W ramach akcji prowadzonej przez Romana Hrabara udało się odnaleźć 30 tysięcy polskich dzieci wywiezionych przez Niemców w celu ich germanizacji.
Akcja odnajdywania wykradzionych przez Niemców polskich dzieci i sprowadzania ich do ojczyzny rozpoczęła się zaraz po zakończeniu działań wojennych. Prowadziło ją wiele instytucji międzynarodowych, z Czerwonym Krzyżem na czele, ale nikt nie był w nią tak silnie zaangażowany ani nikt nie miał na swym koncie tylu sukcesów - połączonych rodzin, co Roman Hrabar, urodzony w Kołomyi adwokat, który większość swego życia spędził w Katowicach.
Powołany na stanowisko pełnomocnika rządu do spraw rewindykacji dzieci, przyjął to zadanie za swą życiową misję, robiąc wszystko co tylko możliwe, aby odnaleźć jak najwięcej porwanych dzieci. Adwokat pracował dniami i nocami, jeździł po wielu krajach europejskich, by odnaleźć dzieci siłą wyrwane ze swych rodzin.
To dzięki jego działalności na forum międzynarodowym Zgromadzenie Ogólne ONZ uznało wynaradawianie za zbrodnię ludobójstwa niepodlegającą przedawnieniu.
Hrabar zgromadził ogromne archiwum, a jego szczegółowe ustalenia, że około dwieście tysięcy polskich dzieci zostało wykradzionych z kraju, a wróciło do niego zaledwie trzydzieści tysięcy, do dziś są aktualne.
Jego działalność została nagle przerwana w 1950 roku. W tym roku Polska Ludowa podpisała z Niemiecką Republiką Demokratyczną „układ o wytyczeniu ustalonej i istniejącej polsko-niemieckiej granicy państwowej”.
Z „zaprzyjaźnioną” Niemiecką Republiką Demokratyczną ze względów dyplomatycznych nie poruszano tematu II wojny światowej, bo z założenia wszyscy jej obywatele potępiali hitlerowską działalność, co oczywiście absolutnie mijało się z prawdą. Z Republiką Federalną Niemiec ludowa Polska nie utrzymywała żadnych kontaktów, więc praktycznie nie istniało żadne forum, na którym można by poruszyć temat porwanych polskich dzieci.
Przerwanie akcji prowadzonej przez Hrabara sprawiło, iż olbrzymia większość porwanych polskich dzieci nigdy nie wróciła Polski. Udało się odnaleźć tylko niewiele ponad 10% dzieci spośród uprowadzonych z naszego kraju przez hitlerowski aparat władzy, stąd też do dziś w różnych zakątkach świata żyją Polacy, którzy nie mają pojęcia, skąd pochodzą.
Zważywszy na to, iż akcja prowadzona przez Romana Hrabara trwała zaledwie dwa lata, szacunkowa liczba trzydzieści tysięcy odnalezionych wydaje się imponująca.
Przerwanie operacji zaowocowało także brakiem świadomości Polaków na ten temat . Znacznie i częściej komentowano na różnych forach grabież przez Niemców polskich dzieł sztuki niż kradzież polskich dzieci.
W Niemczech ten temat nie istnieje. Do wyjątków należy działalność Christopha Schwarza, nauczyciela, historyka z zamiłowania, który po spotkaniu kobiety, która jako polskie dziecko została wywieziona do Szkoły Ojczyźnianej w celu germanizacji, założył stowarzyszenie „Zrabowane dzieci – zapomniane ofiary”.
Zebrał relacje kilkudziesięciu osób, które w dzieciństwie zostały porwane przez Niemców, próbując pomagać im w uznaniu ich za ofiary III Rzeszy, który to statut uprawnia do otrzymania odszkodowania.
