Dzieci i młodzież w protestach klimatycznych

 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Siostra Łukaszka zachowywała się bardzo nietypowo. Nie flirtowała przez telefon, nie jadła budyniu, tylko zamknęła się w swoim pokoju i - podobno - szyła. Hiobowskich zżerała ciekawość.
- No co ona może szyć przy jej umiejętnościach? - wzruszyła ramionami babcia Łukaszka.
- Zaraz się dowiem, akurat mam do niej pilną sprawę - oznajmiła mama Łukaszka i wkroczyła do pokoju siostry razem z mamą Wiktymiusza, która akurat ich odwiedziła.
Siostra na ich widok się speszyła i to, nad czym pracowała schowała pod biureczko.
- Czy wiesz jaki jest najbardziej nieekologiczny produkt człowieka? - zaczęła mama Łukaszka.
- Wiem. Prezerwatywy. Ale ja nimi nie truję środowiska.
- Są jakieś ekologiczne?
- Nie wiem, chodzi o to, że w ogóle ich nie używamy.
- Co?! - zakrzyknęła wystraszona mama Łukaszka. - Dorośli ludzie jesteście i...
- ...i nic - wpadła jej w słowo zasmucona siostra. - Zatrzymaliśmy się na etapie całusów. Ale mam genialny plan, niech no tylko to uszyję i...
- Słuchaj no, moja droga, czy leży ci na sercu los naszej planety? - spytała konfidencjonalnie mama Wiktymiusza. - Chyba nie chcesz, abyśmy za trzydzieści lat byli rozżarzoną pustynią?
- Nie - powiedziała siostra próbując powtórzyć słowo "rozżarzona".
- Jest tylko jedno wyjście. Musisz zwrócić się w naszym imieniu do największego truciciela.
- Do Chin...? - szepnęła nieśmiało siostra Łukaszka. - Nie znam chińskiego.
- Nie chodzi o Chiny, chodzi o premiera - wtrąciła się mama Łukaszka. - Trzeba mu powiedzieć, że robi źle. Że powinien odejść. Trzeba zrobić strajk. Trzeba...
- Trzeba żebyś pojechała do Warszawy - kontynuowała mama Wiktymiusza. - Raz w tygodniu wystarczy. Będziesz stać kilka godzin pod Sejmem. Będziesz ubrana w zgrzebną sukienkę. Będziesz... Tamta jest Greta, to ty będziesz Hania lat szesnaście.
- Co? - osłupiała siostra.
- I jeszcze takie warkoczyki musisz mieć - mama Wiktymiusza pokazała zdjęcie jakiejś dziewczynki na telefonie.
- Nie!
- Nie wiesz co dostaniesz w zamian! - kusiła mama Łukaszka - Wywiady! Okładki w gazetach! Audycje w radio! Spotkania z posłami! A ty nie chcesz?
- Może i jeszcze bym się zgodziła, ale nie te warkoczyki! Jak ja w nich będę wyglądać! I co to za sukienka? To ma być kostium? To jest kostium, patrzcie tylko!
Wyciągnęła to, co miała schowane pod biurkiem i rzuciła to na łóżko. Jakieś długie kawały czarnej skóry, kółka metalowe, łańcuszki...
- Co to za kostium? - spytała podejrzliwie mama Łukaszka.
- Elfa.
- Skąd ty go wzięłaś?
- A, z takiego filmu. Na "H".
- Hobbit? - spytała domyślnie mama Wiktymiusza.
- Nie. O, już sobie przypomniałam! Hentai!
I tak oto obie mamy nie dogadały się z siostrą. Kiedy opuszczały jej pokój przyszedł jej chłopak. Wszedł i zamknął za sobą drzwi.
- Czy jesteś proekologiczna? - spytał od razu chłopak. Siostra wywróciła oczami.
- Kolejny! A o co chodzi?
- Trzeba by zaprotestować.
