Kolejny ukryty dowód

 |  Written by Ellenai  |  14

O tym, że Prokuratura Wojskowa ukrywa dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej, wiemy już doskonale. Jednak warto dowiedzieć się o kolejnym takim matactwie. Być może powinna to być „polecanka”, ale artykuł przeczytałam w prasie drukowanej i nie mam linku, do którego mogłabym Was skierować. Natomiast jestem zdania, że to ważny artykuł i nie powinien zostać przeoczony przez nikogo,  dla kogo sprawa wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej jest sprawą priorytetową.

Otóż dzisiejszy numer „W sieci” przynosi artykuł autorstwa Marka Pyzy, z którego dowiadujemy się, że Prokuratura Wojskowa jest w posiadaniu dokumentu wyraźnie wskazującego na to, że katastrofa w Smoleńsku była spowodowana wybuchem. Jest w jego posiadaniu od 2010 roku, a zarazem go ukrywa. Ten dokument to raport polskich archeologów, którzy w październiku 2010 badali teren katastrofy.  Artykuł warto przeczytać w całości i obejrzeć bardzo dokładną mapkę rozrzutu szczątków samolotu, której do tej pory nie mieliśmy okazji widzieć. Jest ona niezwykle szczegółowa, bo oprócz największych części – tych opisanych przez MAK i pojedynczych dużych szczątków samolotu oraz koncentracji dużej liczby części w jednym miejscu, pokazuje także  w postaci drobniutkich pojedynczych punkcików te miejsca, gdzie reagowały na metal detektory. Ta ilość jest porażająca i jasno pokazuje, ze skala zniszczeń samolotu była nieporównanie większa, niż to się do tej pory przedstawiało.

A co mówi sam raport archeologów liczący ponad 400 stron?
Otóż mówi on o „nadspodziewanie dużej liczbie znalezisk”. Łącznie natrafiono na 30 tysięcy różnych odłamków samolotu. Nie jest to jednak na pewno liczba ostateczna. Archeolodzy wskazują bowiem, że przemieszana ze szczątkami ziemia zalega do głębokości 60 cm, a detektory wykrywają części metalowe jedynie do głębokości 20 cm. Co więcej, do sporej części terenu nie ma dostępu, bo tuż po katastrofie wybudowano tam drogę dojazdową. Co się pod nią znajduje – tego nie wie nikt.
Nie został także zbadany przez archeologów teren pomiędzy „smoleńską brzozą” a ulicą, nad którą przeleciał Tu-154M. Dosyć ciekawe efekty przyniosły natomiast obserwacje poczynione z drugiej strony jezdni, a jeszcze przed zderzeniem samolotu z ziemią. Znaleziono tutaj silnie rozdrobnione elementy konstrukcyjne samolotu, niektóre pogięte i osmolone. Autorzy raportu sugerują, że mogły one przelecieć przez turbiny silników – stąd to rozdrobnienie i osmolenie. Ale przecież…. znalezione zostały przed miejscem zderzenia z ziemią, co oznacza, że musiałyby odlecieć aż o kilkadziesiąt metrów w tył. No, chyba że jednak stało się to skutkiem nie uderzenia w grunt, ale wybuchu.

Trzydzieści tysięcy kawałków, to nie jest możliwa liczba części, na które mógłby się rozpaść samolot, uderzając w grząski grunt, spadając przy niskiej prędkości z niedużej wysokości.
5
5 (13)

14 Comments

Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Masz rację. Niemniej jestem zdania, że zanim to obudzenie nastąpi, trzeba nieustannie punktować te wszystkie kłamstwa. Wiele informacji nigdy nie ujrzało światła dziennego tam, gdzie powinny być opublikowane - w mediach. Mozna dowiedzieć się o nich najczęściej z posiedzeń ZP pod przewodnictwem Macierewicza. Ile osób jest w stanie wszystkie te relacje obejrzeć? Część informacji podają prawicowe media. Na szczęście teraz już ich trochę jest.
Ale mimo to... ile osób na przykład słyszało o tym, że w oficjalnych raportach zawarta jest informacja o wyjątkowo wysokim poziomie hemoglobiny tlenkowęglowej we krwi ofiar, co wskazuje na kontakt z olbrzymią falą ogniową? Ile osób wie o tym, że jeden z pasażerów odnaleziony w pozycji leżącej na plecach, miał kompletnie spaloną tylną część ciała, a więc właśnie tę, na której leżał? Jeśli ciało płonęłoby już po katastrofie, to spalony byłby jego wierzch.

Kiedy czasem osobom nieprzekonanym co do zamachu podaję niektóre dane, to patrzą na mnie z niedowierzaniem i chyba są przeświadczone, że wyssałam je sobie z palca :(
No bo przecież, gdybym sobie ich nie wymyśliła, to takie dane wskazywałyby jednak na zamach.

Ta smoleńska brzoza jest najbardziej pancerna w sensie jej opancerzenia się w niektórych umysłach.
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
niewykluczone, że błoto również było pancerne. No bo jak to możliwe, żeby wokół lotniska miękko i bagnisto?  Że za dużo terenu do opancerzenia?  Przecież musieli zadbać, aby żaden samolot nie pogrążył się w bagnie.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Ja też nie bardzo potrafię to zrozumieć, że tuż przy wojskowym lotnisku pozostawia się bagna, zamiast ten teren w jakikolwiek sposób utwardzić. Ale w końcu w Rosji wiele jest rzeczy, które wymykaja się racjonalnemu myśleniu. Natomiast nikt i nic mnie nie przekona, że samolot spadający w jednym kawałku  (czy nawet w dwóch - bo i takie były wersje) na taki miękki teren nie pozostawi w nim głębokiego leja, wręcz krateru.
Obrazek użytkownika Danz

Danz
No cóż, jak to stwierdziła pałkarka salonu Kolenda-Zalewska, jeśli chodzi o przyczyny katastrofy w Smoleńsku to "komisja Adoniny" wszystko już "dawno ustaliła" i „żadne fakty tego nie zmienią”. 
No bo ziemia jest płaska i koniec, tego żadne fakty nie zmienią. Nawet gdyby trotyl w puszce pod nos Kolendzie przystawili, to ona i tak stwierdzi, że "żadne fakty tego nie zmienią"!
I jak z nimi rozmawiać? Normalnie nie da się!
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika krisp

krisp
Rzeczoną Kolendę-Zalewską tą puszką trotylu należałoby wysłać w kosmos. Zmiana jej stanu ze stałego na lotny pozwoliłby na weryfikację opinii. Tak myślę.

