
Kreml pilnie śledził rozwój wypadków w Polsce w latach 1925-1926.
Na jesieni 1925 roku, szef Czeki Feliks Dzierżyński, a w ślad za nim kierownictwo partii bolszewickiej, uważał, iż nawrót kryzysu ekonomicznego w Polsce doprowadzi do zwiększenia wpływów brytyjskich nad Wisłą. W listopadzie 1925 roku Dzierżyński podkreślał, iż wzrost aktywności Piłsudskiego „dokonuje się nie bez aktywnego udziału Anglii, prowadzącej politykę Locarna i izolowania nas – w tym wypadku od Polski oraz pogodzenia Polski z Niemcami (…). Tym sposobem Polska mogłaby wszystkie swoje siły wojskowe i szpiegowskie rzucić przeciwko nam”. Z punktu widzenia Moskwy Rzeczpospolita jawiła się jako swoistego rodzaju pole walki między Wielką Brytanią z ZRSS o wpływy w Europie Środkowej.
Wedle sowieckich dyplomatów w Warszawie kryzys ekonomiczny w Polsce spowodował zwiększenie wpływów „faszystowskich i bojowych organizacji tzw. lewicy – stronników Piłsudskiego”, którzy będąc w zdecydowanej opozycji wobec rządu, skłonni byli do przejęcia władzy na drodze przewrotu wojskowego. Wstępem do tego była manifestacja oficerów w Sulejówku, w trakcie której gen. Gustaw Orlicz-Dreszer zapewnił Marszałka o „nie tylko wdzięcznych sercach, ale i pewnych, w zwycięstwach zaprawionych szablach”. Wedle sowieckiej „Prawdy” piłsudczyków wspierała Wielka Brytania, rzekomo nielegalnie subsydiując „aparat piłsudczykowski w armii”.
Jednocześnie poseł sowiecki w Warszawie Piotr Wojkow wskazywał, iż także endecja szykowała się do walki o władzę, starając się usunąć z armii lojalnych wobec Piłsudskiego oficerów. W tych warunkach „Piłsudski nie zaryzykuje, (…) aby dokonać przewrotu, a w każdym razie dokonać go w Warszawie”, gdyż nie będzie wiedział jak uzdrowić sytuację gospodarczą, bo przecież „jedną zaprawioną w bojach szablą” niczego w tej kwestii nie da się niczego zdziałać.
Dyplomaci sowieccy w Warszawie przekonani o wzrastającej roli przywódcy endecji Dmowskiego nie byli w stanie zauważyć, iż w obliczu kryzysu gospodarczego i związanego z nim niezadowolenia części społeczeństwa, każdy miesiąc „zesłania” Piłsudskiego w Sulejówku, zamiast osłabiać jego pozycję, przynosi wzrost jego popularności.
Podjęte na wiosnę 1926 roku przez mjr Kazimierza Kierzkowskiego, komendanta głównego Związku Strzeleckiego (w latach 1921-1923 szefa Wydziału Wywiadowczego Oddziału II Sztabu Generalnego) sondażowe rozmowy z przedstawicielami Komunistycznej Partii Polski, których celem było zapewnienie neutralności komunistów w przypadku konfliktu z endecją, zostały uznane w Moskwie za prowokację. Akcja piłsudczyków wzmogła równocześnie czujność Sowietów, była bowiem wedle nich dowodem, że Piłsudski i jego zwolennicy ponownie wzmogli swoją aktywność. W dniu 25 marca 1926 roku Biuro Polityczne WKP(b) powołało Komisję do Spraw Polskich , w skład którego weszli Zinowiew – jako przewodniczący, oraz Dzierżyński, Cziczerin i Woroszyłow. Komisja miała dokonać analizy planów Piłsudskiego, który „pozostał naszym wrogiem i zwolennikiem programu dążenia na Wschód, tworzenia buforów i systemu federacyjnego z wciągnięciem doń Ukrainy i Białorusi”. W tej sytuacji decydenci na Kremlu nie wierząc w rzekomo nową politykę Marszałka, zastanawiali się czy Piłsudski dokona przewrotu i czy ten przewrót doprowadzi do wzmocnienia władzy w Polsce.
