
Niech mi to ktoś wytłumaczy, proszę, bo ja jestem za tępy.
We wtorek 27 października PKW ogłosiła wyniki wyborów. Prezdent Andrzej Duda mógł zwołać pierwsze posiedzenie Sejmu zaraz potem.
Powiedzmy, że nowo wybranym posłom byłoby trudno się stawić we środę, ale nic nie stało na przeszkodzie, żeby już w ubiegły czwartek w południe pani Ewa Kopacz podała swój rząd do dymisji.
Że co? Że przy poprzednich wyborach odczekiwano z tym kilka tygodni?
No to co?
Wiadomo było nie od dziś, jacy ONI są! Po przegranych wyborach Komorowski nie dał sobie na wstrzymanie, nie pojechał na "zasłużony" urlop - urzędował pracowicie, podpisywał, co mu podsuwali do podpisu, jeździł z wizytami, wygłaszał swoje mądrości o Schtauffenbergach i AK, realizował przedterminowo budżet swojej kancelarii...
To samo w przewidywaniu wyniku wyborów czynił tamten, a właściwie wciąż jeszcze czyni TEN sejm i rząd. Komorowskiego powstrzymać w maju się nie dało, ale rząd Kopacz, który już nie ma żadnej legitymacji do rządzenia - owszem.
Nie oczekuję od rządu Prawa i Sprawiedliwości i od prezydenta Dudy, że Polska z dnia na dzień rozkwitnie, że już natychmiast ruszy odbudowa tego, co tamci psuli przez osiem lat.
Ale do ciężkiej ...! Co stoi na przeszkodzie, żeby dalszy rozkład państwa powstrzymać: już, teraz, zaraz?!
Jeżeli w przedsiębiorstwie właściciel lub rada nadzorcza postanawia zmienić zarząd, to oświadcza przezesowi, że odwołuje go ze stanowiska, po czym prosi o oddanie pieczątki, służbowej karty kredytowej, laptopa i pilota do samochodu, zmienia kody do systemu alarmowego, a biurko pozwala opróżnić z prywatnych rzeczy pod okiem wyznaczonej osoby. Wypłaca byłemu już prezesowi stosowną odprawę, natomiast z całą pewnością nie pozwala mu na kierowanie firmą "jeszcze przez jakiś czas".
W szczególnych przypadkach zaufani pracownicy byłego prezesa, których Kodeks Pracy nie pozwala zwolnić z dnia na dzień idą na przymusowy urlop. Załoga i "okoliczni zainteresowani" mają co komentować przez kilka dni, ale przedsiębiorstwo od takiej zmiany się nie przewraca i jeśli zmiana była właściwym posunięciem, wszystko szybko wraca na swoje tory.
Niech mnie ktoś przekona, że wizyty zagraniczne Prezydenta w Rumunii, Francji czy Watykanie są ważniejsze od bieżących wewnętrznych spraw polskich.
A może wcale nie było tak, jak myślimy, może z tym stanem państwa, z tym złym Komorowskim i Tuskiem, szkodliwą Platformą to była tylko taka... retoryka wyborcza?
We wtorek 27 października PKW ogłosiła wyniki wyborów. Prezdent Andrzej Duda mógł zwołać pierwsze posiedzenie Sejmu zaraz potem.
Powiedzmy, że nowo wybranym posłom byłoby trudno się stawić we środę, ale nic nie stało na przeszkodzie, żeby już w ubiegły czwartek w południe pani Ewa Kopacz podała swój rząd do dymisji.
Że co? Że przy poprzednich wyborach odczekiwano z tym kilka tygodni?
No to co?
Wiadomo było nie od dziś, jacy ONI są! Po przegranych wyborach Komorowski nie dał sobie na wstrzymanie, nie pojechał na "zasłużony" urlop - urzędował pracowicie, podpisywał, co mu podsuwali do podpisu, jeździł z wizytami, wygłaszał swoje mądrości o Schtauffenbergach i AK, realizował przedterminowo budżet swojej kancelarii...
To samo w przewidywaniu wyniku wyborów czynił tamten, a właściwie wciąż jeszcze czyni TEN sejm i rząd. Komorowskiego powstrzymać w maju się nie dało, ale rząd Kopacz, który już nie ma żadnej legitymacji do rządzenia - owszem.
Nie oczekuję od rządu Prawa i Sprawiedliwości i od prezydenta Dudy, że Polska z dnia na dzień rozkwitnie, że już natychmiast ruszy odbudowa tego, co tamci psuli przez osiem lat.
Ale do ciężkiej ...! Co stoi na przeszkodzie, żeby dalszy rozkład państwa powstrzymać: już, teraz, zaraz?!
Jeżeli w przedsiębiorstwie właściciel lub rada nadzorcza postanawia zmienić zarząd, to oświadcza przezesowi, że odwołuje go ze stanowiska, po czym prosi o oddanie pieczątki, służbowej karty kredytowej, laptopa i pilota do samochodu, zmienia kody do systemu alarmowego, a biurko pozwala opróżnić z prywatnych rzeczy pod okiem wyznaczonej osoby. Wypłaca byłemu już prezesowi stosowną odprawę, natomiast z całą pewnością nie pozwala mu na kierowanie firmą "jeszcze przez jakiś czas".
W szczególnych przypadkach zaufani pracownicy byłego prezesa, których Kodeks Pracy nie pozwala zwolnić z dnia na dzień idą na przymusowy urlop. Załoga i "okoliczni zainteresowani" mają co komentować przez kilka dni, ale przedsiębiorstwo od takiej zmiany się nie przewraca i jeśli zmiana była właściwym posunięciem, wszystko szybko wraca na swoje tory.
Niech mnie ktoś przekona, że wizyty zagraniczne Prezydenta w Rumunii, Francji czy Watykanie są ważniejsze od bieżących wewnętrznych spraw polskich.
