Znacznie większe od MSZ zainteresowanie Polską w latach 20. wykazywał japoński Sztab Generalny.
Największe zasługi w nawiązaniu bliskiej współpracy wojskowej między oboma krajami położył pierwszy japoński attaché wojskowy w Polsce kpt. Yamawaki Masataka, który przebywał w Warszawie od czerwca 1919 roku, czyli zanim doszło do oficjalnej wymiany attaché wojskowych. Bardzo szybko nawiązał przyjazne stosunki z polskimi oficerami i był dopuszczany zarówno do wielu prac sztabowych, jak również, jako obserwator, do działań polskiej armii w wojnie z bolszewikami.
Po objęciu w dniu 16 maja 1921 roku oficjalnie stanowiska attaché wojskowego zaczął starania o nawiązanie stałej współpracy między japońskim i polskim Sztabem Generalnym. Zależało mu przede wszystkim na szkoleniu oficerów japońskich w zakresie kryptografii. Japońska armia była znacznie opóźniona w tej dziedzinie w porównaniu z Polską. Ta sytuacja powodowała, iż bolszewicy bez problemu rozszyfrowywali wszystkie japońskie depesze.
„W czasie wojny polsko-sowieckiej – wspominał Yamawaki – strona polska często udzielała mi konkretnych informacji na temat łamania sowieckich szyfrów. Mieli do tego stopnia rozwiniętą umiejętność rozszyfrowywania, że potrafili odczytać rozkaz zanim od najwyższego dowództwa Armii Czerwonej z pierwszej linii frontu dotarł przez pułk do batalionów. (…) Główną osobą zajmującą się tym był Jan Kowalewski”.
Jest rzeczą charakterystyczną, iż gdy po powrocie do kraju kpt Yamawaki zdał raport szefowi Oddziału II gen. Itaniemu Matsuo, wskazując na potrzebę uzyskania wsparcia Polaków dla wyszkolenia w kryptografii japońskich oficerów, „początkowo był on bardzo niechętny pomysłowi, mówiąc m.in.: „jakżesz siły lądowe państwa pierwszej klasy mogą pobierać nauki od armii państwa trzeciego gatunku”.
Zanim to nastąpiło następca Yamawakiego w Warszawie mjr Okabe Naosaburo zaprzyjaźnił się oficerem polskiego szefem referatu rosyjskiego II Oddziału mjr Wacławem Jędrzejewiczem. Obaj zainicjowali wymianę informacji wywiadowczych o armii bolszewickiej.
Na szczęście dla japońskiej armii gen. Itani schował dumę do kieszeni i zgodził się na wysłanie japońskich oficerów do Polski, gdzie mieli zostać przeszkoleni w zakresie nowoczesnej kryptografii i radiowywiadu.
Bezpośrednią przyczyną, która doprowadziła do ostatecznej decyzji japońskiego Sztabu w sprawie nawiązania bliskiej współpracy z Polską w zakresie kryptografii były wydarzenia związane z rozmowami Japończyków z bolszewikami w Dairenie na przełomie 1921 i 1922 roku. W ich trakcie okazało się, że oddelegowani tak oficerowie japońskiego wywiadu nie potrafili odszyfrować przechwyconych depesze z Moskwy. Przesyłano je więc do attaché Okabe w Warszawie, który poprosił o pomoc polskich specjalistów ze Sztabu Generalnego. Ci, rozszyfrowali je w ciągu kilku dni, co upewniło szefów japońskiego Sztabu Generalnego o wysokim poziomie polskiej kryptografii.
Na początku 1923 roku do Tokio na specjalne zaproszenie sztabu Generalnego pojechał kpt. Jan Kowalewski, aby podzielić się z Japończykami swoimi bogatymi doświadczeniami z łamania bolszewicki szyfrów.