Równocześnie komisarz spraw zagranicznych Cziczerin podkreślał, iż „w chwili obecnej endecy prowadzą wobec nas bardziej ugodową politykę niż nienawidzący nas piłsudczycy. Jeśli endecy dojdą do władzy, najpierw będą prowadzić w stosunku do nas politykę pokojową, ale jednocześnie rozwiną w Polsce te elementy, które w dalszej perspektywie będą prowadzić politykę wojskową wymierzoną przeciwko nam”.
W tej sytuacji ww. Komisja doszła do wniosku, iż podejmowanie „jakichkolwiek decyzji jest przedwczesne. Jak widać, siły jeszcze się nie skonsolidowały. Potrzebne są sondaż i wywiad”. W ich wyniku kilku nieudanych prób doprowadzenia do spotkania przedstawicieli Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych z znaczącymi piłsudczykami. Sowieckim dyplomatom doskwierał brak kontaktów wśród piłsudczyków, co w poważnym stopniu ograniczało możliwości obserwowania poczynań Komendanta.
Moskwa krytycznie odnosiła się do oceny przywódców KPP, widzących w Marszałku kogoś w rodzaju Aleksandra Kiereńskiego, przeprowadzającego pierwszą fazę rewolucji i otwierającego drogę do władzy dla komunistów. Szef wydziału polskiego w komisariacie spraw politycznych Mieczysław Łoganowski trafnie wskazywał, iż taki scenariusz byłby możliwy tylko gdyby Piłsudski doszedł do władzy „w wyniku wojny domowej, kiedy zostałyby poruszone szerokie masy chłopów i robotników. Wzywając owe masy do walki, Piłsudski byłby zmuszony posługiwać się hasłem radykalizmu społecznego i wówczas partia komunistyczna miałaby możliwość wpłynąć na przebieg walki i poprowadzić za sobą masy. Jednakże Piłsudski świetnie rozumie tę sytuację i tak jak (…) w jego planach nie leży rewolucja w Polsce, tak też jest wątpliwe, aby poszedł tą drogą. Z punktu widzenia naszych interesów państwowych dojście do władzy Piłsudskiego niewątpliwie należy uznać za krok wrogi, który w efekcie może doprowadzić do poważnych perturbacji w stosunkach między nami a Polską”.
Uważano jednak powszechnie, iż w przypadku dalszego pogłębienia się kryzysu w Polsce wystąpienie zbrojne piłsudczyków stawało się bardzo realne. Przejęcie władzy przez Marszałka oceniano jako niebezpieczne dla ZSRS z uwagi na wzrost wpływów angielskich w Polsce. Zapewnienia piłsudczyków o zmianie stanowiska Komendanta wobec Moskwy uznawano za próbę uśpienia jej czujności.
Równocześnie sowieccy analitycy nie przekreślali szans endecji na przejęcie władzy na drodze zamachu stanu, podkreślając działania prawicy wśród rzemieślników, kupców i chłopów oraz wzmacnianie „Sokoła”, Związku Halerczyków i Związku Dowborczyków.
Sprzeczności pomiędzy oboma obozami musiały – wedle Moskwy – doprowadzić do generalnego starcia. „Dopóki do owego starcia nie będą włączone masy, pozostanie ono jednak tylko walką konkurujących z sobą grup politycznych. Przed partią komunistyczną pojawia się zadanie pogłębienia owego konfliktu, przekształcenia go w wojnę domową.”
W Moskwie początkowo nie wiedziano, jaką postawę winna zająć KPP, jednak na początku kwietnia przeważyło zdanie, iż Piłsudski jest mniejszym złem, choć Dzierżyński nawoływał do ostrożności oraz wyrażał wątpliwość, czy „Piłsudski odważy się sam na wojnę domową i czy nie dojdzie po łatwym zamachu stanu do ugody między endecją, PPS a Piłsudskim”.
