Niemyślący, nieodpowiedzialni, zaKODowani

 |  Written by Recenzent JM  |  39

Urządzają sobie happeningi, bo jakiś nieodpowiedzialny typ spod ciemnej gwiazdy wezwał ich, aby wyszli na ulice i zaprotestowali - w sytuacji, gdy Polska podobno przeżywa najlepszy okres w swojej historii. Wykrzykują więc zapodane przez prowodyrów hasła o komunie i zamachu na demokrację, jakby doznali pomieszania pojęć. Bronią niezawisłości sędziów, jakby nie pojmowali, że nie da się zagwarantować niezawisłości sędziemu, który sam postanowił się powiesić. Trudno im zrozumieć, czym się różnią pokazywane przez nich do kamer rezystory, od oporników wpiętych w klapy protestujących przeciwko władzy w okresie stanu wojennego. Tamci nosząc ten symbol ryzykowali więzieniem. „ZaKODowani” ryzykują dzisiaj co najwyżej tym, że dostaną kataru, albo, że zdarzy się nieszczęście i przeoczy ich telewizyjna kamera. A jeśli jeszcze okaże się, iż zostaną też zauważeni przez malowanego trybuna ludu Nowoczesnej, który w blasku fleszy na chwilę przystanie przy nich i podzieli się z nimi swoim cynizmem – to będzie już szczyt szczęścia. Głodni raczej nie będą, bo słyszałem, że mają teraz pod dostatkiem makaronu od wyznawców latającego potwora spaghetti, którzy podobno też przyłączyli się do protestu.

Czy chociaż wiedzą, komu dali się zmanipulować i wciągnąć w tę nieodpowiedzialną grę? Myślę, że nie mają o tym zielonego pojęcia, ale ktoś ich skrzyknął na fejsie, to przyszli. Po prostu w tak nowoczesny sposób działają teraz niektórzy ludzie. Nie na samoistną myśl, głębokie przemyślenie, czy ludzką krzywdę, ale na impuls z fejsa.

Stojąc więc przy drodze i wykrzykując bezmyślnie nieadekwatne do sytuacji w kraju hasła - mają się za bohaterów i obrońców wielkiej sprawy. Zupełnie bez pojęcia kogo i czego bronią, bo przecież na pewno nie demokracji.

A sprawa jest rzeczywiście wielka i ważna. Dla nas to walka o lepszą Polskę, o państwo dla społeczeństwa. O sprawiedliwe prawo równe dla wszystkich. I o to, by Polska wreszcie była Polską.

My wiemy, za czym się opowiadamy.

Czy „zaKODowani” wiedzą, że stanęli akurat w obronie „tłustych misiów”, odrywanych od koryta spasionych „świń” i kasty cynicznych próżniaków, którzy dotąd pławili się w dostatkach na koszt społeczeństwa?

Czy zdają sobie sprawę z tego, że rzucają wyzwanie przytłaczającej większości społeczeństwa, która oczekuje od aktualnych władz daleko posuniętych zmian w działaniu państwa?

Media podają, że skrzykują się znowu, a trzynastego grudnia chcą nawet protestować pod domem Jarosława Kaczyńskiego. Drodzy „zaKODowani” i wyznawcy makaronowego potwora – „nie idźcie tą drogą”.

Czy „zaKODowani” zupełnie już wyłączyli myślenie i stali się bezwolnymi marionetkami w rękach sfrustrowanych i nieodpowiedzialnych podżegaczy prących do wywołania w Polsce zamieszek?

Może więc warto zdać sobie sprawę z tego, że struna, którą tak żałośnie przeciągają – może się kiedyś zerwać. Że drażnią i prowokują do reakcji daleko liczniejsze grupy społeczeństwa, które mają w tej sprawie odmienny pogląd i które walkę o inną, lepszą Polskę traktują poważnie.

 

Jeśli mimo tego – teraz zwracam się do „zaKODowanych” bojowników o wolność i demokrację – nadal jesteście zdeterminowani, żeby bawić się w tę waszą nieodpowiedzialną zabawę, to się zbierajcie. Jeśli taka wasza wola? - Brońcie nadal sędziów, którzy z politycznych pobudek naginają prawo. Brońcie kolesiów z Platformy - wściekłych, że władza wymknęła im się z rąk. Brońcie banksterów i oszustów. Jeśli akurat z nimi wam po drodze?

Jako wolni ludzie macie prawo do czynienia również rzeczy niewłaściwych i dla nas niezrozumiałych. Ale nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z tego, że wy wytoczyliście już swoje największe działa, a to dopiero początek zmian. Bo przecież według waszego pojmowania wkrótce będą następne „zamachy”: - na telewizję publiczną, prokuraturę, szkołę, służbę zdrowia – słowem na wszystko, co wymaga uporządkowania i naprawy, a co dla was, a właściwie dla waszych suflerów jest zamachem na demokrację.

Idzie zima, a służba zdrowia jeszcze nie zreformowana. Eskalowanie wymyślonego przez złych ludzi konfliktu, do którego daliście się wciągnąć, może mieć przykre konsekwencje. Dlatego z dobrego serca proponuję – może jednak to wszystko sobie dobrze przemyślcie i poprzestańcie co najwyżej na wygłupach przed Sejmem i Trybunałem. Jeśli rozniesiecie ten wyimaginowany konflikt po mieście, to głównie wy będziecie ponosić koszty swoich bezmyślnych działań – jesteście przecież dorosłymi ludźmi.

A jeśli nie chcecie posłuchać rady człowieka dobrze wam życzącego – to nie mówcie potem, że nikt wam nie tłumaczył i was nie przestrzegał.

Dla przeciwników tej głupoty też mam apel – miejcie wyrozumiałość. Głupich podobno się nie sieje... sami rosną.

 

5
5 (5)

39 Comments

Obrazek użytkownika max

max
Recenzencie, jeśli głupota Cię zbytnio nie irytuje (mnie osobiście, przyznaję, choć to nieładne, często bawi) - odsyłam Cię tutaj: http://www.komitetobronydemokracji.pl/aldona-wisniewska-zakodowani-na-wo...

Wypowiedzi kodowców to bardzo interesująca (chwilami zabawna) lektura, oczywiście jeśli ktoś ma zacięcie socjologiczne czy psychologiczne.
Mnie w oczy rzuciły się dwie rzeczy: wiek oraz miejsce zamieszkania. Ci, hm, "aktywiści" to ludzie bardzo często mieszkający poza Polską. Jak też, w większości, albo bardzo młodzi albo w wieku 55 i więcej. Na ich stronce jest mniej groteskowo niż w ich grupie na facebooku, ale chyba ciekawiej. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Kto wie Maxie. Może to i dobry pomysł na zabicie czasu, by pobawić się w socjologa i odkodowywać to towarzystwo popierania naciągaczy, fałszywców i kitwciskaczy. Na razie jestem nieco zajęty, ale w długie zimowe wieczory...
Oczywiście, jeśli jeszcze będzie warto sie tym tematem zajmować, bo na razie to zwykła, choć trochę irytująca mizeria.