A może wcale nie było tak, jak myślimy, może z tym stanem państwa, z tym złym Komorowskim i Tuskiem, szkodliwą Platformą to była tylko taka... retoryka wyborcza?
(10)
109 Comments
Też nie rozumiem.
02 November, 2015 - 12:05
Ale w tzw. międzyczasie zapewne można było zwołać posiedzenie sejmu i senatu.
Myślę sobie, ze może samo PiS nie jest do końca gotowe. Możliwe, że nie spodziewali się samodzielnych rządów (kiedyś, gdy SLD dostał ponad 40 % nie miał wystarczającej liczby posłów, musiał tworzyć koalicję), nastawili na czasochłonne negocjacje koalicyjne bądź wyciąganie pojedynczych posłów.
To oczywiście jest próba zrozumienia tej sytuacji, a nie usprawiedliwianie. Powinni być gotowi.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Ja nie rozumiem Was. :)
02 November, 2015 - 14:34
Na przeszkodzie stoi praktycznie wszystko.
Po pierwsze primo: trzeba mieć gotowy skład rządu, a tego się nie robi na kolanie. To są dni i godziny ustaleń; a o przeróżnych kwestiach personalnych wynikających w trakcie nawet nie będę pisał - to oczywiste.
Po drugie primo: nawet, zakładając, że "nabór" odbywa się w sposób następujący: telefon, pytanie o zgodę i odpowiedź twierdząca (ani jedna, ani druga strona nie potrzebuje czasu do namysłu - bo i po co ;)), jest jeszcze mnóstwo innych rzeczy do ustalenia: technicznych, logistycznych, itd.
Po trzecie primo: uważni czytelnicy newsów mogli dotrzeć do pewnego detalu, co prawda nie tak "wstrząsającego" jak na przykład "rewelacje" portalu wpolityce (nie Szydło, a Gliński!) - kampania, obie kampanie, były potwornie męczące. Nie tylko dla Beaty, dla innych też. Wykonany został ogrom pracy, z ilości której "zwykły wyborca" w ogóle sobie sprawy nie zdaje.
Mogłbym tak wymieniać i wymieniać - zamiast tego skompiluję inna listę. Opinii i wątpliwości autorstwa różnych osób, które miałem przyjemność czytać na BNR.
- Co to za kandydat na prezydenta ten Duda, przecież nikt go nie zna? Czemu nie startuje Kaczyński?
- Teść Dudy jest Żydem. Obawiam się, że to może mieć wpływ na jego przyszłe decyzje. W ogóle nie wiem, czy zagłosuję na kandydata, którego teść jest Żydem. A Kornhauser napisał wiersz o pogromie. Nie znam go, co prawda całego (dopiero niejaki Max wygrzebał cały), ale na podstawie wyrwanych z kontekstu kilku linijek podzielam obawy... redaktora Lisa. Może jednak Kowalski?
- Kampania prezydencka jest źle prowadzona, czemu nie ma nic o Smoleńsku? A Duda źle wypadł na debatach.
- PiS wystartował z kampanią parlamentarną za późno! A jak już wystartowali, to i tak jest źle, jakaś taka niemrawa.
- Może i PiS wygra wybory, ale nie będzie sam rządził. Konieczna będzie koalicja z Kukizem, więc trzeba promować Kukiza - zamiast PiS.
- PiS na pewno nie dopilnuje liczenia głosów (jakby to był jego obowiązek, nie rządu - a i tak Korpus Ochrony Wyborów zrobił co mógł)...
I tak dalej, i tym podobnie...
Od dawna mówię, że prawicowe malkontenctwo jest bardzo bliskie nagonce na PiS, która trwa od 10 lat w mediach. Do tego dochodzą jeszcze tzw. niezależni analitycy, gryzipiórki i żurnaliści (nie chcę nazywać ich dziennikarzami), teoretycznie "nasi". Plus politologowie, socjologowie, "eksperci". Oni wszyscy tak sprzyjali PiS, że aż musieli, po prostu musieli, "wskazywać błędy". Inna sprawa, że chroń Pani Boże PiS od takich doradców. Gdyby ich słuchać, dalej rządziłoby PO.
Ktoś powie, no ale liczy się geneza "krytyki". Bo co innego GW, a co innego, na przykład wSieci, a jeszcze co innego zatroskany wyborca PiS.
W kategoriach, hm, "etyki politycznej" może i tak. W praktyce - efekt był ten sam, zły.
Powiem Wam, co ja zrobię. Choćby mi się coś tam nie podobało, choćby mnie zasypywały media (różnego sortu) alarmującymi newsami, że PiS to, a Kaczyński tamto, A Duda, a Szydło, a... Poczekam. Jakiś rok, i chłodno popatrzę na efekty - czy jest w Polsce lepiej, czy jest gorzej. A za cztery lata zastanowię się, czy dalej głosuję na PiS, po skończonej kadencji. Cóż, jak mówią informatycy, jest niezerowa szansa, że tak zrobię. :) Zobaczymy. :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Maksie,
02 November, 2015 - 15:59
Ten dysktetny szum pilnie pracujących w różnych ministerstwach i siedzibach służb niszczarek jest niezwykle niepokojacy.
A co do oddawania PiS-owi swoich głosów. Jestem niezykle wiernym wyborcą, od zawsze na nich głosuję i jestem przekonana, że nie wydarzy się w czasie ich rządzenia coś, co mogłoby spowodować, że im tego głosu nie oddam.
To co napisałam nie jest malkontenctwem, czy wpisywaniem się w chór nagonki, że długo się naradzają, że Kaczor dorwał się do władzy, że ktoś, że coś.... Pragnienie, aby tę mafię jak najszybciej odsunąć od dokumentów i możliwości podejmowania jakichkolwiek decyzji z pewnością idzie w poprzek mainstreamowi i jest obawą przed zepsuciem tego, czego nie udało im się jeszcze zepsuć.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Naprawdę sądzicie, że jeśli
02 November, 2015 - 16:15
Jakoś nie mam złudzeń...
