Niemcom udało się zdobyć Kretę tylko dzięki błędom popełnionym przez Brytyjczyków.
Sztabowcy niemieccy, analizujący meldunki z wyspy, poważnie brali pod uwagę możliwość odwołania operacji, ale pod naciskiem gen. Studenta postanowiono poczekać na rozwój wydarzeń kolejnego dnia, w nadziei na uchwycenie któregoś z lotnisk.
21 maja niemieckim spadochroniarzom udało się opanować lotnisko Maleme. Sukces ten był możliwy tylko dlatego, że alianckie dowództwo nie zdecydowało się na generalny kontratak, mogący zepchnąć spadochroniarzy do morza.
Po opanowaniu lotniska niemieckie Ju 52 przewiozły na wyspę strzelców górskich z 100 GJR.
Znaczne straty niemieckich konwojów morskich sprawiły, iż zrezygnowano z przewozu morzem wojsk mających wesprzeć działania na Krecie.
Losy operacji „Merkury” rozstrzygały się na zachodzie wyspy, podczas gdy w jej środkowej i wschodniej Niemcy jedynie trwali na pozycjach obronnych oczekując nadejścia posiłków z zachodu Krety. Niemieckim spadochroniarzom sprzyjał fakt, że siły alianckie wprawdzie zadały im znaczne straty i zagrodziły dostęp do głównych celów, ale jednocześnie były zbyt szczupłe lub za słabo dowodzone, aby przeprowadzić decydujące kontruderzenie.
Wysłane zbyt późno posiłku dla Nowozelandczyków, walczących na wschodzie wyspy, 27 maja dostały się w pułapkę i w znacznej mierze dostały się do niewoli. 28 maja Chania dostała się w ręce Niemców.
Po tej klęsce gen. Freyberg otrzymał od gen. Wavella rozkaz wycofania podległych mu wojsk do Chora Sfakion i Timbaki na południowym brzegu wyspy, gdzie ostateczna ewakuacja brytyjskich wojsk z ziemi greckiej miała stać się faktem.
Zgrupowanie alianckie w Heraklionie było ostatnim poważniejszym przeciwnikiem dla Niemców, ale i ono otrzymało rozkaz ewakuacji z wyspy.
29 maja wokół Chora Sfakion utworzono obronę okrężną, sięgającą do 4 km od brzegu morza. Osłaniane tak oddziały alianckie ładowano na okręty płynące do Egiptu. W pierwszej kolejności do ewakuacji przewidziano najbardziej wycieńczone jednostki, głównie nowozelandzkie.
Pierwsza fala ewakuacji z Chora Sfakion odbyła się nocą z 28 na 29 maja. Cztery niszczyciele przybyły w ciemnościach i zabrały 1130 ludzi, wśród nich głównie personel RAF-u oraz najpoważniej rannych.
Zespół okrętów wiceadm. Kinga przybył następnej nocy w silnym składzie trzech krążowników, trzech niszczycieli oraz szybkiego transportowca. W ciągu czterech nocnych godzin zaokrętowano ponad 6000 żołnierzy, w tym kolejnych kilkuset rannych w walkach odwrotowych. Osiągnięty wynik był nie lada wyczynem wobec braku portowych nabrzeży i konieczności używania szalup oraz łodzi rybackich do przewozu żołnierzy z plaż i płytkiego mola na okręty.
30 maja Freyberg odleciał do Aleksandrii na pokładzie łodzi latającej Short Sunderland przysłanej po niego przez Wavella. Dowodzenie tym, co pozostało z „Creforce”, przekazano gen. Westonowi.
Nocą z 30 na 31 maja 1500 żołnierzy ewakuowały tylko dwa niszczyciele, gdyż kolejne dwa zostały uszkodzone podczas nalotów w drodze z Aleksandrii.
Miała to być ostatnia taka operacja, ale dowódca Floty Śródziemnomorskiej adm. Cunningham uznał za niedopuszczalne pozostawienie tylu żołnierzy na pastwę Niemców. Z jego rozkazu nocą z 31 maja na 1 czerwca przybył ostatni konwój okrętów wojennych, który ewakuował 3700 ludzi.
Na lądzie wokół Chora Sfakion pozostało ponad 6000 ludzi. Część żołnierzy australijskich i brytyjskich uciekło w góry i było ukrywanych przez ludność cywilną, by później walczyć w szeregach partyzantów lub różnymi sposobami dotrzeć do Afryki Północnej. Kilkuset żołnierzy uciekło z wyspy na cywilnych jednostkach motorowych i żaglowych, a nawet tratwach z beczek.
