Liderzy PO w tarapatach

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
Grzegorz Schetyna nie kojarzy się zbytnio z poczuciem humoru. Jego Twitterowy wpis z 19 sierpnia, zapewne wbrew jego intencjom, czyta się jednak jak polityczny kawał. Przeczytajcie Państwo sami: „Walczymy z PiS, by oddać Polskę obywatelom. Nie atakujemy opozycji. Tak budujemy wiarygodność. Dziękujemy Polakom za zaufanie. IBRiS:PO 18,4%”.  Stopniowanie napięcia i rozbrajająca puenta, tylko czy lider Platformy ma świadomość, że wyszedł mu taki zgrabny żart?

Schetyna, który od początku zaskakiwał dość nieumiejętnym przywództwem i niemożnością odbicia się od dna, jako sukces, którym warto się chwalić, przedstawia sondażowy wynik, fatalny jak na partię, która jeszcze trzy lata temu trzęsła polską polityką. Jeśli dziś polska polityka trzęsie się z powodu Platformy, czyni to jedynie ze śmiechu, spowodowanego jej deklarowanym konserwatywnym zwrotem. Większość polityków, która na przestrzeni kilku ostatnich lat, nie mogła znaleźć już sobie miejsca w PO, tłumaczyła to odejściem od założeń, jakimi partia ta kierowała się w pierwszych latach działalności. Pozostawmy na boku ocenę bardzo dużej wytrwałości osób, które wytrzymały całkiem duży skręt w lewo, zafundowany przez macierzystą partię. Pozostaje faktem, że jeszcze w 2007 roku Platforma w swoim byciu „anty-PiSem” próbowała przedstawiać ofertę również dla rozczarowanych, a przy tym bardziej podatnych na medialne przekazy, wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego. Później, w kolejnych latach Platforma coraz mniej dbała jednak o tę grupę wyborców, zakładając zapewne, że ci i tak nie maja już dokąd odejść, skupić się więc należy na kłusownictwie po lewej stronie sceny politycznej. Podczas, gdy z Platformy odchodzili (lub byli wypychani) politycy kojarzeni z jej konserwatywnym skrzydłem, tacy, jak Jan Maria Rokita, Jarosław Gowin czy Jacek Żalek, w partii lub blisko niej znajdowały się kolejne osoby, związane wcześniej z lewicą. Do PO wszedł, skuszony stworzonym specjalnie dla niego stanowiskiem, jej wcześniejszy ostry krytyk Bartosz Arłukowicz z SLD. W Platformie lub obok niej (choćby dzięki mechanizmowi, polegającemu na niewystawianiu przez tę partie kontrkandydata w wyborach do senatu) pojawili się Danuta Hubner, Marek Borowski, Dariusz Rosati czy wreszcie, poprzez związek z pałacem prezydenckim w czasach Komorowskiego, Tomasz Nałęcz. Często nie był już potrzebny nawet kilkuletni okres przejściowy, jaki wcześniej był udziałem Marcina Święcickiego, dziś polityka PO, wcześniej UW, a jeszcze w 1989 roku kandydata PZPR do sejmu z warszawskiego Mokotowa. Co ważne, bardzo długo to Grzegorz Schetyna uważany był za rzecznika zbliżenia Platformy i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Tymczasem dość niespodziewanie, a co więcej na łamach kojarzonego prawicowo tygodnika „Do rzeczy” Schetyna zadeklarował chęć „powrotu do źródeł Platformy, czyli jej liberalno-konserwatywnego charakteru. Chcę też by była w swoim przekazie chadecka”. Jeszcze dalej poszedł kilka dni później Krzysztof Brejza, mówiący, że PO zawsze była „ugrupowaniem centrowym, centroprawicowym, ze skrzydłem liberalnym i konserwatywnym (…)” Wszystko rozbija się o użyte tu słowo „zawsze”, bowiem co najmniej od 2011 roku konserwatyści w PO traktowani byli głównie, jako kłopot. Tymczasem deklaracja Brejzy, deklarującego chęć przyciągnięcia do Platformy elektoratu konserwatywnego i atakującego PiS za swego rodzaju lewicową rewolucyjność , mogłaby być uznana za próbę rozpoczęcia poszukiwań głosów w tych rejonach, w które jego partia po zdobyciu władzy przez rząd Donalda Tuska się już nie zapuszczała.