Serdecznie Cię pozdrawiam
Obrazek użytkownika max

max
Nie tylko dla rozrywki warto, choć można i tak podejść. :)
Prezentowane tam poglądy, w zestawieniu z prezentowanym przez kodowców "profilem mentalnym" to klucz do mechaniki zastosowanej w polskich mediach manipulacji propagandowej. Analiza pozwala też w pewnym zakresie odpowiedzieć na powracające co jakiś czas pytanie: kim są i skąd się biorą lemingi. ;)
ALe to temat na dłuższą rozmowę, a ja muszę się w końcu przemieścić do domu, może potem uda mi się zalogować.

pozdrawiam :)
 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Wierzę ci, dlatego nie mówię, że nie. Zwłaszcza, że aktualnie prowadzę amatorskie badania psychologiczne na salonie24.
Praca naukowa, zwłaszcza ta prowadzona na zasadzie wolontariatu, to ciężki kawałek chleba, ale potrafi człowieka wciągnąć i przynosi satysfakcję.

Jeszcze raz pozdrawiam
Obrazek użytkownika max

max
Obserwuję Twoje "badania" salonowe, wpadam tam raz na jakiś czas. :)
Ale komentować, nie komentuję, choć konto posiadam. :)

pzdr :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Więc sam widzisz, że praca u podstaw, to nie przelewki. Zwłaszcza, że edukacja rzeczywiście strasznie podupadła.

Niezmiennie pozdrawiam
Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
Cytuję:
"Stojąc więc przy drodze i wykrzykując bezmyślnie nieadekwatne do sytuacji w kraju hasła - mają się za bohaterów i obrońców wielkiej sprawy. Zupełnie bez pojęcia kogo i czego bronią, bo przecież na pewno nie demokracji."

Postawiono ich tam według starej zasady, która bywała skuteczna, a chodziło o sponiewieranie, zdewaluowanie, zszarganie i splugawienie tego co jeszcze z tych haseł nosi jakąkolwiek prawdę lub wartość samą w sobie. To stara i dobrze znana komunistyczna metoda. Jak się nie da inaczej to zmieszać z błotem, splugawić do szczętu i zdeprecjonować, skurwić do ostataka słowa i znaczenia. Jak już to się powiedzie to, na tym łajnie, budować kłamstwami, warstwa po warstwie kolejne legendy i oszustwa. Legendy o tym że w strugach deszczu, pod pałami PiSu, budowlaiśmy podwaliny wielkiego systemu demokracji i sprawiedliwości dziejowej. No i parę innych równie pustych, co wiekich słów. To są te paroksyzmy i orgazmy, które towrzą legendę, którą potem skwapliwie i bez ustanku będą wykorzytywać do budowania fałszu. Nowego kolejnego fałszu założycielskiego, O ile im na to pozwolimy. "Bić kurwy i złodziei, mości hrabio".
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
"To są te paroksyzmy i orgazmy, które towrzą legendę, którą potem skwapliwie i bez ustanku będą wykorzytywać do budowania fałszu. Nowego kolejnego fałszu założycielskiego, O ile im na to pozwolimy"

Pełna zgoda. A więc nie ma innego wyjścia, tylko trzeba dołożyć wszelkich starań, aby im nie pozwolić.

Serdecznie pozdrawiam
Obrazek użytkownika max

max
Stronniku, oni są w panice.
I nie mówię o garstce zleminżałych "obrońców demokracji" ,ale o beneicjentach chorych ukaldów panujących w III RP.
Dzieją się rzeczy "straszne", co gorsza wszystko naraz.
Z pamięci:
- chcą znieść prezesowi NIK immunitet (ała!);
- telewizorów w więzieniach nie bedzie a połowa osadzonych do prac społecznych;
- kanon lektur w już (niebawem z powrotem) podstawówkach ma być przywrócony;
- Siemionakowy planowany przekret z "patriotami" odkręcony;
- in vitro nie chcą finansować;
- reklamy zabrali Newsweekowi i GW;
- banki podatkują!

Tak mogę wymieniać... :)
A w tym tygodniu ustawa medialna w Sejmie, jak dobrze pójdzie.
*
Są w panice, ponieważ nie wprzypuszczali, że atak nastąpi na tylu frontach, i tak szybko. Sami nieudacznnicy, nie wyobrażali sobie, że można tak sprawnie.

Jak jeszcze ktoś będzie malkontencił, że rząd mało robi, i tego, a tego, jeszcze nie zmienili - chyba się szczerze (a wesoło) roześmieję. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika ro

ro
Już się otrząsnęli z szoku i będą kąsać. Na oślep albo z wyrachowaniem, na przemian. Będą zawłaszczać symbole: opornik w klapie, 13 grudnia, "Bluzg" (już czytałem), Pomnik Stoczniowców, cytaty z "Misia", będą nas stawiać, tam gdzie ZOMO.
Nie muszą się wysilać - wszystko co było, da się "twórczo przystosować".
A ludzie to kupią. Bo myślenie tak męczy...

 
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Ludzie tego nie kupią. Mogę Ci to zagwarantować. Oczywiście mówimy o zdecydowanej wiekszości, paru frajerów się zawsze znajdzie.
Obrazek użytkownika ro

ro
Nie chodzi mi o "stały skład", ale o "neofitów". Tych którzy zagłosowali "na złość Platformie", a teraz są "źli na siebie za to, co zrobili". Nie wiem, skąd czerpiesz optymizm, mnie już poczęstowano wymówkami.