A żeby zniszczyć dokumenty (jeśli są niszczone) wystarczy jeden dzień.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
max
02 November, 2015 - 16:46
2. A żeby zniszczyć dokumenty (jeśli są niszczone) wystarczy jeden dzień
Chyby ze prezydent pisze dekret: za zniszczenie dokumentow bezwarunkowo 3 lata wiezienia a PiS zapowiada, ze dekret zostanie poparty ustawa.
A wtedy sie boja.
Teraz dzialaja bezkarnie.
@fritz
03 November, 2015 - 19:09
Nota bene rozwiązanie tego typu nie jest takie złe, jednak warunkiem jest kultura prawna obywateli i samego prezydenta. Dałbym mu to uprawnienie, jednak po warunkiem zatwierdzenia dekretu przez senat. Dwa: tematyka dekretów nie może dotyczyć wszystkiego i wchodzić w kompetencje rządu, bo znowu będzie bigos, a nie ustrój. Trzy: można by dać prezydentowi prawo wydawania dekretów w sprawach nieuregulowanych przez prawo. Tak było za Jagiellonów - król wydawał prawa w tych sprawach, które nie były rozstrzygnięte lub opisane w prawie.
alchymista
03 November, 2015 - 19:37
2. Rzadu jeszcze nie ma a niszczenie dokumentow jest teraz.
3. Jak to bylo z ustawa o likwidacji WSI? Inicjatywe prawna przejal prezydent Lech Kaczynski o ile pamietam.
Max'ie
02 November, 2015 - 15:14
Po drugie secundo: na powołanie nowego rządu jest 14 dni od inauguracji kadencji Sejmu.
Po trzecie tertio: a co by było, gdyby prezydentem był (odpukać) Kukiz i zarządził pierwsze posiedzenie nie na czwartek, ale już na środę?
Co by było?
02 November, 2015 - 18:54
Panie Tomaszu
02 November, 2015 - 21:05
Godzina na wprowadzenie danych?
Pół?
No dobrze, trzy godziny! Ale ze sprawdzeniem, z uwzględnieniem uwag, że pan poseł X z partii Y nie przepada za posłem Z. i z wygrawerowaniem tabliczek z nazwiskami oraz przywiezieniem ich do kancelarii. Dniówka na przykręcenie i sprawdzenie, czy pokrywają się z mapą i przyciskami do głosowania.
Coś pominąłem?
Konstytucja stanowi
02 November, 2015 - 15:41
Ja nie wiem, czy prezydent chce desygnować Szydło na tym samym posiedzeniu. Teoretycznie jest to możliwe.
Popatrzmy do tyłu jak to wyglądało:
2011. Wybory 9 października, pierwsze posiedzenie 8 listopada.
2007. Wybory 21 października, pierwsze posiedzenie 5 listopada.
2005. Wybory 25 września, pierwsze posiedzenie 19 października.
Duda wyraźnie zaznaczył, że będzie postępował zgodnie z przyjętymi obyczajami parlamentarnymi. Tutaj cytat za PAP:
Pomijając parlamentarne dpbre obyczaje, są jeszcze inne względy, całkowicie przyziemne. Nowi posłowie muszą się "ogarnąć", starzy zapewne też.A Kukiz właśnie dlatego nie jest prezydentem, że on pewnie rzeczywiście zwołałby nowy Sejm 27 października, we wtorek, dwa dni po wyborach. Polacy nie zgłupieli na tyle, żeby narwańca robić prezydentem. :)
Trochę szukasz dziury w całym. Bez paniki.
PS. Dymisja Kopacz kilka dni wcześniej rozkładu państwa nijak nie powstrzyma. Tutaj trzeba lat, żeby posprzątać i ponaprawiać.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
wskazywanie na to, jak to
02 November, 2015 - 16:48
Kukiza
02 November, 2015 - 17:26
Moglem napisać:
-czy gdyby było zagrożenie wojną, albo korektą granic po kontrasygnacie premiera, też należało by dbać o "dobry obyczaj parlamentarny"?
Ale zagrożenia wojną ani
02 November, 2015 - 18:44
A robienie rzeczy "na szybko", na "łapu-capu", często się mści.
Tych poważnych, i tych na co dzień.
Spieszył się też 10.04.2010 Komorowski co - i słusznie - porządni ludzie mieli mu za złe.
Mija siódma doba od ogłoszenia wyników, jeśli dobrze pamiętam.
A zasadniczo, to nawet jeszcze nie, brakuje kilku godzin.
Kot pisze o niszczeniu dokumentów, Ty, bardziej ogólnie, o Polsce. Wiecie, ja jestem o tej bandzie PO/PSL jak najgorszego zdania, ale nie uważam ich za kompletnych idiotów. Co planowali zniszczyć, zniszczyli, co mogli ukraść, ukradli. Czasu mieli dość, a że przegrają wybory parlamentarne, wiedzieli od maja.
Jedynym zaskoczeniem jest fakt, że PiS będzie rządził samodzielnie.
Z czego ja osobiście, bardzo się cieszę.
Do tego stopnia, że nie psują mi dobrego humoru ani po części panikarskie (a głupie na pewno) artykuliki we wpolityce, ani "przestrogi" zatroskanych "ekspertów", ani ujadanie Liso-Michników.
A będzie tego więcej, przynajmniej przez jakiś czas. PiS będzie atakowany z każdej strony, rozważany będzie kręt łysiny Macierewicza, garsonka Szydło i inne "jakże istotne" detale. Wspomnicie moje słowa - a najbardziej trzeba uważać na "obiektywnych" dziennikarzy.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Max'ie
02 November, 2015 - 19:37
Ale niezależnie - czynnik czasu jest, jak słusznie podkreslił Fritz, niesłychanie ważny, bo trupów w szafach jest zapewne wiele, ale w niektórych może jeszcze tli się życie.
Maksie, teoretycznie masz rację...
02 November, 2015 - 21:13
Mija siódma doba od ogłoszenia wyników, jeśli dobrze pamiętam.