1 czerwca rano dowódca australijskiej straży tylnej, ppłk Theo Walker, najwyższy oficer Commonwealthu w Chora Sfakion, poddał się Niemcom. Razem z nim do niewoli dostało się prawie 6000 żołnierzy, w tym wielu rannych.
Ostatnie punkty oporu w górach zostały zlikwidowane w nocy z 1 na 2 czerwca, kończąc tym samym zmagania o Kretę.
Bilans zmagań o Kretę był dla obu stron niekorzystny. Z ok. 23 000 niemieckich żołnierzy biorących udział w operacji „Merkury” zginęło, według różnych źródeł, od 3250 do ok. 5500. Rannych było ok. 3500. Gros strat stanowili spadochroniarze 7 DL i LLSR, mniej niż 1000 zabitych stanowili strzelcy górscy i lotnicy. Luftwaffe straciła ok. 250 samolotów różnych typów.
Straty Wehrmachtu w czasie walk o Kretę były wyższe i bardziej dotkliwe niż podczas całej kampanii bałkańskiej w Jugosławii i Grecji.
„Creforce” utraciło prawie 15 000 ludzi, w tym 7750 obywateli Wielkiej Brytanii, 3300 Australijczyków, 2550 Nowozelandczyków, 600 żołnierzy regularnych wojsk greckich i kilkudziesięciu żołnierzy z innych krajów Commonwealthu. Większość z nich dostała się do niewoli, a zabitych zostało łącznie ok. 1700–1800, rannych ok. 2500, czyli znacznie mniej niż wśród Niemców.
Poważne straty poniosła Royal Navy, tracąc w konwojach na wyspę i w działaniach osłonowych 3 krążowniki i 6 niszczycieli.
Mimo odniesionego sukcesu w skali taktycznej, czyli zajęcia wyspy, niemieckie wojska powietrznodesantowe poniosły ogromne straty, przez które większość historyków określa bitwę o Kretę jako kosztowne, jeśli nie „pyrrusowe” zwycięstwo Wehrmachtu.
Wygraną zawdzięczano nie tyle planowaniu operacji, co ogromnej woli walki i wysokiemu morale niemieckich wojsk spadochronowych i górskich.
Gdyby nie zdobyto lotniska w Maleme, niemiecka przegrana byłaby pewna.
Operacja przyniosła de facto unicestwienie niemieckiej elitarnej dywizji spadochronowej i utratę wielu maszyn transportowych, których produkcja była czaso- i materiałochłonna.
Na jednej z narad po bitwie rozgniewany wysokimi stratami Hitler miał powiedzieć, że czas spadochroniarzy dobiegł końca. Sam gen. Kurt Student przyznał po wojnie, iż przeliczył się, proponując atak powietrznodesantowy na Kretę i wynik walk na wyspie jest dla niego gorzkim wspomnieniem
Zgodnie z decyzją Hitlera, wyniszczone niemieckie wojska spadochronowe nie prowadziły już do końca wojny dużych operacji desantowych, odgrywając rolę elitarnych oddziałów lądowych.
Zdobycie Krety nie przyczyniło się do zajęcia Egiptu, ani nawet nie zwiększyło nacisku na siły aliantów w tej części basenu Morza Śródziemnego. Infrastruktura portowa i słabość niemiecko-włoskiej floty nie pozwalały wykorzystać wyspy jako bazy dla morskich operacji zaczepnych. Lotnictwo stacjonujące na Krecie także nie zadało Brytyjczykom znaczących strat przez resztę wojny. Rola Krety w ochronie rumuńskich pól naftowych również okazała się znikoma – amerykańskie i brytyjskie bombowce i tak je atakowały z baz w Afryce, a później we Włoszech.
Wyparcie z wyspy regularnych wojsk alianckich nie oznaczało całkowitego podporządkowania Krety III Rzeszy. Działające na wyspie oddziały partyzanckie rosły w siłę, a niemieckie garnizony okupacyjne były w miarę bezpieczne tylko w większych miejscowościach, a patrole rzadko zapuszczały się poza wioski na nizinach.
