I redaktor Łukasz Warzecha czasem coś palnie od rzeczy...

 |  Written by Lech 'Losek' Mucha  |  12
W komentarzu dla Wirtualnej Polski, przy okazji słusznej krytyki nowego ministra zdrowia redaktor Łukasz Warzecha napisał tak:

"...Lobby profesorskie jest niestety immanentną częścią polskiej służby zdrowia i w znacznej mierze odpowiada za jej patologie. Wszyscy o tym wiedzą i nikt nie jest w stanie nic z tym zrobić. Tymczasem kilka posunięć wydaje się dość oczywistych. Ot, choćby zmiana systemu odpowiedzialności zawodowej lekarzy i przeniesienie go całkowicie poza samorząd lekarski..." 
 
Nie ulega wątpliwości, że lobby profesorskie istnieje, i nie ma się co spierać z tym, że odpowiada ono za mnóstwo patologii, sam potrafiłbym kilka wymienić, ale - nie mogę sobie wyobrazić, jak redaktor Warzecha widzi przeniesienie systemu odpowiedzialności zawodowej poza samorząd lekarski? Kto miałby się zajmować sądzeniem lekarzy i rozstrzyganiem o ich winie lub niewinności w sprawach zawodowych? Naczelna Organizacja Techniczna? Związek Nauczycielstwa Polskiego? Okręgowa Rada Adwokacka? PTTK? A może Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy????!?!?
W jaki sposób osoba nie będąca lekarzem może ocenić pracę lekarza, przecież to wymaga specjalistycznej wiedzy? Przecież nawet sędziowie orzekający w sprawach karnych i cywilnych, w których zaistnieją problemy medyczne, muszą posiłkować się lekarzami i powoływać ich jako biegłych.
Czy któryś z P.T. Czytelników może powiedzieć o swojej sferze zawodowej, że w jego dziedzinie sprawy odpowiedzialności zawodowej są przeniesione poza organizację zawodową?
A czy, jak już podzielimy na nowo obowiązki wzajemnej kontroli i karania się za błędy, to czy  w zamian za to my lekarze, będziemy sprawdzać jak oskarżają prokuratorzy, jak sądzą sędziowie, jak uczą poloniści, jak murują murarze i czy policjanci użyli broni w sposób zgodny z prawem? Ja to bym się ewentualnie zgłosił do Kolegium Sędziów Śląskiego Związku Piłki Nożnej...
 
z poważaniem
Lech Mucha 


img.: http://prawa-pacjenta.wieszjak.polki.pl/pacjent-u-lekarza/275547,Zatrudn...
4
4 (4)

12 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Lekarze sami sobie zgotowali taki los, że nikt im nie wierzy. :)
Obrazek użytkownika Lech 'Losek' Mucha

Lech 'Losek' Mucha
Bo ja wiem... Moim zdaniem duża "zasługa" leży po stronie prasy. Pewnie nie wyłączna, ale jednak.
Lech "Losek" Mucha
Obrazek użytkownika ro

ro
Myślę, że to jest do zrobienia. Poprzez udział w rozprawie "ławników", czyli ludzi spoza środowiska, których trzeba by było nie tylko przekonać, ale wytłumaczyć im dlaczego. Nieraz się przekonałem, że udział "ignoranta" w dyskusji bardzo pozytywnie wpływa na argumentację autorytetów. Odpada wtedy pokusa stosowania skrótów myślowych przez fachowców "rozumiejących się w pół zdania". Przy czym nie mówię, że głos  takich "ławników" miałby być decydujący. 
Obrazek użytkownika Lech 'Losek' Mucha