Kowalewski w ciągu trzech miesięcy przeszkolił kilkunastu japońskich oficerów. Osobą odpowiedzialną za cały kurs z ramienia Japończyków był szef Wydziału VIII płk. Iwakoshi Tsuneichi. Po zakończeniu kursu opracowano specjalny skrypt „Pomoce do dekryptażu”, który dostarczono do większości oddziałów japońskiej armii. Zajęcia prowadzone przez Kowalewskiego stały się podstawą do dalszych badań i prac w japońskim Sztabie Generalnym.
Jednocześnie postanowiono wysłać do Polski oficerów na dłuższe, roczne studia do polskiego sztabu Generalnego. Po powrocie do kraju, japońscy oficerowie przekazywali nabyte w Polsce umiejętności innym oficerom Sztabu Generalnego.
W 1924 roku japońskim attaché wojskowym w Moskwie został płk Mike Kazue, jeden z uczestników kursu Kowalewskiego, który zorganizował w swojej placówce stację radio-wywiadu.
„Sztab Generalny japoński – pisał w raporcie attaché wojskowy w Tokio w latach 1928-1931 mjr Henryk Rajchman-Floyar – zwraca obecnie więcej uwagi na sprawę szyfrów. Ostatnio przystąpiono do organizacji radio-wywiadu. Radio-podsłuchem zajmują się stacje wojskowe w Mandżurii”. Japończycy przyznawali, iż ten postęp nie byłby możliwy przez polskiej pomocy, a płk Hyakutake „zaznaczył, że zawdzięczając naszej pomocy, sztab japoński przywiązuje dużą uwagę do prac szyfrowych”.
W końcu 1926 roku pomocnikiem japońskiego attaché wojskowego w Moskwie został kpt. Hata Hikosaburo, bliski znajomy mjr Wacława Jędrzejewicza, który „dobrze zna sprawy rosyjskie, jest inteligentny i do nas bardzo życzliwie i serdecznie usposobiony”. Warto dodać, iż po powrocie z Moskwy, został skierowany do Warszawy, gdzie objął w czerwcu 1930 stanowisko attaché wojskowego, kontynuując owocną współpracę z Polakami.
Poza oficerami, który szkolili się w Polsce w zakresie kryptografii, do Polski regularnie przyjeżdżali inni oficerowie w celu wymiany informacji wywiadowczych na temat Związku Sowieckiego. Na współpracy tej zależało szczególnie Yamawakiemu, który w latach 1925-1927 był szefem Referatu IV (Koordynującego) Oddziału II Sztabu Generalnego. To on zainicjował bliską współpracę z ówczesnym polskim attaché wojskowym mjr Wacławem Jędrzejewiczem.
„Ustaliliśmy, że będziemy – wspominał Jędrzejewicz – odbywali posiedzenia raz w tygodniu, omawiając na każdym poszczególne zagadnienia. Zaczęło się od porównywania wiadomości obu sztabów o dyslokacji wielkich jednostek armii sowieckiej. (….) polityka japońska była przeważnie związana z zagadnieniem rosyjskim, co mi znacznie ułatwiło pracę. Mandżuria i Daleki Wschód rosyjski – ro były tereny specjalnie interesujące rządy japońskie. Wyrazicielem tego kierunku była armia japońska i Sztab Generalny”.
Wacław Jędrzejewicz wspomina także o wielce charakterystycznym braku koordynacji polityki między japońskim MSZ a sztabem Generalnym. „Mogłem też stwierdzić, że między tymi dwiema instytucjami istniał zupełny mur chiński. Żadnego wzajemnego kontaktu tam nie utrzymywano, w sztabie nie widziano, co robi Ministerstwo Spraw Zagranicznych, w ministerstwie nie wiedziano, co robi sztab”.
W 1926 roku na wniosek Marszałka Józefa Piłsudskiego Biuro Historyczne Ministerstwa Spraw Wojskowych sporządziło listę 50 żyjących oficerów, uczestników wojny japońsko-rosyjskiej z lat 1904-1905, którym przyznano ordery Virtuti Militarii. Uroczystej dekoracji dokonał attaché wojskowy w Toki, pełniący jednocześnie funkcję chargé d’affaires, mjr Wacław Jędrzejewicz.
