Na razie nie krzyczą "Polska"

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  5
Europę i jej internetowe włości opanowuje pomału chaos i ten chaos będzie się unosił nad tym, co tu piszę. Rosemann zamieścił bardzo dobry tekst o uchodźcach (http://blog-n-roll.pl/pl/uchod%C5%BAcy-i-politycy#.Veryfpd429A) , ja nie napiszę bardzo dobrego tekstu na ten temat. Inny mój kolega, Krzysztof „Zygzak” Chojnacki, śpiewający przed laty i teraz w zespole TZN Xenna napisał na facebooku „Przyznaję się że nie wiem co zrobić z nielegalnymi emigrantami.” – i jest to moim zdaniem najuczciwsze, a na pewno mądrzejsze niż dwie skrajne recepty: przyjąć z całym dobrodziejstwem i konsekwencjami lub strzelać, topić, zawracać. Fani Raspaila, którzy dziś piszą wszędzie „A nie mówiłem”, przeżywają chwilę przykrej satysfakcji, jednak dla mnie, o czym pisałem „stara Europa”, uwięziona w willi na ostatnim skrawku „białego” lądu nie była warta obrony, bowiem nie była moja tak samo, jak żaden inny ze światów opisanych w tej książce. Oczywiście fani Raspaila fanami zostaną, niezależnie od mojej pisaniny, więc dalsze ciągnięcie wątku nie jest potrzebne.

Obrodziło u nas chrześcijanami ostatniej (oby nie dosłownie) godziny, którzy pierwszy raz w życiu cytują wypowiedzi hierarchów kościoła, bo te, choć w sposób o wiele odpowiedzialniejszy, każą nad problemem się pochylić. Szczyt bezczelności bije ambasador Francji, który Polakom cytuje na Twitterze prymasa Polski w dniu modlitw za ofiary rewolucji francuskiej. Zwróciłem mu zresztą uwagę, że z tymi autorytetami bywało różnie, bo to jego kraj buduje swoją tożsamość na wydarzeniu, którego konsekwencją było wymordowanie mieszkańców własnej prowincji, za wierność kościołowi i królowi właśnie…

Inny głos w dyskusji przedstawił mój kolega Krzysztof Wołodźko, który pisze, że Polak w imigrantach przegląda się jak w lustrze i widzi, że nie tylko on bije żonę i żeruje na instytucjach finansowych zachodu. Zaskakujące to słowa u wrażliwego społecznie autora „Nowego Obywatela” i „Gazety Polskiej Codziennie”, widać jednak tu rozminęła się nasza wrażliwość. Oto bowiem okazuje się, że każdy, kto zapyta „A czemu właściwie ci panowie wyrzucają jedzenie i zgrzewki wody na tory?” jest paskudnym polskim cwaniakiem, co to ogląda na youtube filmiki z węgierskich dworców między pobiciem żony a upiciem się piwem za kasę wyciągniętą z socjalu. Zresztą, może nawet robi wszystkie te rzeczy naraz?

W historii mamy przypadki bardzo udanej asymilacji lub koegzystencji na naszych ziemiach ludzi różnych kultur. Polscy Tatarzy, Ormianie, Żydzi (dużo o tym pisał Michał Tyrpa, do którego książki będę jeszcze wracał, ale co i w S24 można było znaleźć), a obecnie choćby Wietnamczycy – krzywdy nikt tu nikomu nie robi, poza marginesem kryminału i głupoty, który obecny jest wszędzie. Zamiast próbować choćby wokół tego próbować dyskusję, wali się ludzi po łbie, albo od wewnątrz (jak powyżej), albo z zewnątrz – szantażem, ze albo bierzemy tylu mocno asertywnych gości, ilu nam każą, albo się nam zrobi jakiś nowy pakt Ribbentrop-Mołotow, bo to tego sprowadza się retoryka władz Niemiec. Na to nakładają się rozmaici aktywiści, którzy w imieniu tej całej ciemnej masy piszą, że oni właśnie chcą tu wszystkich i z całym błogosławieństwem, jako Polacy i katolicy chcą. Po czym okazuje się, że polskość i katolicyzm odkrywają w sobie takie osoby, jak (oddaję tu głos kolegom z GównoPrawda 2.0, ocenzurowanym zresztą przez Facbooka:

