Niepatriotyczne dzieci

 |  Written by Ufka  |  2



Pierwsze pomruki były już w czasie wystąpienia prezydenta Dudy, no chyba żeby jednak pamiętać wypowiedź pani Pitery "w Polsce nie ma kultury jedzenia śniadań"

A kiedy Putin skorzystal z okazji aby podgrzać atmosferę no to już zamiast pomruków w Sejmie prawdziwa burza - pani Kopacz (lekarka!) podnosi problem niedojadających dzieci do rangi niepatriotycznych wypowiedzi.

Nie pani Premier - to jest po prostu hańba i nie tylko nie skrzysatala Pani z okazji aby siedzieć cicho/ Dobija się Pani o Radę Gabinetową "aby PAD zapoznał się z rządem"

Nie - Rada Gabinetowa jest zwoływana w innym celu Chodzi o ważne dla państwa problemy i mogła Pani skorzystać właśnie z wystąpienia Prezydenta i zaapelować o spotkanie w tej sprawie. Ne mógłby odmówić. Bo trzeba się wspólnie zastanowić co należy zrobić Czy pieniędzy jest dosyć ale źle wydawane? Czy jednak za mało - o czym świadczą apele PCK czy akcja Pajacyk prowadzona przez PAH.

Każda sytuacja jest inna - w jednych rodzinach przepija się każdą pomoc a kupowanie przez MOPS kaszy, cukru czy mąki nie rozwiaże sprawy. W innych - matki są leniwe/ niezorgaizowane czy nieinteresujące się domem ani dziećmi - wynik podobny. I nie - odebrane dzieci niczego nie zmieni a jeśli chodzi o finanse państwa  sprawę tylko pogorszy.

A dzieci nie mogą czekać - bo "niedojadanie" w tym wieku jest groźne. Każdy pediatra czy dietetyk może wyliczyć co będzie jeśli dziecko w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym nie dostanie odpowiedniej ilości białka czy wapnia. To jest po prostu rachunek ciągniony - za kilka lat będziemy z tymi dorosłymi dziećmi mieć problemy zdrowotne.

No i najważniejsze jest objęcie tą opieką dzieci w niemowlęctwie i w wieku przedszkolnym. Bo dzieci szkolne są pod okiem swoich wychowawców i każdy prawdziwy nauczyciel powinien wszystko wiedzieć o swoim wychowanku. Oczywiście i tu zdarzają się sprawy skandaliczne - czyli np dzielenie dzieci na te"płacące" i "niepłacące" Nie rozwijam tematu bo sprawa znana.

A wracając do niemowląt. Nie wszystko z innych krajów da się przenieść do Polski ale akurat to można by podpatrzeć.

W Danii pielęgniarka środowiskowa "kojarzy" czwórkę dzeci urodzonych w pobliżu w podobnym terminie. Matki spotykają się po kolei w każdym domu wraz z dziećmi a pielęgniarka przychodzi - waży, mierzy i udziela rad. Potem matki spotykają się już same - bo mają podobne problemy a jedne są bardziej doświadczone - drugie lub trzecie dziecko a inne mają dopiero jedno.

W takiej sytuacji pielęgniarka miałaby też wgląd w sytuację rodzinną i mogłaby poinformować kogo trzeba że rodzina ( a wlaściwie dziecko) potrzebuje pomocy.

No ale ja chyba już odpłynęłam - w końcu nawet z obowiązkowymi szczepieniami przychodnie nie potrafią się uporać:((

5
5 (4)

2 Comments

Obrazek użytkownika Hun

Hun
...nie ma kultury jedzenia sniadań"... A ja dobrze pamiętam moment, gdy rządząca hołota skasowała dofinansowanie do mleka, dawanego dzieciakom w podstawówkach... Argument był taki: "bo się przyzwyczają...". Do czego, niby, że spytam?  I to z ust peeselowców! Gdy dobrze wiadomo było, że dzieciarnia z ubogich wiosek "bazuje" często na tym, co zje w szkole... To była podłość, z którą nie da się pogodzić... Ale peeselowcy wciąż "swoje" na wioskach "ugrywają"... Tamta dzieciarnia właśnie wchodzi w dorosłość...

Pzdr, Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>