 
Obrazek użytkownika max

max
Ja też sądzę, że ludzie tego nie kupią.
*
A tak naprawdę, to w tym momencie nie ma znaczenia czy PiS cieszy się trochę większym czy trochę mniejszym poparciem. Tak, tak. :)
*
Ważne, że by przez najbliższy rok "robili swoje". Ważne dla Polski, ale też ważne (jeśli ktoś PiS kibicuje) z perspektywy interesów PiS. 
Najwcześniej za rok mogą odbyć się (przyśpieszone, przedterminowe) wybory samorządowe. Wtedy obywatele mogą mieć okazję wypowiedzieć się przy urnach.
A wybory parlamentarne to w ogóle za cztery lata.
*
Ludziom żyjącym w najwspanialszym z możliwych systemie (demokratycznym, rzecz jasna) często umyka oczywista oczywistość. Gdy już po wyborach, to na najbliższą kadencję jest "pozamiatane", na złe czy dobre. Pozostaje wtedy mieć nadzieję, że ci, którzy wygrali będą rządzili w interesie obywateli i państwa, a nie w swoim. I tyle można - mieć nadzieję.
Demokracja, ta opiewana demokracja, jest, jak widać, dość okrutna. :)
Wielokrotnie słyszałem "jojcenie" z cyklu: obiecują, obiecują w kampanii, a potem to już im wszystko jedno. Prawda, obietnic powinno się dokonywać, ale tego typu wypowiedzi przypominają beczenie owcy, którą zaraz skonsumuje wilk. Owca krzyczy: ale to nie sprawiedliwe, to nie fair! Owca ma rację, w kategoriach etyki. Ale rzeczywistość ma to do siebie, że nie da się jej przebłagać, a ze sprawiedliwością to różnie bywa.
Jeśli owce wybrały sobie wilki (zamiast, dajmy na to, owczarków) - są same sobie winne.
A że po wyborach "nie ma bata" na, nazwijmy ich formalnie, przedstawicieli Narodu?
A no nie ma.
C'est la vie.
Taki jest ten system.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Niech się PiS boi "stałego składu", bo jak "stały skład" się wk.... to biedni będą, oj biedni. Stanowimy taki bicz na PiS, jakby jakieś głupie myśli im chodziły po głowach laugh
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
gdy czytałam Twój wpis, przypomniało mi się znalezione gdzieś zdanko:
Sędziowie w Polsce ciągle jeszcze nie zawiśli.....

A leminżątka? Bożesz Ty mój, początkowo mnie bawili, ale że brak mi Twojego i Maksowego zacięcia socjologiczno-psychologicznego, więc zaczęli nudzić srodze. Warto może dodać jedną ciekawostkę. Tak bardzo boją się organizowania tej demonstracji pod domem Jarosława Kaczyńskiego, że złożyli wniosek o ochronę do MSW.... Tak, samego Błaszczaka z Zakonu PC ;))  proszą o pomoc. Czyż nie są uroczy?
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
O tym, że wystąpili z wnioskiem o ochronę do MSW - nie wiedziałem. Generalnie, to się dziwię, dlaczego nie od razu do samego prezesa Kaczyńskiego, skoro to on o wszystkim decyduje? Przyznasz chyba Szata Kotko, że przyszło nam żyć w ciekawych czasach, a myślę, że to jeszcze nie koniec dziwów. 
A pamiętasz, jak się swego czasu zastanawialiśmy, o czym będziemy pisać, kiedy PiS przejmie władzę. Pomyślałabyś, że akurat  o czymś takim, jak KODy i rezystory?
Serdecznie Cię pozdrawiam
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Max, czy mógłbyś napisać artykuł o wylęgarni lemingów i zdefiniowac tę postać na podstawie swoich obserwacji? Byłoby to bardzo ciekawe.
Tę samą prośbę mam do Autora tej notki.

Wydaje mi sie, że lemingi to istoty w dużej mierze pozbawione istotnego oparcia w rodzinie, z problemami psychologicznymi na tle osobistym (niepowodzenia miłosne, zawodowe, towarzyskie itp). Zagubione w wielkim świecie poszukują stałych punktów oparcia. Ponieważ brakuje im archetypu rodziny, więc szukają podobnych sobie i summa summarum ciągna się wszyscy razem na dno przy muzyce fanfarów dziennika TVN. Jako wyznawcy ideologii liberalnej lemingi jak ćmy do światła tęsknią za wielkim sukcesem i wszystkie niepowodzenia życiowe przypisują sobie samym. Dlatego argument o sprzedajnych sedziach i skorumpowanych urzednikach do nich nie trafia. Oni nie przyjmują do wiadomości, że winę mógłby ponosić ktoś inny, a nie oni sami. Przecież ideologia liberalna kultywuje zdolną, przedsiębiorczą jednostkę... a że nie każdy ma zdolności przywódcze, więc lgną te lemingi jak się rzekło do światła:
- wielkich miast
- uniwersytetów
- kostycznych polityków w okularkach (Balcerowicz)
- biznesmenów (Petru)

I tak dalej... Pytanie jak lemingom odkodować ich życie i uczynić ich pożytecznymi dla Państwa. Psycholog Max pewnie więcej o tym opowie.
Obrazek użytkownika max

max
Jak się odrobię w pracy, po południu siądę do komputera na dłużej. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika max

max
Z góry zastrzegam się, żebyś nie traktował mojego tekstu bardzo zobowiązująco. Będzie prawdziwy, ale czy uda mi się wyłapać, pisząc ad hoc, wszystkie cechy i sporządzić w miarę spójny profil. :)
Zrezygnuję też z próby opisu modelowania określnych postaw światopoglądowych - opis procesu formatowania (popularnego "prania mózgu") byłby dość obszerny, z drugiej strony miałbym pewne skrupuły: zbyt oczywisty jest tam rozbrat z etyką. :)

"Anatomia" leminga.

Żeby sporządzić profil psychologiczny zwierzątka quasi-politycznego jakim jest leming polski pospolity, na początek zastanówmy się nad korelacjami cech charakterologicznych, właściwych dla opisywanego gatunku. Zacznijmy od wykluczenia czynników nie mających znaczenia - biorąc pod uwagę własne nasze doświadczenia z lemingami.

Inteligencja. 
Bez znaczenia. Bywają lemingi błyskotliwe, bywają tępe jak but. Powszechne przekonanie, że człowiek inteligentny jest mniej podatny na manipulację jest, zasadniczo, prawdą - ale ryzykowne byłoby domniemanie, że pewien poziom IQ w pełni chroni i impregnuje. Gorzej: rozgarnięty leming staje się niebezpieczny nie tylko dla rozmówcy (drapie i pluje o wiele celniej, czasem ze swoistym wdziękiem), ale i - dla samego siebie. Dzięki wysokim zdolnościom analitycznym i ogólnie niezłej kondycji umysłowej jest w stanie o wiele dłużej opierać się "skrzeczącej rzeczywistości". Podstawowy mechanizm obronny, zapobiegający powstaniu dysonansu poznawczego - czyli racjonalizacja - jest u takiego leminga znakomita. 

Wiedza.
Jak wyżej, nie ma większego wpływu, nie widzę korelacji. Pisząc "wiedza" mam na myśli poziom wiedzy ogólnej, kultury, często będący pochodną posiadanego wykształcenia. Bez związków: znam lemingi z tytułami naukowymi, skądinąd autentycznie mądrych ludzi - jak i znam lemingi zdecydowanie niższych lotów. Można by też odwołać się do wiedzy w innym tego słowa znaczeniu: sumy informacji o polityce, osobach publicznych, sytuacji w Polsce i na świecie. Tutaj, wtrącę, najczęściej popełniamy błąd, próbując "nawracać". Otóż, wydaje się nam, że jeśli potraktujemy leminga liczbami, cytatami, pokażemy źródła, po prostu udowodnimy - leming w końcu zrozumie. Tak, to się zdarza, że zrozumie, ale bardzo, bardzo rzadko, po wielu próbach.
Dlaczego tak się dzieje? Odpowiem następująco...
Cóż, jestem zaprzysięgłym "fanem" fenomenologii. To dość częste schorzenie wsród psychologów - po prostu idealnie się wkomponowuje w "całokształt". :)
Tak więc, zakładam, że każdy człowiek żyje poniekąd w swojej własnej wersji otaczającego go świata. Te same elementy postrzegamy inaczej, odrobinę inaczej, trochę inaczej bądź zupełnie inaczej. W skrajnym przypadku posiadanie totalnie odmiennej wizji oznacza de facto chorobę psychiczną i można mówić o poważnych zaburzeniach w sferze kognitywnej. Vide: schizofrenia paranoidalna, najbardziej jaskrawy przykład.