- Nie jadę do żadnej Warszawy!
- A kto mówi o jakiejś jeździe? Protest będzie tu, na osiedlu...
Tymczasem obie mamy siedziały w mieszkaniu mamy Wiktymiusza i przeżuwały gorycz porażki.
- Wszystko poustawiane - ciągnęła ponuro gospodyni. - Poseł. Reporter. Plakat. Spontaniczni przechodnie. A my nie mamy strajkującej. Tyle wysiłku i jak krew w piach!
Otworzyły się drzwi i do pokoju zajrzał jej synek.
- Już umyłem całą łazienkę - oznajmił.
- Zmusza go pani do mycia łazienki??? - mama Łukaszka nie mogła uwierzyć.
- Nie zmuszam go - uniosła się mama Wiktymiusza. - U mnie w domu panują wolność i tolerancja. Po prostu przejął zainteresowania ode mnie. Co w tym złego?
- W czymś ci jeszcze mogę pomóc? - chciał wiedzieć Wiktymiusz. Obie mamy spojrzały na siebie jednocześnie.
- Wiktymiusz! - zawołała jego mama. - A przynieś no tu swoją sukienkę, w której chodzisz do przedszkola! Super. tu masz jeszcze takie sztuczne warkoczyki, przymierz. No i co pani na to?
- Super! - głos mamy Łukaszka był pełen entuzjazmu.
- Szykuj się, jedziemy do Warszawy. Będziesz Izabela, lat sześć...
Kiedy obie mamy razem z Witymiuszem, a właściwie Izabelą, wyszły przed blok, mama Wiktumiusza rozwodziła się nad szybkością social mediów.
- Niech no pani zobaczy, ledwo co założyłam Izabeli konto, a już Poman-Rolański je polubił! I chce wpaść na strajk!
Wiktymiusz zaczął płakać. Ale obie mamy nie zwróciły na to uwagi, bowiem ze zdumieniem zauważyły sporą grupę ludzi zebraną w jednym miejscu i dyskutującą z entuzjazmem o ochronie środowiska.
- Śmierdzi ustawką - zawyrokowała mama Wiktymiusza. Podeszły bliżej i ujrzały grono kilku młodych dziewczyn w bikini wyginających się w dmuchanym baseniku. Ku swojemu przerażeniu mama Łukaszka w jednej z nich rozpoznała swoją córkę czyli siostrę Łukaszka. - Co tu się dzieje? - mama Wiktymiusza zaczepiła jednego z widzów, pana w średnim wieku.
- Nie widzi pani? Protest jest. Przeciwko niszczeniu środowiska. Plama niemieckiego oleju wypłynęła z rosyjskiego rurociągu i skaziła pół Bałtyku.
Mama Wiktymiusza poczerwieniała z gniewu. - Coś podobnego! Bezczelność! Niemieckie plamy są nietykalne!
- Zaczynamy akcję! - zawył ktoś przez megafon. - W ramach protestu przeciwko plamie oleju dziewczyny będą się nacierać olejkiem do opalania!
- Mój Boże - pan przełknął ślinę i zaczął przepychać się do przodu. - Jaka piękna ta ekologia!
Z przenośnego odtwarzacza buchnęła rytmiczna muzyka. Dziewczyny zaczęły się wygniać i polewać olejkiem. Zgromadzony tłum skandował na część czystego środowiska naturalnego.
- Kto to zorganizował? - mama Łukaszka zaczepiła jakiegoś chłopaka z ulotkami w ręku. Chłopak dał jej jedną i poszedł dalej. Dopiero po chwili skojarzyła skąd go zna - był ministrantem w osiedlowym kościele.
Obie mamy czytały ulotkę i nie wierzyły własnym oczom. Organizatorem protestu było Katolickie Komando imienia świętego Czesława.
- Ach tak - mama Wiktymiusza zmięła ulotkę w ręku. - A więc wojna.
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>