Podpisanie przez Związek Sowiecki i Niemcy w kwietniu 1926 roku traktatu berlińskiego zburzyło opinię publiczną w Polsce i spotkało się ze zdecydowaną krytyków wszystkich polskich partii politycznych. Dążenia Berlina i Moskwy do izolowania Warszawy na arenie międzynarodowej wpłynęły niewątpliwie na przyspieszenie przygotowań piłsudczyków, uważających się za strażników niepodległości Rzeczypospolitej. Sowiecki poseł nadal nie doceniał jednak Piłsudskiego, przeceniając jednocześnie wpływy endecji. Także wywiad Armii Czerwonej ostrzegał przed „faszystowskim przewrotem” w Polsce, przeprowadzonym przez „obóz prawicy”.
Cdn.
Na jesieni 1925 roku, szef Czeki Feliks Dzierżyński, a w ślad za nim kierownictwo partii bolszewickiej, uważał, iż nawrót kryzysu ekonomicznego w Polsce doprowadzi do zwiększenia wpływów brytyjskich nad Wisłą. W listopadzie 1925 roku Dzierżyński podkreślał, iż wzrost aktywności Piłsudskiego „dokonuje się nie bez aktywnego udziału Anglii, prowadzącej politykę Locarna i izolowania nas – w tym wypadku od Polski oraz pogodzenia Polski z Niemcami (…). Tym sposobem Polska mogłaby wszystkie swoje siły wojskowe i szpiegowskie rzucić przeciwko nam”. Z punktu widzenia Moskwy Rzeczpospolita jawiła się jako swoistego rodzaju pole walki między Wielką Brytanią z ZRSS o wpływy w Europie Środkowej.
Wedle sowieckich dyplomatów w Warszawie kryzys ekonomiczny w Polsce spowodował zwiększenie wpływów „faszystowskich i bojowych organizacji tzw. lewicy – stronników Piłsudskiego”, którzy będąc w zdecydowanej opozycji wobec rządu, skłonni byli do przejęcia władzy na drodze przewrotu wojskowego. Wstępem do tego była manifestacja oficerów w Sulejówku, w trakcie której gen. Gustaw Orlicz-Dreszer zapewnił Marszałka o „nie tylko wdzięcznych sercach, ale i pewnych, w zwycięstwach zaprawionych szablach”. Wedle sowieckiej „Prawdy” piłsudczyków wspierała Wielka Brytania, rzekomo nielegalnie subsydiując „aparat piłsudczykowski w armii”.
Jednocześnie poseł sowiecki w Warszawie Piotr Wojkow wskazywał, iż także endecja szykowała się do walki o władzę, starając się usunąć z armii lojalnych wobec Piłsudskiego oficerów. W tych warunkach „Piłsudski nie zaryzykuje, (…) aby dokonać przewrotu, a w każdym razie dokonać go w Warszawie”, gdyż nie będzie wiedział jak uzdrowić sytuację gospodarczą, bo przecież „jedną zaprawioną w bojach szablą” niczego w tej kwestii nie da się niczego zdziałać.
Dyplomaci sowieccy w Warszawie przekonani o wzrastającej roli przywódcy endecji Dmowskiego nie byli w stanie zauważyć, iż w obliczu kryzysu gospodarczego i związanego z nim niezadowolenia części społeczeństwa, każdy miesiąc „zesłania” Piłsudskiego w Sulejówku, zamiast osłabiać jego pozycję, przynosi wzrost jego popularności.