W normalnych warunkach nasz wizje rzeczy prostych są bardzo zbliżone, a nawet wydają się identyczne. Krzesło to... no krzesło. Ale już krzesło brązowe dla kogoś innego będzie krzesłem brunatnym. A wygodne krzesło brązowe może być postrzegane też jako brzydki brunatny fotel...
Do czego zmierzam - im z bardziej skomplikowanymi elementami rzeczywistości mamy do czynienia, tym większa szansa na inna interpretację rzeczywistości. Dalej, gdy przechodzimy z pierwszego świata Poppera (bytów fizycznych) do trzeciego świata (bytów kulturowych, twórów człowieka) - różnice w percepcji tychże (a co za tym idzie, w analizie i wnioskach) mamy praktycznie jak w banku.

Ergo - próby "nawracania" leminga za pomocą "faktów" są wysoce nieefektywne. On, po prostu, żyje w innym świecie. Zostańmy na chwilę jeszcze przy Popperze - jego drugi świat, to świat indywidualnych stanów świadomości, róœnież emocji, to swoisty filtr, przez który percypujemy.
*
Wykluczyłem na wstępie i inteligencję, i wiedzę - z premedytacją, bo często, obcując z lemingiem, mamy ochotę złapać się za głowę i krzyknać: tyle wiesz, niegłupi przecież jesteś, no to czemu, czemu... ;) No, właśnie dlatego.

Co więc lemingi mają ze soba wspólnego?
Ideowość.
Leming, każdy, niezależnie od innych cech jest ideowcem. Leming ma swoje doktryny, które wyznaje, a przy tym jest święcie przekonany, że świat można i trzeba czynić lepszym miejscem, właśnie przez stosowanie jego prawd wiary. Owe doktryny są ściśle zhierachizowane. Na przykład: parcie na europejskość i nowoczesność jest u polskiego leminga bardzo wysoko. Przekłada się to potem na (z naszego punktu widzenia ) często karkołomne konstrukcje. Jak, na przykład: jest kiepsko, ale jesteśmy Europejczykami, więc już nie jest tak kiepsko. Pamietajmy też, że system wartości leminga jest płytki i często sprowadzony do haseł i terminów, pod które podstawiona zostałą treść zmanipulowana. Praworządność, demokracja, uczciwość - mogą dla leminga znaczyć coś zupełnie innego, niż dla nas.
Ale leming jest zakutym ideowcem, powtórzmy.

Lenistwo.
Leming jest leniwy, to cecha wspólna. Nie, niekoniecznie fizycznie leniwy, leming jest leniwy umysłowo. Niechęć do samodzielnego myślenia czyni go koszmarnie podatnym na medialne manipulacje. W pracy leming może być świetnym, twórczo myślącym inżynierem. Ale już w życiu prywatnym mu się nie chce - zresztą, wbrew pozorom polityka nie jest taka prosta "do ogarnięcia". Leming ma telewizor, leming intelektualista ma Gazetę. Leming intelektualista do kwadratu używa dodatkowo internetu - oczywiście odwiedzając "właściwe" portale. Ale króluje wygodnictwo.

Emocjonalność.
Nasze lemingi, nawet te z ostrymi pazurkami, to bardzo wrażliwe zwierzaczki. Czy zauważyliście, jak łatwo można je wytrącić z równowagi? Albo jak łatwo same wytrącają się z równowagi przy okazji rozmów o polityce? Ciekawe, prawda? :)
Obniżony poziom odporności leminga na krytykę (jego przekonań lub jego osoby) związany jest z innym deficytem. Lemingi - uwaga, wszystkie! - mają zaniżone poczucie własnej wartości. Tak, choćby, wyglądał na dużego i groźnego, i twardego, wygadanego - gdzieś w środku popiskuje cieniutko.
Bowiem leming to stworzenie stadne, lemingi mają głęboką potrzebę przynależności. Ta przynależność (do grupy, do fajnych, do mądrych, do nowoczesnych, do rozsądnych, do tolerancyjnych, itd) daje lemingowi poczucie bezpieczeńśtwa, a zarazem utwierdza go w przekonaniu, że istotnie jest fajny, mądry i nowoczesny. Psychika nie zaburzona, nie obarczona kompleksami, gdzie dystans między tzw. "ja idealnym" (jacy chcielibyśmy być), a "ja realnym" (jak się widzimy) jest należyty nie wymaga sztucznego dowartościowywania się, przez przynależność do grupy, kasty, społeczności. Owszem, potrzeba  bycia docenianym, nagradzanym, potrzeba zbierania tzw. pozytywnych głasków jest całkowicie naturalna. Ale u leminga następuje dopieszczanie przez instytucjonalizację; najpierw stawia się na piedestale pogląd, grupę ludzie, ideę - a potem, przez sam fakt przynależności, leming czuje się fajny i mądry.

Dlatego nasze zwierzaczki, podrażnione, bywają potwornie agresywne. Przestają słuchać co się do nich mówi (wyparcie), zaczynają krzyczeć tupać, sięgają po argumenty ad personam, obrażają się - i tak dalej... Nie wińmy ich - gdy toczy się dyskusja leming tylko pozornie broni swoich przekonań, tak naprawdę (o czym nie wie), broni siebie, broni swojego "ja". Bo jeśli dopuściłby choćby możliwość, że jego stadko nie jest takie super, że jego "wartości" są warte mało - automatem straciłby w swoich oczach status mądrego i fajnego. Przekleństwo niskiej samooceny powoduje okopanie się w Zamku Św. Trójcy. Co jest źródłęm tej niskiej samoocent - to już mniejsza, mogą być bardzo różne. W tym, najbardziej znana, kompleks ambitnego przybysza do wielkiego miasta...

Leming często jest, tak naprawdę, tchórzem. (nie zwierzęciem! :)). W jego świecie nadspodziewanie wielu rzeczy robić "nie wypada". Wszak leming to lewicowiec, w jego świecie co rusz można potknąć się o bożka, idolka, cienką czerwoną linię przekroczyć lub też wpaść pod rozpędzonego tira poprawności politycznej. Nolens volens - leming się ustawicznie czegoś obawia.