„Los porwanych dzieci to sprawa ogólnych następstw wojny […], dotykał w czasie działań wojennych wielu rodzin i był skutkiem strategii wojennej […]. – napisano w oświadczeniu niemieckiego Ministerstwa Finansów z 2013 roku - Przymusowa germanizacja nie miała w pierwszej kolejności na celu unicestwienia ani pozbawienia wolności jednostki, lecz jej pozyskanie dla własnych korzyści Rzeszy”.
W tym samym czasie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło: „Nie ma żadnych danych na ten temat, […] z ogólnie dostępnych źródeł […] wynika jednak, że ofiarami porwań i przymusowych adopcji było około 250 dzieci z Europy Wschodniej…”.
Natomiast wedle wyroku wydanego przez Sąd Administracyjny w Kolonii 2 lipca 2018 roku za ofiary nazistów uznać można osoby, które „z powodu swoich społecznych lub osobistych zachowań były prześladowane jako jednostki lub członkowie grup, albo którym z tych powodów została wyrządzona krzywda”.
Zatem zdaniem sądu porwane dzieci nie mają prawa do odszkodowań, gdyż „nie były prześladowane z racji swojego zachowania lub szczególnych cech”.
Działalność Christopha Schwarza sprawiła, iż w 2017 roku doszło do wspólnej akcji polskiego portalu „Interia” i niemieckiej stacji radiowotelewizyjnej „Deutsche Welle”, zatytułowanej „Zrabowane ndzieci”. W jej ramach rozpoczęto poszukiwania wykradzionych przez Niemców polskich dzieci, które poddawane były procesowi germanizacji.
Następnie w Krakowie zorganizowano pierwszą międzynarodową konferencję naukową poświęconą w całości temu tematowi. Opublikowano także książkę „Teraz jesteście Niemcami. Wstrząsające losy zrabowanych polskich dzieci”, ukazał się również film dokumentalny „Zrabowane dzieci”.
Akcja odnajdywania wykradzionych przez Niemców polskich dzieci i sprowadzania ich do ojczyzny rozpoczęła się zaraz po zakończeniu działań wojennych. Prowadziło ją wiele instytucji międzynarodowych, z Czerwonym Krzyżem na czele, ale nikt nie był w nią tak silnie zaangażowany ani nikt nie miał na swym koncie tylu sukcesów - połączonych rodzin, co Roman Hrabar, urodzony w Kołomyi adwokat, który większość swego życia spędził w Katowicach.
Powołany na stanowisko pełnomocnika rządu do spraw rewindykacji dzieci, przyjął to zadanie za swą życiową misję, robiąc wszystko co tylko możliwe, aby odnaleźć jak najwięcej porwanych dzieci. Adwokat pracował dniami i nocami, jeździł po wielu krajach europejskich, by odnaleźć dzieci siłą wyrwane ze swych rodzin.
To dzięki jego działalności na forum międzynarodowym Zgromadzenie Ogólne ONZ uznało wynaradawianie za zbrodnię ludobójstwa niepodlegającą przedawnieniu.
Hrabar zgromadził ogromne archiwum, a jego szczegółowe ustalenia, że około dwieście tysięcy polskich dzieci zostało wykradzionych z kraju, a wróciło do niego zaledwie trzydzieści tysięcy, do dziś są aktualne.
Jego działalność została nagle przerwana w 1950 roku. W tym roku Polska Ludowa podpisała z Niemiecką Republiką Demokratyczną „układ o wytyczeniu ustalonej i istniejącej polsko-niemieckiej granicy państwowej”.
Z „zaprzyjaźnioną” Niemiecką Republiką Demokratyczną ze względów dyplomatycznych nie poruszano tematu II wojny światowej, bo z założenia wszyscy jej obywatele potępiali hitlerowską działalność, co oczywiście absolutnie mijało się z prawdą. Z Republiką Federalną Niemiec ludowa Polska nie utrzymywała żadnych kontaktów, więc praktycznie nie istniało żadne forum, na którym można by poruszyć temat porwanych polskich dzieci.
