Feministyczne Unijne Centrum Kolonijne, część 3

 |  Written by Marcin Brixen  |  1
Kiedy przyszli z kwater do świetlicy, pani kierownik turnusu ustawiła ich w dwuszeregu, powitała ich raz jeszcze, po czym zapytała: - Od czego zaczniemy nasz pobyt na kolonii? - Od obiadu - zaproponował Gruby Maciek. Gruchnął śmiech i ironiczne komentarze. Wszystkie dziewczyny krzykliwie wyrażały swoje uwagi co do tuszy Grubego Maćka, wszystkie oprócz pulchnego, długowłosego dziewczęcia, które spojrzało na Grubego Maćka z ulgą. Gruby Maciek nie speszył się postawą dziewczyn. Gruby Maciek był bowiem wojskowym odpowiednikiem weterana z Afganistanu. Był już na wielu turnusach, wiele przeszedł i jego psychika mocno się zahartowała. - My, w przeciwieństwie do samców nie myślimy tylko o jedzeniu - rzekła ironicznie pani kierownik turnusu. - Tylko o kaloriach - odparł Gruby Maciek. - Biedactwa. Oszukujecie same siebie. Jak tam chcecie. Na szczęście zostało mi jeszcze jakieś jedzenie z drogi. Jak któraś nie brzydzi się ciastka od samca mogę poczęstować... Wyjął z chlebaka torebkę z ciastkami i natychmiast w jego stronę wyciągnęło się kilkanaście rąk. - Ho! Ho! Mało coś zostało tych niemyślących o jedzeniu - nie mógł sobie darować Gruby Maciek częstując. Pani kierownik turnusu wpadła w furię. Kazała wszystkim natychmiast przestać jeść i wrócić na miejsca, na których stali. - Do ciebie też to się odnosi! - wychrypiała do Grubego Maćka. - Ależ ja jestem na swoim miejscu. - Ale jesz! Masz przestać jeść! - Jak nie będę jadł to umrę. Wtedy przyjedzie tu do pani, telewizja, reporterzy gazety "To, Co Jest", albo co gorsza Sanepid i co pani zrobi? - Teraz masz przestać jeść te ciastka! Nie wolno ci! - Mnie wolno - odparł ze stoickim Gruby Maciek. - Kim ty jesteś? - Ja? Nikim. Ale mój tate przed zmianą nazwiska nazywał się Izydor Goldberg. Pani kierownik turnusu oniemiała na tak bezczelne kłamstwo i być może nawet by je przełknęła, ale cały efekt popsuli Łukaszek i okularnik z trzeciej ławki. Tak się krztusili ze śmiechu, że pani kierownik turnusu zorientowała się, że to nieprawda. Zawrzała gniewem, i oznajmiła Grubemu Maćkowi, że go ukarze, ale teraz jeszcze nie wie jak. - Tylko dlatego, że jestem chłopakiem - westchnął Gruby Maciek. - Toż to czysty antysemityzm. Pani kierownik turnusu zignorowała zaczepkę i wróciła do pierwotnej kwestii. - Od czego zaczniemy nasz pobyt na kolonii? - Od wyboru rady kolonijnej! - zgłosiła się jakaś dziewczyna o wielokolorowych włosach, naklejanych tatuażach i generalnie o mocno retuszowanym wyglądzie. - Bardzo dobrze - pochwaliła pani kierownik turnusu. - Jak masz na imię? - Julia - i dziewczyna spojrzała z nienawiścią na chłopaków, którzy coś tam poszeptywali ze sobą. - Bardzo źle - odezwał się Łukaszek. - Jak można wybierać kogoś spomiędzy nas, skoro wcale się nie znamy? - Można - powiedziała pani kierownik turnusu. - Proszę o kandydatury. Ty... Tak... Ty... O, Julia, widzę, że i ty, bardzo dobrze... Tak... Co? Ty??? Jedna z podniesionych rąk należała do Łukaszka. - Chyba zwariowałeś chłopcze! - Czemu nie mogę być? - Jeszcze się pytasz?! Feministyczne kolonie, a w radzie chłopak? - Jest to gdzieś zabronione? Podstawę prawną proszę. - Zabronione nie, ale... Ale... Jak by to wyglądało?! - Trzeba było o tym myśleć wcześniej, jak się zapraszało chłopaków na feministyczne kolonie - rzekł Łukaszek. - Oficjalnie zgłaszam swoją kandydaturę. Pani kierownik turnusu zacisnęła zęby. Na tablicy na ścianie świetlicy zapisała nazwiska osób kandydujących i