Niebezpieczeństwo wychowania w duchu tolerancji

 |  Written by Lech 'Losek' Mucha  |  4
   Pod moim tekstem: "Procedury" na wypadek śmierci, zamieszczonym na portalu Salon24 wywiązała się ciekawa dyskusja, która oczywiście znacznie przekroczyła temat samej notatki i jedna z komentatorek, ukrywająca się pod nickiem ABCHELENA1 napisała:
W swoim sumieniu, w moim systemie wartości mam poukładane pewne sprawy i tak mocno zakorzenione, że żadna indoktrynacja mi nie grozi. Bardziej na nią narażeni są młodzi ludzie. Moje dzieci jeżdzą po świecie i widzą różne rzeczy. Myślę że to dobrze. Ja im tłumaczę i uczę jak ukształtować w sobie jak najbardziej pozytywny, dobry system wartości i zarazem tolerancji dla inności. My nie możemy czegoś narzucać innym, tak samo jak nie chcemy by oni swoj system moralny siłą narzucali nam.Musimy się wzajemnie szanować i tolerować, a nie głosić że to nasz światopogląd wyrosły na naszej tradycji jest jedyny słuszny...
 
Dalej ABCHELENA1 pisze tak:  
...Moja recepta to rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Nic nikomu nie narzucać, szanować wzajemne przekonania i wartości.
 
   Rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać  z dziećmi trzeba. Ale niezmiernie istotne jest, by mówić mądre rzeczy, by przekazywać im, oprócz szacunku do innych kultur, wyznań i światopoglądów, najgłębsze przekonanie o wartości naszych własnych, polskich i chrześcijańskich zasad, wartości wynikających z naszej kultury, tradycji i historii! Nie chodzi mi o wpajanie dzieciom przekonania o bezwzględnej wyższości naszej kultury nad innymi, ale o wpisanie im w procesie wychowywania w najgłębsze warstwy świadomości tego, że nasza kultura, religia, ojczyzna i nasz system wartości powinny być zawsze dla nas najważniejsze, ponieważ tylko one dają nam szansę na przetrwanie, możliwość zachowania odrębności i tożsamości, a to jest jedyna szansa na przeżycie wobec nasilających się ataków ze strony innych kultur.
 
   W dzisiejszych czasach ludzie swobodnie podróżują po całym świecie. Nie da się tego zmienić, ale jeśli nie wpoimy naszym potomkom przekonania o tym, jak ważna i jaka korzystna dla nas jest nasza kultura, to nie przetrwamy, kraj się całkiem wyludni, bo nasze dzieci, omamione pozornym dobrobytem Zachodu, nieświadome niebezpieczeństw, które są konsekwencją porzucenia sprawdzonych wartości, pozostawią nas tu i wyjadą w świat. Wbrew temu co sądzi ABCHELENA1, jestem pewien, że musimy głosić, że to nasz światopogląd, wyrosły na naszej tradycji jest jedyny słuszny. A jego wyjątkowość polega na tym, że jest NASZ!
 
  Na co dzień spotykam się z ludźmi, którzy wychowali nieraz po kilkoro dzieci, a teraz, pod koniec życia, nie ma nikogo przy nich i umierają w samotności, w pustych mieszkaniach, w domach opieki, w szpitalach, skazani na łaskę sąsiadów, albo zależni od pomocy opieki społecznej.
Kilka lat temu spędzałem Wigilię Bożego Narodzenia na oddziale chirurgii.
Dla mnie była to smutna Wigilia, pierwsza bez bardzo bliskiej mi osoby... Ale była moja kolej i nie było rady...
Zadzwonił telefon - dwa krótkie dzwonki, a więc z zewnątrz, a nie z Izby Przyjęć.
- Dzień dobry, nazywam się Xxxx. Tam wczoraj pogotowie przywiozło mojego ojca, z Domu Opieki Społecznej. Czy można się czegoś dowiedzieć...
Udzieliłem krótkich, oględnych informacji o stanie zdrowia chorego. Na więcej nie pozwalają przepisy, które nie przewidują najwyraźniej, że rodzina pacjenta może mieszkać, dajmy na to, za oceanem.
- Czyli na święta nie wyjdzie?- pyta głos w słuchawce.
- Nie, nie wyjdzie - odpowiedziałem.
- To proszę mu powiedzieć że synowie życzą mu Wesołych Świąt. My mieszkamy w Niemczech i nie możemy przyjechać tak szybko.
- Oczywiście, przekażę.
- Do widzenia i Wesołych Świąt, a pan tam przekaże, tak?
- Tak, przekażę, do widzenia...
A myślałem przez moment, że to ja mam smutne święta...
 
 
   Jeśli nie zadbamy o to, żeby dzieci poznały i zrozumiały wartość naszej kultury i naszych zasad, nie dla tego, że są lepsze, choć prywatnie uważam, że są, ale nie jest to najistotniejsze, to czekają nas na starość samotne Wigilie w domach, w szpitalach i w DPS-ach! A wtedy - "rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać", będziemy sobie mogli najwyżej z redaktorem Miecugowem...
 
   Powyższą notatkę kieruję w zasadzie do rodziców, ale zakończenie, skierowane jest do dzieci. A będzie to krótki wiersz:
 
 
 
   Wybacz Boże dzieciom.

Stare, spracowane dłonie,
Kiedyś silne, gotowe
Czule tulić Twą głowę
Pieścić Twe skronie...

Gdy zacisnęły się w bólu, po raz ostatni...
Nie znalazły, daremnie szukały...
Tylko brzeg szpitalnego łóżka...
„Niechaj Cię Pan strzeże Kochanie...
Synku...
Syneczku....
...
Wybacz mu Panie!”

Ty nie wziąłeś tych dłoni w swoje...


Starcze, czułe oczy,
Zawsze jesteś w nich Ty,
Do chwili ostatniej, gdy...
Śmierć je zamroczy... 

Tyle godzin, dni i tygodni niecierpliwie wpatrzone 
W okno domu, w pusty szpitalny korytarz,
Gdy gasły, choć tak byłaś daleko... 
Było w nich Twoje odbicie...
„Niech Ci Bóg - mój Skarbie - pomoże...
Córko...
Córeczko...
...
Wybacz jej Boże!”

To nie Ty zamknęłaś je po raz ostatni...
 
z poważaniem
Losek


ed. img.: 
http://www.kontrowersje.net/tresc/znalazlem_ceche_osobnicza_mohera_i_lem...
5
5 (4)

4 Comments

Obrazek użytkownika Lech 'Losek' Mucha

Lech 'Losek' Mucha
i ja pozwolę sobie podziękować komentatorom za podziękowanie. :-)
Pozdrowienia.
Lech "Losek" Mucha
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Trudno coś dopisać. Zostaje tylko podziękować :)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>