- Sylwia Peci - pracuje dla .... Banku Światowego
- Kinga Garbacz - Globe Business Media Group z siedzibą w Londynie
 - Kate Dudek - manager w ahProfit - grupie konsultingowej zajmującej się m.in. doradztwem i przejęciami
- Liliana Komorowska Linqvist - gorąca zwolenniczka Roberta Biedronia jako kandydata na prezydenta Polski, prywatnie żyjąca ze szwedzkim dziennikarzem którego pozyskała rozbijając mu rodzinę co było dość głośne w Szwecji
- Judyta Aleksandra Szaciłło - mieszka w Belfaście. Działaczka Zielonych a więc obcej partii obcego kraju. Miesiąc temu napisała list do premier Kopacz w imieniu polskiej emigracji w którym domaga się większej ilości imigrantów dla Polski bo liczba 2000 jest za skromna!
- Janusz Ostrowski - marksista, prezes Hegel and Marks society in Warsaw, członek Forum Żydów Polskich, subskrybuje Jewish Life in Warsaw
- Karolina Abramowska - jako jedyna wygląda (pozuje?) na katoliczkę, pożytecznego naiwniaka, a może zwykłe fejk konto
- Maciej Stańczyk - antyfaszysta z Warszawy, na gwiazdkę Bożego Narodzenia wstawił sobie zdjęcie Che Guevaro w czapce Mikołaja z czerwoną gwiazdą
- Małgorzata Gąsiorowska - zaangażowana w weganizm, pomoc zwierzętom, fanka transwestyty i męskiej prostytutki Niny Kukawskiej, fascynatka obcych kultur m.in. islamu, Ukrainy i Indii.

Cuda, panie, cuda… Duch wieje, kędy chce. Kłopot w tym, że w swoim nagłym chrześcijańskim (?) wzmożeniu ci dobrzy ludzie lekceważą kompletnie chęci i potrzeby naszych zamorskich gości. I tu refleksja, która do głowy przyszła mi dziś rano, i którą najpierw podzieliłem się ze znajomymi. Którą też dzielę się z moimi czytelnikami, z pełną świadomością, że może być różnie. Jednak, wbrew wszystkiemu (poza moją wrodzoną dobrocią) widzę też możliwy nienajgorszy scenariusz w kontekście uchodźców/imigrantów. Gdy jedni chcą widzieć w nich tylko bliźnich w potrzebie, a inni tylko agresywny motłoch, który chce nam poderżnąć gardła w imię Boga, w którego w swym odczuciu wierzą lepiej od nas, umyka nam często fakt, że oni do nas (do nas - Polski) nie chcą.

"Teraz Bóg kocha Niemców, mają więcej pieniędzy" śpiewał w swoim czasie Kazik i myślę, że Boga w wersji naszych młodszych braci w wierze tyczy się to również. Syryjczyków już w Polsce ponoć nie ma. I tych tysięcy, dwóch albo trzydziestu, też nie będzie, bo nie my jesteśmy ziemią obiecaną. Katolicyzm, bieda, wieprzowina i cebula będą naszą obroną. Zagryzając golonką obserwować będziemy (na telebimie w Szwejku), jak tchórzliwej i zdradzieckiej Europie Zachodniej wymierzana jest dziejowa sprawiedliwość. Byle tylko naszym ubogim przyjaciołom wystarczyło determinacji w zdobyciu upragnionych celów.

Oczywiście ironizuję sobie, bowiem, jak kolega Zygzak, po prostu nie wiem. Nie wiem, ale widzę, że i Rosjanie sobie tu pieką przyjemny kebab, i mamy ciekawy przypadek, gdy Tusk, w imię podlizania się swojej pani ryzykuje jeszcze mocniejszy upadek własnego zaplecza w Polsce. Czy ateistyczna od dawna Europa chce się przez tą operację zbawić, czy tylko dokonać eutanazji, to pytanie, na które każdy odpowie sobie po cichu sam. Mam jednak wrażenie, że to (jeszcze) nie jest nasze zmartwienie, bo ci nieszczęśnicy na węgierskich drogach nie krzyczą „Polska! Polska!”. I długo jeszcze krzyczeć nie będą.
 
