza na samym początku mówi o bandycie, który, odzyskawszy przytomność mało co nie pobił nieszczęsnego doktora Crandalla, ponieważ w nowym miejscu zdążył poczuć się szczęśliwszy, jak nigdy przedtem.

Istnieje spore ryzyko, że dla pewnej grupy czytelników, choćby uważającej się za wierzącą, duże nagromadzenie wyjątkowych i nadzwyczajnych zjawisk, jakie stały się udziałem autora, może budzić pewien sceptycyzm – trzeba być na swój sposób otwartym, by przyjąć do wiadomości to, co opisuje kardiolog. Jednak fakt, że to wybitny w swej dziedzinie fachowiec, pracujący w dwóch klinikach i dzielący czas między leczenie ludzi majętnych, z wysoką pozycją społeczną a działaniami charytatywnymi, pomocy ofiarom klęsk żywiołowych, każe podejść do jego rewelacji (rewelacji w znaczeniu neutralnym, nie pejoratywnym) poważniej.

Dr Chauncey Crandall (wraz z Chris Bearss), Śmierć nie istnieje, Fronda 2016
 

 
 
 
 
5
5 (3)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>