A gdyby tak zapisać w konstytucji, że chleb jest za darmo?

 |  Written by Lech 'Losek' Mucha  |  9
   To, że jesteśmy ludźmi oświeconymi, że żyjemy w cywilizowanym kraju, w nowoczesnym systemie społeczno-politycznym na miarę dwudziestego pierwszego wieku sprawia, że - między innymi - nie pozwalamy na to, by nasi bliźni umierali z pragnienia lub z głodu, albo żeby zamarzali na śmierć jeśli nie stać ich na własny kąt. To normalne. To cenne i dobre. Tak powinno być. Zupełnie przy okazji mówiąc, podobne zasady cechowały również stare, tradycyjne systemy społeczno-polityczne, oskarżane w dzisiejszych czasach o ciemnogród i zacofanie. Ludzie wzajemnie sobie pomagali na długo przed rewolucjami: Francuską i Październikową, na długo przed tym, zanim do rządu dusz dorwali się lewicowi zbrodniarze i na długo przed  lewackimi pomysłami pożytecznych idiotów, którzy "dla dobra ludzkości" sprowadzili cywilizację białego człowieka na skraj przepaści. Tak było i zapewne warte jest to odrębnego artykułu, może kiedyś coś jeszcze na ten temat napiszę, ale dziś chcę się skupić wyłącznie na chwili obecnej.
Tak więc, wszyscy zgadzamy się z tym, że nie należy pozwolić na to, by ludzie biedni i to niezależnie od przyczyny ich kłopotów, marli z głodu, pragnienia ani zimna.
Jakie - mniej więcej - mechanizmy stosują nowoczesne społeczeństwa by podołać temu zadaniu?
Stosuje się całą gamę sposobów. Liczne organizacje charytatywne, państwowe i prywatne, rządowe i pozarządowe, centralne i samorządowe, na różne sposoby i z różną skutecznością prowadzą działania mające zapobiec tragediom. Istnieje cała masa różnych programów pomocowych. (Znów osobną rozprawę można by napisać porównując skuteczność i efektywność działania różnych organizacji, w zależności od ich uzależnienia od rządów...) Wszystkie one mają jednak jedną wspólną cechę.
 
Nie wpływają na rynkowe mechanizmy produkcji i dystrybucji żywności, wytwarzania i sprzedawania wody mineralnej i budowy domów.
 
   Nawet, jeśli jakiś program rządowy zakłada - na przykład - budowanie domów komunalnych, noclegowni, czy dożywianie biednych, wszystkie te dobra - proszę zwrócić uwagę na te słowa - wszystkie te dobra dzielone pomiędzy biednych, materiały budowlane stosowane do wznoszenia domów, media konieczne do życia, takie jak energia elektryczna, ogrzewanie, woda i pożywienie, wszystkie te dobra są produkowane, rozprowadzane i kupowane na zasadach wolnorynkowych! Produkcja cementu, chleba i wody mineralnej odbywa się z poszanowaniem praw ekonomii i w zgodzie z jej zasadami! Jak ktoś chce komuś biednemu podarować coś z wymienionych wyżej dóbr, musi je nabyć drogą kupna, z poszanowaniem prawa producentów do swobodnego ustalania cen, zgodnie z prawami podaży i popytu.
 
(Niechlubnym wyjątkiem jest Owsiak, który czasem wymusza na dostawcach towarów i usług pewne rzeczy, ale to też temat na inną dyskusję)
 
   Nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyjdzie do głowy odbieranie takich praw producentom. I nie jest tak dlatego, że jesteśmy - my to znaczy ludzkość - tacy mądrzy, a tylko dlatego, że już to kiedyś przerobiliśmy i wiemy czym  grozi rezygnacja z wolnego rynku w produkcji i dystrybucji dóbr! Tym z czytelników, którzy urodzili się przed 1980 rokiem, nie muszę sprawy wyjaśniać, ale dla młodszych spróbuję napisać co by było gdyby...
 
   Otóż, gdyby posunąć się do absurdu, można by - uzasadniając to dobrem najbiedniejszych - sprawić, że państwo  weźmie na siebie obowiązek ofiarowania obywatelowi jedzenia, zobowiąże się do dostarczenia wszystkim członkom społeczeństwa wody mineralnej do picia i zapewnieni im - w imię sprawiedliwości społecznej - miejsca do spania.
 
Aby przeprowadzić coś takiego, po pierwsze trzeba by wprowadzić odpowiedni zapis w Konstytucji.
 
Można by na przykład umieścić w Ustawie Zasadniczej taki zapis:
 
Art. któryśtam:
 
 - Każdy ma prawo do jedzenia dwa razy dziennie. Ilość kalorii, warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa.
 - Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do wody mineralnej finansowanej ze środków publicznych w ilości co najmniej dwóch i pół litra na dobę. Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa.
 - Władze publiczne są obowiązane do zapewnienia każdemu obywatelowi własnego pomieszczenia przeznaczonego do mieszkania. Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa.
 
