Marsz, marsz Kijowski ...

 |  Written by kemir  |  2

Po pięciu miesiącach "działności" Mateusza Kijowskiego i wpisujących się w jego KOD "totalnej Targowicy", można się zastanawiać, czy marsze Kijowskiego to pole badań dla politologów i psychologów społecznych, czy raczej jest to doskonała pożywka dla satyryków i kabareciarzy. Nie ma już chyba sensu znęcać się już nad pierwszym alimeciarzem Rzeczpospolitej, który najwyraźniej robi za marionetkę grupy - nazwijmy ją umownie - niedawno trzymających władzę. Marionetkowość pana Mateusza jest coraz bardziej widoczna gołym okiem, widać nawet już sznureczki zgrabnie podwiązane do jego kończyn, które jednak jakoś niezgrabnie podskakują w rytmie niemiłosiernie fałszowanego oberka.

Ze swoimi rozważaniami cofnijmy się nieco w czasie i przypomnijmy sobie ostatnie  8 lat rządów koalicji PO-PSL.Czy mogą sobie Państwo wyobrazić sytuację, w której jakiś człowiek - niech będzie, że bloger - zakłada tak sam z siebie ruch społeczny, zdolny do ulicznych protestów przeciwko rządom Tuska, Komorowskiego czy Kopacz? Z wielu względów byłoby to niemożliwe, rozpisywać się na ten temat nie warto, ale trzeba napisać, że co najmniej trzy warunki byłyby dla takiego przedsięwzięcia kluczowe: przychylnosć mediów, apolityczność służb mundurowych i tych tajnych oraz pieniądze na działalność i organizację protestów. Przy czym wszystkie  te warunki są ze sobą ściśle powiązane, zależne od siebie w taki sposób, że niespełnienie jednego, powoduje fiasko pozostałych. W tym miejscu szkoda klawiatury na dalsze rozpisywanie się w tym hipotetycznym temacie, bo byloby to zbyt daleko idące political fiction.

Jest rzeczą poza dyskusją, że kodziarska  spółka z nieograniczoną nieodpowiedzialnością, zorganizowana jest profesjonalnie i rozmachem. Powstaje pytanie: kto ją sponsoruje? Rzymianie mawiali: is fecit cui prodest– zrobił ten kto skorzystał. Kto zatem korzysta na krzykaczach z KODu? Może Petru i jego szalupa ratunkowa tonącej Platformy Obywatelskiej? Raczej błędny to trop, bo pomijając fakt, że Petru to taki polityk, jak ze mnie kosmonauta, to widać wyraźnie, że rola Nowoczesnej ogranicza się jedynie do maskowania politycznym garniturem jawnej i bezczelnej anarchii, poruszającej się na cienkiej linii puczu. To samo można napisać o sprawiającym wrażenie przygłupawego Schetyny, który tak bardzo przejął się rolą "totalnego" opozycjonisty, że sam chyba już nie wie "o co kaman" i wkrótce obudzi się z ręką w nocniku, czyli tym co pozostanie po Platformie.

Kto zatem stoi za Kijowskim? Dosyć wyraźne tropy wskazują, że  „spontaniczny” i "oddolny" ruch KOD ma tego samego sponsora co ukraiński Majdan – Georga Sorosa, żydowskiego finansistę. Trzeba wiedzieć, że Soros mocno wspiera program "Obywatele dla Demokracji". Program ma budżet o wartości 150 mln złotych i jest już realizowany poprzez finansowanie ze środków tzw. "Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego". Pieniędzmi dysponuje Fundacja Batorego. O dofinansowanie z ostatniej puli dotacji mogły ubiegać się wszystkie liberalno-lewackie organizacje pozarządowe walczące z nacjonalizmem, patriotyzmem, rasizmem, ksenofobią i propagujące sprowadzanie do Polski nielegalnych imigrantów, FEMEN, LGBT i wspierające politykę multikulti.

Soros głupcem nie jest - łożenie niemałych pieniędzy w niepewną twarz Petru czy przygłupawą Schytyny, byłoby pewnym wyrzuceniem pięniędzy w błoto, dlatego trzeba było poszukać kogoś z "tłumu" i maszyna losująca (po zwolnieniu blokady) wylosowała Kijowskiego. Jest zatem pan Mateusz czymś w rodzaju słupa, robi to samo, co bezdomny, który za flaszkę wina firmuje swoim nazwiskiem spory kredyt, trafiający do kieszeni zupelnie kogoś innego. Kijowski ze swoją udawaną, sztuczną charyzmą i taką samą "wiarygodną" autentycznością. jest postacią w istocie rzeczy karykaturalną i zabawną - naprawdę wystarczy bliżej się jemu przyjrzeć, żeby zauważyć, że to kolejny Dyzma polskiej sceny politycznej, chociaż za Dyzmą z powieści Mostowicza mógłby co najwyżek buty nosić.

Warto zwrócic uwagę, że KOD skupia wyłącznie tę część społeczeństwa, która jest zdeklarowanymi "pisofobami". Hasła o rzekomej zagrożonej demokracji, o Trybunale Konstytucyjnym, o "dyktaturze" PiS" to zwykła zasłona dymna. Tych ludzi udałoby się zebrać na marszach tak samo pod jakimkolwiek innym antypisowskim hasłem, nawet gdyby dotyczyło np. Myszki Miki. Tu chodzi natomiast o dalsze kolonizowanie naszego kraju za pośrednictwem usłużnych Berlinowi i Brukseli partii -  takich jak PO czy jej nowocześniejsza odsłona.

Drugi Majdan w Warszawie - co już buńczucznie ogłaszał Ryszard Petru - nie jest więc zupełną fikcją i ma szanse realizacji. Orwelowska wizja świata staje się niestety coraz bardziej realna i jej pierwsze symptomy są wprowadzane w życie. Sprowadzanie imigrantów do europejskich krajów to doskonały pretekst do wywołania buntów i zamieszek społecznych, a to pozwoli lewackim rządom na ograniczenie wszelkich swobód i praw obywatelskich. Następnym krokiem jest porozumienie TTIP, faktycznie zmieniające całkowicie dotychczasowe "reguły gry".

Zbuntowana Polska, nie godząca się na przyjmowanie imigrantów i zakręcająca kurek zysków dla niemieckich syndykatów gospodarczych, jest bardzo niewygodnym partnerem którego trzeba spacyfikować za pomocą powrotu do władzy PO i Nowoczesnej.

Z tego punktu widzenia, zajmowanie się Kijowskim  jest tym samym, co odganianie natrętnego komara przez człowieka tonącego w bagnie.

Na zakończenie zatem posłużę się Hrabią Fredro - "znaj proporcjum mocium panie", czyli zdanie, które czas wbić do glowy ( choćby siłą)  tym wszystkim, którzy najwyraźniej pomylili marsze.


ilustracja z:http://russia-insider.com/sites/insider/files/georgesorosbullseye_2009.jpg
Hun

5
5 (4)

2 Comments

Obrazek użytkownika ro

ro
A raczej... synteza. Łącząca biegnące tropy w tym samym od lat węźle.

Soros... Że też ludzkość nie wypracowała skutecznego mechanizmu eliminacji (nie w sensie fizycznym) takich osobników, którzy nie potrafią żyć bez narzucania innym swojej wizji świata, nie biorąc jednocześnie na siebie żadnej odpowiedzialności. 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>