"Macierewicz utworzył Ministerstwo Spraw Wojennych"

 |  Written by alchymista  |  5

Przedziwny ten portal koduj24. Owszem, prawicowe portale bywają dziwniejsze. Ale tutaj dziwność polega głównie na kompletnym braku oryginalności i świeżości. Kolejny to już po natemat.pl portal anty-PiS. Widać jednak po nim kompletne wypalenie, brak nowszych refleksji, zafiksowanie na jednej postaci, którą trzeba zniszczyć i opluć. Ale najlepszy jest oczywiście wywiad z Agnieszką Holland. Wróg nr 1 to Kaczyński. Wróg nr 2 to Macierewicz. Wróg nr 3 to „zakompleksiali Polacy”. W sumie: PiS.

Oglądałem w życiu tylko dwa filmy pani Holland: Zaczarowany ogród oraz Europa, Europa. O ile ten pierwszy kojarzy mi się miło, o tyle ten drugi oglądałem z zażenowaniem i przykrością. Problem napletka podniesiony do rangi głównego życiowego problemu bohatera to oczywiście nie jest problem wymyślony przez Agnieszkę Holland. Wymyślili go Niemcy. Z drugiej jednak strony po obejrzeniu tego filmu można odnieść wrażenie, że gdyby nie napletek, to główny bohater wtopiłby się w tłum hitlerowskich Niemców bez trudu. Bo przecież przeżycie za wszelką cenę jest osią tego filmu. Głupi Polacy rzucają się z gołymi rękami na Niemców i oczywiście giną, razem ze swoimi napletkami. Mądry Żyd próbuje przetrwać i udaje mu się to, nawet bez napletka.

Gdyby to jednak ująć w statystyce, to rzecz ma się zgoła na odwrót. Ogłupieni sami przez siebie polscy Żydzi, próbując za wszelką cenę przetrwać, w większości giną w obozach koncentracyjnych. Polacy jednak w większości przeżywają wojnę, mimo nieuniknionych strat. Jednym słowem film ten to inaczej mówiąc „gówno prawda”. Artystyczna wizja kłamstwa, urzekająca niejakim podobieństwem do prawdy.

Z wywiadu z Agnieszką Holland dowiaduję się, że Macierewicz będzie zbroił sfrustrowanych młodych ludzi, również kiboli i neofaszystów. Nie bez kozery zmienił nazwę Ministerstwo Obrony na Ministerstwo Spraw Wojennych.”. Poszukałem w internecie, wszedłem na stronę MON, wpisałem w google poszukiwane hasło i nic. Wyskakuje mi za to „Ministerstwo Spraw Wojskowych”. Przedwojenne. Zresztą, niechby Macierewicz zmienił nazwę na „ministerstwo woyny”, to cóż z tego? Czy przez to akurat dojdzie do wojny? Albo „woyny”?

To nie koniec jednak rozmaitych rewelacji. Okazuje się, że… no nie, przeczytajcie sami głośno i wyraźnie: „I na tę wojnę przygotowują nas ugrupowania prawicowe – od Putina po Le Pen – a robią to właśnie poprzez odcięcie empatii, poczucia solidarności, wspólnoty z drugim człowiekiem”. Czyli Putin jest prawicowcem. Znowu „gówno prawda”.

Pani Holland uważa, że wyborcy PiS „wierzą”, że w Smoleńsku nie było katastrofy, tylko zamach. Tłumaczy to w sposób dość przewidywalny. Chodzi mianowicie o to, że w zetknięciu z czymś niezrozumiałym, czymś, co się nie mieści w głowie, czymś „co nie ma żadnego wyższego sensu”, trzeba przyjąć coś, co uprości i wytłumaczy życie „na takim poziomie, na jakim oni są w stanie to zrozumieć i zaakceptować”. Inaczej mówiąc, zdaniem Agnieszki Holland, śmierć może być czymś bez sensu – tu znowu wracam do wrażeń wyniesionych z filmu „Europa, Europa” - ale Polacy nie są w stanie przyjąć tego faktu do wiadomości. To znaczy nie są w stanie przyjąć faktu, że życie jest darem bezcennym. A przecież nie wiadomo co będzie po życiu.

Nie chcę dyskutować z tym poglądem – każdy ma prawo być ateistą lub dżinistą – ciągle tylko nie pojmuję jak to się ma do sprawy Smoleńska. Przypuśćmy, że policja znajduje rozszarpane na części zwłoki rozrzucone po całej ulicy na przestrzeni kilkudziesięciu metrów. Przypuśćmy, że wśród policjantów są sami ateiści. Odbywa się narada i szef śledztwa mówi tak: „słuchajcie, śmierć jest bez sensu, prawda?”. „Prawda, szefie” - odpowiadają koledzy chórem. „Zatem coś co nie ma sensu, nie ma także przyczyny, prawda?”. „Prawda, szefie. Wszystko dzieje się spontanicznie i bez powodu” - odpowiadają znów chórem. „Zatem zamykamy śledztwo. Nie mamy tu nic do zrobienia” - mówi szef i zadowolony rozwiązuje zebranie. Potem dostaje od swojego przełożonego podwyżkę, awans i order. Bo przecież ateizm to metoda naukowa…

Ale to nie koniec komedii nakręconej przez Agnieszkę Holland. Trzymajcie się mocno foteli:

„– Teraz, wbrew rodzinom, będą ekshumowane ciała ofiar katastrofy w Smoleńsku.