Podjęte na wiosnę 1926 roku przez mjr Kazimierza Kierzkowskiego, komendanta głównego Związku Strzeleckiego (w latach 1921-1923 szefa Wydziału Wywiadowczego Oddziału II Sztabu Generalnego) sondażowe rozmowy z przedstawicielami Komunistycznej Partii Polski, których celem było zapewnienie neutralności komunistów w przypadku konfliktu z endecją, zostały uznane w Moskwie za prowokację. Akcja piłsudczyków wzmogła równocześnie czujność Sowietów, była bowiem wedle nich dowodem, że Piłsudski i jego zwolennicy ponownie wzmogli swoją aktywność. W dniu 25 marca 1926 roku Biuro Polityczne WKP(b) powołało Komisję do Spraw Polskich , w skład którego weszli Zinowiew – jako przewodniczący, oraz Dzierżyński, Cziczerin i Woroszyłow. Komisja miała dokonać analizy planów Piłsudskiego, który „pozostał naszym wrogiem i zwolennikiem programu dążenia na Wschód, tworzenia buforów i systemu federacyjnego z wciągnięciem doń Ukrainy i Białorusi”. W tej sytuacji decydenci na Kremlu nie wierząc w rzekomo nową politykę Marszałka, zastanawiali się czy Piłsudski dokona przewrotu i czy ten przewrót doprowadzi do wzmocnienia władzy w Polsce.
Równocześnie komisarz spraw zagranicznych Cziczerin podkreślał, iż „w chwili obecnej endecy prowadzą wobec nas bardziej ugodową politykę niż nienawidzący nas piłsudczycy. Jeśli endecy dojdą do władzy, najpierw będą prowadzić w stosunku do nas politykę pokojową, ale jednocześnie rozwiną w Polsce te elementy, które w dalszej perspektywie będą prowadzić politykę wojskową wymierzoną przeciwko nam”.
W tej sytuacji ww. Komisja doszła do wniosku, iż podejmowanie „jakichkolwiek decyzji jest przedwczesne. Jak widać, siły jeszcze się nie skonsolidowały. Potrzebne są sondaż i wywiad”. W ich wyniku kilku nieudanych prób doprowadzenia do spotkania przedstawicieli Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych z znaczącymi piłsudczykami. Sowieckim dyplomatom doskwierał brak kontaktów wśród piłsudczyków, co w poważnym stopniu ograniczało możliwości obserwowania poczynań Komendanta.
Moskwa krytycznie odnosiła się do oceny przywódców KPP, widzących w Marszałku kogoś w rodzaju Aleksandra Kiereńskiego, przeprowadzającego pierwszą fazę rewolucji i otwierającego drogę do władzy dla komunistów. Szef wydziału polskiego w komisariacie spraw politycznych Mieczysław Łoganowski trafnie wskazywał, iż taki scenariusz byłby możliwy tylko gdyby Piłsudski doszedł do władzy „w wyniku wojny domowej, kiedy zostałyby poruszone szerokie masy chłopów i robotników. Wzywając owe masy do walki, Piłsudski byłby zmuszony posługiwać się hasłem radykalizmu społecznego i wówczas partia komunistyczna miałaby możliwość wpłynąć na przebieg walki i poprowadzić za sobą masy. Jednakże Piłsudski świetnie rozumie tę sytuację i tak jak (…) w jego planach nie leży rewolucja w Polsce, tak też jest wątpliwe, aby poszedł tą drogą. Z punktu widzenia naszych interesów państwowych dojście do władzy Piłsudskiego niewątpliwie należy uznać za krok wrogi, który w efekcie może doprowadzić do poważnych perturbacji w stosunkach między nami a Polską”.
Uważano jednak powszechnie, iż w przypadku dalszego pogłębienia się kryzysu w Polsce wystąpienie zbrojne piłsudczyków stawało się bardzo realne. Przejęcie władzy przez Marszałka oceniano jako niebezpieczne dla ZSRS z uwagi na wzrost wpływów angielskich w Polsce. Zapewnienia piłsudczyków o zmianie stanowiska Komendanta wobec Moskwy uznawano za próbę uśpienia jej czujności.
Równocześnie sowieccy analitycy nie przekreślali szans endecji na przejęcie władzy na drodze zamachu stanu, podkreślając działania prawicy wśród rzemieślników, kupców i chłopów oraz wzmacnianie „Sokoła”, Związku Halerczyków i Związku Dowborczyków.
Sprzeczności pomiędzy oboma obozami musiały – wedle Moskwy – doprowadzić do generalnego starcia. „Dopóki do owego starcia nie będą włączone masy, pozostanie ono jednak tylko walką konkurujących z sobą grup politycznych. Przed partią komunistyczną pojawia się zadanie pogłębienia owego konfliktu, przekształcenia go w wojnę domową.”