Autorytety.
Lemingi uwielbiają autorytety, mają ich zazwyczaj bardzo dużo. Idealny autorytet leminga to taki "primus inter pares". Jest swój, i tylko troszkę lepszy ode mnie, ale jest. Albo inaczej: jest wybitny (ach, jaki wybitny ten mój autorytet jest), ale w sumie swój chłop. Mowa oczywiście o autorytetach światopoglądowych, ten sam zagubiony zwierzak, przypomnę, w innych kwestiach może mieć całkiem niezłe rozeznanie. Ale kluczowe dla leminga są autorytety moralne. Fiksacja na tym punkcie czasem zbliżona jest wręcz do kultu jednostki - do tego stopnia bezkrytyczny bywa nasz przyjaciel. Lemingi bardzo lubią sprowadzać rozmowę do licytacji: "ale mój autorytet jest bardziej autorytatywny i opiniotwórczy". Przecież, pamiętajmy, leming jest umysłowo leniwy, operuje kalkami i cytatami. Własna refleksja w wypowiedziach leminga to pierwiastek śladowy.

****
To tak z grubsza, bo czas mi się kończy (znowu). Przyczynek, do studium, może tak. :)))
Aha - co zrobić z lemingiem.
Przytulić, pogłaskać, dopieścić go jako człowieka, połechtać mile ego - potem dopiero można próbować rozbrajać miny, przecinać zasieki...

PS. W tekście mogą być literówki czy też gdzieniegdzie jakiś kiks stylistyczny, pisałem w biegu, przepraszam; potem poprawię. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
"Przytulić, pogłaskać, dopieścić go jako człowieka, połechtać mile ego"

No co Ty? Jesteś zwolennikiem bezstresowego wychowania? Tylko pała i zimna woda. smiley
Obrazek użytkownika max

max
Leminga nie wychowasz. :)
Ale możesz próbować go pozytywnie "odkręcić".
Oczywiście, jeśli zależy nam na przekonaniu, a nie na przykład na tym, żeby "dowalić". :)
Swoją drogą, cierpliwość trzeba mieć anielską do "nawracania". :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
tej cierpliwości bardzo brakuje. Skoro jest po wyborach, nie mam ochoty leminga przekonywać, za to coraz częściej odczuwam paskudną przyjemność, gdy któremuś dowalę devil, tak, tak, wyłazi paskudna, kocia natura, pobawić się upolowaną mysza, a potem...
Przed wyborami tez specjalnie nie przekonywałam "za". Obawiam się, że wobec klasycznego leminga byłoby to całkowicie bezskuteczne. Raczej skupiałam się na pokazywaniu wszelakich "przeciw", wystarczyło, że taki jeden, czy drugi nie poszedł na wybory i nie dorzucił swoich głosów Nowoczenej Platformie. Że instrumentalne traktowanie, takie ach!  pozbawione personalizmu? Skoro sami się o to proszą... wink
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika max

max
Kocie,

Ludzie nie doceniają jak bardzo ich "racjonalne" wybory bywają skażone emocjami, uprzedzeniami, wcześniejszym nastawieniem... ;)
Jeżeli tutaj się pomajstruje, nagle "magicznie" się poglądy zmieniają.
"Szkiełko i oko nie wszystko ci wybaczy". :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
że czym oddziaływałam? Racjonalnymi argumentami? Na leminga?
Tylko emocje. Na te gryzoniaczki, które znam, najlepiej działał obciach. Zresztą pomoc otrzymywaliśmy wszyscy bezcenną. I ze strony Bredzisława Lepkorękiego, i Ewci Peron.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
"A jeśli nie chcecie posłuchać rady człowieka dobrze wam życzącego"

Ja taki łaskawy dla nich nie jestem :)
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
"Ja taki łaskawy dla nich nie jestem"

Drogi polficu! Jak Cię znam, to gdyby przyszło co do czego, to pewnie też byś się z troską nad nimi pochylił i dobrego słowa nie pożałował.

Serdecznie Cię pozdrawiam
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
No brak mi słów - świetna analiza leminga. Nie wszystko dokładnie zrozumiałem, czasem prześlizgujesz się nad tajemnicą, używając mile brzmiących wytrychów, ale gieneralnie Twoja na prędce sporządzona analiza jest trafna.

Również wnioski i zalecenia pokontrolne.

Tu oczywiście pojawia sie problem. Bo gdybyśmy mieli przytulać i głaskać wszystkie lemingi płci żeńskiej (a głaskanie i przytulanie ma wpływ na zmiane poglądów przecież), to byśmy się dosłownie zahetali laugh

Tak, ale pęd lemingów do kształcenia, "bycia oczytanym", przemądrzałym i wszechwiedzącym w sensie quasi-encyklopedycznym jest wysoce irytujący. Oni dosłownie mają za punkt honoru tropienie przesądów przy użyciu czasopism naukowych i ich mądrości.

(zrób z tego komentarza wpis, bardzo Cię proszę. Ja chyba kilka razy cos pisałem o lemingach, można by zrobić z tego niezłe kompendium, taki zbiorek wielu autorów o lemingach. Typu "Co chciałbyś wiedzieć o lemingu, a boisz się o to spytać". Przy odpowiedniej promocji - murowany sukces)
Obrazek użytkownika max

max
Muszę już tradycyjnie napisać - wieczorem, jak wolna chwila. :) Poprawię usterki, przeredaguję - przy okazji powiedz mi, gdzie się "prześliznąłem" to będę klaryfikował niejasności.

pozdrawiam :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Postaram się wypunktować wytrychy jutro rano.
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Twój komentarz poszerzony o moje uwagi. Po powtórnej lekturze doszedłem do wniosku, że Twój wywód wymagał tylko pewnych uzupełnień., które daję w [ ]

Z góry zastrzegam się, żebyś nie traktował mojego tekstu bardzo zobowiązująco. Będzie prawdziwy, ale czy uda mi się wyłapać, pisząc ad hoc, wszystkie cechy i sporządzić w miarę spójny profil. :)
Zrezygnuję też z próby opisu modelowania określnych postaw światopoglądowych - opis procesu formatowania (popularnego "prania mózgu") byłby dość obszerny, z drugiej strony miałbym pewne skrupuły: zbyt oczywisty jest tam rozbrat z etyką. :)

"Anatomia" leminga.

Żeby sporządzić profil psychologiczny zwierzątka quasi-politycznego jakim jest leming polski pospolity, na początek zastanówmy się nad korelacjami cech charakterologicznych, właściwych dla opisywanego gatunku. Zacznijmy od wykluczenia czynników nie mających znaczenia - biorąc pod uwagę własne nasze doświadczenia z lemingami.