Od ogłoszenia oficjalnych wyników wyborów (nie - głosowania) mija szósta doba.
Ja też wolę robić rzeczy raczej solidnie, niż na chybcika, bo co nagle, to po diable,
ale wyjęcie zapałek z rąk piromana czy kozika z dłoni Kuby Rozpruwacza wydaje się
czynnością priorytetową. Więc pewien speed up zalecany przez Pana Romana jest,
IMO, i rozsądny, i wskazany.
Ale też wtrącę trzy grosze do narzekań Kolegi Fritza, który był aż przesadnie
gorliwym zwolennikiem PiS-u i tylko PiS-u nade wszystko. Mnie tej żarliwości brakowało,
bo nie od dziś i nie od wczoraj straciłem bezwzględne przekonanie, że to ugrupowanie
mimo dobrych intencji (w które jakoś wierzę) da radę wykrzesać z siebie wystarczająco
dużo zapału, energii, zdecydowania i przejdzie do realizacji tego, co niezbędne, bez
oglądania się na jakieś wyimaginowane względy wizerunkowe partii eleganckiej,
nowoczesnej i niemściwej.
Niestety, Orbana ci u nich brak.
PS To uwagi na marginesie scenariusza optymistycznego. Bo może być i tak,
że i gotowości brak, i targi są ogromne, a może i uwarunkowania zewnętrzne
wchodzą w grę, czego niestety nie wykluczam.
Waldemar Żyszkiewicz
Waldemar
03 November, 2015 - 02:24
Dlatego ta zarliwosc.
Najglupsza rzecza jaka sobie moge wyobrazic do jest rozdrabnianie sil kiedy konieczne skoncentrowane uderzenie. Tylko PiS moze je przeprowadzic.
JK + A.Macierewicz = 1 Orban ;)
Macierewicz potrafi dzialac bardzo szybko i konsekwetnie ale nie ma nerowow do roboty partyjnej.
JK nie jest tak zdecydowany jak AM ma za to inne olbrzymie walory.
Mam nadzieje, ze AM zostanie szefem MON.
To jest absolutnie kluczowe ministerstwo zarowno dla obronnosci, dla rozwoju polskiej zbrojeniowki i dla reindustrializacji Polski.
Wchodza w gre olbrzymie sumy, beda rowniez olbrzymie naciski i pokusy.
Tylko Macierewicz jest w stanie to skutecznie przeciagnac.
Na tym stanowisku jest lepszy od JK moim zdaniem.
Fritz, piszesz...
03 November, 2015 - 13:09
Tak, zgoda. I tu niestety Max ma rację, to wina nas wszystkich, jako wspólnoty,
że źle wybieramy i że nie potrafimy wykreować wymuszającej konkurencję
drugiej pro-polskiej siły politycznej.
JK + A.Macierewicz = 1 Orban ;)
Też bym chciał, by to równanie opisywało rzeczywistość. Ale przypomnę,
że Orban w chwili objęcia władzy miał gotowy pakiet niezbędnych ustaw.
Akurat opinię o konsekwencji i nieustępliwości Macierewicza w pełni podzielam.
Ale robotę psują inni, trafnie napisał o tym wczoraj wPolityce Piotr Cywiński.
Dlatego jestem zdania, że politycy (zwłaszcza nasi) muszą przez cały czas czuć
gorący oddech na szyi, który doda im determinacji w chwilach zwątpień i zachwiań.
Bo jeśli tę zmarnują, kolejnej szansy nie dostaną. Przez miniony rok w roli
czujnego i wymagającego elektoratu wystąpił prof. Andrzej Nowak. I podziałało.
Wybory wygrali ciężką i mądrą pracą: Duda, Szydło, Mastalerek, Szefernaker.
Dlatego postawienie na team Duda-Szydło ma tak zasadnicze znaczenie.
Pozdro,
Waldemar Żyszkiewicz
Waldemar
03 November, 2015 - 18:09
że źle wybieramy i że nie potrafimy wykreować wymuszającej konkurencję
drugiej pro-polskiej siły politycznej.
*** Nasza zasluga jest to, ze jednak PiS wogole istnieje.
Polska nie jest normalnym panstwem tylko likwidowanym i niszczonym panstwem; to ze PiS nie zostal zlikwidowany jest cudem a raczej wynikiem talentow i patriotyzmu JK i swiadomosci politycznej okolo 30% Polakow ktorzy nie ulegli extremalnej dezinformacja mediow niemieckich, zydowskich i postubeckich.
Poza tym dla czesci wyborcow PO i nowoczesna sa jak najbardziej "polskimi, konkurencyjnymi partiami".
PiS czuje goracy oddech, czul rowniez w latach 2006-2007 i zostal totalnie zdradzony przez wszystkich z polskimi patriotami na czele.
Odnosisz sie do Orbana: Orban czuje goracy oddech rodzimych kanalii i zagranicy z Niemcami na czele ale jednoczesnie czuje bezwgledne poparcia narodu.
I to widzi wlasnie przesladujaca Orbana zgraja czuje, widzi i dlatego pod plotem skowycze.
Dlatego nie ogrzewaj szyj PiS goracym oddechem tylko szczerz zeby do tych kanalii bo w przeciwnym razie PiS padnie, nie miej niepotrzebnych zludzen.
Orban wprowadzal to, co mogl wprowadzic, a mogl wszysko poniewaz mial wiekszosc konstytucyjna i bezwgledne poparcie spoleczenstwa. Nie wiemy co by wprowadzal, gdyby mial taka wiekszosc jak PiS.
I tak samo niewiemy, co ma PiS de facto przygotowane poniewaz moze to wprowadzic tylko to, co na podstawie prostej wiekszosci wprowadzic moze.
PS. Jeszcze raz: to nasza wina bedzie, jezeli pozwolimy PiS zaszczuc, bo ten sposob zagryzymy samych siebie a nie PiS.
