Jakie piękne samobójstwo...

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
 Dzisiejszy dzień miał kilkoro bohaterów (Mariusza Kamińskiego, małżeństwo Kwaśniewskich), tymczasem chciałbym krótko napisać o moim bohaterze dnia wczorajszego. Bohaterze prywatnym, ale sprawa prywatna nie jest.

Pamiętacie? Niedawno były wybory. Trochę tam sobie pogdybaliśmy, że na pewno sfałszowane. Dużo pisali o tym wyborcy PiS, ale najwięcej przykładów na sytuacje z cyklu „głosowałem ja i moja rodzina, a na wywieszonej kartce zero głosów na mojego kandydata” w internecie umieszczali chyba głosujący na KNP.

Wczoraj na stronie wnas.pl lansowano kolejne teksty na temat ostatniej książki wybitnego publicysty i smakosza grillowanych potraw, Rafała Ziemkiewicza. Książki nie czytałem, ale jakoś rzucił mi się w oczy pierwszy komentarz. Zamieścił go pan Jerzy Krajewski. Nic Wam to nie mówi? Mi też nie mówiło, a warto pana Jerzego zapamiętać. Zachwala on książkę RAZ-a "Jakie piękne samobójstwo" w dość osobistym wyznaniu: „Polecam. Pasjonująca książka. Trudno oderwać się. Czytałem ją pod stołem, obserwując przebieg wyborów 25 maja 2014 r. jako przewodniczący Obwodowej Komisji Wyborczej nr 14 w Markach. Na szczęście, liczba wydanych kart do głosowania zgodziła się z liczbą wyjętych z urny wyborczej.”

Faktycznie, całe szczęście. Jak to dobrze, że pozostali obecni na miejscu nie wykorzystali tego, że pan przewodniczący pochłonięty jest lekturą i niczego nie dosypali, nie dopisali i nie odsypali. Ale mogli.

Z lektury facebookowego profilu pana Jerzego wynika, że jest on sympatykiem KNP. Z wpisu – że jest czytelnikiem Ziemkiewicza. Czego by zaś o tym ostatnim nie pisać, nie przypominam sobie, by zachwalał on lekceważące podejście do pracy jako manifestację patriotyzmu. Najwyraźniej jednak dopóki będzie on pisał ciekawe, przynajmniej dla niektórych, książki, zawsze znajdzie się szef komisji, który będzie miał swoje obowiązki (przepraszam) w dupie i poczyta sobie pod stołem. Ba, zupełnie inny przewodniczący może czytać w tym samym czasie Polkowskiego.

Cóż, można wzywać do obserwacji wyborów, można szukać mężów zaufania, można, a nawet trzeba wskazywać na nadużycia podczas całej procedury wyborczej. Niemniej fakt, że facet, który za ten proces, przynajmniej w jednym konkretnym miejscu odpowiada, nie widzi niczego niestosownego w pochwaleniu się publicznie, że on sobie czytał wtedy fajną książkę, nie daje specjalnej nadziei na poprawę stanu rzeczy.  Jakie piękne samobójstwo...
 
5
5 (5)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>