Inteligencja.
Bez znaczenia. Bywają lemingi błyskotliwe, bywają tępe jak but. Powszechne przekonanie, że człowiek inteligentny jest mniej podatny na manipulację jest, zasadniczo, prawdą - ale ryzykowne byłoby domniemanie, że pewien poziom IQ w pełni chroni i impregnuje. Gorzej: rozgarnięty leming staje się niebezpieczny nie tylko dla rozmówcy (drapie i pluje o wiele celniej, czasem ze swoistym wdziękiem), ale i - dla samego siebie. Dzięki wysokim zdolnościom analitycznym i ogólnie niezłej kondycji umysłowej jest w stanie o wiele dłużej opierać się "skrzeczącej rzeczywistości". Podstawowy mechanizm obronny, zapobiegający powstaniu dysonansu poznawczego - czyli racjonalizacja [głupoty - przyp. JB] - jest u takiego leminga znakomita.

Wiedza.
Jak wyżej, nie ma większego wpływu, nie widzę korelacji. Pisząc "wiedza" mam na myśli poziom wiedzy ogólnej, kultury, często będący pochodną posiadanego wykształcenia. Bez związków: znam lemingi z tytułami naukowymi, skądinąd autentycznie mądrych ludzi - jak i znam lemingi zdecydowanie niższych lotów. Można by też odwołać się do wiedzy w innym tego słowa znaczeniu: sumy informacji o polityce, osobach publicznych, sytuacji w Polsce i na świecie. Tutaj, wtrącę, najczęściej popełniamy błąd, próbując "nawracać". Otóż, wydaje się nam, że jeśli potraktujemy leminga liczbami, cytatami, pokażemy źródła, po prostu udowodnimy - leming w końcu zrozumie. Tak, to się zdarza, że zrozumie, ale bardzo, bardzo rzadko, po wielu próbach.

[gwoli uzupełnienia: Leming czyta inne gazety, portale, niz my. W dodatku poziom "naszych" gazet jest tak niski, że Leming nie będzie na tyle głupi, aby zasysać treści z nich pochodzące. W GW może natomiast znaleźć wiele informacji ze świata oraz ogłoszenia o pracę]

Dlaczego tak się dzieje? Odpowiem następująco...
Cóż, jestem zaprzysięgłym "fanem" fenomenologii. To dość częste schorzenie wsród psychologów - po prostu idealnie się wkomponowuje w "całokształt". :)
Tak więc, zakładam, że każdy człowiek żyje poniekąd w swojej własnej wersji otaczającego go świata. Te same elementy postrzegamy inaczej, odrobinę inaczej, trochę inaczej bądź zupełnie inaczej. W skrajnym przypadku posiadanie totalnie odmiennej wizji oznacza de facto chorobę psychiczną i można mówić o poważnych zaburzeniach w sferze kognitywnej. Vide: schizofrenia paranoidalna, najbardziej jaskrawy przykład.

W normalnych warunkach nasz wizje rzeczy prostych są bardzo zbliżone, a nawet wydają się identyczne. Krzesło to... no krzesło. Ale już krzesło brązowe dla kogoś innego będzie krzesłem brunatnym. A wygodne krzesło brązowe może być postrzegane też jako brzydki brunatny fotel...
Do czego zmierzam - im z bardziej skomplikowanymi elementami rzeczywistości mamy do czynienia, tym większa szansa na inna interpretację rzeczywistości. Dalej, gdy przechodzimy z pierwszego świata Poppera (bytów fizycznych) do trzeciego świata (bytów kulturowych, twórów człowieka) - różnice w percepcji tychże (a co za tym idzie, w analizie i wnioskach) mamy praktycznie jak w banku.

Ergo - próby "nawracania" leminga za pomocą "faktów" są wysoce nieefektywne. On, po prostu, żyje w innym świecie. Zostańmy na chwilę jeszcze przy Popperze - jego drugi świat, to świat indywidualnych stanów świadomości, róœnież emocji, to swoisty filtr, przez który percypujemy.
*
Wykluczyłem na wstępie i inteligencję, i wiedzę - z premedytacją, bo często, obcując z lemingiem, mamy ochotę złapać się za głowę i krzyknać: tyle wiesz, niegłupi przecież jesteś, no to czemu, czemu... ;) No, właśnie dlatego.

[nie odmawiając słuszności powyższym wywodom dodałbym jako kluczowy problem zagadnienie korporacyjności. Korporacyjność tworzy inny świat wartości, niż powiedzmy przynależność do Narodu. Leming ma potrzebę bycia w strukturze sieciowej, która przekracza narodowość. To powoduje, że nawet jesli Leming uzna prawdziwość przytaczanych przez nas faktów, to interpretuje je odmiennie, według swojej hierarchii wartości. Dla Leminga uniwersyteckiego rytualny obiektywizm naukowy oraz znajomość języków obcych stoją zdecydowanie wyżej, niż Naród, który jest wartością czającą się gdzieś w podświadomości, niezdefiniowaną, bo nauka nie dopuszcza istnienia Narodu jako wartości obiektywnie istniejącej, a nie tylko wymyślonej przez ludzi. Dla Leminga Dobro Wspólne istnieje, ale oparte o wartości korporacji prawniczej - prawo jest świętością, a standardy wyznacza cywilizacja zachodnia.]

Co więc lemingi mają ze soba wspólnego?
Ideowość.
Leming, każdy, niezależnie od innych cech jest ideowcem. Leming ma swoje doktryny, które wyznaje, a przy tym jest święcie przekonany, że świat można i trzeba czynić lepszym miejscem, właśnie przez stosowanie jego prawd wiary. Owe doktryny są ściśle zhierachizowane. Na przykład: parcie na europejskość i nowoczesność jest u polskiego leminga bardzo wysoko. Przekłada się to potem na (z naszego punktu widzenia ) często karkołomne konstrukcje. Jak, na przykład: jest kiepsko, ale jesteśmy Europejczykami, więc już nie jest tak kiepsko. Pamietajmy też, że system wartości leminga jest płytki i często sprowadzony do haseł i terminów, pod które podstawiona zostałą treść zmanipulowana. Praworządność, demokracja, uczciwość - mogą dla leminga znaczyć coś zupełnie innego, niż dla nas.

[bardzo celna uwaga, ale wątek należy rozwinąć. To oczywiście tylko moje zdanie, ale Leming żyjąc w świecie korporacji, lepi swój światopogląd z opinii autorytetów korporacyjnych. Czyli jesli nie rozumie idei Dobra Wspólnego, to pyta o definicję prawnika, nie próbuje sam jej zdefiniować, bo byłby we własnych oczach dyletantem - kult fachowości]

Ale leming jest zakutym ideowcem, powtórzmy.