W Moskwie początkowo nie wiedziano, jaką postawę winna zająć KPP, jednak na początku kwietnia przeważyło zdanie, iż Piłsudski jest mniejszym złem, choć Dzierżyński nawoływał do ostrożności oraz wyrażał wątpliwość, czy „Piłsudski odważy się sam na wojnę domową i czy nie dojdzie po łatwym zamachu stanu do ugody między endecją, PPS a Piłsudskim”.
Podpisanie przez Związek Sowiecki i Niemcy w kwietniu 1926 roku traktatu berlińskiego zburzyło opinię publiczną w Polsce i spotkało się ze zdecydowaną krytyków wszystkich polskich partii politycznych. Dążenia Berlina i Moskwy do izolowania Warszawy na arenie międzynarodowej wpłynęły niewątpliwie na przyspieszenie przygotowań piłsudczyków, uważających się za strażników niepodległości Rzeczypospolitej. Sowiecki poseł nadal nie doceniał jednak Piłsudskiego, przeceniając jednocześnie wpływy endecji. Także wywiad Armii Czerwonej ostrzegał przed „faszystowskim przewrotem” w Polsce, przeprowadzonym przez „obóz prawicy”.
Cdn.
(6)
19 Comments
Ciekawe
12 May, 2014 - 08:17
Per saldo KPP w pewnym sensie "słusznie" widziała w Piłsudskim Kiereńskiego. Stworzenie systemu niemal monopartyjnego (BBWR, OZON) utorowało później drogę FJN, w skład którego weszli także renegaci z sanacji i socjaliści. Ale bez obecności armii sowieckiej żaden FJN czy inny "front ludowy" nie mógłby dojść do władzy.
Wątek angielski jest interesujący, bo Piłsudski konsekwentnie dążył do zbliżenia z Anglią kosztem Francji i unormowania relacji z Niemcami. W ten sposób przedłużył istnienie państwa o kilka lat, bo wojna prewencyjna z Niemcami oznaczałaby niechybne wmieszanie się Sowietów.
Alchymista
12 May, 2014 - 09:57
Jacy to renegaci z sanacji (chyba, że chodzi o Rzymowskiego lub b. pracownika Instytutu J. Piłsudskiego - H. Jabłońskiego) weszli do komunistycznego FJN?
Londyn nie odegrał żadnej roli w maju 1926 roku - tezy sowietów oprate były na paranoi i ideologicznym zaślepieniu.
Wojna prewencyjna miałaby sens jedynie przy poparciu Londynu i Paryża - w takim wypadku Kreml nie zrobiłby nic dla Hitlera.
Pozdrawiam
Godziemba
12 May, 2014 - 11:04
Ogólnie miałem na myśli wytworzenie "przyzwyczajenia" do wszelakich "frontów jedności". Wytworzenie nawyku do rozwiązań niedemokratycznych. Ale może nie mam racji...
I jeszcze taka wątpliwość. Czy właściwe jest oceniać motywacje i oceny bolszewików jedynie w kategoriach paranoi? Z tego co czytałem i słyszałem, Anglikom zależało na tym, aby odbudować pozycję Niemiec. Korzystnie odebrali unormowanie relacji polsko-niemieckich w 1934, jako emancypację Polski z roli wasala Francji.
Alchymista
12 May, 2014 - 11:17
A cóż to jest demokracja? Jakiś bożek, ideał, wzór? Nie, to rządy motłochu - patrz. tzw. III RP.
Między 1926 a 1934 upłynęło trochę czasu, a i sytuacja w Niemczech zmieniła się zasadniczo.
Londynowi nie tyle zależało na odbudowie Niemiec, co na zneutralizowaniu potęgi Paryża.
Tego samego Paryża, który traktował Polskę jako swego wasala, i któremu Piłsudski właściwie pokazał właściwe miejsce.