Nie ma żadnego powodu, żeby to robić. To jest właśnie granie na najniższych instynktach. Swoją drogą, to może być dobra nauczka, żeby palić naszych zmarłych. Wtedy nikt nie będzie ich bezcześcił. Jakiś Macierewicz nie będzie ich dotykał swoimi agencimi łapami.”

To po prostu genialne! Spalić! Tu dodam radę od siebie: najlepiej zaraz po katastrofie. Wtedy ich śmierć będzie jeszcze bardziej bez sensu. Nie wylęgną się myszy i nie zjedzą króla Popiela. Wreszcie umysł ludzki zatriumfuje nad zmorami, które sam wywołał...

***

Mówiąc całkiem serio: w obawach Agnieszki Holland i jej podobnych zawsze są jakieś ziarna prawdy, bo strach nie wynika z samych urojeń, ale z doświadczeń całych pokoleń przodków. I to fakt, że najlepsza nawet partia, formacja polityczna, może paść ofiarą wrogiego przejęcia – w końcu kilkaset tysięcy pracowników FSB wytrwale nad tym pracuje i pracowała – także za rządów PO-PSL. Pani Holland obawia się głównie tego, że działania PiS służą Putinowi i chociaż się z nią zasadniczo nie zgadzam, mam w tyle głowy, że każde dobre działanie może na skutek niekorzystnych okoliczności odwrócić się w swoje przeciwieństwo. Pani Holland martwi się sytuacją na Ukrainie i to nas łączy.
Problem w tym, że ziarna prawdy opakowane w kłamstwa, niewiedzę i racjonalizację własnej głupoty nie przemówią zbyt mocno. Raczej trafią na ziemię jałową i sczezną. Nie pomoże nawet wiara w to, że - jak sądzą dżiniści - nie ma Boga, "stwórcy czy jakiejkolwiek istoty nadprzyrodzonej kierującej losami świata, moralnego prawodawcy, absolutu, bytu transcendentalnego czy zasady duchowej, do której daje się sprowadzić cały świat" (źródło), a wszystko sprowadza się do zaklętego kręgu samsary, z którego trzeba się wyzwolić. Bo jeśli o wyzwolenie chodzi, to chowanie głowy w piasku nie jest najlepszym sposobem na wolność.


Jakub Brodacki

5
5 (4)

5 Comments

Obrazek użytkownika tł

Agnieszka padła ofiarą prześladowań trzykrotnie. Raz za Gomułki i dwa razy za Kaczora. Za Gomułki Agnieszka nie mogła uczęszczać do liceum im. Gottwalda i została zmuszona do nauki w liceum Batorego, a potem do emigracji do bratniej Czechosłowacji. Gdyby Agnieszka miała napletek, byłaby prześladowana znacznie częściej!

Teraz Agnieszce jest duszno, a reżym faszystowsko-kaczystowski nie refunduje leków na duszności!

Więcej o Agnieszce i jej prześladowanych przyjaciołach i znajomych: http://www.blog-n-roll.pl/pl/agnieszka-ju%C5%BC-tu-nie-mieszka#.V3oviTXugl0

 
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
A to dobre. Ten Twój tekst laugh Pisz jak najwięcej o zmorach przeszłości. Styl Ci się ulepsza z kazdym tekstem; gdzież mi tam do mistrza...

Inna sprawa, że moje spojrzenie jest jak by to rzec prawie świeże. Wiem mniej, gdy wszedłem w dorosłość, Agnieszka już była i kazano nam wierzyć, że wielką reżyserką jest. Ale już wtedy coś mi zazgrzytało. Warsztat ma zupełnie dobry, skoro te dwa filmy które oglądałem dają sie oglądać, ale co ona ma poza tym w głowie... crying
Obrazek użytkownika tł

Styl mi się ulepsza z każdym tekstem ;-)? Ech, żesz Ty...!!! Linkowany tekst jest ze stycznia 2014 :-)))!

Nie mam ochoty roztrząsać zalet i wad twrórczości filmowej Agnieszki Miałem przyjemnośc(?) ją poznać przy w 1981, przy okazji kolejnej kolaudacji filmu, który na "liście płac" zaszczycił był mnie pozycją "współpraca reżyserska". Już wtedy odniosłem wrażenie, że spotkałem reinkarnację Aleksandra Forda w spódnicy ;-) !

A zatem - nie rozstrząsając - do pani Agnieszki "filmowo" mam tylko jedno pytanie: Czy nie da się tworzyć bez kooperacji rodziny ;-)))!?

Pani Agnieszka - podobnie, jak wielu innych twórców polskiej kultury - przeżywa nie tylko duszności, ale i odmienne stany świadomości...
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Te odmienne stany świadomości są wspomagane chemicznie, czy naturalne?

Więcej notek tego samego Autora:

=>>