Ta niezwykła w swych charakterze uroczystość była szeroko komentowana w japońskiej prasie, a Jędrzejewicz zyskał wielu sojuszników w japońskim Sztabie Generalnym. „Współpraca moja – wspominał Jędrzejewicz – ze sztabem japońskim rozwijała się niezwykle pomyślnie ze względu na jednakowy stosunek Polski i Japonii do Rosji. Wymienialiśmy wszystkie informacje o niej w sposób najbardziej przyjazny. Zasypywali mnie pytaniami dotyczącymi najrozmaitszych zagadnień dotyczących armii sowieckiej, na co albo zaraz mogłem odpowiedzieć, albo zapytywałem Warszawę. Odwrotnie, na moje pytania dawali szybkie i możliwe ścisłe odpowiedzi”. W jednym wypadku japoński sztab Generalny umożliwił Jędrzejewiczowi skopiowanie kilkuset raportów sowieckiego attaché wojskowego w Pekinie, zdobytych przez japoński wywiad.
Wybrana literatura:Największe zasługi w nawiązaniu bliskiej współpracy wojskowej między oboma krajami położył pierwszy japoński attaché wojskowy w Polsce kpt. Yamawaki Masataka, który przebywał w Warszawie od czerwca 1919 roku, czyli zanim doszło do oficjalnej wymiany attaché wojskowych. Bardzo szybko nawiązał przyjazne stosunki z polskimi oficerami i był dopuszczany zarówno do wielu prac sztabowych, jak również, jako obserwator, do działań polskiej armii w wojnie z bolszewikami.
Po objęciu w dniu 16 maja 1921 roku oficjalnie stanowiska attaché wojskowego zaczął starania o nawiązanie stałej współpracy między japońskim i polskim Sztabem Generalnym. Zależało mu przede wszystkim na szkoleniu oficerów japońskich w zakresie kryptografii. Japońska armia była znacznie opóźniona w tej dziedzinie w porównaniu z Polską. Ta sytuacja powodowała, iż bolszewicy bez problemu rozszyfrowywali wszystkie japońskie depesze.
„W czasie wojny polsko-sowieckiej – wspominał Yamawaki – strona polska często udzielała mi konkretnych informacji na temat łamania sowieckich szyfrów. Mieli do tego stopnia rozwiniętą umiejętność rozszyfrowywania, że potrafili odczytać rozkaz zanim od najwyższego dowództwa Armii Czerwonej z pierwszej linii frontu dotarł przez pułk do batalionów. (…) Główną osobą zajmującą się tym był Jan Kowalewski”.
Jest rzeczą charakterystyczną, iż gdy po powrocie do kraju kpt Yamawaki zdał raport szefowi Oddziału II gen. Itaniemu Matsuo, wskazując na potrzebę uzyskania wsparcia Polaków dla wyszkolenia w kryptografii japońskich oficerów, „początkowo był on bardzo niechętny pomysłowi, mówiąc m.in.: „jakżesz siły lądowe państwa pierwszej klasy mogą pobierać nauki od armii państwa trzeciego gatunku”.
Zanim to nastąpiło następca Yamawakiego w Warszawie mjr Okabe Naosaburo zaprzyjaźnił się oficerem polskiego szefem referatu rosyjskiego II Oddziału mjr Wacławem Jędrzejewiczem. Obaj zainicjowali wymianę informacji wywiadowczych o armii bolszewickiej.
Na szczęście dla japońskiej armii gen. Itani schował dumę do kieszeni i zgodził się na wysłanie japońskich oficerów do Polski, gdzie mieli zostać przeszkoleni w zakresie nowoczesnej kryptografii i radiowywiadu.