Z porzuceniem konserwatystów szły kolejne ustępstwa na rzecz lewicy, widoczne choćby w podejściu Platformy do kościoła (od partyjnych rekolekcji do pamiętnych słów Donalda Tuska o nieklękaniu przed księdzem) czy do kwestii in vitro, czy wreszcie w przeforsowaniu – przy bardzo nieśmiałym oporze Jarosława Gowina, wówczas jeszcze ministra sprawiedliwości w rządzie Tuska – tzw. Konwencji antyprzemocowej. Ciekawym wskaźnikiem ewolucji PO są zmiany na stanowisku Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Rząd PiS stanowisko to zlikwidował, równocześnie pozbawiając funkcji Magdalenę Środę. Po przywróceniu urzędu objęła go, kojarzona z konserwatywnym skrzydłem, Elżbieta Radziszewska, jednak po wyborach w 2011 roku zastąpiła ja bliższa środowiskom feministycznym Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, tę zaś w 2014 roku zmieniła prof. Małgorzata Fuszara, feministka, jedna z kluczowych postaci polskich gender studies. Na „konserwatywny zwrot” raczej nie nabierze się wiec nikt wobec PO dotąd nieufny, budzi on jednak mocną reakcje części jej sympatyków, a nawet działaczy, zaskoczonych wypowiedzią Schetyny. Bardzo ostro Tuska zaatakował Józef Pinior, przed 1989 rokiem działacz opozycji, po 1989 – lewicy, ostatnio związany z PO. „Lider Platformy Obywatelskiej wywiesił białą flagę w zasadniczym sporze politycznym, jaki toczy się między obozami Polski reakcyjnej i Polski postępowej. (...) Schetyna chce wprowadzić PO do obozu Polski reakcyjnej, swoimi tezami wpisuje się bowiem w narrację szeroko pojętego obozu rządzącego obecnie w Polsce. (…) Wygłoszona w takim momencie deklaracja Schetyny kompromituje go politycznie, ale przede wszystkim on sam w ten sposób kompromituje całą Platformę i szalenie ją osłabia.”. – mówi Pinior. Nie kryjący swej sympatii do Platformy Stanisław Tym, w rozmowie z „Polityką”, zarzuca Schetynie stawanie się „podszewka pisowskiego garnituru”. Wygląda więc na to, że osoby o poglądach bliższych lewicy poczuły się przy dotychczasowej Platformie mocno na tyle, że nie są w stanie zaakceptować nawet pustej konserwatywnej retoryki, którą trudno uznać za coś więcej, niż tylko mądrość etapu. Po wizerunkowej konieczności przyjęcia patriotycznej retoryki przez KOD i odwoływaniu się przez wszystkie siły polityczne do Powstania Warszawskiego, jest to dla nich kolejny cios.

Grzegorz Schetyna w tarapatach nie znalazł się sam. Problemy mają zarówno ci z jego kolegów, którzy tłumaczą nagłą woltę, jak i jego krytycy, chcąc nie chcąc osłabiają bowiem pozycję partii wynosząc na zewnątrz frakcyjne spory i waśnie. Nawet jeśli wypowiedź Schetyny była zagraniem w stylu lubiącego zaskakiwać mocnymi, lecz nie mającymi dalszego ciągu, deklaracjami Tuska, po raz pierwszy od dawna w PO może zaistnieć prawdziwy konflikt o podłożu ideowym. Tymczasem, z zupełnie innych przyczyn, problemy ma dziś także kolejna ważna postać, czasem rozpatrywana jako potencjalna konkurentka Schetyny, Hanna Gronkiewicz-Waltz. Reprywatyzacyjne skandale w Warszawie opisywane są od kilku lat, stopniowo jednak przebijają się do większych mediów, a co za tym idzie, do świadomości społecznej. Coraz intensywniej wokół kilku warszawskich adresów krążą tropiące korupcje służby, coraz bardziej nerwowo zachowuje się ratusz. Hanna Gronkiewicz-Waltz na zapas kreuje się na ofiarę politycznej zemsty, zaś miejskiego aktywistę Jana Śpiewaka określiła ostatnio jako „pisowskiego cyngla”, choć szefa stowarzyszenia Miasto Jest Nasze naprawdę trudno zapisać do Prawa i Sprawiedliwości. Ostatnio przekrętami wokół działek w centrum Warszawy zajęła się nawet „Gazeta Wyborcza”. Po jej publikacji konferencje prasową zorganizowała zaś Nowoczesna. Czyżby więc poruszenie tematu przez redakcję z Czerskiej służyć miało wsparciu Petru w obliczu zapowiedzi skrętu PO w prawo?

Jeśli jednak kogoś nie poruszyły olbrzymie pieniądze, związane z placami w centrum stolicy, mógł poznać inny aspekt działań ratusza. Władze Warszawy próbują w ostatnich dniach dość bezczelnie podpiąć się pod sukces Anity Włodarczyk, tymczasem pomieszczenia jej klubu sportowego niszczeją. „Skra” od lat nie może doprosić się o wsparcie miasta. Gdy przedstawiciele klubu, korzystając z okazji, zainteresowali sprawą media, cała Polska zobaczyła, jak wygląda faktyczna troska władz warszawy o sport. Gdy Włodarczyk wracała do kraju, na lotnisku zabrakło przedstawicieli władz miasta. Trudno się dziwić, Hanna Gronkiewicz-Waltz przez nieprzemyślana próbę zdyskontowania sukcesu zawodniczki z Warszawy stała się największą przegrana igrzysk w Rio.
 
 


Artykuł ukazał się we wtorkowym wydaniu Gazety Polskiej Codziennie
5
5 (3)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>