Wybrana literatura:
T. Jarmoła – Kreta 1941
A. Beevor - Crete – The Battle And The Resistance
J. Lucas - Pikujące Orły. Niemieckie wojska powietrznodesantowe w drugiej wojnie światowej
Sztabowcy niemieccy, analizujący meldunki z wyspy, poważnie brali pod uwagę możliwość odwołania operacji, ale pod naciskiem gen. Studenta postanowiono poczekać na rozwój wydarzeń kolejnego dnia, w nadziei na uchwycenie któregoś z lotnisk.
21 maja niemieckim spadochroniarzom udało się opanować lotnisko Maleme. Sukces ten był możliwy tylko dlatego, że alianckie dowództwo nie zdecydowało się na generalny kontratak, mogący zepchnąć spadochroniarzy do morza.
Po opanowaniu lotniska niemieckie Ju 52 przewiozły na wyspę strzelców górskich z 100 GJR.
Znaczne straty niemieckich konwojów morskich sprawiły, iż zrezygnowano z przewozu morzem wojsk mających wesprzeć działania na Krecie.
Losy operacji „Merkury” rozstrzygały się na zachodzie wyspy, podczas gdy w jej środkowej i wschodniej Niemcy jedynie trwali na pozycjach obronnych oczekując nadejścia posiłków z zachodu Krety. Niemieckim spadochroniarzom sprzyjał fakt, że siły alianckie wprawdzie zadały im znaczne straty i zagrodziły dostęp do głównych celów, ale jednocześnie były zbyt szczupłe lub za słabo dowodzone, aby przeprowadzić decydujące kontruderzenie.
Wysłane zbyt późno posiłku dla Nowozelandczyków, walczących na wschodzie wyspy, 27 maja dostały się w pułapkę i w znacznej mierze dostały się do niewoli. 28 maja Chania dostała się w ręce Niemców.
Po tej klęsce gen. Freyberg otrzymał od gen. Wavella rozkaz wycofania podległych mu wojsk do Chora Sfakion i Timbaki na południowym brzegu wyspy, gdzie ostateczna ewakuacja brytyjskich wojsk z ziemi greckiej miała stać się faktem.
Zgrupowanie alianckie w Heraklionie było ostatnim poważniejszym przeciwnikiem dla Niemców, ale i ono otrzymało rozkaz ewakuacji z wyspy.
29 maja wokół Chora Sfakion utworzono obronę okrężną, sięgającą do 4 km od brzegu morza. Osłaniane tak oddziały alianckie ładowano na okręty płynące do Egiptu. W pierwszej kolejności do ewakuacji przewidziano najbardziej wycieńczone jednostki, głównie nowozelandzkie.
Pierwsza fala ewakuacji z Chora Sfakion odbyła się nocą z 28 na 29 maja. Cztery niszczyciele przybyły w ciemnościach i zabrały 1130 ludzi, wśród nich głównie personel RAF-u oraz najpoważniej rannych.
Zespół okrętów wiceadm. Kinga przybył następnej nocy w silnym składzie trzech krążowników, trzech niszczycieli oraz szybkiego transportowca. W ciągu czterech nocnych godzin zaokrętowano ponad 6000 żołnierzy, w tym kolejnych kilkuset rannych w walkach odwrotowych. Osiągnięty wynik był nie lada wyczynem wobec braku portowych nabrzeży i konieczności używania szalup oraz łodzi rybackich do przewozu żołnierzy z plaż i płytkiego mola na okręty.
30 maja Freyberg odleciał do Aleksandrii na pokładzie łodzi latającej Short Sunderland przysłanej po niego przez Wavella. Dowodzenie tym, co pozostało z „Creforce”, przekazano gen. Westonowi.
Nocą z 30 na 31 maja 1500 żołnierzy ewakuowały tylko dwa niszczyciele, gdyż kolejne dwa zostały uszkodzone podczas nalotów w drodze z Aleksandrii.
Miała to być ostatnia taka operacja, ale dowódca Floty Śródziemnomorskiej adm. Cunningham uznał za niedopuszczalne pozostawienie tylu żołnierzy na pastwę Niemców. Z jego rozkazu nocą z 31 maja na 1 czerwca przybył ostatni konwój okrętów wojennych, który ewakuował 3700 ludzi.
Na lądzie wokół Chora Sfakion pozostało ponad 6000 ludzi. Część żołnierzy australijskich i brytyjskich uciekło w góry i było ukrywanych przez ludność cywilną, by później walczyć w szeregach partyzantów lub różnymi sposobami dotrzeć do Afryki Północnej. Kilkuset żołnierzy uciekło z wyspy na cywilnych jednostkach motorowych i żaglowych, a nawet tratwach z beczek.