Układ z 1934 roku był w najlepszym Polski interesie. Przypuszczam, iż nikt, poza Piłsudskimi, nie odważyłby sie na taki krok.
Pozdrawiam
Godziemba
12 May, 2014 - 11:41
Również Piłsudski cenił demokrację jako formę legitymizacji władzy. Trzeba jednak odróżnić demokracje partyjną (w której główną rolę odgrywają partie) od demokracji instytucjonalnej (w której główną rolę odgrywają instytucje władzy wykonawczej i ich relacje z parlamentem). Tę drugą właśnie próbował stworzyć, ale przygniotła go recydywa partyjności w Sejmie. Nie znajdując oparcia w Sejmie zmuszony był powołać własną "partię" - BBWR. No a w kolektywie i przydatkach do kolektywu ludzie byli różni - jak to bywa.
III RP z demokracja nie ma nic wspólnego. Po 1989 roku forma władzy przypomina raczej mediokrację, ale i to jest tylko atrapa.
Alchymista
12 May, 2014 - 13:06
Pozdrawiam
Alchymisto, Godziembo!
12 May, 2014 - 15:30
-Co to jest demokracja i w jaki sposób?
ro - Z przyjemnością odpowiem
12 May, 2014 - 21:23
Osobiście nie popieram demokracji ani w jej formie istniejącej, ani idealnej. Ale zdecydowanie popieram elementy demokracji w mieszanej formie ustrojowej. Od czasów starożytnych nie wymyślono lepszej formy rzadu niż mieszana forma ustrojowa, gdyz w praktyce jest to forma najbliższa stanowi naturalnemu. mozna ją zaobserwować w każdym społeczeństwie z wyjątkiem społeczeństwa totalitarnego.
Zbliżona do doskonałości mieszana forma ustrojowa jednoczy i równoważy trzy niezrównoważone tendencje ustrojowe: monarchię, arystokrację i demokrację. Element demokratyczny wprowadza do pozostałych dwóch coś w rodzaju podważania istniejącego porzadku po to, aby go umocnić i zachować. Taki dzień zielonej małpy.
Taaak
12 May, 2014 - 23:28
Z tym, że doprecyzowania wymaga Demos: krzywa Gaussa, czy jednak jakaś selekcja?
Ro
13 May, 2014 - 10:23
Obecna jej forma to nie tyle demokracja, co rządy motłochu, kontrolowanego przez zdegenerowane pseudoelity i me(n)dia.
Nawet w kraju o największej tradycji demokracji - Anglii - doszło do jej degeneracji.
W obecnych czasach niezbędna jest silna władza, sprawowana przez elity, kierujące się interesem narodowym. Taka władza nie może być nieustannie narażona na groźbę przegranej w wyborach, na rzecz wszelkiego rodzaju populistów.
Pozdrawiam
Godziembo
13 May, 2014 - 11:16
Pozdrawiam
@Alchymista
12 May, 2014 - 16:47
Taka dygresja... Polska armia nie miała nowoczesnego sprzętu w 1939, nie była przygotowana na wojnę z Niemcami, była o 3 dni opóźniona (powszechna mobilizacja), a mimo to była krajem o większym potencjale niż dzisiejsza armia składająca się z oficerów i urzędników biurkowych.
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Danz proszę nie obrażać
12 May, 2014 - 18:42
@JaN
12 May, 2014 - 20:05
Pieniądze są rozkradane, marnowane a to co zostaje idzie na pensje oficerskie.
Cóż jeszcze dodać, nie bylibyśmy w stanie obronić się przed wojskami Białorusi, nie mówiąc już o jednostkach stacjonujących w Królewcu. Kiedy spytałem rozmówcę: co mają robić Polacy, odpowiedział: "wyć do księżyca".
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
@Danz
13 May, 2014 - 10:14
Pozdrawiam
@Godziemba
12 May, 2014 - 08:23
Pozdrawiam
@tł,
12 May, 2014 - 09:58
Pozdrawiam
Dziś rocznica
12 May, 2014 - 13:04
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@Szary kot
12 May, 2014 - 13:08
Pozdrawiam