Lenistwo.
Leming jest leniwy, to cecha wspólna. Nie, niekoniecznie fizycznie leniwy, leming jest leniwy umysłowo. Niechęć do samodzielnego myślenia czyni go koszmarnie podatnym na medialne manipulacje [i myslenie korporacyjne, cechowe!]. W pracy leming może być świetnym, twórczo myślącym inżynierem. Ale już w życiu prywatnym mu się nie chce - zresztą, wbrew pozorom polityka nie jest taka prosta "do ogarnięcia". Leming ma telewizor, leming intelektualista ma Gazetę, [leming inteligent ma korporację]. Leming intelektualista do kwadratu używa dodatkowo internetu - oczywiście odwiedzając "właściwe" portale. Ale króluje wygodnictwo.

Emocjonalność.
Nasze lemingi, nawet te z ostrymi pazurkami, to bardzo wrażliwe zwierzaczki. Czy zauważyliście, jak łatwo można je wytrącić z równowagi? Albo jak łatwo same wytrącają się z równowagi przy okazji rozmów o polityce? Ciekawe, prawda? :)
Obniżony poziom odporności leminga na krytykę (jego przekonań lub jego osoby) związany jest z innym deficytem. Lemingi - uwaga, wszystkie! - mają zaniżone poczucie własnej wartości. Tak, choćby, wyglądał na dużego i groźnego, i twardego, wygadanego - gdzieś w środku popiskuje cieniutko. [w tym problem: widzimy słabości Leminga, ale z powodu obiekcji moralnych mamy opory w bezwzględnym wykorzystaniu tych słabości. W zasadzie Leming to idealny kandydat na członka niszczycielskiej sekty]
Bowiem leming to stworzenie stadne, lemingi mają głęboką potrzebę przynależności. Ta przynależność (do grupy, [do korporacji, cechu], do fajnych, do mądrych, do nowoczesnych, do rozsądnych, do tolerancyjnych, itd) daje lemingowi poczucie bezpieczeńśtwa, a zarazem utwierdza go w przekonaniu, że istotnie jest fajny, mądry i nowoczesny. Psychika nie zaburzona, nie obarczona kompleksami, gdzie dystans między tzw. "ja idealnym" (jacy chcielibyśmy być), a "ja realnym" (jak się widzimy) jest należyty nie wymaga sztucznego dowartościowywania się, przez przynależność do grupy, kasty, społeczności. Owszem, potrzeba  bycia docenianym, nagradzanym, potrzeba zbierania tzw. pozytywnych głasków jest całkowicie naturalna. Ale u leminga następuje dopieszczanie przez instytucjonalizację; najpierw stawia się na piedestale pogląd, grupę ludzie, ideę - a potem, przez sam fakt przynależności, leming czuje się fajny i mądry.

Dlatego nasze zwierzaczki, podrażnione, bywają potwornie agresywne. Przestają słuchać co się do nich mówi (wyparcie), zaczynają krzyczeć tupać, sięgają po argumenty ad personam, obrażają się - i tak dalej... Nie wińmy ich - gdy toczy się dyskusja leming tylko pozornie broni swoich przekonań, tak naprawdę (o czym nie wie), broni siebie, broni swojego "ja". Bo jeśli dopuściłby choćby możliwość, że jego stadko nie jest takie super, że jego "wartości" są warte mało - automatem straciłby w swoich oczach status mądrego i fajnego. Przekleństwo niskiej samooceny powoduje okopanie się w Zamku Św. Trójcy. Co jest źródłęm tej niskiej samoocent - to już mniejsza, mogą być bardzo różne. W tym, najbardziej znana, kompleks ambitnego przybysza do wielkiego miasta...

Leming często jest, tak naprawdę, tchórzem. (nie zwierzęciem! :)). W jego świecie nadspodziewanie wielu rzeczy robić "nie wypada" [tak, Lemingi mają moralność pani Dulskiej. Ten pluszowy konserwatyzm jest wspólny z moherami, ale posunięty do pewnego absurdu, fałszywy]. Wszak leming to lewicowiec, w jego świecie co rusz można potknąć się o bożka, idolka, cienką czerwoną linię przekroczyć lub też wpaść pod rozpędzonego tira poprawności politycznej. Nolens volens - leming się ustawicznie czegoś obawia. [kluczowe słowo: strach]

Autorytety.
Lemingi uwielbiają autorytety, mają ich zazwyczaj bardzo dużo. Idealny autorytet leminga to taki "primus inter pares". Jest swój, i tylko troszkę lepszy ode mnie, ale jest. Albo inaczej: jest wybitny (ach, jaki wybitny ten mój autorytet jest), ale w sumie swój chłop [np od kielicha nie stroni]. Mowa oczywiście o autorytetach światopoglądowych, ten sam zagubiony zwierzak, przypomnę, w innych kwestiach może mieć całkiem niezłe rozeznanie. Ale kluczowe dla leminga są autorytety moralne. Fiksacja na tym punkcie czasem zbliżona jest wręcz do kultu jednostki - do tego stopnia bezkrytyczny bywa nasz przyjaciel. Lemingi bardzo lubią sprowadzać rozmowę do licytacji: "ale mój autorytet jest bardziej autorytatywny i opiniotwórczy". Przecież, pamiętajmy, leming jest umysłowo leniwy, operuje kalkami i cytatami. Własna refleksja w wypowiedziach leminga to pierwiastek śladowy.

****
To tak z grubsza, bo czas mi się kończy (znowu). Przyczynek, do studium, może tak. :)))
Aha - co zrobić z lemingiem.
Przytulić, pogłaskać, dopieścić go jako człowieka, połechtać mile ego - potem dopiero można próbować rozbrajać miny, przecinać zasieki...

PS. W tekście mogą być literówki czy też gdzieniegdzie jakiś kiks stylistyczny, pisałem w biegu, przepraszam; potem poprawię. :)

[Na koniec zastanawiam się, czym my sie od nich właściwie różnimy. Oczywiście - różnimy sie ideologicznie. Generalnie przyjmujemy za wartość najwyższą Dobro Wspólne, Naród, w róznym stopniu także Religię. Wartości grupowe cenimy tylko do momentu, gdy nie zaczną one zagrażać Dobru Wspólnemu. Część z nas przynalezy bardziej do Cywilizacji (która jest wartością sieciową), niż do Narodu. Niektórzy - tak jak ja - próbują wybierać wartości sieciowe takie jak Intermarium, ale znowu podłożem do nich jest przekonanie o istnieniu narodów. Lemingi jeśli wspieraja Ukraine to tylko po to, by poszerzyć świat "fajności europejskiej", a nie po to, by wzmocnić własny Naród.