Lech 'Losek' Mucha
No, czyli ja sie mogę zgłosić do Kolegium Sędziowskiego Śląskiego Związku Piłki Nożnej.. co prawda nie jestem takim całkiem ignorantem, ale też fachowiec ze mnie żaden. :-)
Lech "Losek" Mucha
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Spodziewam się, że byłbys lepszy niż obecni członkowie owego Kolegium. I tu jest chyba pies pogrzebany :)
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
z "lobby profesorskim" w szpitalu niestety miałam nieprzyjemność się zetknąć. Dlatego w pełni podpisuję się pod postuletem ograniczenia profesorskiej samowoli, czyt. zmniejszenia szpitalnych latyfundiów ich profesorskich nieomylności.
A samorząd lekarski? Osobiście nie miałam z nim do czynienia, ale może warto poznać opinie ludzi, którzy poważnie ucierpieli z powodu błędów i zaniedbań lekarskich, a samorząd orzekł, że nic takiego się nie stało i lekarze, którzy kogoś poważnie skrzywdzili nadal leczą, zagrażając innym pacjentom.
Niestety, w różnych zawodach tzw. solidarność korporacyjna dobrze się trzyma.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Samorząd lekarski jest powoływany po to, żeby chronić interesy lekarzy, więc je chroni. Nie jest powoływany po to, żeby chronić interesy pacjentów. Dlatego instytucja taka NIE MOŻE byc wyrocznią w takich sprawach. To oczywiste.
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
nie może ale jest. Znaczy się kwadratura koła....
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Problemem u nas jest to, że nie ma autorytetów. Kogoś takiego jak kiedyś był tzw. przedwojenny fachowiec. Kogoś na kogo opinii można się oprzeć. Nie dotyczy to z resztą tylko służby zdrowia....
Obrazek użytkownika Lech 'Losek' Mucha

Lech 'Losek' Mucha
Nie zupełnie tak jest. Jest tak, że to sędziowie sądów powszechnych sądzą w sprawach o błędy medyczne, jak czegoś nie wiedzą powołują biegłych i jeżeli sąd orzeknie winę lekarza, wnioskuje do Izby Lekraskiej o czasowe lub trwałe odebranie prawa wykonywania zawodu i Izba nie może odmówić.
Czyli nie jest tak, że to Izba wyłącznie może odebrać prawo wykonywania zawodu. Może to robić i często robi sąd powszechny. Tym bardziej ostulat o wprowdzeniu jakichś dodatkowych sytemów sędziowania wydaje mi się bezsensowny.
Pozdrowienia
Lech "Losek" Mucha
Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
Zapewne w szczegółach, jak zawsze, gdy mówi się o naprawianiu jakiejś dziedziny życia to zwykle w tyle głowy mówiący ma pewną idealistyczną wizję, wedle której powinniśmy wszycy starać się tą kulejącą rzeczywistosć zmienić. Tymczasem każdy ma tę wizję nieco inną w dodatku widzi ją z własnej perspektywy. Zatem sędzia oceniajacy lekarza będzie miał inny pogląd niż lekarz oceniajacy innego lekarza.  Kiedyś, za czasów przaśnej komuny wprowadzono instytucję "czynnika społecznego". Potem o tym zapomniano. Dziś padają postualty by do tego wrócić. A do tego nie mamy dobrego rozeznania jak ów czynnik społeczny działał, jakie były tego skutki, bo tamto państwo także było fikcją, które nie posługiwło się wirygodnymi miarami ocen. Budujemy więc w bólach zręby nowej rzeczywistości bez posługiwania się narzędizami, które dawały by wiarygodne dane wyjściowe. Owszem, są przykałdy w innych państwach, ale zawsze powstaje wątpliwość czy one się sprawdzą u nas i jakim kosztem jeżeli nie?  Nie naprawimy tu jednego elementu gdy pozostałe są nadal chore, niewłaściwe itp. Działanie takich delkikatnych ciał jakimi są organy oceniajace pracę człownków danej korporacji są raczej wypadkową wszystkich innych działań, które prowadzą do funkcjonowania takich organizmów. Ich praca i rezultaty to jest wynik tego czym są i jak pracują pozostałe elementy systemu. Zatem nie skupiajmy się na łataniu czegoś co jako całość przedstawia wartość conajmniej wątpliwą. A tak jest z lekarzami i całą służbą zdrowia. Cała ta dziedzina wymaga dość radykalnych zmian, jak właściwie cała Polska. Może należało by powołać do życia instytucję chroniacą interesy pacjenta w której pracowali by lekarze wyłączeni z udziału w korporacji? Może zlikwidować jednak tę korporację?
Obrazek użytkownika ro

ro
Po pierwsze primo: instytucja "czynnika społecznego" nie była wymysłem PRL, tylko została przez owo przodujące państwo o przodującym ustroju ładnie wypaczona; ławnicy "występowali" już w czasach Piastów, a w II RP dość dobrze funkcjonowali w "postzaborze" austriackim.

Po drugie primo: moja sugestia nie dotyczy "głosu ludu" jako czynnika rozstrzygającego, ale raczej sprowadza się do tego, by w posiedzeniu sądu korporacyjnego zasiadał ktoś (najlepiej dwóch ktosiów), komu trzeba będzie tak dosadnie wykładać kawę na ławę, by fachowcy mogli usłyszeć swój głos.

 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>