5
5 (1)

5 Comments

Obrazek użytkownika fritz

fritz
Niemcy zmuszaja Polakow do zapewnienia uciekienierom w Polsce niemieckiego poziomu zycia, a nie jakiegos zycia polskiego bzerobotnego. W przeciwnym razie korzystajac z wolnosci po prostu do Niemiec sie przeniesie. ;)
To bedzie bardza droga przyjemnosc ktora antypolskie PO i Kopacz chce Polakom jeszcze zafundowac.
 
Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
Paradoksalnie możliwe że wcale nie upłynie tak wiele czasu do momentu gdy zaczną krzyczeć Polska. Wszak mamy mieć wreszcie nasz porządny, polki rząd i maja być wprowadzone polskie porządki. A zatem gospodarność i efektywność gospodarki, polepszenie warunków socjalnych przeciętnego Polaka. A zaraza ma przejściowo sięgnąć ośmiuset tysięcy. Może być też tak że wraz z napływem tej ogromnej hordy zwiększone problemy Niemiec spowodują że niektórzy imigranci wybiorą jednak kraj nad Wiśłą jako mniejsze zło. W końcu w samych Niemczech nasilą się głosy chcące pozbyć się nagłego napływu nie mówiących po niemiecku na ulicy, przybyszów. Po za tym taki dziewiczy teren na którym nie dokonano jeszcze jakiegoś większego gwałtu w rodzaju zamachu bombowego lub choćby efektownego "rezania" miejscowych, może być dodatkową zachętą do wyprawy większej ilosci w roli "ekspedycji" przeciw niewiernym. Przecież układ z Shengen będzie nadal obowiązywał, ku uciesze tym razem już zupełnie innych ludów, przekraczajacych granice w zgoła innych celach niż tylko łączenie narodów Europy. Może demonizuję... Ale może warto podmuchać trochę na zimne zanim się serio sparzymy?
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Mamy poważny problem nie tyle z uchodźcami, ile raczej z naszym własnym państwem i jego siłą, wartościami itp. Uchodźców jakichś przyjąć musimy, bo nie zdołamy już załatać dziury pokoleniowej i wyludnienia.  Pytanie skąd. Prawdopodobnie najwięcej przyjedzie z Ukrainy, ale to też jest kiepskie rozwiązanie, bo Ukraina tez ma ujemny przyrost i to jest cały czas zwijanie się do środka, a nie rozwój w obrębie Międzymorza...

Polityka imigracyjna musi być przemyślana. Nalezy sprowadzać uchodźców, którzy moga wnieść jakąś korzyśc dla państwa. W tym momencie przyjmujemy dyktat Niemiec i Francji, czyli przyjmujemy uchodźców "na przechowanie", a oni po kilku ltach i tak pojadą do Niemiec. Czyli ponosimy koszty jakiejś polityki niemieckiej w zamian za dotacje unijne i watpliwą ochronę przed Rosją.
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Polityka imigracyjna musi być przemyślana. Nalezy sprowadzać uchodźców, którzy moga wnieść jakąś korzyśc dla państwa.

W Szwecji odnosi się często wrażenie, że oni robią dokładnie odwrotnie. 
Jakaś selekcja negatywna działa.
Poznałem osobiście lub poprzez prasę wielu uchodźców, których bym mógł tylko życzyć Polsce.

Para z b. ZSSR, która w ciągu paru lat rozwinęła własną firmę, sami nauczyli się języka, mają masę szwedzkich przyjaciół.
Lekarz, Kurd z Turcji, od kilku lat pracuje w szpitalu na wolontariacie. Przemiły, odpowiedzialny człowiek. Ożenił się ze Szwedką, mają dziecko.
Tłumaczka literatury angielskiej z Iranu, sama nauczyła się szwedzkiego. 
Nauczycielka angielskiego z Burundi albo Rwandy. Mówi oczywiście biegle po francusku i w jakimś murzyńskim języku. Szwedzkiego nauczyła się od swoich dzieci. Mimo iż ona nie miała prawa pobytu, a zatem i prawa do bezpłatnych kursów językowych, dzieci miały prawo do przedszkola. Świadomie rozmawiała z nimi tylko po szwedzku, który szybko opanowała w stopniu b dobrym.
Kurd z Iraku, który od dziewięciu lat prowadzi pizzerię, zatrudnia kilka osób, płaci podatki.
Więcej przykładów nie chce mi się już podawać.