Kolejne pytanie: dlaczego staliśmy się moherami? Odpowiedź nie jest łatwa. Częśc z nas z powodu bardzo konserwatywnych, zasadniczych przekonań. Częśc z powodu silnej Wiary. Inni z szacunku do historii i miłości do Polski. Jednak jakaś część - w tym ja, a domyślam sie, że i Max - także ze swego rodzaju także przekory, potrzeby płynięcia pod prąd. Może jestem prawicującym hippisem? laughZ tego by wynikał wniosek, że prawica generalnie stawia na indywidualizm i byc może dlatego ciągle przegrywa wybory. Bo że ostatnie wybory wygraliśmy fuksem, to chyba nikt nie ma wątpliwości]
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Obserwuje Wasza dyskusję na ten temat. Tradycyjnie i generalnie się z Wami nie zgadzam. laugh
Cały czas pokutuje niesłuszna, moim zdaniem, identyfikacja lemingów z tzw. MWzDM.
To jest błąd, który PiS wychwycił, ale Wy i komentatorzy już nie.
Otóż nie jest dla nas problemem MWzDM, oni głosują racjonalnie i zgodnie ze swoimi interesami. Stąd nie są żadnymi lemingami. Ale jest ich garstka więc nie są żadnym problemem.
Dla nas problemem są lemingi po województwach pomorskich, opolskich i innych. Oni klepią biedę, nie mają szans na nic, a popierają PO czy Nowoczesną. Nie są wykształceni ani młodzi ani z duzych miast. To tam trzeba szukać rozwiazania problemu! Macie niewłasciwie zdefiniowany problem!
Obrazek użytkownika max

max
Nazewnictwo jest kwestią drugorzędną, Polficu.
Można nazwać ich "grupą omega", jeśli wolisz. :)
Albo "kulinki". :)

Zupełnie też innym problemem jest gegraficzna "dyslokacja" wspomnianej grupy. :)
Opisywałem psychologiczne aspekty (dys)funkcjonowania aparatu poznawczego i analitycznego leminga. To, jakie (przykładowo) wymienione przeze mnie kompleksy trapią konkretnego leminga będzie oczywiście pochodną jego osobistej sytuacji społecznej, majątkowej, wychowania, wykształcenia, etc. Ale to już detale. Ważne jest, że te kompleksy (a konkretnie kompleks niższości) występują. Inaczej mówiąc: Ty chciałbyś specyfikacji pure socjologicznej, a to zupełnie coś innego. 

Jeżli mój przydługi tekst miałby być traktowany jako recepta, to raczej recepta "jak postępować w stosunku do znajomego leminga", a nie: co zrobić, aby skutecznie oddziaływać na grupy wyborców o leminżym światopoglądzie. Alchymista zapytał jak funkcjonuje leming, a nie: jakie strategie propagandowe stosować en masse.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Jak zwykle uciekasz w naukowe wywody i definicje. A ja prosty chłopak jestem i widzę naocznie gosci, którzy dostają po dupie od lat, popierając tych co ich kopią. Tyle, że nie zdają sobie sprawy. smiley
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Ja też widzę tych gości, ale to nie jest takie proste, jak myślisz.
Ty i ja mamy swoje potrzeby. Dość wygórowane. Lemingi maja potrzeby o wiele mniejsze. Przede wszystkim nie wiedzą, że "wolno żądać", albo że "wolno oczekiwać". Dla wielu ludzi transformacja ustrojowa była takim szokiem, że naprawdę się bardzo cieszą, że mają pracę, że utrzymują się na powierzchni. Nawet cieszą się wtedy, gdy mają robotę na czarno. Jest fajnie. Jest w co sie ubrać, można sobie obejrzeć film w komputerze, jest co jeść, można sie uchlać byle czym. Jakość życia bylejaka, ale ci ludzie dawno stracili wiarę, że może być lepiej. Max słusznie napisał, że oni sobie to rekompensują, wmawiając sobie że należymy do Europy i takie tam (niepotrzebne skreślić lub dopisać).

Typowy bohater leminga z ziem zachodnich Polski to nauczyciel z filmu "Dzień świra". W scenie, gdy siusia i rzuca mięsem w toalecie. To jest ich świat.

Czasami następuje ocknięcie. I wtedy taki leming zmienia poglądy o 180 st.wink Nie czyta wybiórczej. Głosuje na Leppera. Ba, nawet zostaje działaczem Samobrony. A potem zapisuje się do prorosyjskiej partii Zmiana. Czyli obieg zamknięty. On nie ma szans się wyrwać z tego zaklętego kręgu, bo urodził sie niewolnikiem. To jest główny problem tych mas, o których piszesz. Mają prawa wyborcze, których nigdy nie powinni byli dostać. No ale mają te prawa. Szary Kot ma rację: ich trzeba zn iechęcać do chodzenia na wybory, rozpraszać im partie wyborcze. Wiem że to podłe, cyniczne - z punktu widzenia wartości głoszonych przez lemingów-intelektualistów. Ale ja naprawdę w to wierzę.

Po wielu, wielu latach edukacji może ci ludzie wyrosną ponad poziom homo sovieticus.
Obrazek użytkownika max

max
Bardzo cenne uwagi Alchymisto. Uwzględnię.
Wczoraj nie bardzo, może dziś lepiej u mnie z czasem będzie. :)
Teraz tylko kilka luźnych refleksji z mojej strony.
***
Czym się różnimy...
Mohery AD 2015 są dużo bardziej zróżnicowaną poglądowo grupą. 
W moim przypadku duża rolę odegrała - pomijając inne, dość oczywiste, motywy - głeboka niechęć do światopoglądowego totalitaryzmu. Nie życzę sobie, aby ktokolwiek, ex cathedra, narzucał mi co jest słuszne i poprawne. W przeciwieństwie do sformatowanego lewicowca autorytety wybieram sobie sam, nie jest ich zbyt wiele, a przede wszystkim: oddzielam szacunek od sympatii. Leming postrzega świat w kategoriach totalnych: autorytet jest dla niego autorytetem we wszystkim, zasady są święte (wszystkie!), a jego świat jest w dużym stopniu czarno - biały. Tymczasem, jest bardzo mało zasad nienaruszalnych zawsze i wszędzie, a jeśli już są: wypływają z pewnych imperatywów wewnętrznych, nie są narzucone ani nabyte w procesie szeroko rozumianej socjalizacji.
"Tolerancyjny" leming jest, w istocie, potwornym zamordystą, niewolnikiem poprawności i chciałby cały świat na swoją modłę zniewolić - oczywiście "by żyło się lepiej, wszystkim". 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Moje doświadczenia z lemingami potwieradzają wszystko co napisałes w kolejnym komentarzu.
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Czy nie lepiej byłoby napisać polemikę w postaci osobnego wpisu.
Dałem lajkę yes.
Pozdrawiam.
P.S.
Co do autorytetów, to masy wyborców PO i Nowoczesnej uważają, że ich wybrańcy mają monopol na słuszność, bo są "uznanymi" autorytetami, albo "profesorami" (tak jak magister Stępień, czy ś.p. Bartoszewski).
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Więcej notek tego samego Autora:

=>>