Jak się Państwu podoba?
 
Idźmy dalej i spróbujmy sobie wyobrazić (ci starsi - wystarczy, że sobie przypomną) do czego (by) to nas doprowadziło?
 
   Po pierwsze, trzeba by zapewnić odpowiednią liczbę urzędników, którzy podołają nawałowi pracy, wynikającemu z nowych zadań stojących przed państwem. Przecież należałoby oszacować potrzeby, zapewnić konieczną logistykę i systemy dystrybucji, zaplanować wydatki budżetowe, przeprowadzić mnóstwo postępowań konkursowych, bo przecież odpowiednie resorty obracałyby - w celu zakupu dóbr - pieniędzmi publicznymi. To - z definicji - podniosłoby łączny koszt produkcji i dystrybucji wyżej wymienionych dóbr. Albo, co bardziej prawdopodobne, doprowadziłoby do tak zwanej ukrytej inflacji, czyli  sytuacji, w której ceny poszczególnych artykułów co prawda nie rosną, ale ich jakość pogarsza się dramatycznie. Mówiąc prościej, chleb rozprowadzany przez państwo byłby coraz gorszej jakości, woda mineralna coraz mniej odpowiadałaby swej nazwie, a mieszkania miałyby coraz mniejszą powierzchnię w przeliczeniu na jedną na osobę.
(Znów pytanie do czytelników urodzonych przed 1980 rokiem. Czy Wam to czegoś nie przypomina?)
 
   Oczywiście wszystkie zakłady zajmujące się produkcją dóbr o których mówimy, musiałyby, na podstawie konkursów ofert, zawierać z państwem kontrakty, których wysokość, ze względu na ograniczoną ilość środków w budżecie, byłaby dalece niewystarczająca na to, by produkować dobre jakościowo towary. Ten brak środków i konieczność zawierania kontraktów z państwem poprzez urzędników zrodziłby oczywiście korupcję i  spowodował, że niektóre podmioty próbowałyby oszukać państwo, składając nierzetelne oferty. To z kolei stworzyłoby potrzebę nasilenia kontroli wykonania kontraktów przez urzędy, po raz kolejny podnosząc łączne koszty dla całego systemu.  Kontrolerzy z resortów odpowiedzialnych za poszczególne działy, w celu zaoszczędzenia środków, za każde nawet najmniejsze uchybienie przepisom (niezależnie od tego jak bardzo idiotycznym) nakładaliby absurdalnie wysokie kary finansowe pogarszając ich, to znaczy zakładów i tak już trudną, sytuację.
 
   Żeby podołać - niemożliwemu do zrealizowania w warunkach ograniczonego budżetu -  zadaniu zapewnienia wszystkim wszystkiego i to za darmo, wobec pogarszającej się stale sytuacji na rynku żywności, wody pitnej i mieszkań, urzędnicy państwowi musieliby wspinać się na szczyty kłamstwa i hipokryzji, wciskając społeczeństwu kit o tym, że pieniędzy na to wszystko jest w budżecie dość, że nie ma powodu do obaw i że za wszystkie problemy odpowiedzialni są przede wszystkim producenci chleba, wody mineralnej i pracownicy zatrudnieni w fabrykach domów, bo wiecznie strajkują o pieniądze, chociaż już teraz zarabiają masę kasy, co widać po tym, jakimi jeżdżą autami. 
Politycy musieli by tak kłamać i w ten sposób zwalać winę na innych, bo alternatywą byłoby albo podniesienie i tak już niebotycznie wysokich podatków, albo ograniczenie ilości wydawanych bochenków razowego chleba i butelek Kryniczanki, oraz dalsze ograniczenie metrażu pomieszczeń do spania dla wszystkich obywateli, który to metraż już  w zasadzie nie pozwalał co wyższym obywatelom, na swobodne rozprostowanie nóg. A takie decyzje nie są popularne politycznie!
 
   Z kolei wyżej wymienieni, wiecznie szkalowani przez pozostające w rękach rządu media pracownicy produkujący domy, wypiekający chleby i rozlewający wodę do butelek, chcąc uczciwie żyć i zarabiać, emigrowaliby z kraju, w którym "wyłączono" prawa ekonomii, do krajów ościennych. Aby załatać dziury, rząd musiałby się posunąć do różnych trików, na przykład do skrócenia czasu trwania kształcenia w wyżej wymienionych zawodach, ale byłyby to działanie doraźne i rażąco nieskuteczne.
 
   Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wydajność takiego systemu produkcji i rozdziału dóbr, opartego na uznaniowości urzędniczej, byłaby znacznie gorsza w porównaniu do systemu opartego na wolnym rynku i wolnym wyborze obywateli. Co wprost oznacza, że biednym nie byłoby wcale wiele lepiej. Przeciętnie zarabiający, których jest znakomita większość mieliby się znacznie, znacznie gorzej, a tylko bardzo bogaci żyliby sobie spokojnie - bo bogatemu zawsze łatwiej.
Taki system skutkował by tym, że większość narodu miałaby do swojej swobodnej dyspozycji  tylko chleb, ocet i ziemniaki, woda mineralna w sklepach byłaby, co prawda, tania, albo nawet darmowa, ale za to kiepskiej jakości i w wąskim asortymencie, a mieszkania, nie dość, że byłyby z "wielkiej płyty", krzywe i brzydkie, małe jak klatki dla ptaków, to jeszcze czekałoby się na nie latami. Trudności w dostępie do tych i wszystkich innych dóbr wytłumaczono by społeczeństwu przejściowymi trudnościami, imperialistyczną polityką USA, pazernością piekarzy, albo w inny, dowolnie głupi sposób!
 
Koszmar, prawda?
Nie chcielibyśmy tego, co?
 
Ale skoro tak...
Skoro tak...
To powiedzcie mi ludzie!
Powiedzcie mi dlaczego?
Do stu tysięcy fur, beczek diabłów -
dlaczego pozwalacie,
żeby takie idiotyczne, absurdalne, nonsensowne i  szkodliwe zasady trwały od  dwudziestu pięciu lat w ochronie zdrowia?
 
Lech Mucha
 
P.S.
Już po napisaniu tego tekstu natknąłem się na felieton Rafała Ziemkewicza, zatytułowany: Oszczędzanie przez zabijanie pacjentów.
Ja wiem, że Rafał Ziemkiewicz nie wszędzie ma dobrą opinię, ale pod tym tekstem podpisałbym się obiema rękami, więc wklejam tu link do niego, żeby się nim podeprzeć.
Szanowny Panie Redaktorze!  Pomijając Pana pomyłkę co do przyczyny śmierci chłopczyka  w Kutnie, który zmarł nie dlatego, że go nie przyjęto do szpitala, a z powodu zadławienia zakrętką od długopisu, za ten tekst Panu dziękuję! Trafił Pan w samo sedno!

Img.: Obraz olejny,  Bread and Water, Hall Groat II, 2009
 
4.2
4.2 (5)

9 Comments

Obrazek użytkownika ro

ro
Mnie nie brak nawet ptasiego mleczka (z Biedronki). wink
Nie mam dzisiaj czasu, by  pojechać na obiad, więc w ten sposób uzupełniam kalorie, a na BnR wpadłem tylko na moment, żeby przeczytać i (jak niemal zawsze) pochwalić Loska za dobry tekst.
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
Ptasie mleczko zamiast obiadu? Już współczuję Twojemu żołądkowi sad, a pamiętaj, to jest tekst o kiepskiej kondycji służby zdrowia, więc jeśli żołądek nawali, marny jego (i Twój!) los
Solidna kanapka z warzywamii serem albo wędliną.. w ostateczności pizza lub coś podobnego.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika ro

ro
I tak jest marny. Zostało mi niespełna 77 godzin, a wciąż jestem "w lesie".
sad 
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
chleb, ale tylko naprawdę dobry, najlepiej dobrze wypieczony razowiec, konicznie na zakwasie. Staram się pilnować tak zwanych kalorii, bo w pewnym wieku to te nieszczęsne kalorie nawet woda mineralna zawiera wink, ale taki świeży chlebek z dobrym serem.... Mmmm!
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika krisp

krisp
Chlebek na zakwasie popieram (domowego wypieku), ale serek do tego? A fuj jakie to niezdrowe!

Jeśli już musisz ten serek, pamiętając o tym, że serek jest z mleka dla cieląt, a mleko dla cieląt jest oczywiście dla cieląt, a nie dla człowieka, to połóż serek na talerzyku i polej obficie miodkiem, i jedz ze smakiem, ale bez chlebka. Chlebek + serek = obfite bioderka wink

I przestań liczyć kalorie, tylko się zmęczysz, a na szczupłość figury to się nie przełoży. Trzeba jeść do syta, ale inaczej.

Pozdrawiam Blog-n-rollowo

krisp
Obrazek użytkownika Danz

Danz
To jakoś tak rewolucyjnie zabrzmiało.
Paryż miał przynajmniej piękną Marię Teresę, Lemingrad ma kaszalota i Ewę metr w głąb, ograniczoną.
Bez komentarza.
 

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Więcej notek tego samego Autora:

=>>