Pod koniec kadencji bedziemy oceniac, nie teraz.
pozdrawiam
Fritz, ten gorący oddech jest żeby...
03 November, 2015 - 18:33
PiS czuje goracy oddech, czul rowniez w latach 2006-2007 i zostal totalnie zdradzony przez wszystkich z polskimi patriotami na czele.
Widzisz, to nie jest prawda, bo w wyborach 2007 PiS dostał coś około (nie pamiętam dokładnie) 1,5 miliona głosów więcej niż w 2005. Problem w tym, że bojówki Balcerowicza uruchomiły nowe pokolenie młodych wyborców - Idź na wybory, zmień Polskę - i PO dostała jeszcze więcej. Tak to było, Fritz.
I nie zapominaj, co zawsze mówiłeś: że idzie Ci przede wszystkim o Polskę.
Pozdrawiam,
Waldemar Żyszkiewicz
@Waldemar Żyszkiewicz
03 November, 2015 - 19:22
drugiej pro-polskiej siły politycznej." Fritz słusznie wypunktował nierealność tego poglądu. Wszyscy chcielibysmy aby PO czy cokolwiek innego było "propolskie". Ale nie jest. Specyfika naszej sytuacji polega na tym, że siły reżimowe, post reżimowe i postpolskie są na tyle liczne i silne, że nawet gdyby powstały dwie partie propolskie i na czele jednej stanął powiedzmy Kaczyński, a drugiej Macierewicz, to i tak któraś z nich padnie ofiarą wrogiego przejęcia. Albo obie, przy złych wiatrach.
Dotychczasowa strategia PiS nie była błyskotliwa. PO została "zabiegana" kondycyjnie przez PiS, przez tematykę smoleńską, przez wiek emerytalny, przez ujawniane po kolei afery. Innej drogi nie było, chyba że woli Pan Winnickiego w roli "drugiej siły propolskiej" (nota bene wychodzi na to, że Kukiz załozył partię tylko po to, żeby Ruch Narodowy oszukał wyborców i przemycił się do parlamentu żeby to srać we własne gniazdo i walczyć z PiSem o jego żelazny elektorat).
Może nieuwaznie czytam ostatnio b-n-b, ale nie dostrzegłem tu żadnej analizy dlaczego właściwie PiS te wybory wygrał, dlaczego nie wygrał więcej i dlaczego wygrał mniej. Wnioski z tej analizy mogłyby nas skłaniać wszystkich do wiekszej pokory w ocenie możliwości poznawczych naszego Narodu i także naszych blogerów, którzy zmusili Kaczyńskiego do tego, by mówił o zagrożeniu epidemiologicznym (słynne bakterie) zamiast mówić o sprawach istotnych dla Polski.
Panie Jakubie,
03 November, 2015 - 20:27
Nie miałem na myśli sztucznej kreacji partii-propolskiej-bis przez podział PiS na PiS-A Kaczyńskiego versus PiS-B Macierewicza. Od działalności rozbijackiej jak nadalej, już to w III RP przećwiczyliśmy.
Co do PO nigdy nie miałem złudzeń, osobiście nie jestem sierotą po PO-PiS-ie. O postkomunistach robotniczych i chłopskich też nie ma co mówić. Miałem na myśli ukształtowanie się normalnego układu dwupartyjnego, jak w normalnych krajach naszej cywilizacji. Dwóch różnych partii, z których żadna nie jest postrzegana jako realizator cudzych, wrogich krajowi i państwu interesów.
W Polsce to faktycznie powinna być jakaś struktura narodowo-demokratyczna, mniejsza o nazwę, choć wiem, że Panu to nie w smak. Choć nie rozumiem dlaczego w Polsce nie miałoby być miejsca dla narodowców, skoro jest dla żoliborskich quasi-socjalistów.
Ruch Narodowy, czemu nie? Miałem Winnickiego za przytomnego gościa, cóż okazało się inaczej. Cieszy mnie, że przynajmniej Krzysztof Bosak nie zawiódł. A Marian Kowalski pozytywnie zaskoczył.
Poważna analiza polityczna w niewielkim portalu? Pan tak mówi na serio, czy jak Bieńkowska? Rzetelna, wiarygodna analiza wymaga grupy fachowców, przyzwoitych danych, sporych nakladów pracy, jakiejś weryfikacji. A to wszystko kosztuje. My nawet punkt wyjścia (sondaże w mediach) mamy sfałszowany, więc z czym Pan chce wystartować do tej poważnej analizy.
Problem w tym, że lewica jakoś finansuje różne think tanki. Np. państwowymi pieniędzmi Krytykę Polityczną. A po naszej stronie, poza Sobieskim i Kościuszką, same spontaniczne Somosierry, jak Solidarni 2010 czy RKW, które prędzej czy później się wypalają. Poważne analizy w wykonaniu blogerów? Ot, każdy mówi, co mu w duszy gra, póki gra. A potem cichnie...
Wnioski z tej analizy mogłyby nas skłaniać wszystkich do wiekszej pokory w ocenie możliwości poznawczych naszego Narodu i także naszych blogerów, którzy zmusili Kaczyńskiego do tego, by mówił o zagrożeniu epidemiologicznym (słynne bakterie) zamiast mówić o sprawach istotnych dla Polski.
1) Pokorę w ocenie możliwości poznawczych najlepiej zaczynać od siebie, potem dopiero przechodzić do wystawiania cenzurek narodowi. 2) Naprawdę Pan wierzy, że naród mógł zmusić Kaczyńskiego do powiedzenia tego czy tamtego? 3) Akurat wystawienie Polski bądź nie - na nawałę migrantów spoza Europy, to sprawa niezmiernie żywotna; tak w każdym razie znakomita większość naszego narodu w przeciwieństwie do Pana tę kwestię postrzega. 4) Wystąpienie Kaczyńskiego w tej sprawie rzeczowe, celne i zgodne z oczekiwaniami ludzi, IMO tylko PiS-owi głosów dodało. Miejsca pracy są istotne, ale gdy płonie stodoła, to trzeba gasić pożar, a nie rozprawiać np. o elastycznym rynku pracy.
