Młócka

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  2
W sobotę przyszło całkiem sporo ludzi, akurat tyle, by zmobilizować jeszcze więcej osób na niedzielę. O marszach pisałem do gazety na wczoraj, pójść miało dziś, może pójdzie jutro, redakcja w rozjazdach. Towarzystwo z soboty, z mniejszym imprez, z obrzydliwego wiecu pod domem Jarosława Kaczyńskiego wreszcie, opisywani również przez naszych Zatroskanych jako „wielkomiejska inteligencja, którą warto próbować przekonać” to dwa rodzaje sierot: sieroty po Palikocie w rodzaju pana Biardzkiego z kościoła latającego potwora spaghetti i sieroty po postkomunie z czasów, gdy ta jeszcze potrafiła i mogła coś załatwić. Ot, resortowe wnuki i dziadkowie plus trochę osób nieogarniętych, co to widzą na facebooku, że idzie kilkanaście tysięcy, więc też się przejdą. Być może komuś zależy na szukaniu z nimi wspólnego języka, warto tylko pamiętać, że na ogół kończy się ono jak każda tego typu zabawa: uświnieniem, zdradą lub przynajmniej poważnymi wątpliwościami w sprawie życiorysu, jak u pewnego profesora, którego mimo wszystko szanuję, ale inni mają z tym problem.

Jeśli bowiem w imię dobra Polski szukać trzeba porozumienia z kimś, kto najlepiej wspomina Gomułkę, trochę gorzej Gierka, a kto pod dom Kaczyńskiego idzie w zemście za niepokojenie Jaruzelskiego, któremu „wybaczył”, tylko w sumie nie wie co; jeśli dogadywać trzeba się z kimś, kto „Jaruzelski” pisze wielką literą, ale już „Kaczyński” małą, bo „na szacunek trzeba zasłużyć” – to ja siebie przy tym stole nie widzę, choćby były na nim rozłożone egzemplarze kolorowych prawicowych tygodników opinii. Jedyne co można i trzeba zrobić to jak najszybciej, mimo wrzasków, wyrwać tym, którzy w złej wierze wciskają banksterski i niemiecki punkt widzenia tej reszcie, która gdy powiedzieć jej „Kaczyński was obraził” to uwierzy i zacznie pisać wart tyle, co koszt serwera pozew zbiorowy do sądu Warszawa-Żoliborz. Jeśli pan Skwieciński czy ktoś inny z tej redakcji wypracuje kompromis wspólnie z przedstawicielami drugiej strony, to nie będzie to kraj, za który my tłuczemy się szczęśliwie głównie w internecie, ale czasami jeszcze komuś zdarza się oberwać konkretniej, zawodowo, życiowo lub fizycznie. A nie tak dawno traciło się zdrowie i życie, co można było sobie przypomnieć podczas apeli poległych. Jeśli wyszło się na chłodne ulice, zamiast pisać zniuansowane felietony.

Dziś kilkuset gości od rana kłamie, że Kaczyński porównał „niegłosujących na PO” z Gestapo. Nie jest trudno znaleźć wypowiedź prezesa PiS, trudno ją jedynie niektórym (ale kilku się udało, ot choćby takiej apolitycznej i dla mnie mało ciekawej gwieździe blogosfery niepolitycznej, jak niejaki Kominek, który napisał na ten temat niegłupi test) zrozumieć. Może więc poszukajmy kompromisu, poszukajmy jakiejś minimalnie mniej utrwalonej w polskiej świadomości niemieckiej służby i uznajmy, że do niej Kaczyński porównał przeciwników, po czym wspólnie zażądajmy przeprosin?

Obrońcy demokracji z partyjnym stażem, Petru z rzeczniczką pozujący do memów, posłowie Platformy z białymi kartkami, czekający na propozycje tekstu od internautów, organizatorzy protestów – wielebny potwora i facet w spódnicy, walczący w ten sposób z gwałtami… Jeśli nie ulegniemy, jak część naszych kolegów, panice, zobaczymy potencjał humorystyczny całej tej sytuacji. Przyda się, by wybuchnąć śmiechem prosto w twarz Martina Schulza.
5
5 (4)

2 Comments

Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
LITOŚCI! Gdzie nie wejdę, tam zdjęcie tego pacana. angryMożna by tak z umiarem wklejać zdjęcia kukiełek WSI? Nie trzeba wchodzić w konkretne notki, wystarczy otowrzyć głowną stronę. Strach się bać crying
Obrazek użytkownika ro

ro
To na prawdę średnia przyjemność za każdym wejściem oglądać te (i inne) straszydła. 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>