
Mama Łukaszka szła przez osiedle dumna i zadowolona. Coraz więcej osób mówiło o nekrowywiadach. Mama nawet specjalnie składała "Wiodący Tytuł Prasowy" i chodziła do domu dłuższą drogą, żeby więcej osób widziało co ona czyta. No bo jak nekrowywiad, to wiadomo: "Wiodący Tytuł Prasowy"... I kiedy tak szła i słyszała strzępy rozmów doszła do wniosku, że ludzie mówią o jakimś nekrowywiadzie kompletnie jej nieznanym. Zatrzymała się i przekartkowała gazetę. Nie było tam tego. Wreszcie mama Łukaszka zapytała panią Sitko. I przeżyła ogromny szok. Równie ogromny szok przeżyli Hiobowscy, kiedy ujrzeli mamę Łukaszka. Mama siedziała w kuchni i płakała nad... - Matko Bosko Ostrobramsko! - zawołał dziadek Łukaszka. - Co ja widzę! Toż to Tygodnik Największych Konserwatystów, czyli "Tynk"! Najradykalniejsze pismo jakie jest! Na prawo od nich jest już tylko ściana! - Co się stało, że ona to kupiła? - zdumienie babcia Łukaszka nie miało granic. - Zawsze wiedziałam, że prawicowcy są zdolnie do wszystkiego, nawet do zrobienia wywiadu z nieboszczykiem - rzekła mściwie mama Łukaszka. - Ale żeby posunąć się aż do plagiatu! Zobaczcie sami! Zobaczcie co oni zrobili! I z kim! Powinni tego zabronić! Na okładce tygodnika pysznił się tytuł: "Nekrowywiad: Bardysław-Włatoszewski". Sam wywiad był na stronie ósmej. Redaktor: Kiedy się z panem skontaktowaliśmy, w pierwszej chwili uznał pan tę prośbę o wywiad za żart... Bardysław-Włatoszewski: Inteligent tym się różni od nieinteligenta, że nie obraża się o żarty, rozumie żarty i lubi żarty. Redaktor: Nie wiem czy pan wie, ale wiele osób w Polsce tytułuje pana profesorem. Bardysław-Włatoszewski: Jak ktoś rżnie głupa, to nic nie poradzę. Redaktor: Pan temu zaprzecza. Bardysław-Włatoszewski: Jak się ktoś urodził człowiekiem, to łatwiej mu jest być człowiekiem, niż stać się świnią. Redaktor: Dlaczego przyznał się pan wreszcie, że nie jest pan żadnym profesorem? Bardysław-Włatoszewski: Warto być przyzwoitym. Redaktor: W młodości uprawiał pan rzut młotem. Kto był dla pana groźniejszą konkurencją? Rosjanie? A może Niemcy? Bardysław-Włatoszewski: Nie balem się Niemców, tylko Polaków. Redaktor: Ach, czyli konkurencja wewnątrz ekipy. To dopinguje do osiągania coraz lepszych rezultatów, prawda? A co pan sadzi o zdominowaniu biegów kobiecych przez osoby... Hm... Niestuprocentowokobiece? Bardysław-Włatoszewski: Dlatego tez postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i – jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków – „przestać uważać bydło za niebydło”. Redaktor: Ostre słowa. To są jednak nadal - w pewnej mierze - kobiety. Tak przynajmniej twierdza specjaliści. Kwestia urody jest zapewne dyskusyjna, ale charakter... Usposobienie... Podobno typowo kobiece. Fochy, migrena, wie pan, te sprawy... Bardysław-Włatoszewski: Jeśli panna nie jest piękna i posażna, to powinna być choć sympatyczna, a nie nabzdyczona. Redaktor: Zostawmy tematykę sportową. Wiele osób może mięć do pana pretensje o ten wywiad. Bardysław-Włatoszewski: Trzeba mieć twardą skórę albo zajmować się hodowaniem kwiatków, a nie polityką. Redaktor: Podobno inne redakcje też zabiegały o wywiad z panem. Ale pan odmawiał. Jak pan to uzasadni? Bardysław-Włatoszewski: Jeśli wszystko nas dzieli, to dialog nie ma sensu. Redaktor: Pracuje pan nad następną książką. Co w niej będzie? Bardysław-Włatoszewski: Piszę i publikuję tylko to, co naprawdę myślę, nigdy nic innego. Redaktor: Podobno nie wszystkim zmarłym spodobał się fakt, że pan się ujawnił. Boją się, że teraz oni też będą nagabywani o wywiady. Czy w związku z tym planuje pan jakąś dalszą aktywność? Bardysław-Włatoszewski: Żadne pogróżki nie wpłyną na moje wystąpienia publiczne, ich plan jest powszechnie znany i na pewno się nie przestraszę, choćby wytoczyli przeciwko mnie armaty. -------------- Jest trzeci tom! http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html https://twitter.com/MarcinBrixen https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen http://kaktus-i-kamien.blogspot.com
(2)