Temat i siły mniej więcej wyczerpałem. Pozdrawiam Pana,
Waldemar Żyszkiewicz
@Waldemar Żyszkiewicz
03 November, 2015 - 21:18
Miałem na myśli wystąpienie o bakteriach, a nie to wcześniejsze, sejmowe. To o bakteriach dodało mu głosów korwinistów, ale na pewno nie dodało mu głosów zdezorientowanych lemingów. A było o co walczyć.
Hejke...
04 November, 2015 - 18:52
Znajdę gorszą, panie Tomaszu!
04 November, 2015 - 19:52
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Wiesz, Maksie, Stokrotki istotnie...
05 November, 2015 - 17:46
Natomiast przedstawiony tu przez Kolegę Tomasza jej modus operandi pasuje do realu, niestety, jak ulał.
Waldemar Żyszkiewicz
Waldemar
03 November, 2015 - 20:11
Tylko ze PiS bedzie bez przerwy wsciekle atakowany, juz jest atakowany. Dalsza pomoc nie jes potrzebna.
Tak, w 2007 PiS dostal wiecej glosow ale w czasie kadencji nie mial poparcia, o tym mowie.
Tym razem beda inne bojowki, zawsze beda jakies bojowki.
Przy tym do porazki przyczynily sie poza tym dwie rzeczy:
1. debata z herr Tusk. Wybrana strategia JK: zachowywal sie jak dobrze wychowany czlowiek starajacy sie utrzymac poziom w rozmowie z chamem opowiadajacym totalne bzdury. JK nie powiedzial ze bzdura jest bzdura, dlatego cham wygral.
2. Strategia na ktora zdecydowal sie PiS i ktora byla widoczna rowniez w nastepnych wyborach: bycie za wszelka cene "grzecznym", nie zrazenia do siebie wyborcow PO, a noz ktorys przejdzie na nasza strone. Ta strategia byla wymuszana wlasnie calkowitym brakiem poparcia na co dzien przez srodowiska patriotyczna. Bardzo czesto mowila o tym rowniez dr. Barbara Fedyszak-Radziejewska.
3. Oczywiscie, ze chodzi o Polske. Tylko ze na TERAZ los PiS i Polski to jedno i to samo, sa tozsame.
Polska znajduje sie w dramatycznej sytuacji co z zewnatrz widac bardzo dobrze.
Popatrz, Fritz, mówisz...
03 November, 2015 - 20:49
W czasie kadencji tzw. poparcie elektoratu nie ma znaczenia. O tym, jak jest naprawdę, nikt przecież nie wie. Liczą się media, a w tej sferze PiS przegrał z PO. Porobił różne błędy, od zamiany Wildsteina na Urbańskiego poczynając. A Urbański, prezes z nadania PiS, zatrudnił w TVP Lisa.
W kadencji 2005-2007 decydował układ w sejmie, niekorzystny dla reform. Ale przecież PiS sklecił wreszcie koalicję. Tyle że zamiast korzystać z ułomnego narzędzia wymyślił sobie przejęcie posłów i elektoratu tzw. przystawek... Szeroko krążył nawet dowcip o przystawkach, pamiętasz? I skończyło się, jak się skończyło. Cios decydujący zadał Janusz Kaczmarek, protegowany prezydenta. Tak było.
Gdyby patrioci opuścili PiS, jak twierdzisz, to w wyborach 2007 nie dostałby większej liczby głosów. A dostał, tylko był już inny układ w sejmie i więcej zdobytych głosów przełożyło się na mniej mandatów.
O zwycięstwie lub porażce nie decyduje podanie ręki czy nogi, to tylko kropla, która przepełnia czarę. Istotne jest, czy ludzie są zadowoleni z tego, co się działo ewentualnie dzieje, czy nie. Oczywiście, te oceny elektoratu bywają często mylne, nie oddają ostoty sprawy. Ale jak o kimś myślą dobrze, to na niego głosują. Tu wielką rolę odgrywają media, choć blogerom często się zdaje, że to właśnie oni decydują :)
Waldemar Żyszkiewicz
Waldemar
04 November, 2015 - 00:03
*** Ma i to zasadnicze. Na czym to polega bardzo dobrze wyjasnia dr.Barbara Fedyszak.
Zapoznaj sie z jej wypowiedziami.
Rowniez poparcie w formie olbrzymich demonstracji dla Orbana w czasie kadencji przeciwstawiajacych sie nagonce mediow zachodnich i politykow zachodnich odegraly wielka role. Media na Wegrzech sa rowniez niemieckie, tylko Orban mogl wprowadzic zapis pociagajacy do odpowiedzialnosci za szakalowanie i klamstwa oczywiste.
Znam wypowiedzi pani dr Fedyszak...
05 November, 2015 - 18:08
Tylko tak się jakoś jednak składa, że na Wegrzech tym milionom chciało się wychodzić na ulice, aby poprzeć reformy Orbana. U nas tego nie było, fakt. Ty powiesz, że to świadczy o różnicach między Polakami a Węgrami, i będziesz miał rację. Ale weź pod uwagę, że świadczy to również o różnicach między PiS a Fideszem, a przede wszystkim o społecznej ocenie prowadzonych przez te partie reform (polityk).
PS Przypomnij tylko sobie, Fritz, jak PiS mobilizował ludzi do demonstracji po ewidentnym fałszerstwie zeszłorocznych wyborów samorządowych. Chciał je robić zaraz w miesiąc po fakcie, niestety, nie uzyskały już one skali budapeszteńskiej...
Waldemar Żyszkiewicz
Waldemar
05 November, 2015 - 20:44
1. cytat: ..Mnie szło o to, że skala poparcia dla rządzącego ugrupowania w czasie kadencji nie ma żadnego wpływu na liczbę szabel w parlamencie
*** Oczywiscie ze ma, poniewaz swiadczy to o swiadmosci politycznej co przeklada sie na odpornosc na propande antypolska co znowu przeklada sie na wyniki wyborow.
