Miałam tym razem wiele tytułów do notki, ale zostanę przy tym, bo najlepiej oddaje moje uczucia. Wczoraj wyłączyłam wszystkie media, aby posłuchać Kaczmarskiego, bo nie miałam siły katować się radością opozycji, "wiedziałem, że tak będzie" prawicowych publicystów czy "Prezes ma dalekosiężny plan" innych.
Nie ma co pudrować - to była klęska. Oczywiście najbardziej zaskoczył Orban, bo jeszcze 3 marca publicznie deklarował co innego. Tak, Węgrzy mają własne interesy, ale co się zmieniło przez te 5 dni?