oznajmiła, że głosowanie będzie tajne. Rozda kartki, długopisy i prosi aby wpisać numerki kandydatów. Rada będzie składać się z pięciu osób. Kto zbierze najwięcej głosów zostanie przewodniczącą rady. - Albo przewodniczącym - dodał Łukaszek. - Albo przewodniczącym - powtórzyła rozbawiona pani kierownik turnusu. - No, głosujemy! Kartki proszę wrzucać tu do pudełka, a ja je policzę. Przewodniczącą rady została Julia. Dostała jedenaście głosów. Łukaszek dostał cztery głosy i nie wszedł do rady. - No i co? Zatkało kakao? - śmiała się pani kierownik turnusu. - Pani fekalistyczne skłonności świadczą jedynie o pani umyśle. Ble - skomentował Łukaszek, a pani kierownik turnusu uśmiech zniknął z jej ust niczym starty gąbką. - A wyniki... Cóż... Społeczeństwo nie dorosło. To świadczy jedynie, że mamy do czynienia z ciemnogrodem zamkniętym w obsesyjnym getcie jednej płci. Mam nadzieję, że te kolonie pozwolą otworzyć się tym biednym jednowymiarowym umysłom i pokazać im, że nie ma znaczenia czy męskie czy żeńskie. Zastanawiam się też czy zadzwonić do mamy i poprosić ją, żeby napisała do "Wiodącego Tytułu Prasowego" o tej rażącej niesprawiedliwości... Pani kierownik turnusu poprosiła go by był cicho i oznajmiła, że za kwadrans będzie obiad, a po obiedzie prosi radę do siebie. - Przecież to było pewne - zadudnił Gruby Maciek. - Po co w ogóle to robiłeś? - Dzięki temu wiemy dwie rzeczy - wyjaśnił Łukaszek. - Po pierwsze, Julia ma tu mocną paczkę koleżanek... Popatrzyli na dziewczynę o wielokolorowych włosach odbierającą gratulacje od innych dziewczyn. - A druga rzecz? - spytał okularnik. - Mamy dodatkowe dwa głosy. - Jak to dwa?! - okularnik zaczął liczyć na palcach. - Przecież jeden głos mój, drugi tej nędznej fiuciny - pokazał Grubego Maćka, trzeci twój... - Ja nie głosowałem na siebie - przerwał mu Łukaszek. - Co?! Czemu nie?! Przecież twoje szanse zmalały! - Ale przecież tu nie chodziło o wynik! Poza tym - dodał po namyśle Łukaszek. - Głosowanie na samego siebie jest takie... Niskie. Takie... nie w porzo. - To mamy dodatkowe dwa głosy - rzekł Gruby Maciek. - Ciekawe od kogo. - Ja - pisnęło coś za nimi. Odwrócili się. Pulchne, długowłose dziewczę spojrzało na Grubego Maćka, oblało się rumieńcem i uciekło. - To jeden głos już mamy - podsumował okularnik. - A drugi? - Ode mnie - podeszła do nich jakaś dziewczyna o czarnych, krótkich włosach i kośnych, kocich oczach. - Czemu głosowałaś na mnie? - spytał Łukaszek. - To moje trzecie kolonie tutaj. Mam już tego dosyć. Chcę, żeby to się zmieniło. Chcę coś rozwalić. Chcę, żeby był dym. - Będzie - obiecał Łukaszek patrząc w kocie oczy. Okularnik spojrzał na niego, potem na Grubego Maćka patrzącego w ślad za pulchnym, długowłosym dziewczęciem i wykrzyknął z pretensją: - No tak! Wy już macie dziewczyny! A ja co!? - Nie martw się - Łukaszek klepnął go w plecy. - Mam już plan. Załatwimy ci cały harem. -------------- https://twitter.com/MarcinBrixen https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
5
5 (3)

1 Comments

Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
Nie mogę się doczekać dalszego ciągu!
"Haremu" okularnika.
"Klęski" pedagogicznej Centrum wraz z "panią kierownik" i "przewodniczącą" Julią
A wreszcie sprawozdania z kolonii - w "Wiodącym Tytule Prasowym", i ponadto jeszcze paru  "kompromitujących" doniesień w "Tym, co jest".
I wielu innych, inspirowanych teraźniejszością wydarzeń "kolonijnych".
Historia absolutnie rozwojowa!
Bardzo serdecznie pozdrawiam!

Więcej notek tego samego Autora:

=>>