2. Orban potrafil zmobilizowac wyborcow na tyle, ze Fidesz wygral wiekszoscia konstytucyjna. Poparcie o ktorym mowie, Wegrzy udzielali Orbanowi podczas jego kadencji, a nie przed kadencja.
Teraz problem PiS i JK bedzie polegac na tym, czy zdolaja przejac /stworzyc nowe srodki przekazu docierajace do spoleczenstwa. Jezeli PiS prowadzic tak nieudolna polityke medialna jak w czasie 1.rzadu to przegra.
Obejrzalem przypadkiem program gospodarczy w TV Republika prowadzony przez T.Wrobla. Przeciez to jest propanada III RP. Natomiast nie odpowiedniego pro polskiego zaangazowanego powiedzym 30 minutowego programu Dlatego TV Republika calkowicie zawodzi pod tym wzgledem, tzn. pod wzgledem funkcji jaka maja sprawowac polskie media. Za historie odpowiada folksdojczer promujacy hitlera zychowicz, gwiazda jest Ziemkiewicz odmawiajacy wogole Polsce niepodlaglosci i atakujacy oblednie PiS i JK, tak ze kazdy nazista bylby dumny z posiadania takiego agenta wplywu w Polsce. tak ze TV Rep z tej perspektywy informuje ale nie jest pro polski pomimo paru dobrych programow.
Mam smutne przeczucie, ze PiS bedzie pod wzgledem tak samo glupi i nieskuteczny jak za pierwszym razem. I tak wybor Wildsteina na szefa TVP byl olbrzymim bledem. Teraz powierzenie Czabanskiemu, ktory wstapil do partii na poczatku lat 70-ych po wymordowaniu robotnikow na Wybrzezu, roli czyszczacego TVP, swiadczy o tym, ze JK powtarza stare bledy.
Natomiast taki Maciej Pawlicki bylby b.dobry.
Widzisz, Fritz, zgadzamy się, tyle że...
05 November, 2015 - 21:35
A że jakość poparcia w trakcie jednej kadencji wywiera wpływ na wyborców (i wyniki) przed nastęnymi wyborami to jasne.
Ale wreszcie się także zgadzamy, że PiS niestety nie umie tak dobrze jak Orban przekonywać do siebie wyborców. Myślę tak: Orban w swych działaniach wychodzi naprzeciw oczekiwaniom narodu węgierskiego, a PiS jest trochę przekonany, że to naród powinien pójść za nim... W tym rzecz.
Waldemar Żyszkiewicz
I znów zgoda, co do mediów.
05 November, 2015 - 21:39
Tego nie jestem pewien, ale już zastąpienie go Urbańskim wielkim błędem z pewnością było.
Polityka kadrowa PiS to ich tradycyjna pięta Achillesa. I zgadzam się, Pawlicki byłby
świetny, pewnie też dlatego nie będzie.
Waldemar Żyszkiewicz
@Waldemar Żyszkiewicz
06 November, 2015 - 19:59
@fritz
04 November, 2015 - 18:43
Waldku,
03 November, 2015 - 16:14
Ja z kolei do żadnego chyba polityka nie żywię uczuć żarliwych - chyba działa podobny mechanizm jak w przypadku ślicznej dentystki, w której nie sposób się zakochać, z uwagi na fakt co z człowiekiem wyprawia. :)
Ich istnienie jest niejako złem koniecznym - zaprzyjaźniać się ze złym, to zabawa nader niebezpieczna, można skończyć jak mistrz Twardowski albo i gorzej.
Jeszcze jedna sprawa: jakoś tak mam ostatnio, że odpuszczam sobie śledzenie medialnego życia politycznego przez weekend (szczególnie naszych rozgłosni erewań i innych "szturmowców" czyli "mejnstrimu"), a i wczoraj dysponowałem wolnym czasem dopiero pod wieczór. Ale dziś w pracy słyszę, że wszelkie wątpliwości, dywagacje, biadania, ekspertyzy to przede wszystkim domena Lisów, Michników i TVN-ów. W sumie nie jestem zdziwiony, ale że w ten nurt ochoczo wpisali się również dziennikarze prawicowi nie najlepiej świadczy o tych ostatnich. Ogólnie rozsiewana jest panika, dezinformacji więcej niż informacji.
Obowiązujący trend można by podsumować jednym zdaniem: "Martwmy się, PiS wygrał." Martwmy się też na zapas, bo co to będzie.
@Ro
Pisałeś w polecankach o Caracalach. Z kolei dzisiaj czytam, że ta wypowiedź była autorskim pomysłem Gowina, co może mieć swoje (wiadome) konsekwencje. I? ;)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Ależ Maksie...
03 November, 2015 - 17:57
Co do tematu, mejnstrimowe media, a także wszelkie telewizje odpuściłem już sobie ponad pięć lat temu. Informacje zbieram z sieci, często już przesiane przez rozmaite filtry. Szybciej, spokojniej, mniej śmiecia w głowie.
Rozumiem, że Koledze Ro w ogóle nie idzie (jak i mnie) o jakiekolwiek straszenie PiS-em, ale ewidentne błędy należy krytykować. Inaczej kot gnuśnieje, tyje i myszy nie łapie. Chodzenie Waszczykowskiego po mediach i zachwalanie swojej osoby - jest i nieestetyczne, i szkodliwe. I ta cała galeria kandydatur podsuwana z naszej strony...
MSZ: Waszczykowski, Szczerski, Legutko i jeszcze (bo mało było) Krasnodębski... To już powinno było być przymierzone, ze dwa-trzy tygodnie temu. Teraz nic nie gadać, aż do prezentacji składu gabinetu. Media niech sobie spekulują, ich prawo, ale bez udziału tych naszych sierot...