Pozdrawiam

krisp
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Kolenda-Zaleska to specyficzna odmiana dziennikarstwa, pozbawionego kompletnie umiejętności myślenia. Pamiętam, że lata temu zaczynała w jakichś programach śniadaniowych, gdzie wypytywała takie różne ówczesne "Dody" czy "Kwaśniewskie" o rzeczy najciekawsze dla osób pokroju dzisiejszych czytelników "Pudelka". Powinna była tam pozostać, bo świetnie pasowała do tego anturażu. I "żadne fakty tego nie zmienią" smiley.
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Kolęda do żadnego dziennikarstwa się nie nadaje. Pamiętamy pałkarkę Kolendę z oskarżenia Jarosława Kaczyńskiego o słowa "Prawdziwi Polacy" których nigdy nie wypowiedział, a które zostały wrzucone w tryby tefałenu i GW.
Książkę "Resortowe Dzieci" nazwała "podłym świństwem", w ustach kłamczuchy Kolendy takie stwierdzenie nabiera nowego znaczenia.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Jeśli pochylić się nad tym na poważnie, to znakomita większość dzisiejszych dziennikarzy wykonuje profesję tak naprawdę nie mającą z tym zawodem nic wspólnego. Kolenda jest natomiast jednym z najbardziej odrażających tego przykładów. Dla mnie Lis, Olejnik i Kolenda to ta sama kategoria.
Jeśli napisałam o "Pudelku", to jedynie dlatego, że tam przynajmniej nie mogłaby wyrządzić zbyt wiele szkód, pisząc o kolejnych "stylizacjach" (bo dziś wszak nikt się nie ubiera, a wszyscy się stylizują) nikomu nieznanych gwiazdeczek i "przykusych marynareczkach" jakiegoś Jacykowa czy innego dziwoląga.
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Zespół Laska już zareagował na artykuł z "W Sieci".
Dziś w TV Republika mówił o tym Cezary Gmyz.
Dla uzupełnienia sobie obrazu powyższej notki, warto też zajrzeć na stronę TVRepublika, na której mozna przeczytać zapis tego wywiadu.

 
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Oni po prostu się boją. Boją się prawdy, boją się przyznać do tego, że w 2010 w IIIRP przeprowadzono zamach stanu (nie do końca udany, bo tylko śp. Lech Kaczyński był na pokładzie). Co by się stało, gdyby zginęli Jarosław i Lech Kaczyński?
Strach pomyśleć.
Pozdrawiam.



 

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika krisp

krisp
W widomy sposób Boża Opatrzność uratowała Jarosława, przez miłość do Matki, a na pohybel zdrajcom.

krisp
Obrazek użytkownika nurni

nurni
Zespół Laska już zareagował na artykuł z "W Sieci".


Jestem pewien że odpowiedź na ten kuriozalny respons na pewno się znajdzie.
Pisząc tak ważne teksty, można tekst Pyzy śmiało porównac do tekstu Gmyza o detektorach które wskazały obecnośc materiałów wybuchowych, ich autorzy przyzwyczajeni są od dawna do beznadziejnych szarż.

Tylko w jakimś Gwnie mozna ogłosić jakąs kłótnie Błasika z Protasiukiem, czy "tak lądują debeściaki" i cieszyć się że przewaga medialna daje ten handicap że zmysleć można wszystko.
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Oczywiście. Odpowiedź się znajdzie. I będzie to odpowiedź sensowna, poparta argumentami i przekonująca. Taką odpowiedź słyszałam juz choćby wczoraj wieczorem w TVRepublika, gdzie Gójska-Hejke rozmawiała na ten temat z ekspertem ZP dr Kazimierzem Nowaczykiem, który przypomniał choćby udowodniony fakt przenoszenia części samolotu w inne miejsce. Powoływał się także na stanowisko dr Szuladzińskiego, specjalisty od wybuchów, który od początku stanowczo i jednoznacznie twierdzi, że takie zniszczenie samolotu mógł wywołac wyłącznie wybuch.
Tylko co z tego? Ile osób ogląda TVRepublika? Ile osób przeczyta nawet "W Sieci" albo GP?
Ten raport mozna równie łatwo ośmieszyć w oczach tych, którzy uważają, ze MAK już "wszystko wyjaśnił", co wszystkie poprzednie odkrycia ZP. Wystarczy artykuł w GW, że detektory metalu uzywane przez archeologów reagowały na przykład na "łuski po nabojach pozostałych tam z czasów I wojny światowej".

Mówisz czasem o "gwoździu w głowie" tych, którzy są nieprzemakalni na wszelkie argumenty i fakty. Ten gwóźdź wykonany z "pancernej brzozy" jest wyjątkowo pancerny, a zarazem konsenkwentnie wbujany coraz głębiej, jak tylko spróbuje się nieco poluzować. I będzie wbijany nadal, bo to kwestia "być albo nie być" zbyt wielu dzisiejszych decydentów.

 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>