Klub Przekonanych zaprasza

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
Nie tak dawno Platforma Obywatelska ogłosiła, że wychodzi do ludu i organizować planuje kluby obywatelskie. I organizuje. W atrakcyjnych lokalizacjach wyborcy PO spotykają się z ciekawymi ludźmi. Nazywa się to nawet „debatami”, więc emocje muszą być potężne. Już widzę, gdy ścierają się ze sobą Piotr Kraśko i Justyna Dobrosz-Oracz, zaś moderujący dyskusję Grzegorz Schetyna tonuje dyskusję, ale i tak nikt go nie słucha. Spotkanie w tym składzie organizuje KO w Białymstoku. W Częstochowie zaś sam Kraśko, bez Dobrosz-Oracz i Schetyny wspominać ma 2 kwietnia Jana Pawła II. To wzruszające, choć lepszy byłby chyba, jak czytam na Twitterze, Jacek Pałasiński.

W ramach spotkań klubu na Śląsku związani z PO samorządowcy boją się, że i do nich dotrze „dobra zmiana”, w raz z nimi nad stanem demokracji pochyla się Jerzy Buzek. W Poznaniu zaś debatują (znów ze Schetyną) niezależny sędzia Jerzy Stępień i ojciec Dostatni. Ten ostatni w koszuli, więc choć nazwisko znajome (jakoś kojarzy mi się przede wszystkim z Januszem Palikotem, bo panowie od lat się przyjaźnią), to nie wiem, czy przeciętny odbiorca połapie się, że ten ojciec, to tak naprawdę ksiądz.

Jest tu chichot historii, że PO nagle wzoruje się na GP i robi swoje kluby. Co prawda na razie wydają mi się one jedynie powielaniem chorób, które wcześniej doprowadziły do utraty władzy (elitarność, debata towarzystwa wzajemnej adoracji niczym w kampanii prezydenckiej Komorowskiego), ale to nie moje zmartwienie. Patrzę sobie jedynie, którzy obiektywni i niezależni eksperci pojawiają się w towarzystwie Schetyny na imprezach partyjnych. Niech im oczywiście idzie na zdrowie, tyle, że właśnie widzimy tę niezależność, choćby byłych gwiazd TVP.

Z komentarzy w moim ulubionym medium społecznościowym widzę, że sympatycy PO i jej klubów ewentualne zarzuty kontrują przywoływaniem klubów GP i klubu Ronina. Zwłaszcza ten drugi przykład wydaje mi się chybiony, bo jednak pojawiało się tam – i nadal pojawia – o wiele szersze spectrum poglądów. Nie chodziło o utrwalenie w poglądach wyborców PiS, a o stworzenie platformy (z małej litery) komunikacji i dyskusji obozu niepodległościowego. Cóż, gdy brak własnych odniesień, trzeba pożyczać od konkurencji. Może kluby są fajniejsze od imprez KOD, ale za to, z przyczyn już wymienionych, będą nieskuteczne. Chyba, że samą przyjemność pływania we własnym sosie uznamy za cel sam w sobie, ale, przypominam raz jeszcze, Bronisław Komorowski między innymi dlatego przegrał wybory. Wybory, których oczywiście nie wygrałby 70% w pierwszej turze, ale wcale ich przegrywać nie musiał. Cóż, patrzmy, kto jeszcze i z kim będzie się spotykał w ramach elitarnych imprez Klubu Przekonanych. Przepraszam, Klubu Obywatelskiego.
 
5
5 (3)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>