Bezpośrednią przyczyną, która doprowadziła do ostatecznej decyzji japońskiego Sztabu w sprawie nawiązania bliskiej współpracy z Polską w zakresie kryptografii były wydarzenia związane z rozmowami Japończyków z bolszewikami w Dairenie na przełomie 1921 i 1922 roku. W ich trakcie okazało się, że oddelegowani tak oficerowie japońskiego wywiadu nie potrafili odszyfrować przechwyconych depesze z Moskwy. Przesyłano je więc do attaché Okabe w Warszawie, który poprosił o pomoc polskich specjalistów ze Sztabu Generalnego. Ci, rozszyfrowali je w ciągu kilku dni, co upewniło szefów japońskiego Sztabu Generalnego o wysokim poziomie polskiej kryptografii.
Na początku 1923 roku do Tokio na specjalne zaproszenie sztabu Generalnego pojechał kpt. Jan Kowalewski, aby podzielić się z Japończykami swoimi bogatymi doświadczeniami z łamania bolszewicki szyfrów.
Kowalewski w ciągu trzech miesięcy przeszkolił kilkunastu japońskich oficerów. Osobą odpowiedzialną za cały kurs z ramienia Japończyków był szef Wydziału VIII płk. Iwakoshi Tsuneichi. Po zakończeniu kursu opracowano specjalny skrypt „Pomoce do dekryptażu”, który dostarczono do większości oddziałów japońskiej armii. Zajęcia prowadzone przez Kowalewskiego stały się podstawą do dalszych badań i prac w japońskim Sztabie Generalnym.
Jednocześnie postanowiono wysłać do Polski oficerów na dłuższe, roczne studia do polskiego sztabu Generalnego. Po powrocie do kraju, japońscy oficerowie przekazywali nabyte w Polsce umiejętności innym oficerom Sztabu Generalnego.
W 1924 roku japońskim attaché wojskowym w Moskwie został płk Mike Kazue, jeden z uczestników kursu Kowalewskiego, który zorganizował w swojej placówce stację radio-wywiadu.
„Sztab Generalny japoński – pisał w raporcie attaché wojskowy w Tokio w latach 1928-1931 mjr Henryk Rajchman-Floyar – zwraca obecnie więcej uwagi na sprawę szyfrów. Ostatnio przystąpiono do organizacji radio-wywiadu. Radio-podsłuchem zajmują się stacje wojskowe w Mandżurii”. Japończycy przyznawali, iż ten postęp nie byłby możliwy przez polskiej pomocy, a płk Hyakutake „zaznaczył, że zawdzięczając naszej pomocy, sztab japoński przywiązuje dużą uwagę do prac szyfrowych”.
W końcu 1926 roku pomocnikiem japońskiego attaché wojskowego w Moskwie został kpt. Hata Hikosaburo, bliski znajomy mjr Wacława Jędrzejewicza, który „dobrze zna sprawy rosyjskie, jest inteligentny i do nas bardzo życzliwie i serdecznie usposobiony”. Warto dodać, iż po powrocie z Moskwy, został skierowany do Warszawy, gdzie objął w czerwcu 1930 stanowisko attaché wojskowego, kontynuując owocną współpracę z Polakami.
Poza oficerami, który szkolili się w Polsce w zakresie kryptografii, do Polski regularnie przyjeżdżali inni oficerowie w celu wymiany informacji wywiadowczych na temat Związku Sowieckiego. Na współpracy tej zależało szczególnie Yamawakiemu, który w latach 1925-1927 był szefem Referatu IV (Koordynującego) Oddziału II Sztabu Generalnego. To on zainicjował bliską współpracę z ówczesnym polskim attaché wojskowym mjr Wacławem Jędrzejewiczem.
„Ustaliliśmy, że będziemy – wspominał Jędrzejewicz – odbywali posiedzenia raz w tygodniu, omawiając na każdym poszczególne zagadnienia. Zaczęło się od porównywania wiadomości obu sztabów o dyslokacji wielkich jednostek armii sowieckiej. (….) polityka japońska była przeważnie związana z zagadnieniem rosyjskim, co mi znacznie ułatwiło pracę. Mandżuria i Daleki Wschód rosyjski – ro były tereny specjalnie interesujące rządy japońskie. Wyrazicielem tego kierunku była armia japońska i Sztab Generalny”.