Wiesz, jak byś np. robił w domu remont, to też byś konferował i deliberował z różnymi majstrami? Czy chciałbyś mieć jednak to zrobione jak najlepiej i jak najszybciej?
PS Myślę, że ani Ro, ani ja, ani Fritz nie martwimy się o PiS, lecz o Polskę.
Waldemar Żyszkiewicz
Z Waszych tutaj pobudek i
03 November, 2015 - 17:29
Tutaj możemy się wymieniać opiniami, będąc pewnym dobrych intencji chwilowego adwersarza, tak sądzę.
Chociaż może należałoby zacząć uważać, coś nam niepokojąco oglądalność zaczyna wzrastać.
Tym niemniej, "kropla drąży skałę", a jaki jest ogólny ton komentarzy w mediach, widać.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Z rosnącej oglądalności...
03 November, 2015 - 18:11
Życzliwa krytyka nikomu jeszcze nie zaszkodziła, o ile tylko potrafił wziąć ją sobie do serca i skorygować błędne działania. Natomiast obawy, że mądrzenie się grupki blogerów może zaszkodzić ugrupowaniu, które dobrze chce, ma świetne kadry i efektywnie działa, z dalekosiężną strategią przewidując posunięcia własne, przeciwnika oraz ogólny rozwój wypadków - wydają mi się lekko przesadzone :)
PS Jarosław Kaczyński miał precyzjne, celne i skuteczne wystąpienie w sejmie w sprawie nawały migrantów (uprasza się o nienazywanie ich uchodźcami) spoza Europy. To było świetne i dobrze zadziałało. Nic dodać, nic ująć.
Waldemar Żyszkiewicz
I się cieszy - to była ta
03 November, 2015 - 18:46
Tuż przed napisaniem mojego komentarza skończyłem właśnie przeglądać statystyki i liczniki, badałem trendy i odsyłacze. :)
Coż pożyjemy, zobaczymy.
Choć tym razem życzę sam sobie, aby mój optymizm miał uzasadnienie. Tak byłoby lepiej dla wszystkich. :)
RE PS. To prawda.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Max'ie
03 November, 2015 - 18:22
Jednakowoż byłem przekonany, że pierwszy nie wytrzyma ten drugi.
Jednakowoż 2 - wbrew temu, co mi ktoś tu imputował, wierzę, że Jarosław Kaczyński ma plan C i D.
ro
02 November, 2015 - 16:51
A ten czas TERAZ liczy sie 10 krotnie.
Oczywiscie ze BS potrzebuje wypoczynku i inni tez.
Zobaczymy co bedzie jutro.
A ten czas TERAZ liczy sie 10
02 November, 2015 - 18:46
Po ośmiu latach, te kilka dni ma coś - uratować?
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
max
03 November, 2015 - 02:16
Mam nadzieje, ze ustawy sa przygotowane.
Jak np. o zmianie systemu podatkowego.
Wprowadzona w pazdzierniku moglaby zaczac dzialac skutecznie od 1.grudnia i np. opodatkowac dochody hypermarketow a grudniu sa one gigantyczne.
Miesiac pozniej, tzn. od 1 stycznia oznacza utrate co najmniej setek millionow zl.
Jakiego wypoczynku? Po czym?
02 November, 2015 - 18:48
Stronniku,
02 November, 2015 - 19:01
Jednak musimy pamiętać, że Beacie Szydło wypoczynek (może być zaraz po utworzeniu rządu lub nieco później) się należy jak chyba nikomu z nas. Prowadziła dwie, mordercze dla kondycji, kampanie wyborcze i może mieć najzwyczajniej w świecie, tak po ludzku, dość.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
...
02 November, 2015 - 19:41
Mam od lat nieodparte wrażenie że wielu, zbyt wielu ludzi, także w PiS, ale nie jedynie, ma chyba wrażenie że oto mamy Polskę w której szwankuje co prawda demokracja (i tu są przywoływane rozmaite przymiotniki, jak: młoda, nieokrzesana itp), ale zasadniczo to jednak jesteśmy w miarę normalnym państwem demokratycznym. Tak to siępodkreśla dumnie również w "prawicowych mediach. I można by się z tym zgodzić - gdyby tak rzeczywiscie było. Ale Polska nie jest wcale demokratycznym państwem na takim poziomie demokracji, by nie wymagało to "erekcji" u wszystkich, którym jakoś tam leży na sercu albo wątrobie, patroityzm właśnie. Dodał bym do tego - patriotyzm wręcz radykalny. Taki którego wyznawcy będą gotowi do poświęcenia własnego życia (nie dosłownie, ale możliwie że i to będzie potrzebne) byle osiągnąć skutki bliskie planowanym. W mediach wręcz panuje atmosfera uprzejmości i jakby swój ze swoim, a mnie to brzydzi, te wszytkie Kawy Na Ławę, Śniadania itp. Próbowałem wczoraj oglądać BezRetuszu. Mało nie zwymiotowałem - bez przesady. Wybacz drogi Kocie, ale teza o zmęczeniu BS mnie nie bierze. Ofiary jakieś muszą być w tej sytuacji. No chyba że jednak tylko ja mam nieustające wrażenie że jest bardzo źle. Ale ja jestem z głębokiej prowincji, jak wspomniałem, i mam za duży, mocherowy beret zasłaniający mi świat.
Szary Kocie
02 November, 2015 - 19:52
Tylko ten jeden wysiłek...
Przez te dwa tygodnie Beata Szydło musi sformować rząd, czego - jak już zdradził Błaszczak, nie robi w samotności i przygotować expose, które będzie faktycznie wymagało sporo wysiłku, bo jak tuszę zechce zrobić to sama. I za to trzymam kciuki.
(Kiepski ze mnie poganiacz niewolników, tylko czasem się wkurzam, zwłaszcza kiedy czuję, że mam rację).
Rozumiem, to banalne!
02 November, 2015 - 20:25
Panie Tomaszu
02 November, 2015 - 20:52
Strony