1 czerwca rano dowódca australijskiej straży tylnej, ppłk Theo Walker, najwyższy oficer Commonwealthu w Chora Sfakion, poddał się Niemcom. Razem z nim do niewoli dostało się prawie 6000 żołnierzy, w tym wielu rannych.
Ostatnie punkty oporu w górach zostały zlikwidowane w nocy z 1 na 2 czerwca, kończąc tym samym zmagania o Kretę.
Bilans zmagań o Kretę był dla obu stron niekorzystny. Z ok. 23 000 niemieckich żołnierzy biorących udział w operacji „Merkury” zginęło, według różnych źródeł, od 3250 do ok. 5500. Rannych było ok. 3500. Gros strat stanowili spadochroniarze 7 DL i LLSR, mniej niż 1000 zabitych stanowili strzelcy górscy i lotnicy. Luftwaffe straciła ok. 250 samolotów różnych typów.
Straty Wehrmachtu w czasie walk o Kretę były wyższe i bardziej dotkliwe niż podczas całej kampanii bałkańskiej w Jugosławii i Grecji.
„Creforce” utraciło prawie 15 000 ludzi, w tym 7750 obywateli Wielkiej Brytanii, 3300 Australijczyków, 2550 Nowozelandczyków, 600 żołnierzy regularnych wojsk greckich i kilkudziesięciu żołnierzy z innych krajów Commonwealthu. Większość z nich dostała się do niewoli, a zabitych zostało łącznie ok. 1700–1800, rannych ok. 2500, czyli znacznie mniej niż wśród Niemców.
Poważne straty poniosła Royal Navy, tracąc w konwojach na wyspę i w działaniach osłonowych 3 krążowniki i 6 niszczycieli.
Mimo odniesionego sukcesu w skali taktycznej, czyli zajęcia wyspy, niemieckie wojska powietrznodesantowe poniosły ogromne straty, przez które większość historyków określa bitwę o Kretę jako kosztowne, jeśli nie „pyrrusowe” zwycięstwo Wehrmachtu.
Wygraną zawdzięczano nie tyle planowaniu operacji, co ogromnej woli walki i wysokiemu morale niemieckich wojsk spadochronowych i górskich.
Gdyby nie zdobyto lotniska w Maleme, niemiecka przegrana byłaby pewna.
Operacja przyniosła de facto unicestwienie niemieckiej elitarnej dywizji spadochronowej i utratę wielu maszyn transportowych, których produkcja była czaso- i materiałochłonna.
Na jednej z narad po bitwie rozgniewany wysokimi stratami Hitler miał powiedzieć, że czas spadochroniarzy dobiegł końca. Sam gen. Kurt Student przyznał po wojnie, iż przeliczył się, proponując atak powietrznodesantowy na Kretę i wynik walk na wyspie jest dla niego gorzkim wspomnieniem
Zgodnie z decyzją Hitlera, wyniszczone niemieckie wojska spadochronowe nie prowadziły już do końca wojny dużych operacji desantowych, odgrywając rolę elitarnych oddziałów lądowych.
Zdobycie Krety nie przyczyniło się do zajęcia Egiptu, ani nawet nie zwiększyło nacisku na siły aliantów w tej części basenu Morza Śródziemnego. Infrastruktura portowa i słabość niemiecko-włoskiej floty nie pozwalały wykorzystać wyspy jako bazy dla morskich operacji zaczepnych. Lotnictwo stacjonujące na Krecie także nie zadało Brytyjczykom znaczących strat przez resztę wojny. Rola Krety w ochronie rumuńskich pól naftowych również okazała się znikoma – amerykańskie i brytyjskie bombowce i tak je atakowały z baz w Afryce, a później we Włoszech.
Wyparcie z wyspy regularnych wojsk alianckich nie oznaczało całkowitego podporządkowania Krety III Rzeszy. Działające na wyspie oddziały partyzanckie rosły w siłę, a niemieckie garnizony okupacyjne były w miarę bezpieczne tylko w większych miejscowościach, a patrole rzadko zapuszczały się poza wioski na nizinach.
Wybrana literatura:
T. Jarmoła – Kreta 1941
A. Beevor - Crete – The Battle And The Resistance
J. Lucas - Pikujące Orły. Niemieckie wojska powietrznodesantowe w drugiej wojnie światowej
(2)