Wacław Jędrzejewicz wspomina także o wielce charakterystycznym braku koordynacji polityki między japońskim MSZ a sztabem Generalnym. „Mogłem też stwierdzić, że między tymi dwiema instytucjami istniał zupełny mur chiński. Żadnego wzajemnego kontaktu tam nie utrzymywano, w sztabie nie widziano, co robi Ministerstwo Spraw Zagranicznych, w ministerstwie nie wiedziano, co robi sztab”.
W 1926 roku na wniosek Marszałka Józefa Piłsudskiego Biuro Historyczne Ministerstwa Spraw Wojskowych sporządziło listę 50 żyjących oficerów, uczestników wojny japońsko-rosyjskiej z lat 1904-1905, którym przyznano ordery Virtuti Militarii. Uroczystej dekoracji dokonał attaché wojskowy w Toki, pełniący jednocześnie funkcję chargé d’affaires, mjr Wacław Jędrzejewicz.
Ta niezwykła w swych charakterze uroczystość była szeroko komentowana w japońskiej prasie, a Jędrzejewicz zyskał wielu sojuszników w japońskim Sztabie Generalnym. „Współpraca moja – wspominał Jędrzejewicz – ze sztabem japońskim rozwijała się niezwykle pomyślnie ze względu na jednakowy stosunek Polski i Japonii do Rosji. Wymienialiśmy wszystkie informacje o niej w sposób najbardziej przyjazny. Zasypywali mnie pytaniami dotyczącymi najrozmaitszych zagadnień dotyczących armii sowieckiej, na co albo zaraz mogłem odpowiedzieć, albo zapytywałem Warszawę. Odwrotnie, na moje pytania dawali szybkie i możliwe ścisłe odpowiedzi”. W jednym wypadku japoński sztab Generalny umożliwił Jędrzejewiczowi skopiowanie kilkuset raportów sowieckiego attaché wojskowego w Pekinie, zdobytych przez japoński wywiad.
E. Pałasz-Rutkowska – Polityka Japonii wobec Polski 1918-1941
W. Jędrzejewicz – Wspomnienia
A. Pepłoński – Wywiad polski na ZSRR 1921-1939
M. Derlacki - Powstańcze Oddziały Specjalne "Jerzyki"
W. Theiss – Dzieci Syberyjskie. Dzieje polskich dzieci repatriowanych z Syberii i Mandżurii w latach 1919-1923
ilustracja z:https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/35/Jan_Kowalewski.jpg
Hun
(2)
4 Comments
Często się zastanawiam
09 December, 2015 - 18:54
Mozna też zastanowić się nad geopolityczną symetrią Niemiec i Chin. Biorąc tez pod uwagę rozproszenie krajów europejskich i komasację krain chińskich.
Zawsze pozostaje aktualne pytanie: jak mamy współpracować z mocarstwami morskimi, by wzmocnić swoją niepodległość? Czy doświadczenia międzywojenne dają wskazówki w tym względzie?
@Alchymista
10 December, 2015 - 09:08
Z racji na zamknięty charakter Bałtyku, współpraca z mocarstwami morskimi wydaje się mało skuteczna, ale biorąc pod uwagę fakt, iż te same mocarstwa dysponują jednocześnie silnym lotnictwem, także transportowym, sprawa nie jest tak jednoznaczna.
Co nie zmiania faktu, iż winniśmy przede wszystkim rozwijąc współpracę na obszarze tzw. Międzymorza.
Pozdrawiam
@Godziemba
10 December, 2015 - 09:23
Ale uwaga o lotnictwie jest bardzo ważna. Wsparcie lotnictwa USA byłoby kluczowe w razie ewentualnego konfliktu z Rosją. Tak mi sie wydaje.
@Alchymista
10 December, 2015 - 12:48
Pozdrawiam