Wszyscy ci ludzie dostali parokrotnie ODMOWĘ prawa stałego pobytu.

Parę z b. ZSSR chyba udało się wywalić ze Szwecji. Ich znajomi, którzy przyjechali w tym samym czasie, umieją się po szwedzku przywitać, oboje na socjalu, dostali prawo stałego pobytu bez problemów.

Kurd musiał wyjechać ze Szwecji, ożenić się na nowo ze swoją Szwedką. Pracuje nadal w szpitalu. Rozpisywały się o nim gazety, ludzie podpisywali apele.

Tłumaczka załatwiła sobie pracę w jakiejś kawiarni. Jako osoba uczciwa zgłosiła ten fakt do Migrationsverket (Urząd ds. Migracji), który z miejsca zgłosił ją na policję. Podjęła bowiem pracę bez wymaganego zezwolenia.

Sprawa nauczycielki angielskiego trafiłą do Strasburga. Nie wiem jak się skończyła. To samo z właścicielem pizzerii, o którym czytałem w gazecie.

Ten sam kraj przyjął w tym samym czasie dziesiątki tysięcy szmuntów, którzy i po dziesięciu latach potrzebują tłumacza, kiedy idą do doktora z powodu bólu brzucha i którzy całymi rodzinami utrzymują się z zasiłków. 
Tysiące somalijskich analfabetów dobrych jedynie w robieniu dzieci uzyskało z marszu  prawo pobytu.
Wysiadują teraz bezczynnie na ławkach w centrach handlowych. To samo z jakimiś Cyganami z Kosowa.

Nie wiem, czy to jest celowa polityka, czy głupota, ale tak to wygląda.

Ludzi, których Ty czy ja przywitalibyśmy z otwartymi rękami oni wywalają za drzwi. Wybierają balast.


 
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Krzysztof „Zygzak” Chojnacki, śpiewający przed laty i teraz w zespole TZN Xenna napisał na facebooku „Przyznaję się że nie wiem co zrobić z nielegalnymi emigrantami.” – i jest to moim zdaniem najuczciwsze, a na pewno mądrzejsze niż dwie skrajne recepty: przyjąć z całym dobrodziejstwem i konsekwencjami lub strzelać, topić, zawracać.

To racja, ale zatrzymałeś się, Szanowny Kolego, o krok za wcześnie. Więc dopowiem: uwaga kolegi Zggzaka, owszem, uczciwa, może i mądrzejsza niż skrajne recepty, ale to nie znaczy wcale, że wystarczająco mądra na obecny czas. Strzelać i topić? Nie. Ale zawracać, grodzić granice, niszczyć pływadełka, sadzać organizatorów nielegalnego transportu, interweniować z sensem u źródeł - z pewnością tak.

Pominę już faryzeizm łże-katolików ostatniej godziny, ale zastanawia mnie powszechne milczenie w sprawie fundamentalnej dyrektywy katolickiego nauczania "ordo caritatis" i nieznajomość katechizmu, który nakłada na wierzących u władzy obowiązek ochrony zdrowia i życia tych, którzy są poddani ich pieczy. Z tej perspektywy, zastanawia Papież Franciszek nakazujący przyjmować muzułmanów każdej parafii i klasztorowi. Przecież im zaraz zaczną przeszkadzać krzyże...

To nie jest przecież żadna katastrofa humanitarna, to jest operacja, która taką katastrofę lada moment wywoła. Zaangażowanie rządów, mediów i kapitału w kontynuację tego procesu, wskazuje jasno, że to operacja zaplanowana. Jak to mówili klasycy: świadoma i celowa działalność. Z tego trzeba zdać sobie sprawę, jak najszybciej. Póki jeszcze można ten proces zatrzymać.
 

Waldemar Żyszkiewicz

Więcej notek tego samego Autora:

=>>