Przerwanie akcji prowadzonej przez Hrabara sprawiło, iż olbrzymia większość porwanych polskich dzieci nigdy nie wróciła Polski. Udało się odnaleźć tylko niewiele ponad 10% dzieci spośród uprowadzonych z naszego kraju przez hitlerowski aparat władzy, stąd też do dziś w różnych zakątkach świata żyją Polacy, którzy nie mają pojęcia, skąd pochodzą.
Zważywszy na to, iż akcja prowadzona przez Romana Hrabara trwała zaledwie dwa lata, szacunkowa liczba trzydzieści tysięcy odnalezionych wydaje się imponująca.
Przerwanie operacji zaowocowało także brakiem świadomości Polaków na ten temat . Znacznie i częściej komentowano na różnych forach grabież przez Niemców polskich dzieł sztuki niż kradzież polskich dzieci.
W Niemczech ten temat nie istnieje. Do wyjątków należy działalność Christopha Schwarza, nauczyciela, historyka z zamiłowania, który po spotkaniu kobiety, która jako polskie dziecko została wywieziona do Szkoły Ojczyźnianej w celu germanizacji, założył stowarzyszenie „Zrabowane dzieci – zapomniane ofiary”.
Zebrał relacje kilkudziesięciu osób, które w dzieciństwie zostały porwane przez Niemców, próbując pomagać im w uznaniu ich za ofiary III Rzeszy, który to statut uprawnia do otrzymania odszkodowania.
„Los porwanych dzieci to sprawa ogólnych następstw wojny […], dotykał w czasie działań wojennych wielu rodzin i był skutkiem strategii wojennej […]. – napisano w oświadczeniu niemieckiego Ministerstwa Finansów z 2013 roku - Przymusowa germanizacja nie miała w pierwszej kolejności na celu unicestwienia ani pozbawienia wolności jednostki, lecz jej pozyskanie dla własnych korzyści Rzeszy”.
W tym samym czasie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło: „Nie ma żadnych danych na ten temat, […] z ogólnie dostępnych źródeł […] wynika jednak, że ofiarami porwań i przymusowych adopcji było około 250 dzieci z Europy Wschodniej…”.
Natomiast wedle wyroku wydanego przez Sąd Administracyjny w Kolonii 2 lipca 2018 roku za ofiary nazistów uznać można osoby, które „z powodu swoich społecznych lub osobistych zachowań były prześladowane jako jednostki lub członkowie grup, albo którym z tych powodów została wyrządzona krzywda”.
Zatem zdaniem sądu porwane dzieci nie mają prawa do odszkodowań, gdyż „nie były prześladowane z racji swojego zachowania lub szczególnych cech”.
Działalność Christopha Schwarza sprawiła, iż w 2017 roku doszło do wspólnej akcji polskiego portalu „Interia” i niemieckiej stacji radiowotelewizyjnej „Deutsche Welle”, zatytułowanej „Zrabowane ndzieci”. W jej ramach rozpoczęto poszukiwania wykradzionych przez Niemców polskich dzieci, które poddawane były procesowi germanizacji.
Następnie w Krakowie zorganizowano pierwszą międzynarodową konferencję naukową poświęconą w całości temu tematowi. Opublikowano także książkę „Teraz jesteście Niemcami. Wstrząsające losy zrabowanych polskich dzieci”, ukazał się również film dokumentalny „Zrabowane dzieci”.
Wybrana literatura:
Teraz jesteście Niemcami. Wstrząsające losy zrabowanych polskich dzieci,
A. Lewandowska-Kąkol – Skradziona tożsamość. Polskie dzieci w rękach nazistów
D. Schmitz-Köster, T. Vankann - Dzieci Hitlera. Losy urodzonych w Lebensborn
A. Jaczyńska - Sonderlaboratorium SS. Zamojszczyzna — Pierwszy obszar osiedleńczy w Generalnym Gubernatorstwie 1942—1943
V. Koop - Organizacja Lebensborn. Rozrodcze stajnie Himmlera
Brak głosów